Pieprzony leń

Uwaga, chujnia będzie długa i szczegółowa, tylko dla wytrwałych.
Witam. Jakiś czas temu była chujnia zatytułowana (jeśli się nie mylę) „jak mi się kurwa nie chce”. I powiem wam, że odczuwam dokładnie to samo. Dokładnie rok temu, a może kilka dni więcej… nie, na pewno kilka dni więcej, postanowiłem rozpocząć naukę hiszpańskiego. Byłem bardzo ambitny, mocno się zmobilizowałem. Postawiłem sobie za cel, abym w rok czasu swobodnie mówić w czasie teraźniejszym i orientować się w czasie przeszłym prostym. Ok, na początku zacząłem naukę z internetem. Podstawowe zwroty, po chwili gramatyka, grupy czasownikowe, fonetyka, etc. Pilnie notowałem i powtarzałem, nie chciałem tracić czasu. Ok, wyjechałem na pierwsze wakacje na Litwę, wziąłem ze sobą zeszyt z notatkami, a do internetu miałem ciągły dostęp. Wiadomo, bardziej skupiałem się na zwiedzaniu Wilna, niż nauce. Po kilku dniach wróciłem, znalazłem w internecie książkę w PDFie. Jednym z moich celów było też nauczenie się bez pomocy żadnej osoby i bez wydawania pieniędzy. Pilnie przerabiałem lekcję po lekcji, najpierw tekst, potem gramatyka i ćwiczenia. Trwało to trochę czasu, ale pogoda była taka, że nie dawałem rady. W lipcu pojechałem do Londynu. Był to czas olimpiady, więc były o wiele ciekawsze rzeczy od nauki, ale jednak każdego wieczora w hotelu przeglądałem książkę marnej jakości na PDFie i coś tam się poduczałem. Po tygodniu wróciłem do Polski, znalazłem kolejny, lepszy serwis do samodzielnej nauki, zacząłem poznawać nowe czasy, z tym, że ogólnie całe wakacje przepierdoliłem przed komputerem. Zaczął się rok szkolny, to wiadomo, nauka na bieżąco, sprawdziany, inne pierdoły. Jednak we wrzeniu każdego dnia w autobusie w drodze powrotnej przeglądałem mojego PDFa i starałem się coś zapamiętać. Skończył się wrzesień, w szkole zaczęła się prawdziwa nauka, a ja wkurzony, że zmarnowałem kwartał, bo mój hiszpański był na bardzo niskim poziomie straciłem motywacje. Za szybko chciałem poznać wszystkie składniki i pogubiłem się. Doszło do tego, że od końca września, do marca zaglądałem do internetu, do wirtualnej książki raz, góra dwa razy w miesiącu, na 10-15 minut. W marcu, kiedy to koniec roku zaczął się zbliżać wielkimi krokami, ja czwórkowy uczeń, pomyślałem, że czas wrócić szkolić swój español, poszedłem o krok do przodu i kupiłem książkę. Wydałem 60 zł. Ok, mam już książkę, oczy od monitora nie bolą, zacząłem się konkretniej uczyć. Do dziś przerobiłem z 14 lekcji. Im bliżej było wakacji (a mówię o okresie od marca) tym mniej chciało mi się poznawać nowy język. Doszło do tego, że minął już ponad rok, wydałem 60 zł, a tak się przez ten rok rozleniwiłem, że nic mi się nie chce! Nie chce mi się nawet zajrzeć do książki, mimo że leży 50 cm obok. Kładę się spać o północy (zwykle w pół do dwunastej przeglądam chujnię), a wstaję koło południa i się opierdalam. Nic mi się nie chce! Jestem takim zajebanym leniem. Niedługo nie będzie mi się chciało pójść wysrać. Śniadania już mi się robić nie chce. Teraz idę do 3 licealnej, więc matura za niedługo, to czym bardziej nie podszkolę swojego hiszpańskiego. Podstawy znam, czasowniki odmieniam, coś tam sknocę. Zastanawiam się tylko dlaczego jestem takim jebanym pierdzistołkiem? Rzesz kurwa… Pójdę na budownictwo, albo logistykę (takim zjebem by iść na socjologie, politologie, czy zarządzanie to nie jestem), skończę pięcioletnie studia i gówno będę z tego miał, bo nie będzie mi sie chciało wyjeżdżać. Kurwa, ale długie wypociny… To jeszcze dodam, ze jestem jakimś zasranym odludkiem (mieszkam na wsi), w sierpniu osiemnastka, i nie zamierzam tego w żaden sposób świętować. Dzień jak co dzień. Na tej wsi mieszkają jakieś jebane dresy, których jak wszyscy chujowicze – nienawidzę. Jakby tego było mało, mam jakąś jebaną mutację genów. Taka moja marna historia, człowieka, który miał jakieś ambicje, a aktualnie przeniósł się w wyidealizowany świat, gdzie jest bogaty, piękny, dobrze zarabia, jest sportowcem, nie ma problemów, otaczają go najlepsze laski… Przynajmniej ryj mam prosty. Pojebało mnie.

58
73

Komentarze do "Pieprzony leń"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. dwa ostanie zdania made my day

    0

    1
    Odpowiedz
  3. Ahoj! Tu autor chujni z przed paru miesięcy pod tytułem „jak mi się kurwa nie chce” czy coś w tym rodzaju(nie wiem, nie pamiętam, nie chce mi się szukać). Chciałem tylko zakomunikować(jakby to kogoś kurwa obchodziło hehe) że po upływie tych ok. 3 miesięcy nadal nic mi się nie chce, nadal nie znalazłem sensownej pracy i nadal moje życie towarzyskie to abstrakcja. Pozdrawiam 🙂
    PS. Jebać internet!

    1

    0
    Odpowiedz
  4. Sorry ale nie chciało mi sie czytać twoich wypocin do końca, bo jestem leniem. Trzeba było do Hiszpanii na wakacje jechać a nie do jakiegoś Wilna. A najlepiej poznać jakąś dupe z Hiszpanii to Cie języka by w pół roku nauczyła. Ja też sie sam uczyłem-portugalskiego z książki i teraz bez problemu sie dogadam, no ale nie pizdzilem w necie że mi sie nie chce czy coś, tylko systematycznie zagladalem do książki.

    0

    0
    Odpowiedz
  5. oho matrix dał o sobie znać. i ten Transhumanizm

    0

    0
    Odpowiedz
  6. Nie idź kurwa facet na logistykę. Ja to skończyłem i roboty w zawodzie NIE MA. Jest sporo ofert na spedytora, ale – min. 2 lata doświadczenia na podobnym stanowisku jest ZAWSZE wymagane, a nigdzie nie zrobisz doświadczenia bo nigdzie Cie bez niego nie przyjmą.
    Jak masz możliwość i łeb to idź na polibudę stary studiować matmę albo fizykę, może coś z informatyką. Tylko po tym jest dobrze płatna praca w IT. Zobacz sobie na portalach typu pracuj.pl czy praca.pl na jakie stanowiska przyjmowani są aktualnie ludzie. Albo IT, albo jebana sprzedaż i akwizycja. Idź człowieku na polibudę, okop się w książkach do matmy, staty, analizy itd. i napierdalaj to dniami i nocami, bo bez tego to będziesz kurwa tynk ze ściany wpierdalał i na nic Cie nie będzie stać tak jak mnie.
    Albo znajomości, albo polibuda.
    I zapamiętaj te słowa bo kiedyś sobie je przypomnisz po tej logistyce czy innym gównie.

    0

    0
    Odpowiedz