Jebany śnieg!

Kurwa! – takim oto przekleństwem od jakichś trzech tygodni rozpoczynam każdy mój dzień. A dokładniej, otwieram oczy, na mojej twarzy widnieje rozkoszny uśmiech – pozostałość po sennych igraszkach z tuzinem cycatych blondynek – przeciągam się, podchodzę do okna… i co? Gówno – szara rzeczywistość. Zamiast zielonej trawki, ćwierkających ptaszków i niebieskiego nieba widzę szarobiałą ciapę i 20 metrowy odcinek mokrego i ciężkiego śniegu oddzielający mój samochód od drogi.
Noż panowie i panie szanujmy się! Niech ten śnieg zniknie i nastanie zieleń i ciepełko! Pozdrawiam K!

29
56