Natrętne ekspedientki

Czy w tym kraju da się normalnie wejść do sklepu odzieżowego w centrum handlowym i nie zostać zaczepionym przed sprzedawczynię?! Nosz kurwa… Co się przechadzam po galerii po sklepach to za każdym razem podbiega do mnie natrętna ekspedientka i z wymuszonym uśmiechem pyta- W czym mogę pomóc?! Szuka Pani czegoś konkretnego?! Doradzić coś Pani?! A czy wyglądam na niemą?! Chyba to logiczne, że gdybym miała jakieś pytanie, to sama podeszłabym do kasy i poprosiła Ją o pomoc! Nawet nie zdążę się na spokojnie rozejrzeć, bo ta od wejścia mnie atakuje! No jeszcze najlepsze jaja, jak miałam słuchawki na uszach, weszłam sobie do sklepu na luzie, chciałam się odprężyć, podchodzi do mnie i słyszę, że coś pieprzy, to wyciągam słuchawki. Odpowiadam, zakładam słuchawki, idę w swoją stronę. Patrzę a Ona za mną, znowu coś do mnie pieprzy! Kto w ogóle układa tą chorą politykę w pracy?! Taki pierdolony przymus łażenia za każdym klientem i trucia mu dupy! A o konsultantach pracujących przy stoiskach oferujących zakładanie konta bankowego… Nie, bo po prostu wybuchnę.

65
19

Komentarze do "Natrętne ekspedientki"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Uwierz mi, że tym ekspedientkom też się nie chce za toba łazić i gdyby nie musiały to by tego nie robily. No ale fakt jest to wkurwiające.

    19

    0
    Odpowiedz
  3. Do sklepu idzie się kupować a nie oglądać. Dziś widziałem jak jakieś dwie baby prowadziły do galerii całe przedszkole , i to jest dopiero chujnia. Wycieczka krajoznawcza po galerii

    1

    6
    Odpowiedz
    1. „Do sklepu idzie się…” ale to durne gadanie. Jak potrzebujesz buty to idziesz do najbliższego sklepu z butami, bierzesz pierwsze z brzegu i kupujesz? Nie potrzebujesz popatrzeć jakie są fasony, kolory, ceny? I jak nie ma twojego nr to też kupujesz? No bo jak już wszedłeś do sklepu to musisz przecież kupić. Nie ma tak, że tylko obejrzałeś i idziesz do następnego.

      6

      1
      Odpowiedz
    2. Szkoliły młode galerianki…

      3

      0
      Odpowiedz
  4. To jest system psychologiczny mający maksymalnie obrzydzić życie gojom i doprowadzić ich życie do koszmaru, a żeby się tak stało, to trzeba im to życie zatruwać na okrągło, nawet w niepozornych i błahych wydawałoby się sytuacjach.Stąd tylu natrętów różnego rodzaju, przylepia się do dupy gojów, jak rzep psiego ogona, począwszy od tych co im zawracają dupę przez telefon a kończąc na tych w galeriach.

    9

    2
    Odpowiedz
  5. Następna z której uspołecznieniem coś się spierdoliło. Ci ludzi mają taką pracę, bo jakiś marketingowy fajfus tak to wymyślił. Ciężko ci, pizdo autystyczna, odpowiedzieć :” Nie, dziękuję, rozglądam się. W razie czego dam znać”. Oczywiście ciężko, bo ty masz słuchawki na uszach, albo jesteś przyspawana do swojego telefonu i w sklepie się „odprężasz”(sic!). Jeśli drugi człowiek podejdzie i się odezwie, to walisz kleksa w gacie z wrażenia. O rany! atakują ją w sklepie, bo podeszli o coś zapytać!- skandal! Jaśnie pani konsumentka ma zakłócony spokój, który przyszła kontemplować w pieprzonym centrum handlowym. Skąd wy się w ogóle bierzecie, produkty ludzko podobne?

    24

    12
    Odpowiedz
    1. A jesteś w stanie ogarnąć umysłem to, że nie każdy lubi się wdawać w jakieś drętwe gadki? Świetnie rozumiem autorkę bo sam też idę do sklepu albo oglądać albo kupować i nie mam ochoty rozmawiać na ten temat z nikim, ani tłumaczyć że się rozglądam. W ogóle nie chce mi się otwierać gęby do nikogo kto nie jest ładną dziewczyną i w dupie mam uspołecznienie. Sram na to. Mogę? Mogę.

      11

      12
      Odpowiedz
      1. Do lasu też możesz chodzić i narzekać, że tyle drzew tylko gdzie tu sens. Wchodzisz między ludzi to się nie dziw że są. Totalna gimbaza umyslowa.

        14

        4
        Odpowiedz
    2. racja,nie pasuje to nie chodz po galeriach one mają taka pracę idiotko

      11

      4
      Odpowiedz
      1. Dobrze laska prawi, i odpierdolcie się od niej. Kiedyś, kiedy jeszcze nie byłem Mesiem podeszła do mnie taka cizia i dalej zachwalać. Nie wytrzymałem, przyjebałem aż wywinęła orła na posadzkę. Myslicie że na tym koniec? Onie, kurwa!. Wstała, otrzepała się i mówi, że może jednak cos tam… zajebałem juz precyzyjnie, łamiąc nos. Patrzę a ta wstaje, wypluwa krew i że mnie oprowadzi po galerii. No, tu już sie wkurwiłem obficie. zakurwiłem kilka kopniaków w jaja, no dobra w krocze, kilka prostych w glacę, potem takiego soczystego Chucka z półobrotu. dziewcze leży. No, myślę sobie spokój wreszcie… Chce iść dalej a ta cap mnie za nogę i nie odpuszcza. Nosz ja pierdolę ciągnąłem ją przez pół sklepu uczepioną nogi jak jakiś nienormalny. Dociągnąłem ja do drzwi automatycznych, które kilka razy ja przycięły w pół ale chuja, nie puściła. Kupiłem szalik. na chuj mi był potrzebny ale wreszcie dała spokój. Besitia…

        2

        2
        Odpowiedz
  6. Wiedziałem, że kobiety są głupie, ale nie że aż tak.

    5

    6
    Odpowiedz
  7. Znam ten ból. Po to wybieram sklepy samoobsługowe żeby nie wdawać się w żadne gadki. Ale nawet tam się nie da bo podchodzą i trują dupę. Na kasie to samo. Zamiast po prostu nabić towar i przyjąć pieniądze to nie, bo trzeba od razu cały wywiad z klientem przeprowadzić „kartę Dom pan posiada?”, „zaproponuję baterie w promocji za 4,99”, „kod pocztowy mogę prosić?” I co jeszcze? Może numer buta i długość fiuta mam jej podać, bo bez tego nie może przyjąć należności?

    9

    7
    Odpowiedz
  8. Rozumiem sytuację. Zawsze odpowiadam „dziękuję, na razie się zastanawiam” czy coś podobnego, ale za którymś razem te pytania wkurwiają coraz bardziej. Wydaję mi się, że jest tak jak napisałaś, wynika to z chorej polityki kierownictwa. Zobaczy taki chuj czy pizda, że ktoś chodzi po sklepie, to zaraz opierdoli sprzedawczynię, że go nie zagaduje, a ta boi się utraty pracy i zaczyna podchodzić dosłownie do każdego. A prawda jest taka, że niektórzy cieszą się z pytania „w czym mogę pomóc”, a inni wiedzą po co przyszli, wezmą to, kupią i wyjdą. I nie kupią nic więcej, choćby sprzedająca uśmiechała się, jak nie powiem kto i miała gadkę jak najlepszy propagandzista. Ale oczywiście trzeba spróbować wcisnąć jak najwięcej klientom, nawet jak nie chcą (przecież w mniemaniu kierownika sklepu tylko wydaje im się, że nie chcą), oczywiście nie swoimi rękami. A że może się zdarzyć, że sprzedająca trafi na chama, który wkurwi się i naubliża jej przy wszystkich, a szef nie zareaguje na to słowem? Trudno. Nasz klient, nasz pan (w tym przypadku twój pan), a w ogóle to ciesz się, że pracujesz, bo na twoje miejsce czeka dziesięć innych. Naprawdę, jak widzę pazerność tych skurwysynów (prywaciarzy), to myślę, że jedynym minusem tego, że sklep im padnie, jest utrata pracy przez szeregowych pracowników.

    12

    0
    Odpowiedz
  9. Ja na taką nadgorliwość w każdej sytuacji natrętnych prób komunikacyjnych mam jedną niezawodną odpowiedź po której kontakt wzrokowy, lub słuchowy w przypadku natręta z call center natychmiast się urywa – Jak chcę srać idę po papier.

    4

    0
    Odpowiedz
    1. Ło! To jest nas co najmniej dwóch.

      2

      0
      Odpowiedz
  10. Mnie też to wkurwia ale w sklepach RTV.Jestem informatykiem i przeważnie wiem dobrze co mam kupić.Lecz czasem idę tylko porozglądać się.Wtedy takie nagabywanie pracowników powoduje u mnie poczucie wstydu gdy nic nie kupie.To chyba jest celowe działanie marketingowców.

    9

    0
    Odpowiedz
  11. To pół biedy, ostatnio w jakimś kiosku biorę gazetę i gumę do żucia, a babka: czy mogę panu do tego zaproponować colę i batonika? Myślałem że widziałem już wszystko.

    6

    0
    Odpowiedz
    1. a motorówkę i zanętę na ławicę kuipiłeś? Ławica żre!!

      2

      0
      Odpowiedz
  12. Z tego co mówiła mi moja znajoma pracująca w sklepie z odzieżą wynika, że pracownicy mają taki przymus, aby być gorszym niż natrętna mucha.

    6

    0
    Odpowiedz
  13. Też mnie to wkurwia i peszy dlatego wole nie wchodzić w ogóle do żadnych galerii i kupować przez Internet

    8

    2
    Odpowiedz
  14. Idź wtedy kiedy jest wielu ludzi w sklepie i ekspedientka będzie nimi zajęta.

    2

    0
    Odpowiedz
  15. Tez mnie to lekko irytuje. Może w końcu jakiś Janusz biznesu weźmie to sobie do serca

    2

    0
    Odpowiedz
  16. Też mnie to w**wia od paru lat – często chce tylko POOGLĄDAĆ, a tu mnie atakują te biedne ekspedientki, którym kazano tak robić. Wina tych debili manadżerów!

    8

    0
    Odpowiedz
  17. Za to im płacą, żeby lecieć do klienta i oferować pomoc (albo raczej coś wciskać). Ty masz ból dupy, że się tobą interesują, a inni mają ból dupy, że od 5 sekund są w sklepie i jeszcze nikt do nich nie podszedł. Ponieważ na oko nie widać, kto ma jakie preferencje, to bezpieczniej jest podchodzić do każdego.
    Trzeba się zgodzić, że ta od pieprzenia przez słuchawki to przesadziła, ale czepianie sie wszystkich o to, że wykonują swoją pracę, to przesada.

    16

    0
    Odpowiedz
  18. To sie nazywa obsluga klienta. A jak gdyby nikogo nie bylo to tez bys narzekala

    10

    0
    Odpowiedz
    1. Ja, Meś, kiedy wchodzę do galerii cała sala odżywa. Ekspedientki latają wokół zmieniając pospiesznie bieliznę i perfumująć się najdroższymi dezodorantami, wiedząc, że wybranka bedzie przeze mnie zdupczona w boski sposób w przymierzalni, młodzi menedżerowie mrugają do mnie zalotnie wiedząc, że wybraniec będzie mógł liczyc na męskie dupczonko w moje ciasne kakaowe oczko nie tylko w przymierzalniach ale i po pracy, kiedy podjadę po niego moim błękitnym Mesiem. Wprowadzam życie do galerii i nie wyobrażam sobie zebym mógł chodzić po sklepie samotnie. Co najmniej trzy hostessy oprowadzają mnie jęcząc z zachwytu nad moimi kreacjami, rzucają płatki róż przede mną kiedy dumnie kroczę a piękny indyjski chłopiec uwiszony na linie podfruwa do mnie i narzuca mi na szyję wieniec z kwiatów. Ale co wy wiecie o takim rzyciu, patałachy…

      2

      0
      Odpowiedz
  19. Przyznaję, są czasem natrętni ale to ich praca. Chcesz pooglądać to zajrzyj do neta, a nie do sklepu ze sprzedawcą któremu płacą za sprzedawanie.

    4

    0
    Odpowiedz
  20. Przyjdź do sklepu podczas używania spankadoo. odczepią się

    0

    0
    Odpowiedz
  21. A mnie wkurwia takie narzekanie – mówisz „nie, dziękuję” i masz spokój. Po co szarpać nerwy, skoro wystarczą dwa słowa?

    2

    0
    Odpowiedz
  22. To proponuje bazar w Omanie…

    1

    0
    Odpowiedz
  23. Miej dla takich odrobinę wyrozumiałości, one też pewnie tego nie chcą, ale muszą to robić „bo szef patrzy” a do gara trzeba coś włożyć. Winni są pracodawcy i ich porąbane „standardy”.

    0

    0
    Odpowiedz