Czyściec

Czasem sobie myślę, czy aby nie jestem w czyścu.
Choruję na depresję dwubiegunową, która w skrócie nieprawidłowości w przewodzeniu sygnałów neuronalnych manifestuje cyklicznymi zmianami w nastroju i zachowaniu. Wahanie te wyglądają jak wykres y=sin(x). Czyli dużo chujni przeplatanej mniej więcej równoważną ilością stanów maniakalnych, które bynajmniej nie należą do najprzyjemniejszych. Pomijając historie o dwutygodniowym gapieniu się w sufit na wakacjach w Azji (tak, w Tajlandii też potrafi odpalić się depresja przy tym schorzeniu!), po których w maniakalnym zapale rzuciłem pracę to przeżywam obecnie ULTRARZADKI okres remisji, czyli braku objawów ew. normalności. Niestety jestem świadomy, że za kilka dni znowu odpali mi się któraś z faz – pytanie czy tym razem taka, w której skok wieżowca będzie kusił swą wizją wyjścia z sytuacji, czy ta, w której uznam, że wydanie dwóch pensji na nową lornetkę, ciuchy i telefon to najlepszy pomysł na świecie. Najbardziej męczące są te zmiany faz- na manii mam wrażenie ciągłego napięcia, gorąca ciała, a w dołku ciało jak u zombie – blade, problemy z trawieniem, maskowata twarz z pustymi oczami. Chyba nie muszę mówić, jak rzutuje to na życie prywatne, studia, pracę. Leki niestety zbijając fazy, wyłączają we mnie emocje i myślenie. Próbowałem potem alternatywnych dróg – z lasu (kumaci zrozumieją), co niestety wygarnęło problem na sam wierzch, uświadomiło mnie co do sytuacji i całkowicie posypało moją motywację w pył.
Są takie chwile, chwile całkowitego bezsensu, kiedy zadaje sobie pytanie: ” Może faktycznie to życie jest jakąś formą kary za przewinienia z poprzedniego wcielenia?” Lecz zaraz po tym uświadamiam się, że to tylko mój umysł próbuje jakoś to wszystko wytłumaczyć i trwam dalej licząc, że kiedyś będzie normalnie. Musi być…

49
5

Komentarze do "Czyściec"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Kradnij krokodyle, pij whiskey, szczaj do zlewu w socjalnym. Mnie stać na wszystko. Ty…, wal konia. Widzę, że tak robita, bo gdzie kobita? Elo stuleje, ja se whiskey chleje, później wchodzę w kobite, jak już jest wypite. Co? Mi zazdrościta, bo konia walita? Nie stać was na whiskey, zbieraj w lesie syski.

    0

    9
    Odpowiedz
  3. Hej, zacznę od tego, że Cię rozumiem. Też przez pewien czas w moim życiu nie czułam się najlepiej- mówiąc bardzo eufemistycznie, bo myśli o chociażby wejściu pod tira zdawały się świetnym rozwiązaniem, pozbyciem się problemu i doprawiały uśmiech na mojej gębie. Ale wiesz co, w styczniu moja przyjaciółka z ławki w liceum (teraz kończę studia) popełniła samobójstwo i ten cholerny ból, pustka, pytania co mogłam zrobić, czy coś przeoczyłam, obwinianie się które po niej pozostało sprawiało, że tym bardziej chciałam to skończyć, a życie wydało mi się pozbawione sensu. Ale wiesz co mnie powstrzymuje? To właśnie ten pieprzony ból u moich rodziców, dziadków, rodziny. Nie chce im tego robić. Staram się dostrzegać piękno tego świata, choć nie jest łatwo, szczególnie, że pracuję w labie szpitalnym i przechodzac korytarzami i widząc tych wszystkich cierpiących ludzi, którzy nie mają siły wstać, zrobić czegokolwiek albo kilkuletnie dzieciaki bez włosów i brwi po chemii. Kurwa, raz popłynęły mi łzy w autobusie, gdy stamtąd wracałam, bo rozpłakała się przy mnie rodzina pewnego pacjenta. Sama słyszałam, jak lekarz dzwonił do diagnosty, żeby przekazać, że ten pacjent zmarł.

    Przechodząc do sedna, bo się rozpisałam, moja konkluzja jest taka, że choć życie potrafi być przeogromną CHUJNIĄ to nie warto z niego rezygnować, chociażby żeby nie stworzyć swojej rodzinie megahiperprzechujni.

    Pozdrawiam, DASZ RADĘ, jak sam napisałeś musi być dobrze!

    P.S. Sprawdzałeś może poziom TSH, czy nie cierpisz na niedoczynność tarczycy? Te objawy, które opisujesz: problemy z trawieniem, złe (łamane przez chujowe) samopoczucie, obrzęki mogą na to wskazywać. Warto sprawdzić, bo może lewotyroksyna by im zaradziła

    15

    3
    Odpowiedz
    1. Tu autor chujni.
      Może zacznę od tego, że szkoda mi twojej koleżanki, mimo że jej nie znam. Kilka miesięcy temu miałem mocno nihilistyczną jazdę(takie solidne 9/10 w mojej skali), ale i tak nie byłem nawet blisko skoku, same luźne myśli. Więc tym bardziej nie potrafię wyobrazić sobie, co przeżywała wtedy w środku, a jak ma odnieść to do siebie zdrowa w tym względzie osoba? No nie bardzo, to musiało być coś strasznego.
      Fajnie wiedzieć, że ktoś rozumie ten stan. To tak jakby ujrzeć drugiego rozbitka na środku oceanu. Zarazem jest to przykre, bo wiem, co trzeba przeżyć, żeby zrozumieć. Korzystając z okazji gorąco polecę Ci film „Mój Vincent”. Uważa się, że van Gogh cierpiał na chorobę afektywną dwubiegunową, a jego obrazy odnoszą się do poszczególnych faz, które przeżywał. Sama współreżyserka w wywiadzie wyznała też, że do van Gogha sięgnęła w trakcie epizodu depresyjnego i jego twórczość pozwoliła jej stanąć na nogi – chyba właśnie przez utożsamienie się z jego obrazami.
      Kończąc tę dygresję odniosę się do badań. Jako, że w przyszłości również mam zostać „panią laborantką”, zrobiłem chyba wszystkie dostępne badania, począwszy od profilu tarczycowego przez glukozę, cynk, IgG anty-borrelia, na ACTH i elektrolitach skończywszy. Wszystko gra, to chyba jednak głowa;)
      PS Jeb*ć KIDL!

      1

      0
      Odpowiedz
      1. Hej, to niesamowite, że na tym portalu spotkało się dwóch analityków 😉 film oglądałam-piękny, zmuszający do refleksji i przejmujący zarazem. Życzę Ci wszystkiego dobrego, dużo siły i wytrwałości. Zawód jest super, a jeśli ktoś kieruje się powołaniem można naprawdę rozwinąć skrzydła, dokształcać się, realizować pod kątem naukowym. Wachlarz możliwości dla absolwenta jest dość szeroki. Od hematologii poprzez mikroby, cytomorfologię po genetykę czy transfuzjologię… Dla każdego coś miłego! 😀 Przykre są jedynie zarobki- tu co prawda nie ma spektakularnych zmian, ale coś powoli zaczyna „drgać”. A co do KIDL-u w pełni popieram!

        0

        0
        Odpowiedz
  4. Wszystko dlatego, że masz złe miejsce zamieszkania. Zamieszkaj w Wyszogrodzie i rób zakupy w tamtejszej Biedronce przy ul. Mickiewicza 16. Bo warto.
    Wyszogród znajduje się na zachodzie Mazowsza, bardzo blisko Wyszogrodu płynie rzeka Wisła. Do Ciebie mówię, tosterowiczu czy tam konsolkowiczu.

    1

    8
    Odpowiedz
  5. Czyściec to wymysł katoli. Czyściec istnieje tylko po to abyś płacił za msze po zmarłym. Jest tylko niebo albo wieczne rozdzielenie z Bogiem.

    1

    5
    Odpowiedz
    1. Rozdzielenie z bogiem to faktycznie jest, ponieważ boga nie ma.

      3

      2
      Odpowiedz
    2. Nie. Tego też nie ma.

      0

      0
      Odpowiedz
  6. Ja natomiast mam w głowie taką opcje jak w filmie „Pizzeria Kamikadze ” z tą różnicą że nie trafiamy do innego świata, a do tego samego w pewnym sensie. W jednej rzeczywistości już nas nie ma. W drugiej alternatywnej niczego nie zauważamy i żyjemy nieświadomi że już umarliśmy. Żyjemy w niej póki nie naprawimy wszystkich błędów , nie odkryjemy sensu , nie doświadczymy wszystkiego co mieliśmy doświadczyć . I tak ,aż
    do n rzeczywistości.

    3

    0
    Odpowiedz
  7. może twój przypadek to jest i chujnia ale znam gorsze chujnie życiowe. Oby nie było gorzej.

    0

    0
    Odpowiedz
  8. Codziennie, porządny kop z rana na pewno przywracałby Ci „normalność”…

    0

    0
    Odpowiedz