Chujnia komputerowa

Od najmłodszych lat byłem fascynatem komputerów. Jako człowiek urodzony na początku lat 90. miałem to szczęście, aby przyjść na świat w czasie – moim skromnym zdaniem – złotej ery komputerowej. Szczęście polegało na tym, że zaszczytem było bytować wśród starszych od siebie braci oraz kolegów, którzy pokazali mi co w trawie piszczy… Kiedy skończyłem 9 lat pojawił się pierwszy komputer: Celeron 800 Mhz, napędzany 64 MB Ram-u, prymitywną kartą graficzną (bodajże Nvidia RIVA 32 MB) oraz z potężnym zasobem na zapisywanie informacji – 20GB HDD. Pamiętam czasy gdy jeszcze wcześniej zagrywałem się godzinami na Pegasusie, albo na konsolach, których nazw nawet nie pamiętam (a grafikę miały jak gry na Nokię 3310). I wiecie co? To była zabawa! TO BYŁA IMMERSJA! To była pasja! Komputery nie przyczyniały się do alienacji społecznej. Może dlatego, że WWW nie była jeszcze tak bardzo powszechna? Spotykałem się z kumplami w szkole, nadal siedziałem godzinami u swojego brata ciotecznego studiując rozmaite taktyki, które wypracował w Baldur’s Gate czy Icewind Dale. Właśnie. Jeżeli już o samych grach mowa… To były właśnie gry. Gry. Elektroniczne księgi fantasy, platformy błyskotliwie zaprogramowanych zręcznościówek autentycznie wymagających od gracza tego co zawierają w swej nazwie! Produkcje które wystarczały na miesiące, ba!, nawet lata zabawy! Nie było setek tytułów, które każdy posiadał na koncie Steam, a które przeszedł w 10 godzin. Były za to kartonowe pudła równo poukładane na regaliku. Świętość w pokoju, która dumnie stała na równi obok Tolkiena, Sapkowskiego, Kresa, Lema, czy Herberta. Same pudełka nie były po prostu świecącymi się eyecandy, które pieściło ego i błyszczało niczym kutas u psa. Po pierwsze, pudełka z papieru się niszczyły – to dodawało im charakteru i sentymentu. W środku faktycznie była jakaś zawartość! Nie tylko płyty i jednostronicowa ulotka!, ale czasami instrukcje, które mogłyby dumnie stawać na oddzielnej półce, albowiem tak były grube. Można było również znaleźć wiele dodatków jak mapy, plakaty, portfele, breloczki, amulety, koszulki, podkładki pod mysz, cokolwiek tylko twórcom gier akurat spodoba się dołączyć do zawartości. Jasne, mamy to również dzisiaj. I płać człowieku 400zł za Edycję dla Frajerów. Kiedyś za bogatszy i bardziej sentymentalny zestaw płaciło się plus minus stówkę. I nikt na to nie narzekał. A co mamy dzisiaj? Nie mam kurewskiego pojęcia kto projektuje nowoczesne gry – te produkcje, gdy na nie patrzę, gdy próbuję w nie grać… to mnie zwyczajnie męczą. Odpychają. To są gry dla idiotów… gdy dla leni, gry które absolutnie odmóżdżają człowieka, albowiem niczego nie wymagają – prowadzą za rączkę na każdym kroku. Trendy mechaniki wykorzystywanej w ówczesnych grach to nic innego jak 15 letnie cheaty. Aimbot, wallhack etc. Dzisiaj to się nazywa w grach 17. sensem naszego bohatera, czy czym tam kurwa mać… Żal patrzeć. Na szczęście wszystko próbuje ratować – jakoś tam – rynek Indie. Amen.

58
52

Komentarze do "Chujnia komputerowa"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Jak ja Cię doskonale rozumiem stary 🙂 pewnie byłbym dla Ciebie takim starszym bratem bo urodziłem się 10lat wcześniej od Ciebie 😉 Baldur’s Gate, Heroes 3 czy choćby Return to Castle Wolfenstein i Medal of Honor: Allied Assault. Miałem też podobny sprzęt tyle że Athlon 750mhz, Riva tnt2 i 32mb ramu 😀 no i dysk 20GB. Dzisiaj liczy się tylko kasa a kiedyś chodziło o coś więcej.

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Ja mialem komputer pare lat wczesjniej niz ty ale jestem zadowolony z obecnej sytuacji. Steam i kilkuletnie gry w promocjach za grosze, a te stare prawie za darmo.. Wsrod tych nowych tez znajdzie sie pare bardzo dobrych. A do tego grafika ktora osiagnela bardzo dobry poziom.

    0

    0
    Odpowiedz
  4. get a life 😀

    0

    0
    Odpowiedz
  5. Dzisiaj miałem własnie te same przemyślenia, aż sięgnąłem i zainstalowałem baldura. Czas na łowce

    0

    0
    Odpowiedz
  6. jaranie sie grami w pewnym wieku jest chujowe, to jest moje zdanie i wisi mi, ze kazdy moze sie interesowac czym chce.

    0

    1
    Odpowiedz
  7. ciesz sie ,ze masz gry masz w co grac itd a nie ,że musisz zapierdalać z karabinem żeby bronić kraj kurwa niespać po nocach żeby cie nie za****li na kotleta pozdro szejset.

    0

    1
    Odpowiedz
  8. Niestety ale masz rację teraz mamy do czynienia z ukonsolowieniem rynku gier wideo, czyli gry tworzy się dla tępaków lub niedzielnych graczy, chyba tylko Dark Sous trzyma poziom, reszta jest właśnie dla leni. Kiedyś gry były lepsze i to jest fakt,sam zrywałem nocki na takich tytułach jak Baldur, Icewind Dale, Schizm, C&C Generals, Unreal(najlepszy fps ever)Max Payne, Jedi Academy ,PES 3 itd i tak to były gry.

    1

    0
    Odpowiedz
  9. Chcę takiego męża.

    0

    0
    Odpowiedz
  10. Wiem, że narażę się na hejty, ale jak widzę chujnię albo inne przeżywki o grach, to śmiać mi się chce. To bezproduktywna strata czasu, dupom tym nie zaimponujecie, wydajecie kasę, wpierdalacie przy tym chipsy i inne gówna, zamiast wziąć się za siebie, ogarnąć się i zamiast gry i kompa kupić jakieś szmaty i po prostu zainwestować w siebie. A w obecnym stanie rzeczy się dziwicie, że nie macie powodzenia, a laski uważają was za złamasów. No ale cóż, żeby podymać trzeba odejść od kompa, a widocznie wolicie tam zostać i od razu zgruszyć na dobranoc, roniąc łzę nad samotnością.

    0

    2
    Odpowiedz
  11. rób doktorat

    0

    0
    Odpowiedz
  12. Albowiem tak jesteś zajebistym koneserem ze rzygac mi sie chce do wiadra jak to czytam

    0

    0
    Odpowiedz
  13. @10 no wiesz jedni inwestują w swój wygląd i kupują „jakieś szmaty” a inni w swój umysł i np. grają w gry strategiczne które zmuszają do myślenia, przewidzenia ruchów przeciwnika, analizy itd. itp. A taka choćby strzelanka niesamowicie poprawia refleks i ćwiczy umiejętność szerokiego pola widzenia co przydaje się bardzo przy np. prowadzeniu auta. No ale …

    0

    0
    Odpowiedz
  14. Ćwiczcie strzelanki bo niedługo na krymie w rowach z AK47 będziecie do ruskich strzelać.

    0

    0
    Odpowiedz
  15. @10 Życie nie polega na chęci zaimponowaniu dupom, jak podrośniesz to zrozumiesz. Poza tym w temacie nie było nawet wzmianki o tym; masz z tym jakieś problemy?

    2

    0
    Odpowiedz
  16. Pamietam jak za małolata cisneliśmy z bratem capitana tsubase na nintendo. To była gra. A zapisywanie kodów tych chinskich znaczkw w zeszycie hah to dopiero było coś 😀

    0

    0
    Odpowiedz
  17. Z obliczeń wynika że jesteś totalnie pojebany. Nie da się zaprzeczyć zasadom matematyki. Przykro mi.

    0

    0
    Odpowiedz
  18. Kiedyś gry były proste, dzisiajszych nie ogarniasz i taki powód twojej chujni.

    0

    0
    Odpowiedz
  19. Jak cię to jara to graj w co ci się podoba, bo dla mnie to tylko złodzieje czasu i kasy, już nawet komentarza do twojego bólu dupy nie chce mi się napisać.

    0

    0
    Odpowiedz
  20. Dobrze gadasz, jestem z tego samego pokolenia co ty i myśle tak samo. Mam 30 lat teraz i gram tylko w jedną grę od jakiś 5-6 lat. Eve Online na którą wydaję jakieś 500 Euro rocznie i nadal mam świetną zajawkę. Dzisiejsze gry z małymi wyjątakim ( Skyrim +mody )to shit dla imbecyli.

    0

    0
    Odpowiedz
  21. „zgruszyć na dobranoc” :)) kocham cie, stary!

    0

    1
    Odpowiedz
  22. Tutaj 10 – jestem kobietą i trochę już wyrośniętą (koło 30), ale do wielu spraw mam podejście nazywane męskim. Nie mam z niczym problemu, ale jak kumple zwierzają się, że nikogo nie mogą poderwać, to mam ochotę zapytać, co ma do zaoferowania kobiecie poza „wyćwiczonym umysłem”. Wszystko w życiu sprowadza się do seksu, czy tego chcemy, czy nie. A wielu facetów, którzy całe dnie i energię poświęcają na łupaniu na kompie najbardziej narzekają na posuchę łóżkową. I nie, nie twierdzę, że wszyscy i nie, nie mam i nie miałam problemów z moimi partnerami.

    0

    2
    Odpowiedz
  23. Też jestem z tego pokolenia,gimbaza nie zrozumie, cóż mogę dodać Klasyka Gier, do teraz w nie szarpie.
    Bo z obecnych pozycji rynkowych na przestrzeni kilku lat to tylko Dragon Age było w miare i wciągneło na 2tygodnie dziennego grania po 5,6godzin.
    A reszta tak jak mówisz gnioty na 10godzin grania max.

    Brakuje tych gier,gdzie były robione poto żeby w nie grać miesiącami i kombbinować jak przejść dalej.

    Commandos Behind enemy lines, niesmiertelne Heroes 3, Desperados Wanted Dead or Alive. A nagrywarka cd była spełnieniem marzeń (500zł w tamtych czasach).

    0

    0
    Odpowiedz
  24. Do 10.O co ci chodzi pałko połamana?:) Gry są bezproduktywne a szlajanie sie w „markowych” ciuszkach PROSTO czy FILA, żelikiem na łebku i bujanie sie jakimś 15 letnim Audikiem w poszukiwaniu pustaków z tipsami po spelunach to jest wyczyn?:)Takie pustaki i ich „bląt” Weroniki zawsze budziły we mnie politowanie. Ja grałem, gram i będe grał czasami sobie podłubie coś w Unity czy Blenderze czasami C++ troche. Zdanie słitaśnych żelusiów i dresów z siłki oraz Weronik z tipsami mnie nic a nic nie rusza.

    1

    0
    Odpowiedz
  25. 15. Chyba ty. Mnie ch.j obchodzi Krym i wojenki naszych kmiotków od koryta.

    0

    0
    Odpowiedz
  26. Ja przygode z grami zaczynałem jeszcze za czasów c64 Montezuma, Giana sister czy River raid to były hity! Oczywiście wtamtych czasach było cała masa tego. A teraz to horrory takie jak Silent Hill czy Resident Evil, itp. Generalnie takie gdzie oprócz chodzenia i strzelania trzeba pogłówkować itp.

    0

    0
    Odpowiedz
  27. Ominęła cię prawdziwa złota era komputerowa… Jak ja dostałem pierwsze na dzielnicy Commodore64 to szczena opadała…

    0

    0
    Odpowiedz
  28. @23 No to dawaj tej dupy tym swoim kumplom pedrylu za dwa złote dawaj! Tylko pedały mogą się jarać tym że ktoś chodzi w rurkach, ma kilo żelu na głowie i dwa kilo wazeliny w dupie.

    1

    0
    Odpowiedz
  29. @23 Taka duża a taka głupia. No ale nie ma co dyskutować skoro twoją odpowiedzią na wszystkie zagadnienia dotyczące wszechświata jest penis zaaplikowany w pochwę.

    1

    0
    Odpowiedz