Jak pech to pech

Będzie o relacjach damsko-męskich bo tak, bo z tym i tak każdy miał lub tak jak ja aktualnie ma problem. Więc do rzeczy: mam te swoje już 24lata i zaczyna się myśleć poważnie o związkach, jakieś doświadczenie się zdobyło, porandkowało sie i chciałoby się w pewnym momencie zakosztować czegoś poważniejszego i tutaj jest mój problem. Podobam się facetom, szału nie ma, nie mam psychofanów ale jacyś się tam pojawiają, tylko zwykle mi się nie podobają, już nawet nie mówię o wyglądzie ale o zachowaniu. Szczęśliwie się zdarza by się spodobać komuś z wzajemnością i tutaj pojawia się cały szkopuł. Otóż, o ile pierwsza randka to zwykle może nie strzał w10 ale w8, jest naprawdę fajnie, dobrze się bawimy, tak juz 2 jest zawsze koszmarem, nie wiem czemu, czy to stres czy co ale na2 wszystko się jebie, i teraz tylko jeśli się facetowi naprawdę podobam to wtedy jest 3 ale też jest dziwnie i nic wtedy zazwyczaj z tego nie wychodzi. Zaczynam myśleć, że naprawdę mam jakiś zjebany charakter żeby 3 randek nie móc przejść swobodnie, tzn pospotykać się na luzie, poznać się tylko ja się muszę stresować bóg wie czym i w ten sposób wszystko spierdolić bo przestaje się zachowywać naturalnie a to wiadomo wszystko psuje.ej. tak więc moi drodzy chujowianie mija już 3 rok jak jestem sama, jeśli nie 4-ty(straciłam rachubę) nie licząc jednej miłostki i przelotnych nic nie znaczących zauroczeń, jak jestem sama. Chciałabym zmienić to co mnie blokuje ale nie wiem oczywiście jak, inaczej już dawno bym się za to zabrała. Ile fajnych okazji na związek z sensownymi kolesiami sobie zepsułam tym. Nawet im się nie dziwie, bo jeśli laska albo za dużo o sobie gada, lub zaczyna stroić sobie głupie żarty z faceta lub inne dziwne zachowania to od takich dziewczyn się ucieka, norma,eh. Dobra mogłabym tak jeszcze w nieskończoność wylewać żale, jednak esencję problemu tutaj zawarłam i tyle myślę wam wystarczy. Więc jeśli ktoś ma jakieś rady to zapraszam! Pozdro600

48
58