Nienawidzę swojej psychiki

Mam 19 lat. Większość czasu w swoich dotychczasowym wieku młodzieńczym poświęciłem samorozwojowi. Dużo czytam, zazwyczaj rzeczy, które moi rówieśnicy nazywają „nudą”. Mnie fascynuje właśnie to, że większość z nich nawet by do nich nie zajrzała. Kocham poczucie, że mam w sobie tyle determinacji, by przełamywać bariery, które są zbyt ciężkie dla innych. Ma to też przełożenie na rozwój fizyczny, zadowala mnie tylko taki trening na siłowni, po którym rzygi podchodzą mi do gardła i czuję się jakbym miał za chwilę zemdleć. Prawdopodobnie od października zaczynam bardzo dobre studia. Uczyłem się do nich po paręnaście godzin dziennie od września, nawet nie chce mi się pisać jak bardzo poprawiłem się w nauce. Paręnaście godzin dziennie przez osiem miesięcy, może zebrałyby się w tym ze trzy tygodnie, w których miałem więcej luzu. Zacząłem zarywać noce spontanicznie już w zimę, od tak czasami stwierdzałem, że nie jestem jeszcze wycieńczony więc nie muszę iść spać, uczyłem się, potem jadłem śniadanie, piłem kolejną kawę i znowu szedłem do szkoły. I widzicie, ten cały trud jaki wkładam w siebie poza aspektami czysto naukowymi (i sprawnościowymi) zaowocował tym, że stałem się strasznym socjopatą. Szczególnie gardzę ludzką słabością, brakiem ambicji i gdy ktoś daje z siebie co najwyżej 30%, żeby później narzekać na rzeczywistość. Najbardziej boję się tego, że w nieoczekiwanym momencie i ze mnie może ta słabość wyjść. Dostawałem wpierdol w podstawówce. Mój ojciec jest alkoholikiem i według mnie wiele nieszczęść jakie w domu się działy wynika z tego, że moja matka zawsze szła mu na rękę, bo bała się, że jeśli się zbuntuje, to odbije się to na mnie, czwórce mojego rodzeństwa i babci. Dodatkowo, jak to zazwyczaj w takich przypadkach bywa, jestem biedny z domu. Wszystkie porażki jakie doznałem do tej pory wynikały z braku pewności siebie, kierowania się radami innych zamiast własnym poglądem i jakiejś słabości. Wszystkie zwycięstwa – z tego, że dusiłem to wszystko w zarodku. Wobec tego jestem strasznie, strasznie przewrażliwiony na punkcie umniejszania mojej wartości. Boję się, że jeśli nie będę ciągle taki twardy i konsekwentny, to nic w życiu nie osiągnę. Wszelkie próby perswazji, że mam za wysokie ego skutkują odbiciem piłeczki – a znasz kogoś, kto włożył więcej trudu by być kimś lepszym? Dlaczego miałbym tak o sobie nie myśleć, w imię czego mam być fałszywie skromny? Każda pierdółka wskazująca na to, że ktoś uważa, że nie jestem czegoś wart wywołuje u mnie albo wściekłość, albo głęboki smutek. Jeśli na imprezie znajomi robią sobie właśnie grupowe zdjęcie, a ja przechodziłem obok i mnie nie zaprosili – wkurwienie. Idziemy pograć do świetlicy na xboxie, ktoś nie chce być ze mną w parze w fifie – wkurwienie. Ale najbardziej, najbardziej w świecie szkoda mi mojej matki. Tyle wycierpiała w trakcie swojego życia a ja się właśnie wkurwiam z tego powodu, że żyję, bo gdyby mnie nie było (i mojego rodzeństwa – ale w ten sposób nie myślę, żal mam do siebie) to może mogłaby ułożyć swoje życie inaczej, a nawet jeśli zostałaby z moim ojcem, to on nie dyktowałby krzywdzących dla niej warunków zasłaniając się tym, że to on przynosi pieniądze do domu. I dzisiaj znowu na nią nawrzeszczałem (dla mnie to tylko lekkie podniesienie głosu, ale właśnie głos mam bardzo donośny – i wszyscy mówią wtedy, że krzyczę, choć mi się tak w ogóle nie wydaje) że ma mnie za kretyna, bo ingeruje w to, kiedy mam składać papiery na studia (dosyć złożona sprawa). Niemiłosiernie wkurwiłem się właśnie o to, że przecież wie, że skupiam się niemal wyłącznie na tym, a jednocześnie uważa, że jestem na tyle głupi, by nie znać procedur rekrutacji i nie potrafić tego załatwić. Sama nie czytała niczego na ten temat i paroma pytaniami z tego zakresu pokazała swoją niewiedzę, ale mimo to zna się na tym lepiej ode mnie. No kurwa, nienawidzę tego, gdy mam coś zaplanowane, jestem w trakcie robienia czegoś i ktoś w to ingeruje „dla mojego dobra”. Kiedyś tak samo się z nią pokłóciłem o to, że chciała zabrać mi z rąk garnek, gdy odcedzałem makaron, żebym sobie nie zrobił krzywdy. CZEMU MNIE MASZ ZA TAKĄ NIEDOJDĘ ŻYCIOWĄ, JEDYNE CO ROBISZ TO STARASZ SIĘ UTWIERDZIĆ WE MNIE TO PRZEKONANIE, ŻE NIE POTRAFIĘ ZROBIĆ NAWET NAJPROSTSZEJ RZECZY, DZIAŁASZ DESTRUKCYJNIE NA MOJĄ PSYCHIKĘ. Mija trochę czasu, ja dochodzę do wniosku, że „nad wymiar żywo wyraziłem swoje pretensje” a ja ją ciągle widzę smutną, obrażoną i wtedy dopiero czuję jak serce mi krwawi, że jak mogę być takim chujem. Ale przeprosić nie potrafię. To jest chyba jedyna rzecz, do której naprawdę nie potrafię się zmotywować i zmusić. I wiem że to jest moja słabość, ale właśnie moja chujowość polega na tym, że akurat ta słabość mi nie przeszkadza. Raz ją przeprosiłem za to, że przesadziłem. Jak wygarnąłem jej swoje pretensje to zamknęła się w innym pokoju. Płakała. Nawet ojciec, gdy jeszcze z nim rozmawiałem (już prawie rok trwa jak się do siebie nie odzywamy) stwierdził, że przesadziłem. Na następny dzień zbywała mnie półsłówkami, widać że ciągle smutna. Przeprosiłem ją przy obiedzie, ale oczywiście też zastrzegłem, że miałem wtedy prawo tak powiedzieć. I widzicie, ja na prawdę nie jestem złym człowiekiem. Właśnie po to tak zapierdalam, żeby za X lat się dorobić i zapewnić Jej godne życie, na jakie zasługuje. Moim marzeniem jest założyć fundację, która finansowałaby zdolnej młodzieży z biednych rodzin edukację na najwyższym, światowym poziomie. Chciałbym przeznaczać na to mnóstwo pieniędzy, które sam zarobię. Nie życzę ludziom źle i potrafię się cieszyć szczęściem innych. Jeśli ktoś mnie o coś poprosi, to zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby pomóc. Już nawet nie chce mi się pisać, że właśnie to moje przewrażliwienie odbija się na innych aspektach życia w społeczeństwie, bo bym je wszystkie przebolał, byle tylko Ona nie cierpiała. Ale ile razy staram się zmienić i tonować, to zawsze w końcu przyjdzie chwila zapomnienia czy gorszy dzień i to znowu się dzieje. I właśnie za to siebie nienawidzę.

82
64

Komentarze do "Nienawidzę swojej psychiki"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Co to za studia? Politologia? Socjologia? Zarządzanie? Dziennikarstwo?

    0

    0
    Odpowiedz
    1. Pewnie się gnojek na wydział lekarski dostał.

      0

      0
      Odpowiedz
  3. Kolego. Nie masz się za co nienawidzieć. Każdy ma znas takie chwile, statystyki nie przeskoczysz. Twoja mama może nie zna procedur rekrutacyjnych ale chce dobrze i robi to najlepiej jak potrafi. W sensie chce dobrze dla Ciebie i tylko taki sposób zna, żeby Ci to pokazać – i tu nie chodzi, że chce Ci pokazać, że coś nie umiesz. Wiesz, jak ona była młoda to jeszcze nie było internetów 😉 i doradców NLP. Takie wtrącanie się w rzeczy dzieci to jest na porządku dziennym, każda matka tak ma. Moja babcia potrafi mojej 40 letniej mamie wyrwać garnek (bo może się poparzyć) 🙂 Pokaż mamie swój wpis tutaj zamiast przepraszać, skoro nie potrafisz inaczej. I dawaj dalej – powodzenia!

    0

    0
    Odpowiedz
  4. jakie to studia?

    0

    0
    Odpowiedz
    1. Jak to jakie? Wiadomo pierdolona w dupę jebana medycyna.

      0

      0
      Odpowiedz
  5. troche lanie wody I skakanie z tematu na temat, ciezko sie jednak nie zgodzic z kilkoma faktami:
    ktos juz na hujni wspomnial ze jezeli ciezko pracujesz I osiagasz sukcesy to badz z tego dumny a nie na komplementy skromnosc I zawstydzenie. W pelni zgadzam sie z gardzeniem slabosciami I brakiem ambicji, kazdy chce miec million na koncie ale samo gadanie o tym tego ci nie da!!! szczegolnie, jak celnie autor zauwazyl nie wkladasz w to pelnej energii I zaangazowania.

    Przykladem sa rodzice mojej zony – matka z bardzo bogatego domu, beztalencie o braku ambicji i jakich kolwiek umiejetnosci. Prawie nigdy nie pracowala a jesli juz to nie czula „pozytywnej energii”. Razem z tesciem przez 35 lat zajmowali sie wyprzedawaniem I spieniezaniem majatku po dziadkach. teraz juz prawie nic nie zostalo oprocz domu w ktorym mieszkaja. Jakiekolwiek slowa krytyki czy sugestie na temat znalezienia pracy powoduja wybuchy nienawisci w moja strone ze ja gowno wiem o zyciu!!! Kurwa ja gowno wiem? w 2005 przyjechalem do Anglii w ciemno i mialem 300 funtow w kieszeni! bez noclegu, bez znajomych. Wynajalem pokoj w cenie 3x normalna bo bez credit check tego samego dnia. Pracowalem u Chinczykow( zapierdol ale uczciwi ludzie),ciapatych(kretacze I wyzyskiwacze),nieuczciwe agencje pracy I wykonywalem morderczo ciezkie prace jak 12 godz noszenie 25kg workow z silosa na palety w pyle huku I strasznym upale. teraz mam dwa domy, jacht,samochody, prace w zawodzie po studiach I tesciowa obrazona bo 300funtow miesiecznie nie chce dac… huj ci w dupe stara kurwo, gardze takimi ludzmi bo sam zaczynalem od zera a oni mieli wszystko.

    1

    0
    Odpowiedz
  6. Brak ci, kurwa, empatii. Mama tylko chciała być dla ciebie miła. Masz paranoję co do ludzi śmiejących się z ciebie i dużo sytuacji interpretujesz błędnie. Masz teraz trochę czasu wolnego, poświęć go na rozwój współczucia. Oto kwintesencja: Postaw się na czyimś miejscu; pomyśl, że to jesteś ty. Pozdrawiam. Pora, stary, na reset.

    0

    0
    Odpowiedz
  7. Nienawidzę twojej psychiki

    0

    0
    Odpowiedz
  8. A próbowałeś czopków glicerynowych?

    0

    0
    Odpowiedz
  9. Wojna by ci się przydała. Ale taka prawdziwa. Taka na karabiny.

    0

    0
    Odpowiedz
  10. Od twojego pierdolenia już w połowie – przy problemach alkoholowych twojego ojca – mnie zemdliło. Próbowałem, przeczytałem tylko połowę. Dałem z siebie tylko 50%. Możesz mnie teraz zhejtować. Zasłużyłem.

    0

    0
    Odpowiedz
  11. To nie ty nienawidzisz swojej psychiki, to ona nienawidzi ciebie.

    0

    0
    Odpowiedz
  12. Dobra baza na doktorat

    0

    0
    Odpowiedz
  13. Rób doktorat

    0

    0
    Odpowiedz
  14. Dotychczas miałem 17 tysi netto miesięcznie, ale ma stara sczyściła mi konto i żeby przeżyć, to ja, pan wasz Mesio, muszę dawać dupy za tależ zupy :'(

    0

    0
    Odpowiedz
  15. Mam 40 lat. Pochodzę z bardzo biednej,wielodzietnej rodziny. Na dodatek mama zmarła młodo,na raka, a tato był nieporadny, nie radził sobie ze śmiercią żony. My, dzieci byliśmy zdani tylko na siebie. Na szczęście w naszym domu nie było alkoholu. Alkohol TO NAJWIĘKSZE ZŁO! Całe życie bardzo ciężko pracowałam, zapierdalałam jak dziki reks, byłam ambitna, nie oszczędzałam się. Nie dopuszczałam do chwil słabości. Opłaciło się. Skończyłam studia, mam teraz dobrą pracę, mam rodzinę i dzieci. Uważam, ze Ty też osiągniesz co tylko zapragniesz, bo nie boisz się ciężkiej pracy. Jedyne nad czym powinieneś popracować to Twoje relacje z własnym sobą. Polub siebie. Sama miałam z tym okropny problem. Wieczne poczucie niższości. Mniej przejmuj się tym co mówią o Tobie inni. Mamę kochasz a mama kocha Ciebie i nic już tego nie zmieni. Miłość bezwarunkowa. A to, że czasem się wydrzesz na nią to chyba normalny objaw dorastania. ja też wydzierałam się na moją chorą na raka mamę. Do dziś mam moralnego kaca z tego powodu. Jak mogłam!

    0

    1
    Odpowiedz
  16. twoja mama , może nie umie, może zdaje sobie sprawe że ty to umiesz a nawet umiesz lepiej, ale wydaje mi się że wcale nie uważa cie za niedojde,wręcz przeciwnie ,kocha cie ale widzi w tobie jeszcze dziecko,kktóremu chce poświęcić uwage. chłopie nie widzisz tego?!
    przecież można powiedzieć mamo przeciez wiesz że to umiem .idz zajmij się czymś ,odpocznij sobie a ja dam sobierade jestem duży ,dam sobie rade.
    zamiast się tak zadreczac .pomyśl zanim coś powiesz. pomyśl jak możesz przekazać sowje myśli wyrzuty spostrzeżenia i zrób to dobrze ,przemyś to jak to powiedzieć przygotuj się powiedz wszytko co cie męczy spokojnie wyrzuć z siebie wszystko nwm zbierz swojąą całą rodzine w pokoju powiedz musimy pogadać i wtedy kay powie co go meczy i ważne żeby nikt nie krzyczał i porozmaiwacie
    zrozum krzyk nigdy nie nauczy on rani
    powodzenia bo masz dobre cele z fundacją
    jestem młodsza od ciebie i tez wiem że nie w każdym domu jest sielanka

    0

    0
    Odpowiedz
  17. Idz na terapie.

    0

    0
    Odpowiedz