Obsesja

To, co napiszę, nie jest typową chujnią jakie tu, i w życiu, się pojawiają. Wielu pewnie powie, że nie mam lepszych zmartwień dlatego takie rzeczy wypisuję. No cóż… akurat innych zmartwień ci u mnie dostatek, choć bywa, że ludzie mają gorzej. Ale to, o czym chcę tu napisać, jakoś nie daje mi spokoju. A że człowiek przed wszystkim i wszystkimi może uciec, ale nie przed samym sobą… Wiecie pewnie jak to jest. Jak się o czymś myśli, to staje się to pewnego rodzaju natręctwem. Co więcej, skutecznie obrzydza mi życie (jakbym nie miał innych chujni to powodujących…) i to im jestem starszy, tym bardziej. No i tak sobie pomyślałem, że tu będę mógł to z siebie wyrzucić. Z góry przepraszam za rozwlekłość i jednocześnie za to, że jest to w skróconej wersji, więc nie o wszystkim tu mogłem napisać bo za dużo tego, stąd pewnie niektóre rzeczy wyszły mi tu trochę niezrozumiale. A teraz do rzeczy. Widzicie, od małego dzieciaka wpajano mi pewne rzeczy, potem już sam jakoś dalej szedłem tym tropem. Jedną z nich była swoista szeroko rozumiana ciekawość świata. Nie dość, że nikt mi tego nie zabraniał, ze względów chyba oczywistych, to jeszcze jako dziecko pamiętam jak ojciec często powtarzał cytat z Żeromskiego: „Nauka jest jak niezmierne morze… Im więcej jej pijesz, tym bardziej jesteś spragniony”. Do tego dochodziły książki, filmy, programy TV, w końcu też doszedł do tego internet… mniej lub bardziej ale właściwie wszystkie dotyczące tematów nauki i eksploracji. I rzeczywiście było jak w tym cytacie: im więcej tego wchłaniałem, tym więcej chciałem -pojawił się taki swoisty głód. I tak jest do dzisiaj, z tym, że, niestety, pojawiła się jeszcze jedna rzecz. Objawił mi się w związku z tym „głodem” swego rodzaju kryzys wieku średniego, przejawiający się natrętnym, niemal obsesyjnym, myśleniem o tym, ilu rzeczy, z racji tego że za x lat mnie tu nie będzie (a jest to przecież niewiele i szybko zleci), nie będę świadkiem, nie dowiem się i nie będę mógł brać w nich udziału. Rozwoju techniki, nowych odkryć z różnych dziedzin, dalszej eksploracji Ziemi (a ściślej: oceanów i Antarktydy), pierwszych kolonii i terraformingu Marsa, tego, czy pod lodami na Europie rzeczywiście jest życie, czy znajdziemy gdzieś w kosmosie co najmniej równie inteligentny nam gatunek, jak będzie ewoluowała nasza cywilizacja pod względem społecznym itd. No wszystko, dosłownie wszystko… Do tego mam ciągle jakąś taką upiorną presję czasu. Za bardzo mnie wszystko interesuje, by spokojnie skupić się na jednej rzeczy. Zawsze pojawia się myśl, żeby się śpieszyć, bo tyle innych rzeczy chciałbym się dowiedzieć, ale nie zdążę. Kurwa, nawet poczytać czy pooglądać czegoś sobie spokojnie nie mogę, bo najpierw nie mogę się zdecydować, co wybrać, a potem łapię się na tym, że w trakcie już myślę o pozostałych rzeczach do przeczytania i obejrzenia. I tak 24 h na dobę 365 dni w roku. No i jest jeszcze jedna sprawa. Nie uwierzycie w to, co tu napiszę, ale teoretycznie istnieje sposób na to, bym mógł dołożyć swoją cegiełkę do prac nad tematami, o których tu wspomniałem dotyczącymi rozwoju naukowego, a może nawet kiedyś eksploracji. Nie w sensie takim, że jestem jakimś naukowcem. Nie, na to nie mam dość zdolności. Ale jest możliwe, że w sensie organizacyjnym i finansowym w przyszłości mógłbym mieć pewne możliwości. Takich rzeczy jak np. prywatne finansowanie ośrodka naukowego, nie dla jakiegoś materialnego zysku ale po prostu z czystej możliwości zrobienia tego, u nas jeszcze chyba nie robiono. Wierzcie lub nie, ale w tym kraju jest marnowany spory potencjał tylko dlatego, że ludzie zdają się nie myśleć pewnymi kategoriami. Sęk tylko w tym, że nawet, gdybym do tego wszystkiego, co jest potrzebne do finansowania takich badań, doszedł, to i tak większości efektów (o ile by one w ogóle były) ja już nie zobaczę. Nie zdążę. I tak z jednej strony obsesyjnie wręcz kusi. A z drugiej… Czy warto poświęcać czas, energię, rodzinę (przy czym jest to zajęcie dla skrajnego pracoholika) oraz ryzykować życiem (nie pytajcie dlaczego, domyślcie się; i nie, niestety, to nie jest paranoja), skoro człowiek i tak nic z tego miał nie będzie, może poza niewielkim zaspokojeniem własnej satysfakcji i… jeszcze większym głodem, a mógłby przecież sobie przez tę część ulotnego i krótkiego życia, która jeszcze została, spokojnie i dobrze pożyć, mając, jak większość, w dupie całą resztę? Cóż, z perspektywy czasu, nauka i wiedza rzeczywiście są „jak niezmierne morze… Im więcej jej pijesz, tym bardziej jesteś spragniony”. Szkoda chyba tylko, że w czasach, kiedy byłem dzieciakiem, nikt do tego cytatu nie dopisał, że o wiele lepiej żyje się tym, którzy są idealnie wpasowani w społeczeństwo, żyją po prostu dniem dzisiejszym i mają inne rozrywki niż pęd bez końca za wiedzą. Zazdroszczę im czasem. Ale nie potrafię tak żyć, a „ograniczenie czasowe” wynikłe ze statystycznej średniej długości życia, której i tak prawdopodobnie nie dociągnę, powoduje, że nie mogę się uwolnić od tej obsesji oraz swoistego żalu, że nie dane jest człowiekowi zaspokoić ten rodzaj „głodu” i że i tak jest to na darmo, bo za ten x czasu wyląduję 6 stóp pod ziemią. Swoją drogą, jako gatunek jesteśmy fenomenem, mającym z racji swojej biologicznej konstrukcji dwa wielkie przekleństwa. Pierwsze: jesteśmy jak zwierzęta i tego jak dotąd nie udało się nam przeskoczyć. Drugie: mamy niesamowite możliwości intelektualne, które z kolei z powodu ograniczeń biologicznych są marnotrawione, bo zwierzętom, a tym przecież jest i homo sapiens, są one niepotrzebne. Czasem żałuję, że nasi przodkowie zleźli z drzewa. PS. Nie mam sprzęgła od Żuka, wentyli od Tarpana, ale mam za to felgę od Zaporożca. 😛 Z masą wszystko OK. Pozdrawiam wszystkich (i Mesia też ;)).

53
75

Komentarze do "Obsesja"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. masz zdrowo najebane, koleś

    1

    0
    Odpowiedz
  3. Ja jednak po tym poście stwierdzam iż z masą jest hujowo. Więcej kalori ! Trening siłowy! 2-3 powtórzenia po 5-8 serii! Jedziesz typowym splitem np:
    Pon :klata nogi , śr: plecy brzuch, pt: barki z elementami bic/tric (biz&tric na super seriach). Przy takim obciażeniu nie warto forsować ramion proponuje po 1 ćwiczeniu np; bic: uginanie ramion na sztandze łamanej stojąc 5 serii – 2x 10 i 3 x 5-3pow, tric: francuzkie wyciskanie 2×10 i 3x 3-5 pow. Pociśnij tak przez 6 – 10 tygodni. Pozdro mam nadzieje że pomogłem.

    0

    0
    Odpowiedz
  4. Pierdol to, grunt to dobrze zjeść i gładko się wysrać, po chuj ci to wszystko wiedzieć, w kosmos nie polecisz, Antarktydy raczej też nie odwiedzisz, skup się raczej na tym co jest realnie dostępne i w twoim zasięgu, zamiast zastanawiać się kto pochowa tego ostatniego. Zresztą to wszystko i tak jest na chuja, jak powiedział dyrektor Stomilu. Miłego lądowania 2 metry pod ziemią za X lat życzę.

    0

    0
    Odpowiedz
  5. Nie sądziłem że znowu poczuję na chujni kosmos…

    0

    0
    Odpowiedz
  6. może gdybym nie był takim pierdolonym leniem byłbym podobny do ciebie

    0

    0
    Odpowiedz
  7. Z tym twoim zamiłowaniem do ciekawostek naukowych jest zupełnie tak samo jak u innych z gorzałą, też im więcej piją, tym bardziej sucho w gardle mają. Dlatego we wszystkim zalecany jest umiar, w przeciwnym razie poszukując wolności, sami wkładamy głowę do klatki.

    0

    0
    Odpowiedz
  8. Ales sie zapedzil cnotliwy intelektualisto
    Wes I zmniejsz mase mozgu bo przynudzasz.

    0

    0
    Odpowiedz
  9. Masz sprzęgło, wentyle, więc na pewno też wiesz co powiedział kiedyś Einstein na temat nieskończności. I że nie jest pewien co do głupoty, dodał. Dlatego ja z niecierpliwością czekam na komentarze. Ech, jak bardzo bym chciał, żeby Albercik nie miał racji :/

    0

    0
    Odpowiedz
  10. skoro tak wierzysz w rozwoj techniki to pomysl nad krionika mózgu
    ps. pierdolisz od rzeczy stary

    0

    0
    Odpowiedz
  11. Żyjemy w Czasach Ostatecznych więc wątpię by ruszyła kolonizacja kosmosu o jakiej napisałeś.

    0

    0
    Odpowiedz
  12. Skoro szykujesz się już na zakończenie swojego żywota to może wziałbyś się za spędzanie czasu z ukochanymi osobami? Narzekasz na cały świat. Aż w dupie się przewraca czytając Twój wpis. Ćpiesz coś że tak Cię nosi? Może jakieś leki by pomogły?

    0

    0
    Odpowiedz
  13. „O wiele lepiej żyje się tym, którzy są idealnie wpasowani w społeczeństwo” – ale zapytaj się siebie – jak się Tobie lepiej żyję. Ja, im dłużej jestem na studiach (4. rok, poszłam z pasji), tym wiem, że więcej nie wiem, niż wiem. I to mnie też przeraża. Ale pocieszam się myślą, że zostanę (chcę zostać) w katedrze i będę ogarniać dużo rzeczy. : )))

    0

    0
    Odpowiedz
  14. Proponuje zmienić regulamin: minimum 50 znaków i UWAGA: maksymalnie 10 zdań. KURWA .. Lalka Prusa była krótsza!

    0

    0
    Odpowiedz
  15. To nie obsesja, a depresja – idź do lekarza. Nie jesteś jedyny z tym.

    0

    0
    Odpowiedz
  16. Paaaaaaaaaaaanie, daj pan spokój.

    0

    0
    Odpowiedz
  17. a lusterko od moskwicza masz??

    0

    0
    Odpowiedz
  18. pierdolnięty ! sądzisz, że ktoś to będzie czytał ?! Kto ma kurwa czas na to ?! chujowe nawet nie czytałem

    0

    0
    Odpowiedz
  19. Drogi Autorze,
    Wyjdziesz za mnie?

    0

    1
    Odpowiedz
  20. Drogi chujowiczu ja mam dokładnie odwrotnie. Wiem już wszystsko o wszechświecie i nic mnie nie zaskoczy ani zadziwi, dlatego wole oglądać pornole. Są rzeczy które nie śniły się fizjologom.
    p.s. Jak czegoś nie wiesz to pisz, odpowiem na każde pytanie z dziedziny fizyki.

    1

    0
    Odpowiedz
  21. Ludzie są zazdrośni, chciwi, zawistni, nienawidzą innych bez powodu, egoistyczni. Przez to zamiast szukać sposobów na długowieczność zużywamy energię na wojny o gówno i na gromadzenie złota w sejfach żydo-masonerii. Dopóki nie wyzbędziemy się tych cech z życia wiecznego i zdobywania nieograniczonej wiedzy chujnia. To wszystko jest jasno powiedziane w Biblii. Życie wieczne to nie czary mary Boga tylko część jego niezawodnego planu stwarzania-ewolucji. Oczywiście ewolucji w sensie doskonalenia się i zmiany w obrębie gatunku, a nie ewolucja w sensie zamiana ryby w owcę albo małpy w człowieka. Biblia dwa razy podaje że Bóg (wypowiadający się czasem w liczbie mnogiej) interweniował zapobiegając zbyt szybkiej ewolucji, raz w symbolicznym opisie wygnania z Raju, gdzie mając długowieczność ludzie mogli być tacy jak Bóg po zdobyciu wiedzy, ale wiedza spowodowała nadmierny wzrost ego, więc było niebezpieczne pozwolenie ludziom na posiadanie boskich cech. Zresztą ego stwarza problemy nawet na etapie posiadania mocy typowo ludzkich co spowodowało zakończenie poczucia życia w raju. Zauważ że stan wyzbycia się ego jest możliwy po spożyciu określonej ilości alkoholu, oczywiście nie u wszystkich. Druga interwencja to symboliczny opis rozwoju cywilizacji do bardzo zaawansowanego poziomu (budowa wierzy Babel). Interwencja polegała na stworzeniu podziału ponieważ ludzie byli niedoskonali więc mieli wiele negatywnych cech, ale mogli stać się tacy jak Bóg, mając wiedzę i będąc ponad podziałami co było by niebezpieczne zanim wyzbyli się cech wymienionych prze zemnie na początku.Tak poza tym to z kontekstu całej Biblii można wywnioskować że Bóg to bardzo zaawansowana cywilizacja (wypowiedzi Boga w liczbie mnogiej, stworzenie człowieka na swoje podobieństwo i możliwość rozwoju człowieka do bycia takim jak Bóg), cywilizacja która nie tylko ma opanowaną całą materię naszego wszechświata który stworzyła ale i to co jest poza nim. Wygląda na to że w tej cywilizacji nie ma czegoś takiego jak ego, wypowiadanie się czasami o wszystkich jak o sobie (wypowiedzi Boga raz w liczbie pojedyńczej a raz w mnogiej). Co ciekawe i co różni Boga i aniołów (kolejna cywilizacja wyższa od ludzi ale niższa od Boga) to to że nie zabijają kogoś na swoim poziomie świadomości, co bez problemu robią ludzie. Po walce Archanioła i jego aniołów z Szatanem został on zrzucony na Ziemię (Księga Objawienia) a nie zgładzony. Po tysiącletnim panowaniu zostanie uwięziony po czym znowu wypuszczony na krótko i znowu uwięziony, tym razem na wieczność. Nigdzie nie jest powiedziane że będzie zgładzony. Są w Biblii opisy kiedy aniołowie zabijają ludzi, ale ludzie są na niższym poziomie świadomości od nich a nie na równym. Ciekawe co by było gdyby ludzie nie mający problemów z zabijaniem kogoś równego sobie stali się tacy jak Bóg?

    0

    1
    Odpowiedz
  22. @2 Taki trening siłowy, jaki ja kiedyś przeszedłem gdy byłem młody, to Ci się nawet nie śni. 🙂 A wiesz ile ciekawszych rzeczy można znaleźć zamiast machanie łapami na siłowni? @3 Właściwie to jest to w zasięgu. Wycieczka na Antarktydę kosztuje circa 10 tys zł. Czego bym obecnie nie mógł, to np. brania udziału w takiej wyprawie jak do jeziora Wostok. Komercyjne loty w kosmos ponoć też za kilka-kilkanaście lat będą możliwe. @4 Życie ciągle zaskakuje 😉 @5 To nie bądź. 🙂 To zależy tylko od Ciebie. @6 No, jest podobnie. Tylko gdy już się ten umiar straci, to w zasadzie nie ma odwrotu. @7 Join the club. 🙂 @9 Wiem. 🙂 @10 Wierzę w rozwój nauki i techniki, ale nie wierzę w to, że doczekam czasów, które pozwoliłyby na tego rodzaju sztuczne wydłużenie życia. Po prostu, jestem na to za stary, żyję w zacofanym kraju i do tego dochodzą dziedziczne choroby, które najprawdopodobniej znacznie ograniczą mi żywot, patrząc po średnim wieku zejścia członków mojej rodziny. Choć podobno gdzieś w Rosji, jakiś facet pracuje nad przeniesieniem mózgu do ciała androida i twierdzi, że do 2045 roku mu się uda. Tyle, że do tego czasu to ja nie dociągnę. @11. Czasami Ostatecznymi to ludzie się straszą od tysiącleci i końca tego padołu nie widać. A co do kolonizacji, to zależy. Obejrzyj np. The Mars Underground (jest na YouTube) -jak będą to robić ludzie z pasją i którym udostępni się możliwości, to jest do osiągnięcia. Ponoć ktoś już stworzył nawet naukowe podstawy pod napęd warp (Alcubierre Warp Drive). @12 Nie szykuję się, po prostu liczę się z tym, że nastąpi. A co do tego „spędzania czasu z ukochanymi osobami”, cóż… trzeba jeszcze takie mieć. „Nie wszystko ludziom się spełnia”, jak powiedziała mądra Penelopa. @13 Czy lepiej mi się żyje? No może tak, jeśli chodzi o to, że nie klepię biedy. Ale poza tym, to wiele z życia nie mam. Za to czasami myślę sobie, że jakbym np. był menelem i siedział pod jakimś krzakiem z butelką jabola, to przynajmniej żyłbym beztrosko i nie przeszkadzałoby mi wiele rzeczy, na które patrzeć spokojnie nie mogę. PS. Fajnie, że masz pasję do tego czym się zajmujesz. Powodzenia. 🙂 @17. No właśnie, cholera, nie mam… 🙂 @19 Jeśli jesteś dobrą i inteligentną kobietą, to kto wie? 😉

    0

    0
    Odpowiedz
  23. @21 A jaką ilość alkoholu trzeba wypić żeby dojść do takich wniosków jak ty?

    1

    0
    Odpowiedz
  24. Wyobraź sobie stary że po śmierci trafisz do raju, ale to nie będzie raj taki jak sobie wyobrażają to ludzie. Twój raj będzie polegał na tym że uzyskasz odpowiedzi na wszystkie zadane w ciągu życia pytania, oraz sięgniesz umysłem w przyszłość. Konkretnie brzmi, nie? Też sobie taki raj kiedyś wyobrażałem, ale gdy poznałem pewną pannę stwierdziłem że pierdolę to wszystko, wszystkie zagadki świata i wszechświata- w raju wolę być szczęśliwy u boku kochającej kobiety i mieć na wszystko wyjebane 🙂

    0

    0
    Odpowiedz
  25. tu nr 2 do autora. Ty mi tu nie pierdol tylko pamiętaj. Bez siły nie ma masy, bez masy nie ma klasy, bez klasy nie ma kasy, bez kasy nie ma dupencji. A wiadomo że tylko o to chodzi w życiu. Więc paszoł won na pakernie pizgać żelastwo do góry i to na pełnej piździe! Jak to mawiali starożytni amerykańscy filozofowie „education is imprtant but biger biceps is importanter”.
    pozdro

    0

    1
    Odpowiedz
  26. Proponuje Autorowi, aby sobie wzial mocno do serca wypowiedz nr 25. Dobra, inteligentna, ladna kobieta tez pomoglaby Autorowi w przezwyciezeniu jego obsesji, tej calej metafizyki dot. istnienia, przyszlosci i tej niepojetej nicosci, bo tym w koncu jestesmy, oraz najwiekszego skandalu, jakim jest smierc kazdego z nas pewnego nam nieznanego dnia. Ale masa i mila, uczciwa kobieta, to tak, to byloby rozwiazanie, mozliwosc ulgi czy pewnej stabilizacji psychicznej, egzystencjalnej, emocjonalnej dla Autora. Zycze powodzenia. Edwin

    0

    1
    Odpowiedz