Witam Wszystkich !
Jestem z chłopakiem od 4 lat. Oby dwaj mamy po 22 lata. Przez 3 lata było pięknie, wspólne podróże, praca,wyjścia ze znajomymi. Niczego mu nie zabraniałam, ufałam mu, on mi zresztą tez. Nigdy nie dawał mi powodów do zazdrości ani ja jemu. Dokładnie rok temu postanowił że chce się ze mną rozstać i tak tak z dnia na dzień (przez rutynę i stwierdził że nie czuję tego samego co było na początku) ja przeżyłam to bardzo źle. Ja o niczym innym nie myślałam tylko o nim, bardzo dużo tez schudłam . Nie miałam ochoty się bawić. Wcześniej załatwiliśmy sobie pracę na wakacje , w której mieliśmy razem pracować. I tak sie stało, chodziliśmy do tej pracy widywałam go codziennie, ale prawie w ogóle ze mną nie rozmawiał tak jak bym była całkiem obcą osobą dla niego.. strasznie mnie to bolało ale miałam nadzieje ze może wróci do mnie. W sierpniu poznałam pewnego chłopaka. Pisaliśmy ze sobą cały czas jak zwykli koledzy i wychodziliśmy czasem na spacery i nic wiecej nie było. Ja nawet nie chciałam bo ciągle myślałam o byłym i cały czas go kochałam, nie mogłam o nim zapomnieć. We wrześni było mi coraz lepiej, mniej myślałam o byłym i miałam coraz bardziej na niego wyrąbane, aż sam zaczął do mnie wypisywać i wypytywać co u mnie i poprosił o spotkanie. Zgodziłam się, spotkaliśmy się u niego. Gdy tylko weszłam do pokoju wszystko mi sie przypomniało, wszystkie chwile spędzone, było mi cięzko i wybuchłam.. popłakałam się . On był bardzo miły dla mnie i rozmawialiśmy normalnie. Pytał sie czy kogoś poznałam, jaki on jest, ja powiedziałam ze tak i zaczęłam opowiadać o tym nowo poznanym koledze. On powiedział ze tez kogoś poznał i tak sobie porozmawialiśmy i wróciłam do domu. Zaczął wypisywać, że żałuje tego wszystkiego i ze jest o mnie zazdrosny. Po tygodniu poprosił o spotkanie. Porozmawialiśmy i postanowilismy dać sobie drugą szansę. Od października do teraz było bardzo dobrze ale gdzieś tam czułam ze niedługo się to skończy.. Dwa dni temu przyjechał mnie i zabrał mnie do siebie. Powiedział ze niedługo chce się rozstać, ze to nie ma sensu skoro nie odwzajemnia moich uczuć. Na wakacje chce wyjechać za granice do pracy a później wyjechać z miasta. Wiem ze przed wakacjami mnie zostawi.. Mam jeszcze trochę czasu, aby to może jednak naprawić. Co mogę zrobić aby to się nie rozpadło wszystko ? Co możecie mi doradzić ?? jestem kompletnie rozbita tym ze mogę go stracić na zawsze..
Czy mam jeszcze szansę uratować miłość ?
2015-06-05 22:2026
92
Pierdol go, jak on zerwał to olej go jak mu sie nie podobało. Glupi chuj.
no to fajnie ludzie sie kochają robią dzieci a ja od 5 lat nie mam nikogo i jestem zmuszony do picia piwska niestety codzienie eh niektórzy to mają problemy pozdrawiam cie.
Za dlugie nie czytalem ty kurwo niemyta XD
Zmień pracę i weź kredyt.
Dżiiizas, zazdroszczę koleżance takich problemów (mój problem podobnego kalibru jest taki, że jeden z moich kotów ostatnio dużo pierdzi – podejrzewam, że to sprawa diety). Tak czy owak, znana prawda brzmi następująco: czas leczy rany. Więc strać go na zawsze a potem odczekaj tak ze 40 dni. „We are building it up to break it back down…” Lubisz Linkin Park? ///A tak przy okazji: Mesiek, kmiocie łódzki, „obiecałeś” mi wizytę ScheisseKommando i drapanie jakimś zardzewiałym gwoździem czy jakoś tak. Już zapomniałem co ci tam strzeliło do kmiociego łba za trzy stówy bo albowiem gdyż ponieważ twojego zafajdanego Kommando vel Szwadronu ani widu ani słychu. Czyli jak zwykle, czcze przechwałki, hę?
Nie.
Ja pierdolę! Nie mogę sobie wyobrazić bałaganu, jaki ma w głowie autor tego postu. Piszesz, że masz 22 lub więcej lat, a post wygląda jak psychoza 15-latki po obejrzeniu kinowego kiczu „50 Twarzy Grey’a”. Niby chcecie, ale chuj wie o co wam chodzi.
I ja też nie wiem o co chodzi.
Zostaw go, kup wibrator, wyszalej sie.
A jak dorośniesz, to miłość sama cię znajdzie. Gwarantuje.
Na pytanie czy można uratować tą miłość, powiem NIE. Nie można uratować związku, w kturym co rusz jednemu z partnerów odpierdala. Jestem z żoną 20 lat, i ani dnia nie było, aby zdażyła się między nami taka sytuacja. A wojny były różne, od konfliktów wewnętrznych, do ataków skumulowanych. Zawsze jednak kończyły się zawieszeniem broni i seksem do rana.
Skoro wasze problemy kończą się spotkaniem i pieprzeniem na temat nowych partnerów, to zamiast sobie pomóc nakręcacie się tylko przeciw sobie wzajemnie się obwiniając.
Jednym zdaniem, nie jesteście sobie przeznaczeni.
Dziękuję i pozdrawiam.
Wujek Dobra Rada.
A jak nawet stracisz to co z tego? Ludzi można zastąpić innymi ludźmi. Trzymaj sie i nie panikuj 😉
Też byłem długo z dziewczyną, i zbliżała się chwila gdy miała wyjechać na studia a ja za granicę. Wcześniej się jeszcze pokłóciliśmy i każde poszło w swoją stronę. Teraz nie odpisuje gdy jej składałem życzenia raz do roku na urodziny więc niech spierdala. Moim zdaniem musisz się pogodzić z jego odejściem.
Rób doktorat
Masz babo placek…
czytaj książki Marka Kotońskiego
problemy młodej kurewki
Mężczyźni i kobiety różnią się bo te róznice właśnie ich do siębie przyciągają. Szczerze kobiety są bardziej problematyczne i czasem dobrze, że faceci nie rozumieją ich bo dzięki temu są zdrowsi. Wszystkie te tematy podejmuje w swych książkach ich autor, czyli Marek Kotoński.
popuść szpary innemu fagasowi kurewko
Nie bądź żałosna dziewucho :(. To żadna miłość. Takie uczucia się wypalają, wydawało ci się że zakochanie trwa wiecznie? 😀 daj sobie i gościowi spokój , wyjdzie na dobre.
Codziennie czczę DJABŁA…
„Znajomym mówimy: nie mam czasu na związek, rozwijam się. A jaka jest prawda? Ta w sercu, najgłębsza? Lęk przed odpowiedzialnością? Strach przed odrzuceniem? Zranieniem? A może egoizm – bycie z kimś to koniec końców bycie dla kogoś, pełne poświeceń i trudów. We mnie jest to wszystko, te lęki, strachy. A jednak, choć nieustannie próbuję, oszukać samej siebie nie potrafię. Od roku chodzę na angielski, a od miesiąca na turecki. Zastanawiam się nad hindu i suahili. Pracuję do osiemnastej i chętnie zostaję po godzinach. Trenuję na siłowni trzy razy w tygodniu, podobnie trzy razy w tygodniu squash, a wieczorem salsa. Mało, bo i tak mnie dopędza. Ostatnim razem dopadła mnie, gdy wracałam z salsy po zmroku. Głupia ja, mogłam jechać tramwajem. Zamiast tego poszłam pieszo, zapominając, że takie spacery skłaniają do rozmyślań. Dopadła mnie wizja, że idę teraz tędy z kimś za rękę. I że ten ktoś mnie prawdziwie kocha. A ja jego. Wpadłam w panikę i w te pędy poleciałam po buty do biegania, do uszu wepchnęłam słuchawki, muzyka na full i w ten sposób przegoniłam podstępnego dziada. Za rękę. Kocha. Prawdziwie. Bajki są dla dzieci, a ja mam prawie trzydzieści lat. Przegoniłam dziada, wyciągając przy okazji odpowiednie wnioski: widać muszę się bardziej postarać. Może dowalę sobie jeszcze crossfit. Po crossficie na pewno nie będę mieć sił na myślenie o „głupotach”. Będę się wlekła na ostatnich nogach i wcale nie będę chciała, aby ktoś mnie trzymał za rękę. Po crossficie będzie mnie ta ręka boleć. Prawda? Biegając, starałam się wrócić do domu jak najpóźniej. Ale po tych wszystkich treningach, warsztatach, kursach, spotkaniach i tak w końcu nadeszła chwila, że weszłam do pustego mieszkania. Było cicho. Nikt na mnie nie czekał. Zrobiło mi się smutno. Na szczęście zasnęłam prawie na stojąco.
Nad ranem, kiedy niby już nie śpię, ale jeszcze nie włączyły mi się wszystkie mechanizmy obronne, mój umysł bywa naprawdę bezlitosny i prosto z mostu wali, że takie życie nie ma sensu. Że nie mam celu. Że moja codzienność, choć nie wiem jak bardzo bym ją ubarwiała, wypełniała, jest nijaka i pusta. Wydmuszka. Że choć w głowie nowa wiedza, nowe umiejętności w ciele, rower czeka odpicowany, a auto już bardziej błyszczeć nie może to i tak mogę to wszystko o kant d… rozbić, a te „głupoty”, o których nie chcę mieć czasu myśleć, to jednak najważniejsza sprawa świata.
Spotkałam się z wieloma ludźmi z tego portalu. I wiem, że każdy z nas ma dokładnie tak samo.” Pan wasz, Mesio, znalazł ten tekst dziś na Gumtree. Postanowił tu „wkleić” z dwóch powodów. 1. Bo to, co powyżej opisane, to rzeczywiście jest chujnia ze śrutem. I wielu tak pewnie ma. 2. A tym, którzy tak nie mają, lub udają, że tak nie mają, ku przestrodze. Im dłużej tak będzie, tym będzie gorzej. I tym trudniej będzie też kogoś znaleźć. A nawet jak jakimś cudem znajdziecie, nikt wam czasu, który straciliście wcześniej, nie zwróci. I będziecie żałować też i tego, że nie znaleźliście/nie szukaliście wcześniej. Nie odkładajcie tego „na później”. /Mesio PS. Upał jest, Panu waszemu nie chce się PS-a wymyślać. Poza tym jest na przemian smutny i wkurwiony, bo jemu też czas ucieka, a jest ktoś, z kim Pan wasz wybrałby się w ten piękny dzień na pewien wypad za miasto i, kurwa, póki co niestety nie może. A patałachowi płci odmiennej, który napisał chujnię powyższą, pod którą Pan wasz komentarz raczył był zamieścić, Pan wasz, Mesio, radzi z uśmiechem kopnąć tego chłoptasia centralnie w sam środek dupy i wypierdolić za drzwi, po czym nigdy więcej go nie oglądać. Szkoda po prostu czasu i życia na marnowanie go z jakimś pajacem.
Parę zasług JP2:
1. Antykoncepcja
Przeciwstawił się pomysłowi lekarzy chcących
współpracować z misjami i poprzez nie rozdawać
prezerwatywy w celu powstrzymania fali AIDS w
Afryce. Powiedział: „nie będę zmieniał zdania na
temat, który głosiłem od początku”. Współpraca
ta mogła uratować wiele istnień.
2. Pieniądze
Praktycznie nigdy nie przekazał żadnych
większych sum pieniędzy na pomoc dla biednych
czy głodujących. Jednocześnie nauczał o życiu w
skromności i dzieleniu się z innymi. Bank
Watykański którego był zwierzchnikiem uwikłany
był afery a jego kierownictwo ścigane listem
gończym przez włoską prokuraturę. Papież
odmówił jednak ekstradycji twierdząc „jestem
przekonany o ich niewinności”.
3.Pedofilia
4 kwietnia 2010 brytyjski dziennik The Times
podał, że Jan Paweł II wstrzymywał dochodzenie
w sprawie swojego przyjaciela, austriackiego
kardynała Hansa Hermanna Groëra, który miał
dopuścić się molestowania nawet dwóch tysięcy
chłopców. The Times ujawnia też, że papież
promował pewnych wyższych dostojników
Kościoła mimo zarzutów, że dopuszczali się oni
czynów pedofilskich.
Jedna z ofiar Groëra, Michael Tfirst, twierdzi, że
już od lat 70. powiadamiał o tej sprawie wyższe
władze kościelne i że w 2004 Kościół wypłacił mu
równowartość trzech tysięcy trzystu funtów w
zamian za milczenie. Nie ma wątpliwości, iż
Ratzinger znał szczegóły raportów o przypadkach
molestowania. Nie ma też wątpliwości, iż jego
bezpośredni przełożony Jan Paweł II brał udział w
systematycznym i zakrojonym na szeroką skalę
procesie ich ukrywania, mówi Tfirst.
4.Wyświęcenia
José de Anchieta – kaznodzieja nazywający
Indian „mówiącymi zwierzętami” i głoszący
zasadę „miecz i żelazny pręt to najlepsi
kaznodzieje”
Kilku beatyfikowanych przez niego osób można z
czystym sumieniem nazwać zbrodniarzami
Alojzije Stepniać – Chorwacki kardynał, przyjaciel
Hitlera i zdecydowany nazista. Przyczynił się do
zabójstwa kilkunastu Żydów. Po wojnie odsiedział
za swe czyny karę 15 lat więzienia.
Pius IX – z jego rozkazu zabito kilkanaście
tysięcy włoskich republikanów. Zwykł mawiać gdy
proszono go o łaskę „nie mogę i nie chcę”.
5. Ekumenizm
Przedstawia się go jako osobę która pojednała
wszystkie religie. Jednak w deklaracji „Dominus
Jesus” pisze że „katolicyzm jest jedyną
prawdziwą religią i tylko ona prowadzi do
zbawienia. Inne wyznania z natury swej są w
błędzie”. To stanowisko pogorszyło kontakty z
prawosławiem. Część Żydów obruszyła się na
próby wyświęcenia Piusa XII który nazywał Żydów
„psami”. Również stwierdzenie, że buddyzm nie
jest religią, nie przyniosło mu wielu przyjaciół.
Jednak pokazuje się nam obraz mszy
ekumenicznej z Drohiczyna, podczas której papież
siedzi na złotym tronie, natomiast głowy innych
wyznań na krzesełkach obok. Pierwszy między
równymi?
6. Pinochet
Nie wahał się podać ręki i odwiedzić dyktatora
Chile odpowiedzialnego za śmierć tysięcy
opozycjonistów, których kazał swych
przeciwników rozstrzeliwać bez sądu. Gdy ten był
zatrzymany w Anglii i oskarżony o ludobójstwo
papież wystosował list, w którym wstawiał się za
dyktatorem.
7. Kult jednostki
Trzeba w sobie mieć wiele bałwochwalstwa i
braku pokory by za swego życia godzić się na
nazywanie swoim imieniem tysięcy ulicy i placów.
Ojciec Święty również nigdy nie sprzeciwił się
nazywaniu go w ten sposób choć przy jego
autorytecie byłoby to niezmiernie proste. Pismo
Święte: „Nikogo na Ziemi nie nazywajcie waszym
ojcem, jeden jest tylko ojciec. Ten jest w niebie.”
Nigdy też nie przeciwstawił się wydawaniu na
jego osobę ogromnych sum pieniędzy (specjalnie
przystosowanych samolotów itp.) podczas
pielgrzymek.
8. Teologia wyzwolenia
Zwalczał teologię wyzwolenia w Ameryce
Łacińskiej, czyli tzw. Kościół ubogich, który
odżegnuje się od bogatych, a działa w imieniu i
na rzecz ubogich. To wskutek interwencji Rzymu
zostało wstrzymane działanie programu „Słowo i
Życie” Stowarzyszenia Zakonników Ameryki
Łacińskiej, którego celem była „alfabetyzacja
biblijna” prowadzona z perspektywy ludzi
ubogich.
9. Nie potrafi „unowocześnić” teologii Kościoła
Papież potępił wszystkie formy sztucznej kontroli
urodzin jako „ciężki grzech obrażający Boga”, w
aborcji widział „nasiona nowej formy holokaustu”,
a homoseksualizm nazwał „moralnym złem”. Ten
sam Papież sprzeciwiał się małżeństwu księży i
nie godził się na kapłaństwo kobiet.
10. Pogłębiał hierarchię w kościele katolickim
Jest niezdolny do kontynuowania kursu Jana
XXIII – najwybitniejszego papieża XX wieku –
głębokich zmian w Kościele związanych z
Vaticanum II. Jak zauważa brytyjski The
Economist, „zamiast kontynuować tę ryzykowną
drogę, papież Jan Paweł II postanowił ograniczyć
to w dużej mierze”. Podobnie uważa Bernardo
Valli na łamach La Republica: „Jan Paweł II stara
się powstrzymać nurty soborowe, które mogłyby
obalić hierarchię Kościoła katolickiego”. Ogłosił,
że przepisy kanoniczne są rozkazami Boga.
Częstokroć wzmacniał tradycję zrównywania
papieskich decyzji z mocą samej Biblii. Tak
uczynił 12 listopada 1988, kiedy w czasie
kongresu dotyczącego teologii etycznej Opus Dei,
ogłosił, że poglądy etyczne zawarte w encyklice
Humanae vitae staną się od tej chwili częścią
doktryny katolickiej.
Działalność charytatywna JPII w 2003 roku
wyniosła 6 mln $ przy majątku 15 000 000 000
(piętnaście miliardów $). Bill Gates jednorazowo
przekazał 750 milionów dolarów na walkę z AIDS.
Już widzę te komentarze… O k#wa, dziewczyno – po pierwsze jacy „oby dwaj” oby… to oby ci się udało nauczyć pisać, poza tym jest różnica między obydwie, obydwaj a obydwoje. Teraz odnośnie twojego wpisu dziewczynko. Czy nie czytasz chujni, portalu na którym sama napisałaś ? Nie ma strony bez wpisu o tym co jest sekretem oddania kobiety. Koleś Cię olewa więc tym bardziej go kochasz. Mało tego – ewidentnie traktuje Cię jak szmatę ! Interesuje się tobą tylko wtedy kiedy jesteś potrzebna, a ty się na to godzisz ? Pytasz czy da się uratować miłość ? Jaką miłość ? Cóż ci mogę powiedzieć jeszcze ? Przez takie jak ty, (starsze i młodsze egzemplarze) jest tu wielu facetów, którzy wycofali się już z poszukiwań związku, bo ciągle trafiali na zaślepione romantyczki. Kto wie czy za jakiś czas ten twój kolega nie napisze chujni pt. „Dziewczyna na której mi zależy, woli byłego, który dla niej jest skurwielem”. Pomyślałaś o tym ? Ja już dawno wypisałem się z tego pierdolnika. Cytując klasyka, Rogera Murtaugh’a : „I’m too old for this shit”.
Nie poradzę nic, ale ta rutyna i na mnie ma zły wpływ. Fajna chujnia 4/5.
on jest chujem, to nie znaczy że masz być cipą, nie wchodź nigdy do chujni drugi raz – masz nauczkę i najlepiej rozstań sie z nim pierwsza TY 😀 to jedyna rada, za niedługo mu się znowu odwidzi i znowu będziesz się martwić a tak to raz a porządnie
Obydwaj macie po 22 lata? Pedały?
pedały?
Negro please…
Dziecino daj sobie z nim spokój. Zapomnij, bo już go nie odzyskasz – a on co najwyżej będzie się Tobą bawił (tak jak to robi teraz). Przykro mi, ale jedyne co moim zdaniem powinnaś zrobić to wziąć się w garść. Pozdrawiam ciepło!
niech obydwaj wyruchają cię na dwa baty
To zabrał cię do siebie (pewnie wydymał jak miał parcie na piczkę) i powiedział, że chce się rozstać? Co ty, kuźwa chcesz ratować? Idiotę, który ma cię ze szmatę do podłogi? czy związek w którym facet ma cię w dupie – pewnie laska go puściła w trąbę więc se przypomniał, że dalej może mieć darmowe dymanko bo przylecisz jak piesek i będziesz mu z ręki jadła. Rób jak chcesz ale nie okłamuj tego drugiego bo będziesz nic nie warta jak ten twój di caprio
Daj sobie z nim spokój. Niepotrzebnie dawałaś mu drugą szansę, pokazałaś mu, jak bardzo Ci na nim zależy, że zawsze w razie niepowodzenia (u innych dziewczyn) będzie mógł do Ciebie wrócić. Frajerzy takie dziewczyny mają za nic, nigdy nie będzie Cię darzyć szacunkiem, a Ty nie masz co zabiegać o ten jego zasrany „szacunek”, bo facet nie jest niczego wart. Mówię Ci to jako kilka lat starsza koleżanka: popłacz kilka dni, zerwij kontakt, minie trochę czasu, będzie dobrze. Brzmi jak banał, ale uwierz, ze to prawda 🙂 Trzymaj się.
Kurwa, jak mnie to jebię…
Szanowna Autorko. Polecam bardzo madry, zyciowo madry komentarz nr 31. poza tym zachecem Cie do przeczytania inteligentnych felietonow Marka Kotonskiego; strona w internecie: http://www.samczeruno.pl. Ewentualnie sprobuj nawiazac z nim kontakt i przedyskutowac z nim swoj problem. Ale tak na pierwszy ogien polecam Ci przeczytanie 40-50 felietonow tego fenomenalnego goscia. Ale nie trzeba nawet >M. Kotonskiego, aby zrozumiec, ze to co piszesz, to diabla warte. Wiekszosc komentatorow ma racje, mowiac, ze to bezsens i nonsensc. szanuj sie dziewczyno. Pozdr
Taaaaaaaaaa??? Pierdolisz??? O jaaaaaa??? No co ty??? Na serio??? Taaaaaaaaa!!! Ojajebie!!! To się narobiło!!!
22 lata, idź się walnij o betonowy kant sosny, później dorośnij, nieopierzona cipko.
Jaka miłość? O czym ty pierdolisz? Takiego czegoś nie ma na świecie.
ja Cię chętnie przygarne i pociesze.
Pokaż mu, że masz wyjebane. Faceci zawsze wracają, szczególnie jak widzą, że świetnie sobie radzisz bez nich i super Ci się wiedzie w życiu. Jak zdobyć byłego? Rób dokładnie na odwrót niż być chciała. Nigdy nie kieruj się pierwszą myślą, tylko zrób zupełną odwrotność 🙂