Chodzę do pewnej parauczelni, gdzie nawet Maciek z „Klanu” zdałby gdyby zapłacił. Pomijając inne aspekty tej chujozy chciałem się podzielić tym co ta szkoła odpierdoliła z praktykami. Mianowicie dopiero teraz na 3-im roku raczyli nas poinformować, że praktyki są obowiązkowe, jakby nie mogli tego powiedzieć nam przed wakacjami!!! Rozumiem, że to niby „studia” i że sami powinniśmy pytać, ale dopiero teraz postanowiono robić obowiązkowe praktyki. Wcześniejsze roczniki tego nie miały. Wszystko to (zapewne) wina tych upośledzonych bakłażanów z dziekanatu, które zapomniały po raz n-ty kartki wywiesić wcześniej, bo musiały obżerać się te stare tłuste krowy pączkami. Teraz nie znajdę se praktyk i będę zmuszony zostać na tej parauczelni na magisterskich (powiedzą pewno nie ma praktyk – nein problem – możecie u nas zostać i na 4/5 roku je odrobić) – a już miałem ambitny plan iść na UŁ… Śrut!
Parauczelnia w Łodzi
2011-07-08 23:4332
46
hehe, a co to za uczelnia? czyżby swspiz?
„teraz nie znajdę se praktyk” najpierw może naucz sie pisać studencie!
I nie „nein”, tylko „kein problem”…:)
bo to zła uczelnia była…