Jak mnie to już wkurvia. Na nikim nie można już polegać. Ludzie nałogowo nie dotrzymują słowa. Zero szacunku dla innych osób.
Umawiam się z siostrą, że da mi materiały do nauki dla dziecka (miała na komputerze). Miała przynieść na pendrive, przy okazji rodzinnego spotkania. Przychodzi, a pendrive nie ma – zapomniała. Wyślij mailem proszę. Cisza. Dzwonię rano czemu nie wysłała – bo nie miała czasu, a dzisiaj już z domu wyszła.
Umawiam się do mechanika z tygodniowym wyprzedzeniem. Określamy co jest do zrobienia, ustalamy cenę, koleś zamawia część. Organizuję dojazd do pracy, kolegę co mnie podwiezie do mechanika itp. Przyjeżdżam – części nie ma. „Nie dowieźli”. Nosz kurwa, masz telefon, zadzwoń wcześniej, powiadom. Cały dzień zrypany.
Jeszcze rozumiem, jak ktoś od razu mówi uczciwie, że czegoś nie zrobi bo to i tamto. Ok, szanuję to. Ale obiecywanie, zapewnianie że już zaraz, że na pewno, że nie trzeba potwierdzać, przypominać, a potem chujnia. I tak jest niemal wszędzie. W Urzędach też: „No tak, zaświadczenie miało być, ale pani Grażynka co to robi poszła na zwolnienie”. Człowiek pracuje, próbuje ogarnąć różne tematy, nie ma czasu na wiele rzeczy, a tu jeszcze z każdej strony cię ludzie olewają. I oczywiście żaden z nich nie widzi w niczym swojej winy. A bo dostawca zawiódł, a to Grażynka chora, a to pamięć słaba i wiele spraw na głowie.
Ale to chyba chroniczne, bo jak mi się zdarzy umówić, a potem nie mogę przyjechać (np. ostatnio do lekarza), to mi znachor dziękował bardzo, że go poinformowałem. Podobno większość tego nie robi. Masakra.
Na nikim nie można polegać
2016-09-29 11:51109
3
Mam tak samo. Od czerwca czekam na staż. Uczelnia to organizuje. Wszyscy są tacy kompetentni, że staż odciągnął się 4 miesiące. Umówiłem się z kobietą z corpo, zaprosiła mnie w tym tygodniu na rozmowę (wszystko zajebiście, tak chcemy pana), ale powiedziała, że oddzwoni po 11, bo ma spotkanie. Godzina 15, ni chuja – cisza. Dzwonię – odrzuca połączenie i pisze – jestem na spotkaniu. Żadnej wiadomości typu „proszę dzwonić później” itp. Jest 12 i nie wiem czy mam dziś dzwonić sam i robić z siebie debila czy czekać chuj wie na co. Pozdro 600.
Co to znaczy „Pozdro 600”?
Jest taki DJ 600v, mowią na niego volt lub DJ volt. Na w utworze „Merctedes s600″ rapujący w nim Tede zwraca się do producenta słowami „pozdro 600”. A te zjeby które używają „pozdro 600” myślą że to pozdrowienie, nara, siema, elo itp, a tak naprawdę za każdym razem, gdy używasz tego zwrotu , to nie żegnasz się z rozmówcą, tylko pozdrawiasz Dja 600v.
Nic dodac, nic ujac – dzieki za te chujnie (przepraszam, ze bez polskich znakow).
No niestety, takie jest cebulactwo, patałachu płci odmiennej. Pan twój, Mesio, też to zna. Choć u roboli i wyrobnic wyplenił ogniem i byczywąsową nahajką… /Mesio PS. A najbardziej wkurwiający są tacy znajomi, którzy mogą np. odpowiedzieć na e-mail, czy oddzwonić, bo mają czas, ale nie poświęcą tych trzech minut. A potem wielkie zdziwienie, że ich też ma się w dupie, bo po co się z buractwem zadawać.
Dobrze mówisz, wkurwiające to jest na maksa. I że coś komus nie wypaliło to jeszcze kumam – gówno chodzi po ludziach. Ale w czasach, gdy każdy ma komórkę, czy to tak trudno zadzwonić i powiedzieć, że trzeba zmienić plan?
Przyzwyczaj się, ze wiekszosc ludzi to tępe bydło. Tępe, zwierzęce, egoistyczne, konsumpcyjne bydło z wąskimi horyzontai na swoj czubek nosa. Kazdy zapierdala jak zwierzę zebym miec najwiecej, byc najlepszych i lache kładzie na innych. Atawizmy i biologia rządzi tym kurewskim ludzkim gatunkiem i tą skurwiałą planetą.
To wszystko blizny komunizmu.
Na zachodzie jak nie pojdziesz na spotkanie do lekarza to rachunek na sto zlotych. Kazdy chodzi jak w zegarku.
W Japonii nigdy nie bylo komunizmu (jako dominujacej ideologii), a na poziomie prywatnym jest tak samo (oficjalnie, w urzedach, uslugi, itp., bez zastrzezen co prawda).
Co do „Zachodu”, slyszalem, ze tez szacunek do czlowieka lezy.
Ale sa jeszcze porzadni ludzie, gdyby nie bylo, swiat by stal w miejscu.
Mialam na mysli ze jak jestem w polsce i musze cos zalatwic to dziwne sceny powstaja. Typu: receptionistka w szpitalu zamiast mi umowic spotkanie, to jeczy ze juz jest stara i zeby jej glowy nie zawrac. Naprawde. Jej asystentka, lat 22 patrzy sie jak krowa i zamiast mi zalatwic wizyte to patrzy na mnie jakbym byla ciemna i mowi zeby, zapukala do pokoju 6 lub 8 lub 9 i zapytala sie specjalisty czy moze mnie przyjac. Oczywiscie wszyscy ci specjalisci sa zajeci pacjentami. Czyli sprawa pod tytulem: jestem w szpitalu i nie moge niczego zalatwic. Na zachodzie: system, komputer, wizyta na godzine. Jak jest w Japan?
Jakiego komunizmu? Najczęściej tak zachowują się „młodzi”. Mam 40 lat i strasi znajomi jeszcze potrafią się zachować, w moim wieku 50/50 a im młodszi – tym gorzej. Najgorzej ze studentami… masakra, totalne niepoważne towarzystwo….. gówniażeria.
Komu nie pasuje najbardziej społeczeństwo żyjące we wspólnej symbiozi,harmoni,ładzie i porządku który nie dopuszcza do tego aby w nim zaiskrzyło,pojawiło się jakiekolwiek zarzewie konfliktu które mogłoby przerodzić się w wojne?oczywiscie panów waszych bo takie społeczeństwo już dawno wypierdoliłoby ich w kosmos,a tak żyją sobie jak królowie i robię co chcą w obcym państwie jakby mieszkali u siebie i okrutnie piłują anusa każdemu społeczeństwu którego się przyczepią jak wrzód na dupie.