Kończę studia za kilka dni. Kończę poważny, dobry kierunek, który da mi pracę i który pokrywa się z moimi zainteresowaniami i talentami w 100%. Oferty pracy już są i zapowiada się, że będą jak na początek całkiem, całkiem.
Na czym polega ból? 5 lat poświęciłam na naukę, nie znalazłam chłopaka, znajomych mam, ale nie są to jakieś przyjaźnie tylko takie, które pewnie z biegiem czasu się skończą. I dotarło do mnie, że nie mam nikogo, kto by tę radość ze mną dzielił i czuję, że coś w życiu przegapiłam. Nie żałuję poświęconego czasu, ale chciałabym mieć już kogoś bliskiego, a nie mam i nic nie wskazuje na to że będę mieć. Pracę będę miała dobrą, pewnie będzie dla mnie ważna, będę ją lubiła i będę w niej dobra. Problem w tym, że w głębi jestem zwykłą dziewczyną, która chciałaby mieć do kogo z tej pracy wracać, kogo mogłaby kochać, dla kogo mogłaby gotować obiady. Ale jeżeli chodzi o te sprawy jestem kompletnym beztalenciem. A bez tego co najważniejsze, czyli miłości i rodziny życie nie ma sensu.
Koniec studiów
2017-07-05 19:1186
23
Nie jesteś sama. Je dobijam do 29 lat. Przegapiłem wczesna młodość w pogoni za sam nie wiem czym. Dam nie wiedziałem czego chce a czego nie. Teraz przynajmniej wiem ale co z tego
20 lat to nie aż tak dużo. A czego chcesz?
29*
Poruszył mnie Twój wpis. Miłość przyjdzie, bądź pewna, nie jest najważniejsze w niej umieć gotować obiady, ale być otwartym na kogoś. Nie stań się proszę zimną pracoholiczką.
Poznasz kogoś w pracy i będzie dobrze 🙂
Zostan wysokiej klasy prostytutka.
Szukaj a znajdziesz. Tylko proszę Cię nie zrób falstartu i nie zwiąż się z jakimś dupkiem. Mam taką znajomą, super dziewczyna, ładna, mądra, ale za bardzo się spieszyła kochać i przez to trafiła na jednego dupka, potem na drugiego, i tak już zostało. I tak od blisko dwudziestu lat patrzę jak nie może znaleźć szczęścia. I nawet nie wiem jak by można jej pomóc. Więc pamiętaj, cierpliwość… nie śpiesz się, szukaj prawdziwych przyjaciół (trudne ale się da), pomyśl co jest dla Ciebie ważne i z tego nie rezygnuj, nigdy. Powodzenia.
Dzięki za dobre słowa i przestrogę. Powiem szczerze raz już byłam bliska czegoś podobnego, co prawda krzywdy mi nie zrobił większej, ale oboje chcieliśmy mieć już kogoś, ale miłości to w tym za grosz nie było z obu stron. Bo on kochał inną.
Tak czy inaczej dobrze wiedziec, że są ludzie którzy wierzą że warto czekać i wierzyć! 😀
Mam podobnie, im pozniej tym gorzej niestety :/ powodzenia 😉
Miałem to samo. 25 lat na karku i sam. I tak byłem sam aż do 33 roku życia. Swoją żonę poznałem w pracy, przy czym pracowaliśmy obok siebie przez 8 lat często rozmawiając i widząc się niemal codziennie. Ona miała w dniu ślubu 35 lat i powiedziała mi że nie sądziła że kogoś w życiu spotka. Po prostu straciła nadzieję i pogodziła się z samotnością.
Teraz po 4 latach od ślubu mamy 3 letniego synka i nie żałuję tego okresu samotności bo dla niej warto było czekać.
To bardzo miły wpis. Właśnieteż cięgle wierzę, że kogoś spotkam, i że warto czekać. Wiadomo, ze z czasem jest trudniej, ale dobrze wiedzieć, że są takie historie, w których ludziom się ułożyło i są szczęśliwi. Powodzenia Wam!
Mam 26 lat, wykształcenie średnie bez matury, od ukonczenia szkoly sredniej praktycznie caly czas siedzę w domu, jedyną rodziną na tym świecie jest moja matka i nie mam nie tylko żadnych przyjaciół, ale i nawet znajomych. Kto zresztą chciałby się znać z kimś o takim życiorysie, a to wciąż nie wszystko. O sprawach damsko-meskich nie ważę się nawet wspominać.
Tobie życie się jeszcze ułoży, bo masz ku temu pełne kompetencje społeczne, by poznać wartościowego człowieka i stworzyć udaną relację. Po prostu miej oczy otwarte i nie zamykaj się na ludzi, a jeśli ktoś zwróci Twoją uwagę, to nie krępuj się zrobić pierwszy krok samemu. Ci wrażliwsi to docenią i nabiorą dzięki temu odwagi, by następnym razem przejąć inicjatywę.
Pozdrawiam i życzę szczęścia
Chyba zamykasz się bardzo na świat, co?
Brak studiów to w gruncie rzeczy nie jest przecież problem. Mam kolegów, którzy po technikum się zatrudnili gdzieś, lub nawet czasem otworzyli coś swojego i są poważnymi, dorosłymi ludźmi z którymi można porozmawiać o wszystkim. Znam też studenciaków, którzy „studiują” na jakieś smieszne kierunki, w nieskończoność przedłużali by dziecińtwo i siedzieli na garnuszku rodziców do końca świata, latając tylko na imprezy.
Także może nie powinnam doradzać, bo się nie znam, ale czasem warto wziąć życie w swoje ręce.
Nie rozumiem, dlaczego łączysz dwie sprawy – koniec studiów i niepowodzenie w życiu osobistym. Po studiach życie toczy się dalej i być może w pracy poznasz kogoś, kto przypadnie Ci do gustu.
Dziewczyno, ma sens. Samotność jest wspaniała. Pomyśl tylko nie musisz oglądać gderającego, wiecznie niezadowolonego, zgorzkniałego męża. Nie musisz uczestniczyć we wspólnych obiadkach ze „złotymi radami” teściów w pakiecie. Bachory nie będą wrzeszczeć Ci nad głową. Same plusy. Pamiętaj z rodziną najlepiej na obrazku.
kurde, strasznie rodzinna jestem i po części własnie też brakuje mi tego wszystkiego ze wszystkimi zaletami i wadami: z obiadkami, i „bachorami” włącznie
Coś za coś. Niestety w dzisiejszych czasach dużo kobiet stawia karierę na pierwszym miejscu i później pojawia się problem i presja otoczenia (rodzina), na założenie rodziny, a kandydata nie ma.
Masz pecha,nie można mieć wszystkiego.Kup se kota!
o kurka! szybko ucz sie gotować! ale to chyba zajmie ci nastepny rok,nauka u twojej mamy….no chyba,że ona też nie umie.
Rzeczywiście, źle to napisałam. Gotować właśnie potrafię, tylko dla jednej osoby to mi się mi się nie chce. Zawsze robię coś na szybko i tyle.
Chodziło mi o to, że niby wstydliwa jakaś nie jestem, ale nie potrafię jakoś zainteresować chłopaków. A nawet jak już coś ma się na rzeczy to, jakoś tak nieporadnie daję sobię radę, że to niszczę.
Ta konotacja braku wstydu i zainteresowanie chłopaków wypadła cokolwiek zabawnie.
Domyślam się, że oprócz dbania o swoją edukację i doświadczenie zawodowe (co nie jest niczym złym, wręcz przeciwnie) zapomniałaś zadbać o siebie i teraz chcesz wylać swoje żale, „bo ja jestem taka mądra i pracowita, a faceci i tak wolą puste ładne lalki”.
Rada ode mnie, zadbaj o siebie i po prostu przestaniań myśleć o swojej samotności, a napewno coś się znajdzie.
Będziesz miała kasę to i miłość sie znajdzie. No. W mrówkowcach można znaleźć miłość za taka kasę. Każdą – grecka, francuską, francusko-grecką do wyboru do koloru. A co jesli się nie znajdzie? Zawsze ukojenia można szukać w takim małym zegarku z niebieskim podświetleniem wyświetlacza. Nie jest to droga rzecz, a cieszy.
Pozdrawiam Tomek B.
A co to za taki kierunek. Moze tez pojde w moje 32 lata
mam podobnie, tylko, że ja mam chujową pracę, nie mam studiów, no i ogólnie chujnia
Jak skończyłaś prawo albo medycynę daj znać, mam 20 lat, dwie lewe ręce i szukam sponsorki
Dwa razy nie.
W firmie kogoś na pewno spotkasz, idź na miasto wystrojona to od razu ktoś się przyczepi
Jeżeli pisząc „te sprawy” masz na myśli seks (bo chyba nie można być beztalenciem w sprawach wracania z pracy) to bądź tak dobra i bądź nadal sama albo się utop. Bycie beztalenciem w „tych” sprawach i związanie się z facetem żeby go psychicznie wykastrować to byłby szczyt skurwysyństwa.
Brawo za odwagę, część ludzi nie stać na taką szczerość przed samym sobą.
Głowa do góry, jestem pewien że przy Twojej osobowości (pracowitość, wrażliwość i pasja m.in.) już wkrótce pokocha Cię jakiś bardzo fajny facet. 🙂 Tylko pozwól mu na to.
Dzięki. Pewnie, nic innego nie pozostaje 🙂
Poszła na studia męża szukać, hi hi hi.
Właśnie nie, a teraz żałuję trochę. Zawsze poświęcałam się studiom bez reszty, a liczyłam że to „samo się jakoś rozwiąże”. Nie rozwiązało się i to właśnie z mojej winy, zdaję sobie z tego sprawę.
Ja mam 31 lat z czego 16 spędziłem w jaskini z rzadka wychodząc gdzieś poza szkołą, pracą bądź wyjazdami z rodziną. Nie mam znajomych, a tym bardziej przyjacół, nie potrafię rozmawiać z ludźmi, a o znalezieniu dziewczyny a co dopiero żony to mogę sobie pomażyć, większość kobiet w tym wieku jest już w związku, ma męża, dzieci. Za późno zrozumiałem, że przegrałem swoją młodość i przyszłe życie. Teraz jedyne co robię to zasuwam w robocie 8 godzin, wracam do domu siedzę na kompie i idę spać. I tak aż do weekendu, kiedy też siedzę na kompie i nie robię nic produktywnego. Nie widzę sensu w wychodzeniu na miasto bo nie mam z kim i nie wiem nawet po co, w moim wieku znalezienie drugiej połowy jest nierealne, chyba że człowiek w desperacji rzuci się na najgorszy sort. Tylko ile można wytrzymać z osobą której się nie kocha i brzydzi tylko po to by z kimś być. W tym wypadku to ja już wolę być sam. Znam w robocie jednego takiego co szuka na siłę i chce się związać z brzydką spasioną kobietą która ma wiecznie tłuste włosy, inteligencją nie grzeszy i zaczyna go mieć w dupie i staszyć odejściem jak mu się noga w życiu powinie. Strasznie to wygląda jak się takie coś widzi jako obserwator. Piszę to ku przestrodze dla wszytkich. Jeżeli ktoś ma 25 -28 lat to ma jeszcze jakąś szansę i powienien działać, od 30ki jest się już w czarnej dupie. Ja już się poddałem, wegetuję i zbieram pieniądze z wypłaty na dom spokojnej starości gdzie się mną ktoś zajmie gdy na starość nie będę mógł już sobie sam dać rady.
Jak zaangażujesz się w rodzinę (pierwszy krok to mąż, drugi dziecko), to zapomnij o karierze. Świat na tyle się rozpędził, że wszystkiego mieć się nie da. Wybieraj.
Ja was wszystkie pokocham pod warunkiem że jesteście proserbskie
No ja mam podobnie. Właśnie skończyłem porządny kierunek na Politechnice i w sumie zdałem sobie sprawę że zostaje w życiu sam.