Błędne koło

Czy ktoś z Was to zna?

Budzisz się rano i już wiesz, że to będzie zły dzień. Czerwcowy brzask oznajmia wyrok: ” poranek – już czas do obozu pracy”. Wleczesz się tą samą zaśmieconą uliczką z zapadniętą kostką brukową na chodniku. Tysięczny raz mijasz amatorów tanich win koczujących pod Biedronką, ponure bloki z poobijanym tynkiem, wydeptane skwery i wyblakłą paczkę po kondomach leżącą na poboczu. W tym jebanym łagrze milionowy raz oglądasz wredne mordy których nienawidzisz z wzajemnością zresztą. Wkręcasz pierdolone śrubki w rytmie disco – polowych „hitów” nachalnie wdzierających się do uszu. Po ośmiu godzinach wkurwiony na cały świat kończysz zmianę, ponownie z niedowierzaniem pytając samego siebie: „czy to naprawdę moje życie?”. Wracasz do domu, włączasz telewizor, zapalasz papierosa. Niekiedy myślisz o zmarnowanych szansach, możliwościach którym bałeś się wyjść na przeciw – teraz zostało po nich jedynie wspomnienia ulotne jak wrześniowe mgły ścielące się czasem nad tym nędznym miasteczkiem. Wieczorem kładziesz się spać… i już wiesz, że rano przeżyjesz ten sam dzień. Tak. Bo nie ma już nowych dni. Zmieniają się pory roku, cyferki w kalendarzu ale to jest wciąż ten sam dzień. Te same ulice, te same skwery, bloki, te same disco-polowe piosenki grane na cały regulator (chyba tylko po to żeby resztki myślenia zabić), nawet pijacy pod marketem ci sami. I Żyjesz ze świadomością, że nie sposób wyrwać się z tego błędnego koła. Z kieratu który powoli, boleśnie zabija w tobie resztki chęci do jakiegokolwiek działania, wątłą nadzieję że jeszcze kiedykolwiek nadejdą tak wyczekiwane upragnione dni – już wiesz, że tak się niestanie.

155
10

Komentarze do "Błędne koło"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. W jakim mieście jesteś? W Radomiu?

    1

    2
    Odpowiedz
    1. okropne, syfiate miasto.

      3

      0
      Odpowiedz
      1. A jakie jest lepsze? Ta zasrana Warsiawka? To taka zasrana wiocha jak inne w tej naszej Wolsce. Centrum „światowe” a wystarczy pojechać tramwajem od centrum na W-wa Wschód czy Zachód a zobaczysz to co wszędzie czyli syf, ubóstwo, szarzyzne, biede i prostactwo oraz wszelkie odmiany plebejstwa i wieśmaństwa. Lepiej mieszkać w małej mieścinie bo tam co prawda są dresy ale to zwykłe leszcze a tam gdzie największe kluby tam to już zorganizowane bojówki, zorganizowana bandyterka gdzie dresy biją już na ulicach, w tramwająch czy innych miejscach kogo popadnie pod byle pretekstem. I to są fakty. Idziesz sobie i zostajesz napadnięty bo masz telefon, buty, itp.lub tak bez powodu bo dresy potrzebują worka treningowego. Wolska staje sie jak Rosja czy UKraina czyli kult siły, mułów, ciemnota, nienawiść do cywilizacji bo ciemniactwo sobie w cywilizacji nie radzi, nie lubią praworządności bo w praworządnym państwie nie ma miejsca na zwierzęcą agresje i bandytyzm. Głosujcie na prawaków to będzie bantustan i druga Czeczenia.

        7

        0
        Odpowiedz
        1. Podkarpacie to dopiero smutny region. Oprócz Rzeszowa, miasteczka opustoszałe, zostali w większości emeryci i dzieci. Pracy prawie w ogóle, a jak już jest to za najniższą. I do tego wszechobecny kościółek.

          5

          0
          Odpowiedz
          1. A tam! Najważniejsze że tam jest pobożnie i religijnie. Oni walczą z szatanem zachodnim w ten sposób oczywiście są tacy co temu szatanowi ulegli czyli byznesmeny i plebany bo żyją w luksusie pochodzącym od diabła. A biedota ma niebo zapewnione bo „królestwo niebieskie jest dla ubogich”:) Buk tak chciał. Ucikinierzy nawet nie wiedzą jaki grzech mają uciekając do szatana.

            2

            1
            Odpowiedz
  3. Musimy odrzucić ostatecznie nieszczęsne koncepcje szkodnika Balcerowicza, postawić na Morawieckiego w gospodarce, musimy z wiarą iść do przodu i formułować nowe propozycje dla społeczeństwa -ciekawe co on miał na myśli?

    2

    6
    Odpowiedz
    1. Co solidaruszku. Wiara w co? W niekopulowaną żydowską dziewice i żyda na krzyżu do którego sie modliliście o „wolną polskie”. Wiarą w PIS i dobrobyt? Polski qrwipadół zabija wiare nawet w dobrego człowieka bo wszędzie bezrozumne gęby katolskich talibów albo łysych sebów w dresach zacięte w jakimś dziwnym grymasie.

      6

      4
      Odpowiedz
  4. Jeżeli ktoś męczy się w karaluchowie(betony blok z piętrami i wylewającymi się z niego karaluchami-szkodnikami i karuluchami-szkodnikami-podludzmi) z patologią,to jest dla niego pocieszenie które być może przywróci mu chęci do życia,albowiem przewidywany jest nowy podatek wodny od wszystkich(a więc od patologi też),którzy korzystają z wszelkich zasobów wodnych,a jak wiadomo dostawy wody pochodzą w większości od małych przedsiębiorstw wodno-kanalizacyjno-komunalnych,ale te firmy zostały przekształcone w prywatne spółki z.o.o a następnie sprzedane korporacjom zachodnim,i te korporacje będą chciały zdzierać z biedoty hajs z tytułu nachlania się wody ze studzienki kanalizacyjnej,tudzież w fabryce w której zapierdala,więc każdy cebulak który będzie chciał się napić wody w dowolnym miejscu w którym można się legalnie nachlać wodą za darmola, będzie musiał od teraz odprowadzać od tego podatek który pójdzie na konta firm zachodnich,a co to oznacza dla patoli,kolejne dokręcenie jej śruby która utrudni jej jeszcze bardziej dostęp do alkoholu,i zmusi ją do długotrwałej abstynencji albo do zwiększenia ryzyka zderzenia się z wymiarem sprawiedliwości tudzież „wierzycielami”,od których hajs pożyczyli na wódę na którą brakowało pieniędzy po opłaceniu podatku za dostęp do wody,co grozić im może zawiasami a nawet utratą zdrowa i życia,a co to oznacza dla tych którzy się z nimi muszą użerać,bardzo dużą szansę na pozbycie się raz na dobre niabrzmiałego problemu,tyle tylko że jest jeszcze druga strona medalu,otóż ten podatek dotknie także ich,więc na czymś uda się im skorzystać ale za to na czymś inną stracą i koniec końców i tak pozostaną w dupie.

    4

    3
    Odpowiedz
  5. Zostań youtuberem 😉

    3

    7
    Odpowiedz
  6. Tez zyje w takim kieracie praca 7 dni w tygodniu jedzenie picie sen… I tak w kolo Macieju ciezko jest

    12

    0
    Odpowiedz
  7. Fajnie się czyta. Masz talent 🙂

    10

    3
    Odpowiedz
  8. Podobno do poetów ciągną tabuny kobiet. Być może ta wyblakła paczka po kondomach będzie kiedyś twoją była własnością.

    12

    0
    Odpowiedz
    1. Po 30 – tce

      2

      3
      Odpowiedz
  9. A ciapate siedzą sobie na europejskim dworcu i dostają w tym czasie daktyle i swieże bułeczki, żeby nie musiały klikać na głodnego w swoje wypasione szajsungi. Byłem, widziałem. Nie ma większego frajerstwa w eu niż praca w Polszy.

    16

    0
    Odpowiedz
  10. Z takim nastawieniem do życia to powinieneś się cieszyć, że ktoś w ogóle dał ci jakąkolwiek robotę – szanuj ją i nie narzekaj. Zawsze zostaje ci ŁWF ale to już wyjaśni ci kto inny.

    2

    12
    Odpowiedz
    1. Jasne. To praca jest dla ludzi, a nie ludzie dla pracy.

      2

      0
      Odpowiedz
  11. O panie, jakby to o mnie było. Sam ostatnio tak sobie myślałem, kto i kiedy wyciągnie mnie z tego błędnego koła. Może dziewczyna mojego życia? Może wygram na loterii? Może stanę się prezesem ŁWF? Kto wie.. Na razie dalej brnę w tą nicość, zastanawiając się „czy tak zawsze będzie wyglądało moje życie?”.

    9

    0
    Odpowiedz
    1. No,dziewczyna cie wyciągnie,chyba z resztek kasy i nerwów

      24

      2
      Odpowiedz
      1. Nie chyba, tylko na pewno!

        6

        0
        Odpowiedz
    2. Sam się wyciągnij pajacu, a nie czekasz na coś, co się prawdopodobnie nie zdarzy, a więc cud. Samo z siebie nic się nie bierze. Zakasaj rękawy i do działania!

      3

      0
      Odpowiedz
      1. Najwięcej o życiu mają do powiedzenia takie gnoje jak ty pajacu czyli „weź sie w garść”, „zacznij działać”,itp. Najwięcej mają do powiedzenia tacy co dostali spadek po babci, pieniążki od tatusia na samochód/mieszkanie czy meble albo dobrą posadke po znajomości tylko myślą że nikt o tym nie wie więc cwaniakują.

        15

        2
        Odpowiedz
        1. Napisała to osoba, która nie ma pomocy znikąd właściwie, żadnych spadków, extra pieniążków, posadki, tylko dwie ręce, głowę na karku i wytrwałość w dążeniu do lepszego jutra, gnoju. Jak dotrze kiedyś do ciebie, że samo siedzenie i filozoficzne pierdolenie do ściany o tym, jak jest źle i smutno nic nie zmieni, tylko jeszcze bardziej pogrąży cię w ciemnym dole, to może zabierzesz się do działania. I nie, nie chodzi tu o branie się w garść, tylko o działanie pomimo sytuacji, pomimo tego jak podle się czujesz. Chyba lepiej coś zdziałać, podle się czując, nic tylko podle się czuć i gówno z tego mieć, prawda? Teraz jesteś pod wozem, ale fortuna kołem się toczy i karta się w końcu odwróci, tylko sobie w tym pomóż, bo nikt tutaj nie jest tobie wrogiem.

          5

          2
          Odpowiedz
          1. Ano gnoju jesteś typowym pollakiem burakiem i nikim więcej. Czy ty patałach nie rozumiesz że oprócz starania sie i prób trzeba mieć to coś zwane przez różnych buraczanych „szczęściem”, „bożą opieką” jak zwał tak zwał. Jedni mają a drudzy nie.Można próbować i nic można nie osiągnąć. Takich na dworcach pełno i pod śmietnikami. To nie koniecznie muszą być lenie i nieroby. NIe wiem od czego to zależy. Urodzić sie pod dobrą/złą gwiazdą, los tak chciał, buk tak chciał, itp a tacy jak ty nazywają takich „nieudacznikami”Wiesz dlaczego? Bo są prostymi kmiotami bez uczuć, buraczanymi parweniuszami no chyba że los ich kopnie w de i sami sie pytają „dlaczego”.Wystarczy że ktoś ci nie zapłaci, firma zbankrutuje,wspólnik oszuka i ucieknie z pieniędzmi i leżysz. Tak więc nie farmazoń tu gnoju i sp……”rady” sobie wsadź……

            6

            4
            Odpowiedz
          2. Nie warto z tobą proeadzić dyskusji. Spierdalaj jęczeć „pechowcu” gdzie indziej.

            2

            6
            Odpowiedz
          3. Nic nie zrozumiałeś widać.ŻYCIE to nie koncert życzeń bo gdyby tak było byliby sami szczęśliwcy co by spełniali swe najskrytsze marzenia a nie jest tak pacanie.Jedni sie modlą, drudzy grają na loterii trzeci pracują za trzech i gówno mają.Najwięcej mają nieroby i lansery w mercedesach od tatusia co pracą rąk nie skalały.Nie podoba sie to wypierdalaj zadawalać sie zajebistym życiem Na Pudelka. To twój poziom intelektualny! POszoł won!

            6

            1
            Odpowiedz
          4. Hahaha uwielbiam te teksty polaczków cebulaczków: pieniążki, pomidorek, chlebek, jajeczko. Kolejność słów nie przypadkowa. Dla waszej świadomości powtarzam to są: pieniądze, pomidor, chleb oraz jajko.

            3

            0
            Odpowiedz
          5. Polaczek to cię robił.

            0

            3
            Odpowiedz
  12. Cały czas o tym myślę, bez względu na to czy dzień zajebisty, czy chujowy. Niewykorzystane szanse „mszczą się” ze zdwojoną siłą niestety. A rutyna właśnie powoduje depresję też. W moim przypadku brak zmian wywołany jest strachem przed tymi zmianami, mam na myśli negatywne oblicze potencjalnych sytuacji, które mogłyby się wydarzyć. Dlatego nic nie zmieniam, z jednej strony wygoda i lenistwo mi nie pozwala wdrożyć zmian, z drugiej strony jebany strach, brak chęci i motywacji. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie wiem czy te zmiany wyszłyby na dobre w moim przypadku. I tak właśnie ciągnę ten wózek zwany błędnym kołem.

    15

    1
    Odpowiedz
    1. … aż do śmierci. Tylko ona nas wyzwoli. Mówią, że śmierć jest czymś najgorszym, a to jest Wybawienie!

      21

      3
      Odpowiedz
      1. „Śmierć to wybawienie dla np. ofiar wojny a nie dla tego powyżej i innych bez-jajnych.” no dobra… za bardzo pojechałem z tym bo przeczytałem poniżej wypowiedź tego gościa.

        0

        1
        Odpowiedz
        1. Nie jestem typem, tylko 25-letnią kobietą jak coś. śmierć byłaby dla mnie idealnym wybawieniem, ale tak łatwo nie przychodzi. Ciężko żyć i ciężko się zabić, bo nigdy nie ma się pewności, że się uda. A nie zamierzam pchać się na potencjalne kalectwo i bycie ciężarem dla kogoś, żeby jeszcze jakieś ”opiekunki” wycierały sobie mordę mną, okradały, szydziły, pastwiły się itd. Wszystkie cele życiowe wydają mi się już od dawna- płytkie, jałowe, tak samo jak i ludzie, którzy myślą tylko o chlaniu, jebaniu, ćpaniu, szpanerstwie itd wymieniać można bez końca.

          4

          1
          Odpowiedz
    2. Skoro jest tak źle, to cóż gorszego może się zdarzyć? Gra jest warta świeczki, w imię zmiany na lepsze – na duuużo lepsze. A jak nie, to za parę lat, to będzie kolejna twoja „niewykorzystana szansa” i będziesz tutaj wylewał żale. Historia lubi się powtarzać. Po prostu to zrób i skończ filozofować, bo każdy się boi – kwestia tego, czy przełamujesz lęk, czy pozwalasz, aby robił z twojego życia piekło. Twój wybór.

      7

      0
      Odpowiedz
      1. Co jest źle? Relacje z ludźmi fałszywymi, na takich trafiam i takich mam w swoim otoczeniu. Tłamszenie w domu, poniżanie, brak wiary we własne możliwości, niska samoocena, depresja oraz fakt powtarzalności pewnych schematów. Dalej wymieniać? Nieustanne poczucie, że ktoś mi zagraża i chce mnie wykorzystać (to co mówię, kim jestem, co robię – w pracy czy poza nią, ogólnie do jakiś tam swoich celów, żeby coś ugrać kosztem słabszych psychicznie czyli np. mnie). Moją obecną sytuację ukształtowała przeszłość rodzina, brak rodziny, brak wsparcia, bycie ofiarą mobbingu, wyśmiewania, wyszydzania jawnego i ukrytego. Od razu zaznaczam nie mam żadnej schizofrenii, mam raczej nerwicę i fobię społeczną, (która doprowadziły do depresji, DDA) przez doświadczenia życiowe właśnie z pieprzonymi ludźmi, którzy stanęli na mojej drodze i wykorzystali do zdobycia swoich celów. Doskwiera mi samotność (mam obecnie tylko matkę, która też mnie oczernia, ma taki charakter po prostu) i brak życzliwych/życzliwej duszy, ale nie nie chcę się już ”leczyć” na żadnej terapii u psychologa – bo szczerze nie wierzę w skuteczność tego. Mimo wszystko dzięki za odpowiedź, to miło że ktoś się zainteresował moim postem.

        14

        0
        Odpowiedz
        1. Chcialabym ci pomoc, tak z dobrego serca. Moze nowe cv napisac i ubiegac sie gdzies o inna prace? Mieszkam poza polska, wlasnie z powodow ze w polsce mialam ciezkie dziecinstwo, mam lekki autyzm, wiec bylam inna, rodzina do dupy. Psychike mialam zniszczona. Od kilku lat sie odbuduwuje. Ale ludzie wszedzie sa falszywi. Nie jestes sam tak. Podalabym moj email, ale nie chce by trole pisaly. Daj znak. Jestem grafikiem i moze moge pomoc z ladnym cv.

          5

          0
          Odpowiedz
          1. Gratuluję, że odważyłaś się na działanie i zmiany. Jak widzę, na dobre ci to wychodzi. Jesteś dobrym przykładem dla innych. Tak trzymać:)

            2

            0
            Odpowiedz
          2. Dziękuje za oferowanie pomocy. Współczuje Ci choroby, ja również mam zniszczoną psychikę. Również myślę nad wyjazdem za granicę, ale szczerze to i tak pewnie nie wyjadę, po prostu rozważam wiele opcji różnych. CV mam ok, grafiką również się interesuję. Mimo tego, dzięki za dobre chęci.

            0

            0
            Odpowiedz
        2. Powtórzyłeś tylko to, co napisałeś w swoim pierwszym poście. Więc, co, poddajesz się? Bo masz ten cały śmietnik na karku? Nie masz nic do stracenia, a nadal się boisz zmian – i o to w tym wszystkim mi chodzi. Przeszłości nie zmienisz, ale masz wpływ na to, co dzisiaj i jakiś wpływ na to, co jutro. Skoro pozostajesz w tej sytuacji nadal, to chyba coś tu nie gra, prawda? Napisałbym ci jak ja bym postąpił, ale zaraz naraziłbym się na stwierdzenia, typu „łatwo powiedzieć”, „nie mam możliwości” czy „po prostu się boje”. Więc powiem ogólnikowo – masz kilka problemów i czujesz się zapewne jak w pułapce. Czujesz bezsilność, bo dodatkowo masz problemy natury nerwicowej/depresyjnej i zaniżone poczucie własnej wartości. Na raz wszystkiego nie zmienisz – zacznij więc mierzyć się z problemami pojedynczo – spisz na kartce i zacznij eliminować po kolei, na spokojnie. Do tego jednak potrzeba wytrwałości i odwagi, bo czasem wybory, które wyprowadzą cię na prostą, będą bez wątpienia trudne – i nikt tego nie umniejsza. Co ci mogę doradzić, abyś nabrał trochę siły do zmierzenia się z życiem? Jeśli jesteś wierzący, po prostu się módl, jak natręt, wal do drzwi Królestwa Niebieskiego i rób swoje. Myśl jednocześnie o tym, że wszystkie te wyrzeczenia i trudne wybory kierują cię w stronę lepszego jutra. Życie masz tylko jedno i nie ma sensu się poddawać w przedbiegach, bo i tak kiedyś wszystkich czeka ten sam koniec – kwestia tylko, czy na kolanach czy z podniesionym czołem. Jeśli nie jesteś wierzący, to pomiń pierwszy fragment zdania. Co do fałszywych osób – bądź bardziej ostrożny i nie angażuj się za mocno w początkowych fazach znajomości, co może potęgować uczucie samotności i potrzeba bliskości – wtedy nikt cię nie skrzywdzi „na dzień dobry”, a z czasem, gdy poznasz kogoś bliżej, możesz obdarzyć tę osobę pewną dozą zaufania – wszystko musi przebiegać stopniowo. Może się przejedziesz. A może nie… Tego ci nikt nie zapewni. Może to i komunały, ale pomagają w codziennym życiu.
          Dodam tylko, że ludzie tak długo tłamszą, wyśmiewają i poniżają innych, jak długo im na to ci ludzie pozwolą – albo zareagujesz inną postawą wobec otoczenia, albo będziesz musiał się odciąć od toksycznych osób. Tak czy owak musisz zacząć coś robić. Innego wyjścia nie ma.

          2

          0
          Odpowiedz
          1. Dokładnie, czuje się jak w pułapce. Nie mam zaufania do ludzi, dlatego boję się też zmian. Boję się również, że spotka mnie to samo co wcześniej, tylko może w innej konfiguracji. Tak jak słusznie zauważyłeś to potęguje jeszcze bardziej moją beznadziejną sytuację, strach. Poza tym strach przed zmierzeniem się z problemami, powoduje czasami to, że wypieram problemy ze swojej głowy i udaję przed sobą i otoczeniem, że nic się nie stało. Mam depresję, nerwicę i bardzo niską samoocenę, nikomu też nie wierzę w dobre intencje, czuję się jak w zamkniętej klatce – z której nie ma wyjścia. Ludzi już od dawna postrzegam jako tych, co czekają na potknięcie innych, aby coś ugrać dla siebie, udających i fałszywych. No i jak mam zmienić podejście, od czego zacząć? Jak przeciwstawiać się ludziom, którzy są w grupie (a w grupie zawsze przecież taka siła i człowiek może odważyć się na kroki, których by nie zrobił w pojedynkę) i szydzą ze mnie, kiedy do tego ma się naturę introwertyka?

            1

            0
            Odpowiedz
          2. Co masz zrobić napisałem powyżej. Powodzenia.

            1

            0
            Odpowiedz
          3. Ekstrawertyków należy niszczyć. To są psychopaci. Ja wyrobiłem w sobie nienawiść do większości ścierwa ekstrawertycznego więc jak mnie atakują to atakuję ich jeszcze bardziej. Nikt z nich nie wytrzymał. W pracy mszczę się do siódmego pokolenia. Chwała Szatanowi!

            2

            0
            Odpowiedz
          4. Chociaż jestem z rodziny DDA, ojca alkoholika już nie mam (umarł), ale została moja matka – do której czuję przywiązanie duże, a nie zawsze zasługuje ona na moją obecność przy niej- po tym jak mnie też tłamsi i oczernia przed innymi. A ludzie z innych środowisk, też mnie zniszczyli. Teraz rozumiecie mój rodzaj pułapki i „wygodę”?

            1

            0
            Odpowiedz
          5. Tez jestem DDA ale to wcale nie oznacza ze cale zycie musze nad tym rozpaczac. Tez mialem rozne doly ale zamknalem juz ten rozdzial i jest lepiej. Moje podejscie teraz: „bylo co bylo ale zyje i mam glowe i dwie rece”. Z problemami typu : niskie poczucie wartosci czy depresja mozna sobie poradzic. Znajdz cel i go zrealizuj. I sie uda

            1

            0
            Odpowiedz
          6. Co jeszcze mogę dodać? W Boga wierzę, ale czasami trudno wierzyć w jego istnienie, patrząc na to wszystko co się dzieje na tym świecie. Spoko nie narazisz się na tego typu stwierdzenia, możesz napisać co Ty byś zrobił na moim miejscu- przeanalizuje i zastanowię się nad tym. Choć ludzie mnie wielokrotnie zranili, (ok ja też świętej natury nie mam – ale nie mam w głowie planów na manipulacje, mobbing itd.) jestem osobą, która szybko się przywiązuje do ludzi, a potem cierpi, tak też mam z tym problem z brakiem dystansu.

            1

            1
            Odpowiedz
    3. Wygoda? Tym słowem zaprzeczyłeś wszystkiemu, co pisałeś w pierwszym poście. Dla normalnych ludzi taka sytuacja to nie wygoda, tylko chujnia.

      1

      0
      Odpowiedz
      1. No bo to chujnia złożona i niezaprzeczalna, ale dla niektórych ludzi taki stan w jakim obecnie jestem (w tym dla psychologów, to wygoda i wymówki, żeby nic nie zmieniać, taka opinia do mnie doszła). A znasz powiedzenie, lepsze znane piekło niż nieznane niebo? Bez wsparcia i w depresji, człowiek inaczej myśli. A ja jestem z takich osób, które zawsze walczą w pojedynkę z problemami i w życiu realnym nie mówię już o swoich problemach, bo po prostu się wstydzę prosić o pomoc, poza tym nie liczę na to, że ktoś mi pomoże, a jeszcze z chęcią dobije jak przypuszczam (za dużo obserwacji ludzkich zachowań). Więc gdzie tu zaprzeczenie? Dziękuje za zainteresowanie i odpowiedź. Pozdrawiam.

        0

        0
        Odpowiedz
    4. Są takie powiedzenia, akurat dla ciebie: „kto nie ryzykuje ten nie pija szampana”, „get rich or die tryin'”. Życie ci minie i chuj będzie miał i kolejne stracone szanse. Jeśli podejmujesz ryzyko to nie napalaj się nie wiadomo jak bardzo na korzyść. Podejść do tego chłodnie, kalkulując, w stanie emocjonalnym, że jak się nie uda to chuj bo może następnym razem się uda.

      1

      0
      Odpowiedz
  13. Bardzo dobra chujnia. Sam lepiej bym tego nie ujął. Też się zastanawiam po co kurwa ja tu jestem. Lepiej jest tym co mają mentalność robola-niewolnika i myślą że tak musi być…..tyrać 12/24

    12

    1
    Odpowiedz
    1. A ja mam ochotę się wjebać w taką robotę po części by spierdolić od swoich problemów i tj. poniekąd chuj a nie rozwiązanie, ale po drugie bym sobie zarobił przynajmniej 2 koła a nie jak teraz, goła dupa bez hajsu, jak taka ciota.

      2

      0
      Odpowiedz
  14. Widzisz Mesio jaki los zgotowałeś swoim w ŁWF?

    9

    0
    Odpowiedz
    1. Odchlap się, patałachu, od Pana swego. Primo, robole i wyrobnice same sobie zgotowały ten los (podobnie jak każdy inny, bo każdy kowalem własnego). Secundo, nasi pracownicy nie mają czasu (zapierdol) i kasy na siedzenie w internecie. Opłata za skorzystanie z internetu w zakładowej kawiarence internetowej wynosi 3 zeta za jedną Gołotę, a łącze internetowe pamięta czasy świetności modemów TP S.A., to sobie policz, ile by patałach zabulił… W ten sposób Pan twój ma swój wkład w ograniczenie patologii w internecie, za co powinieneś być wdzięczny. /Mesio PS. A tak w ogóle to chujnia patałacha jest idiotyczna. Jak nie potrafi ruszyć dupy, żeby coś zmienić w swym robaczym życiu (choćby kupić bilet do Łodzi, napisać CV i stanąć pod bramą naszego Łódzkiego Wydziału Fabrycznego z trzema stówkami w garści), to sam jest sobie winien i zaprawdę zasłużył sobie na to, by z zazdrością oglądać opakowania po cudzych gumach, bo nigdy nie zamoczy (ewolucja ma jednak dobre strony…).

      7

      2
      Odpowiedz
      1. Jak zaczynam czytać tego patałacha to przewijam dalej. Już Kali był lepszy.

        2

        0
        Odpowiedz
        1. Na pewno weźmiemy pod uwagę twoją opinię 🙂

          3

          0
          Odpowiedz
  15. Zacznij uprawiać sport, chodź do kina, kupuj ciuchy, wpadaj do klubów, znajdź hobby, czytaj, zwiedzaj, naucz się gotować, medytuj, zapisz się na karate, pływaj, chodź po górach, dbaj o siebie, a jak ci się nie podoba twoja miejscówka to z niej wyjedź.

    7

    4
    Odpowiedz
  16. Zacznij uprawiać sport, chodź do kina, kupuj ciuchy, wpadaj do klubów, znajdź hobby, czytaj (dużo – to bardzo ważne), zwiedzaj, naucz się gotować, medytuj, zapisz się na karate, pływaj, chodź po górach, dbaj o siebie, a jak ci się nie podoba twoja miejscówka to z niej wyjedź.

    1

    3
    Odpowiedz
  17. Strzelam, że w ten sposób egzystuje 60-70% Polaków. Rutyna, z którą się godzą. Codziennie wszystko wygląda tak samo. Etat 8h + dojazdy, parę tysi wypłaty na przeżycie, kredyt na dom, samochód. Czasu wolnego starczy na zrobienie zakupów, załatwienie jakichś spraw, troche prostej rozrywki typu tv, jakas siłownia. Brak szans na przebicie szklanego sufitu. Jak urodziłeś się w typowej polskiej rodzince z klasy robotniczej to masz niemal pewność, że wyżej tego nie podskoczysz. Nie masz pleców w polityce, w zarządach firm, nie masz kapitału rodzinnego, nieruchomości, jakiejś rodzinnej firmy, to wiedz, że jesteś skazany na budowanie na etacie całe życie wchodząc w dupe kolejnym kierownikom żeby dostać premie. A kazdy awans = większą odpowiedzialność, stres i parę stów do łapy więcej, a na stanowisku dyrektora/menagera synalek miejscowego przedsiębiorcy, albo wójta. Chciałem jakoś pozytywnie zakończyć moją wypowiedź, ale pozytywów nie ma niestety. Do tego całego burdelu najgorsze co można zrobić to spłodzić sobie dwójkę bachorow i jeszcze bardziej pogrążyć się w beznadziei, pozbyć złudzeń. Jedyne co może wyrwać cię z takiego gowna wówczas to wygrana w toto lotka.

    14

    2
    Odpowiedz
    1. Acha, chciałam jeszcze dodać, że otrzeźwienie przychodzi gdy wydarzy się na prawdę jakaś tragedia. Śmierć dziecka, śmiertelna, wieloletnia choroba matki, brata. W końcu własna ciężka choroba. Pożar mieszkania, domu. Nałogi własnego chłopaka. Zdrada. Prawdziwych nieszczęść można tu trochę powymieniać. Jeśli masz swój mały skrawek podłogi (w mrówkowcu) i pracę (może być na taśmie ŁWF) a reszta jako tako się układa możesz być, może nie koniecznie szczęśliwym (to zbyt duże słowo) ale zadowolonym z życia.

      1

      2
      Odpowiedz
      1. Chyba „aha” waflu

        0

        1
        Odpowiedz
        1. Słownik polski dopuszcza obie formy, ciapaku.

          2

          1
          Odpowiedz
    2. Jesteś w błędzie, patałachu. Zacznij, kurwa, myśleć tymi nędznymi zwojami, zamiast użalać się nad sobą, jak tabuny tobie podobnych w mrówkowcach wegetujące.

      Piszesz: „Jak urodziłeś się w typowej polskiej rodzince z klasy robotniczej to masz niemal pewność, że wyżej tego nie podskoczysz. Nie masz pleców”. A Pan twój, Mesio (klęczysz oczywiście, patałachu), zaprawdę powiada ci, że taki wał. To, co napisałeś, to gówno prawda.
      Nie wierzysz, nie? Bo lepiej jęczeć dalej, użalając się nad sobą. To patrz.

      „Polityka”? Taki Lepper wylazł z popegerowskiej wiochy zabitej dechami gdzieś na Pomorzu. Mógł skończyć, chlejąc „Arizonę” jak 99,9% tamtejszych. I co? I doszedł do najwyższych stanowisk w państwie. Sam. Kukiz przepity wiejski głupek (od Leppera dzielą go lata świetlne) coś tam umiejący zabrzdękać na odpuście, o mało nie został prezydentem. To taki problem partię założyć? Albo działać w jakiejś?

      „Zarząd firmy”? A co to za trudność, patałachu? Wiesz, kto to był Kōnosuke Matsushita?

      Twórca jednego z największych japońskich koncernów -Panasonica. Zaczynał od totalnego zera. Nawet na byle ciuchy go nie było stać. Cerować musiał. Popierdalał zdezelowanym rowerkiem po Nipponie, nie mając formalnego wykształcenia, kasy i doświadczenia. Widzisz? A że zajęło to kawałek czasu i wymagało pracy… Większość tzw. zaibatsu i keiretsu powstało od np. małych sklepików na zadupiach Tokio.

      I co? Nie da się? A nawet jeśli nie samemu… To nie da się z kilkoma takimi patałachami jak ty na spółkę? Każdy rzuci parę groszy i już macie kapitał. Nie macie „paru groszy”, co? A ruszyliście dupę, żeby je zarobić? Na Zachodzie z palcem w dupie dostaniecie tamtejsze minimum socjalne. To jest jakieś 1,5 tysia Euro. Przynajmniej połowę da się odłożyć. Rok czasu, trzech takich patałachów jak ty i jest 120 tysięcy cebulionów kapitału… I co? Nie da się?

      I nie stękaj Panu swojemu, jakie to niesprawiedliwe, że rodziny w firmach i majątku swoim obsadzają stanowiskami swoich, bo ci byczywasową nahajką po plerach zaraz przypierdoli i kopa na rozpęd zasunie. A kogo mają obsadzać? Na tym to polega.
      I nie strugaj świętego, bo zrobiłbyś na ich miejscu to samo.

      Widzisz, patałachu? A wiesz ty, dlaczego jest tak u takich jak ty? Bo to, że „wyżej nie podskoczysz”, to nie jest kwestia tego, że brak „pleców i kapitału”. To kwestia tego, że jak ktoś się patałachem urodził i wśród patałachów, to takim patałachem zdechnie. MENTALNOŚĆ. Znajoma Pana twojego (bardzo zdolna zresztą), zapierdala na polibudzie od ładnych kilku lat. Zrobiła jeden kierunek techniczny, po którym robotę dostanie z pocałowaniem ręki w każdym zakątku świata, robi następne dwa. Do tego jeszcze do roboty dorywczej pójdzie. I widzisz, patałachu? Ona do czegoś w życiu dojdzie. A nawet jeśli nie, to źle jej nie będzie i głód z nędzą jej już nie grozi. A w domu się nie przelewało. A tacy jak ty, co? Tylko stękać, z kolesiami przy piwku na ławeczce pod blokiem „że się nie da, bo nie ma pleców i kasy”, nie? No to się nie da i chuj. Żyj z grosza i cudzej łaski. Zapraszamy na naszą taśmę. /Mesio PS. Bez PS-a.

      5

      6
      Odpowiedz
      1. Mesiu, mesiu. Pracuje w urzedzie miasta w Holandii, i sluchaj: by dostac tu zasilek to trzeba byc tu obecnym kilka lat, poslugiwac sie jezykiem i byc w sytucjii ktora prawnie na to pozwala. Zadna banda przejezdnych z polski nie dostanie na reke zasilku. Po drugie, piszesz ze zasilek to 1500 euro. Nie. To najwyzej 1200 na matke z dziecmi, i najwyzej 900 na jedna osobe. I bzdura ze wiecej niz polowe da sie odlozyc. Ceny i oplaty sa tu wysokie, wiec ledwo sie wioze koniec z koncem. Wynajem srednio kosztuje 600 euro, elektra 140 euro, ubezpieczenie 120, dochodzi woda, itd. Wiec co odlozysz? Zeby dostac zasilek jest tez warunek: znajomosc jezyka i poszukiwanie pracy. Wiec Mesiu, znim bedziesz innym doradzal jak maja zdobyc kapital wglab sie w temat.

        3

        0
        Odpowiedz
        1. Primo, patałachu, Panu twojemu przydarzył się skrót myślowy. Nie chodziło o zasiłek tylko o pracę z pensją na poziomie minimum socjalnego. A ta mniej więcej tyle wynosi.
          Secundo. Nie opowiadaj Panu twojemu, że się ledwo koniec z końcem wiąże. Wszystko bowiem zależy od tego, jak i gdzie się mieszka. I da się odłożyć połowę, zwłaszcza z kimś na spółkę (a o tym Pan twój wspominał) i gdy celem jest coś innego niż normalne życie tam na stałe. Pan twój nie urodził się wczoraj. Z Zachodem ma styczność od lat 80-tych do dziś. /Mesio PS. Na marginesie. Z zasiłkami też jest różnie, patałachu. Pan twój przerabiał swego czasu i to. Tyle, że w Austrii, gdzie wymogi są/były dość restrykcyjne i do tego w czasach, kiedy jeszcze nie była w Unii i nie rządził tam eurosocjalizm, więc kombinować się nie dało tak dobrze jak dziś.

          1

          3
          Odpowiedz
          1. Mesiu mesaju, czyli ciagnales zasilek w austrii, i zyles tanio. A z tego co uzbierales stworzyles kapital i otworzyles lodzki wydzial fabryczny?
            Tak a propo, to zasilek nie przysluguje pacanom co razem mieszkaja ale osobno. Czyli twoje fantazje erotyczne o dzieleniu kasy sa halucynacja twojego zmeczonego mozgu. Uzywaj produktywnych skrotow myslowych, a nie farmazon. Klanial sie przed Katarzyna, pania twoja ty patalachu wielkosci kolki analnej.

            1

            0
            Odpowiedz
          2. Co Pan twój ciągnął, to ci nic do tego. 😛 I czego nie rozumiesz, że nie chodzi o zasiłek? Głupa rżniemy? Więc szkoda klawiatury. /Mesio PS. Pan twój żadnej pani nad sobą nie ma, a za patałacha to „Muminki” naśle. Zaciągną do lochu, przywiążą do dechy i łaskotać będą…

            1

            1
            Odpowiedz
      2. To tylko wszystko ładnie i prosto brzmi w teorii. Niestety w praktyce to już tak nie wygląda. A swoją drogą jak przeważnie kończą te „rekiny biznesu”? Jak skończył ten polityk?

        0

        0
        Odpowiedz
        1. Nieistotne jest, patałachu, „jak skończył ten polityk”. Mógł skończyć tak, mógł skończyć inaczej. Nikt nie jest nieomylny, każdy popełnia błędy i zawsze znajdzie się ktoś lepszy w te klocki. Co zaś jest istotne, to właśnie to, że on nie siedział i nie pierdolił jak potłuczony, użalając się nad swoim losem, jak 99% mieszkańców tego cebulackiego kraju. Tylko ruszył dupę i coś robił. Rozwijał się też przy tym, bo musiał, chcąc choćby utrzymać się na powierzchni. I to jest różnica. Dlatego, pomimo wszystkiego co można o nim powiedzieć i tego jak skończył, to na tle wspomnianych cebulaków Lepper to był jednak gość. KPW?
          I biznesu, czy czego tam jeszcze, to samo dotyczy. /Mesio

          PS. Zresztą, nie każdy będzie może „rekinem biznesu”, ale dobrze upasiony „leszcz biznesu” też żyje lepiej pod każdym względem niż robol-cebulak na taśmie za minimalną. Nikt ci nie każe otwierać drugiego Panasonica czy Lockheeda. Otwórz sobie knajpę i też coś z tego będziesz miał. A i tak skończysz tak samo jak wszyscy. W dole.

          0

          2
          Odpowiedz
          1. A duzo ciagnales? No wiesz co…

            0

            1
            Odpowiedz
    3. Aha, Pan twój, Mesio, jeszcze doda, że rutynę też sobie sami gotujecie, patałachy. Nie potraficie się cieszyć życiem. Nie potraficie myśleć kategoriami, pozwalającymi na urozmaicenie tego waszego nędznego życia. Bo po chuj siedzisz na dupie przed TV żłopiąc piwo i ćmiąc fajki? Rusz dupsko na zewnątrz. Idź kurwa choćby do kina, albo do muzeum, albo zapieprzaj na dworzec, kup bilet do sąsiedniej miejscowości i sobie ją pozwiedzaj. A następnym razem wsiądź na rower i się przewietrz gdzieś za miasto. Co, kurwa, nie da się? Albo Karaiby albo nic? No to gnij w mrówkowcu przez szczury podgryzany. Ale nie pierdol smutów. /Mesio PS. A nawet na te Karaiby byłoby stać, gdybyś chciał jeden z drugim. Fajki kosztują z 15 zeta za paczkę. 365 x 15 zeta =5475. Tydzień na Dominikanie: 3,7 tys zł. Last minute w Turcji? 1200 zeta. Zresztą zawsze można połączyć przyjemne z pożytecznym i jak Cejrowski kiedyś wspominał -spędzać czas, pracując tam i zwiedzając. Tylko trzeba RUSZYĆ DUPĘ.

      8

      4
      Odpowiedz
      1. Hahahhaaa, sam tak zawsze mówię palaczom – jakby odkładali pieniądze z tego, co ich zabija, to mieliby po roku Tajlandię:)

        P.S
        Co do całej reszty z początku postu również się zgadzam – ale do tego trzeba dojrzeć. Pozdro!

        1

        1
        Odpowiedz
      2. Otóż to, właśnie, panie (czyjś) Mesiu. To co Pan tu napisał bardzo mi się podoba. Po co szukać szczęścia (z zasiłków) za granicą jeśli się nie zmieni podejścia do siebie i swojego życia. Nigdzie z urzędu nie uszczęśliwią człowieka i z takim podejściem wszędzie (wcześniej czy później) będzie nieszczęśliwy. Żyję już trochę na tym świecie i wiem, że żadne rządy, ani systemy (z wyłączeniem reżimów nastawionych na udupianie człowieka) nie zapewnią nam szczęśliwego życia. O to musimy zadbać sami. Jeśli zamkniemy się w swojej skorupce świat nie będzie się do nas dobijał. Patrzenie wrogim wzrokiem na ludzi prowokuje do niefajnych zwrotów. Moim zdaniem podstawą jest zaprzyjaźnienie się z tym kimś z kim jesteśmy całe życie – z samym sobą. Zaakceptowanie siebie daje wiarę we własne możliwości, dystans do wad i słabości. Czujemy się swobodniej i bezpieczniej wśród ludzi bo nie są w stanie tak łatwo zranić. Przyciągamy też bardziej tych, którymi chcemy się otaczać. To nie jest łatwe, wiem. Ale możliwe. Chcemy zmienić świat – zacznijmy od siebie. Autorowi Błędnego koła chciałam powiedzieć również – masz fajny styl pisania. Twój tekst czytałam jak fragment dobrej książki. Trzymam za Ciebie kciuki. Jesteś w fajnym dla faceta wieku i nie skreślaj się. Jeśli wyjdziesz ze skorupki to założę się, że znajdzie się kobieta, która doda Ci chęci życia (współczuję tym co źle piszą o kobietach – kiepsko wybierali, albo sami się nie starali), ale wszystko zależy od Ciebie. Tak jestem z tych, którym trafił się domek w spadku. Tylko, że przedtem mieszkałam w bloku w rodzinie wielodzietnej, potem kilka lat w pokoiku na poddaszu z wygódką na zewnątrz. Nosiłam węgiel i wodę po stromych, drewnianych schodach. Marzyłam o wannie i bieżącej wodzie. Potem małżeństwo z (jak się okazało) narkomanem, który żył tylko roślinkami i towarzystwem, z którym można zapalić. Potem rozwód. Koniec świata. Potem kochający facet i domek po jego dziadkach. Nie będę nikogo przepraszać za spadek. Piszę o tym bo miałam kilka etapów w życiu, kiedy mogłam się zamknąć i jojczyć. Na szczęście nigdy nie trwało to długo i dlatego jestem tu gdzie jestem i mam to co mam. I wierzę, że Tobie się uda. Tylko uwierz w siebie. Bo warto 🙂

        2

        0
        Odpowiedz
    4. 70% – „Rutyna, z którą się godzą. „. Natomiast 25% innych ludzi się na to nie godzi i starają się żyć w zgodzie ze sobą i starają się ze wszystkich sił. Natomiast 5% to ustawieni przez los i rodziców „szczęściarze”.

      2

      1
      Odpowiedz
    5. „wygrana w toto lotka” prędzej to wygrasz w zakładach bukmacherskich a nie w tym szajsie dla mas takich jakie właśnie opisujesz, mas marzących o hi-life. Moi rodzicie grają w to gówno, toto-sroto. Próbowałem ich wyciągnąć z tego, ale ni chuja. Matka mówi, że wie, że oszukują, ale i tak w to gra… kurwa, niepojęte, ale tak widać robi bieda.

      1

      0
      Odpowiedz
  18. Zmień pracę i weź kredyt

    0

    2
    Odpowiedz
  19. Kciuk w dół i to sromotny. Dlaczego? Ano dlatego: „I Żyjesz ze świadomością, że nie sposób wyrwać się z tego błędnego koła. Z kieratu który powoli, boleśnie zabija w tobie resztki chęci do jakiegokolwiek działania, wątłą nadzieję że jeszcze kiedykolwiek nadejdą tak wyczekiwane upragnione dni – już wiesz, że tak się niestanie.”

    Gdybyś napisał, że walczysz, że próbujesz coś zmienić, że jest ciężko, ale kroczysz nadal, by coś zmienić, bez wymówek, pośród osiedlowych pijaczków, krzywej kostki i szarości blokowisk, by któregoś dnia budząc się rano powiedzieć sobie „Dokonałem tego, jaka to ulga rozpoczynać dzień bez ciężkiego garba na plecach. Dzisiaj w mojej fajnej pracy, znów będzie ciekawie”. A ty jedynie stwierdziłeś, kłamiąc w żywe oczy, że już nic się nie da zrobić i wszystko jest jak papier toaletowy – szare i do dupy. Skoro nadal chcesz gnić w swoim świecie, klejąc melancholijne kawałki, że to wszystko jest straszne i bez sensu, to idź pierdolić te smuty gdzie indziej.

    3

    5
    Odpowiedz
    1. No, nareszcie patałach, który kuma, o co biega… /Mesio PS. Przyjdź pod bramę naszego Łódzkiego Wydziału Fabrycznego. Zrobimy cię brygadzistą, z służbowym rowerem i przydziałem do baraku w ekskluzywnej alei naszych przyzakładowych baraków. Pan twój w nagrodę odpuści ci nawet stówkę z trzech stów wpisowego…

      2

      4
      Odpowiedz
  20. wy wszyscy macie downa, nie czytam waszych pierdół

    2

    6
    Odpowiedz
  21. Rzuć papierosy to podstawa……

    1

    0
    Odpowiedz
  22. Tak wyglada zycie 90% ludzi na swiecie. Zaczyna sie od dziecinstwa, wypierdol do zlobka, potem zasrane przedszkole gdzie pierwsze nerwice sie pojawiaja, potem oboz koncentracyjny: szkola, potem inna szkola i zapierdol albo na polu, albo w biurze albo w fabryce.
    Ale z tym disco polo to tortury na maksa. Mozesz sie poskarzyc na muzyke, zeby ciszej bylo, albo inna stacja?

    7

    0
    Odpowiedz
  23. POdpisz cyrograf:P Babcia zawsze mi opowiadała że lepiej w biedzie z bogiem niż w bogactwie z diabłem. No nie wiem……czy być całe życie gównem bo „buk tak chciał” takie fajne. Diabeł to też jest bajka dla ciemnoty więc chyba tylko tamten świat.

    0

    1
    Odpowiedz
  24. Bóg tak chciał! Widocznie sie mał modlisz a może Pan Bóg uznał że takie powinno być twoje życie.

    1

    3
    Odpowiedz
  25. O take Polskie wywalczyły wam wasi rodzice i dziadkowie krzycząc „precz z komuną!”

    1

    3
    Odpowiedz
  26. Nie wiem kim jesteś ani skąd w zasadzie chuj mnie to obchodzi, ale jeżeli zastanawiasz się „czy to na prawdę moje życie?” to masz powód by go zmienić. Napisz książkę.
    Czytam Twój tekst już chyba z 20 raz dosłownie po prostu z taką wyobraźnią, że wczuwam się w to co chcesz przekazać, co Ty widziałeś. Masz talent

    2

    0
    Odpowiedz