Mowa o większym gronie. Pracuję w sklepie odzieżowym i to nie żadnej tam sieciówce. Marzyłam żeby się tam dostać wszak miała to być moja WIELKA, no olbrzymia kurwa szansa (do dziś nie wiem na co, to chyba emocje zadziałały.)
No i dostałam się. Myślę zajebiście, w końcu coś innego niż praca na produkcji/magazynie. Wszyscy się znają, a nie ciągle obce mordy ani be ani me ani spierdalaj.
No fakt w mojej firmie jest wszechobecne wypierdalaj. Ci ludzie nie są już młodzi, powinni być mądrzy dzięki doświadczeniu życia… ale oni wszyscy są tak tępi i dziwni, że brak słów.
Jestem miła, zawsze pomagam, uśmiecham się. Po prostu nie chodzę i nie drę ryja, nie gadam o dupie maryni (wiesz Basiu muszę ściąć Krysi włoski na komunię. Wiesz Basiu muszę iść do lekarza z tą moją macicą.) bo nie umiem.
I to nie jest tak, że nie próbowałam. Ileż to razy chciałam nazwiązać konkretną rozmowę na temat jakiegokolwiek filmu, jakiejkolwiek książki, byle wydarzenia światowego, politycznego – no kurwa wymyśl sobie sam. NIC. Behawiorysta? A co to? no „dacie wiarę”?
Ale to chuj bo w sumie z każdym kontakt złapać umiem. Tylko w tej ZAJEBISTEJ firmie to grozi utratą swojego własnego mózgu. Przychodzisz na następny dzień do roboty i dowiadujesz się co robiłeś, kim jesteś – bo przecież oni wiedzą lepiej.
I najgorzej kurwa, że nie wiesz kto rozpuścił plotę bo każdy jest dla ciebie tak bardzo bardzo miły.
Nie wspominając o kopaniu w dupę żebyś stracił pracę, wkurwiają się, że zarabiam tyle co one mimo krótszego stażu i zmyślają abstrakcyjne rzeczy. I później tłumacz się przed szefem.
No kurwa czy to Polska czy co?
Naprawdę bardzo się ucieszę kiedy stamtąd spierdolę. Ale najpierw wycyckam z nich ile się da.
Bo o psich pieniądzach jakie dają mi zarobić chyba nie wspominałam?
No, to są psie.
ja pierdolę ale jesteś zjebana
Chuja ci zrobią, ważne żeby szefowi opierdolić gałę od czasu do czasu.
Ja mam zajebistą pracę, i stać mnie na różnorodne prezenty dla mojej loszki. Jak wracam z pracy, zawsze mam perfekcyjnie opierdoloną gałę, a loszka tylko się oblizuje.
No tak to jest, ja w swojej pracy nie próbuję nawiązywać kontaktów. Przychodzę, robię, co trzeba, żegnam się i wychodzę. Ja jestem im obojętny, ale oni mi właściwie też, więc mam to gdzieś. Śmieszy mnie tylko ten twój tekst o wycyckaniu. Rzeczywiście im pokażesz, pobierając ile się da gównianą pensję – no chyba że zamierzasz masowo kraść długopisy i papier do drukarki.
Dokładnie tak – to Polska…
Niewątpliwym osiągnięciem komendanta polowego Zelimchana Dupodajewa jest niebywała kohezja dowodzonego przezeń oddziału, w którym przyjęto znaną z Cesarskiej Armii Japońskiej zasadę „Anaru Tokimichi Bukkake” czyli „jeden wszystkim – wszyscy na jednego”. Żołnierze są ze sobą zżyci do tego stopnia, że młodsi oficerowie przychodzą po służbie do kwater szeregowych tylko po to by zapytać ich o samopoczucie i wymasować plecki. Łzy płyną po ogorzałych policzkach kaprali gdy oddają honory swemu dowódcy regulaminowym salutem i całuskami.
Wcielenie w życie zaleceń komendanta Dupodajewa umożliwiłoby lawinową poprawę atmosfery w Twojej firmie.
Tak jest wszędzie. W UK pracowałem w domu handlowym u harodsa-masakra jeśli chodzi o lizusostwo i plotkarstwo żeby tylko drugiemu dowalić!
Z zarobkami i stażem pracy mam podobnie. Odszedłem z jednego gówna w którym robiłem 5 lat, zaczynałem od 5 zł a skończyłem na 7. Teraz dowiedziałem się że przyjęli jakiegoś żółtodzioba ani me ani be i co? I skurwiel dostaje 7 zł/godz. Nosz pierdolony! (i szef i ten chujek). Pozdrawiam, i nie dajcie się robić w chuja, miejcie swoją godność i walczcie o swoje.
rób doktorat
Do @6 Kali nie szalej tak, myślisz że głupi tu są?? (w sumie nie którzy tak) Dzięki za poprawę humoru. 3-trzym się Kochaniutki!!
tekst o wycyckaniu mówi o wyciągnięciu z nich kasy.