Przeklęte zwierzęta

Zanim zostanę postawiony pod mur przez wielbicieli wszystkiego co biega, skacze, lata albo pływa to pragnę stwierdzić na wstępie że nie chodzi o waszych futerkowych lub sierści nie posiadających ulubieńców.
Ten wpis to właściwie nie tyle chujnia co bardziej wylanie jeszcze świeżej refleksji jaka zrodziła się we mnie wobec ogólnie to ujmując 'ludzi’. Przechodząc już do samego sedna sprawy to nie mam jeszcze nawet ukończonych dwudziestu lat i nie raz słyszałem oraz za pewne usłyszę że nic wiem o życiu, cóż, sam nie miałem pojęcia jak cholernie prawdziwe to stwierdzenie było. Mianowicie chodzi o to że jeszcze nie tak dawno byłem sobie miłym, empatycznym człowiekiem który wierzył w ludzi, w to że generalnie jest w takowych więcej 'dobrego’ aniżeli 'złego’ aż do chwili kiedy sobie spontanicznie trochę połaziłem nocą po mieście, trochę bardziej zainteresowałem się, wkręciłem ogólnie w zainteresowanie 'człowieczeństwem’ i doszedłem do wniosku że jednak to prawda, mało jest 'ludzi’ pośród 'ludzi’. Tak choćby nocą obserwując można zobaczyć pełne spektrum tego jacy właśnie pomimo nauki, rozwoju, cywilizacji homo sapiens są. Wszystkim kierują instynkty i pierwotność – gniew, lęk, obłęd, krwiożerczość i strach, tak jakby każda sylwetka była potencjalnym mordercą dopóki nie odsłoni twarzy. Wystarczy na przykład przejść obok grupki mężczyzn i kobiet by ujrzeć jak mimowolnie ci pierwsi ustawiają się tak by stworzyć zasłonę lub zapytać pierwszą lepszą osobę o drogę aby zaobserwować jak nieomal kuli się co najmniej wyczekując ataku.
Tak nachodzi mnie pytanie, czy gdyby wziąć te miliardy mieszkające na Ziemi po czym każdego postawić gdzieś w ciemności z nożem oraz kromką chleba w dłoniach naprzeciw kogoś obcego którego twarzy nie widać to ilu podało by jedzenie a ilu bezmyślnie zaatakowało? Naprawdę pomimo wszystko tak bardzo rządzi wewnętrzny obłęd wynikający z pierwotnego lęku przed śmiercią?
Dochodząc do sedna może to i niewielka chujnio – refleksja na temat tego jak moja empatia zmieniła się w pogardę wobec bezmyślnych zwierzęcych hord zwących się dumnie ludźmi spośród których tylko mały procent wykazujący się empatią zasługuje naprawdę na to miano ale chyba nie wszystkie chujnie muszą być wielkie i dotyczyć straszliwych życiowych przeżyć. Ot zawsze jakaś odmiana od kolejnej opowieści o tym jak ktoś nie posprzątał po swoim psie..
Zatem na koniec pozdrawiam zatem wszystkich tych którzy jeszcze swą empatię zachowali wciąż mając nadzieję że tacy się naprawdę ostali : )

42
13

Komentarze do "Przeklęte zwierzęta"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Też uważam, że człowiek to tylko zwierze

    5

    1
    Odpowiedz
  3. Ludzie w nocy czują się bezkarnie, często mnie zaczepiali jak wracałam nocnymi autobusami (do pracy miałam na 15) albo nawet jak nie zaczepiali to czuć było, że by chcieli.

    1

    0
    Odpowiedz
  4. Narodziłam się i przyszło mi żyć w epoce uwikłanej w labirynt świata mediów. Jestem istotą rozumną, córką Polskiego Narodu, wywodzę się z chrześcijańskiej tradycji. Od zarania dziejów wszystko toczy się wokół miłości, czego dowodem jestem ja – fakt mojego istnienia. Miłość jawi się mi przeto jako siatka, która oplątuje, ale nie w sensie, że nas zniewala, ale jako konstrukcja, która sprawia, że gdzie się nie obrócimy nasze zachowanie ona wyznacza. Moja matka podała mi książkę, która wprowadziła mnie w tajniki rozumienia miłości (zanim zaczęłam budować ją sama), gdzie jest napisane: “Miłość to nie jest przygoda. Ma smak całego człowieka. Ma jego ciężar gatunkowy. I ciężar całego losu. Nie może być chwilą. Wieczność człowieka przechodzi przez nią. Dlatego odnajduje się w wymiarach Boga, bo tylko On jest wiecznością”. Moje pojęcie miłości ze względu na moją tożsamość ulega zderzeniu z obrazem medialnym miłości, co rodzi we mnie pytanie: czy rzeczywiście miłość jest prawdą w obrazie (przekazie) medialnym? Może niekoniecznie zafałszowaniem, ale czy całą prawdą? Śmiem twierdzić, że nie, co zamierzam udowodnić przedstawiając w pierwszym rozdziale tej pracy prawdziwy kształt miłości, a przeciwstawiając mu szereg redukcjonizmów kreowanych przez media, które śmie się nazywać miłością. Kształt miłości jest uwarunkowany przyjętą w problemie koncepcją człowieka. W treści podrozdziału drugiego nakreślona zostaje wizja człowieka zgodna z naturą, która daje nam asumpt do określenia prawdziwego kształtu ludzkiej miłości. Kolejny podrozdział wskazuje na powołanie każdego człowieka i dowodzi, iż został on stworzony z miłości i ku miłości, czemu zostaje przeciwstawiona tragiczna rzeczywistość zabijania nienarodzonych, tym samym przeciwstawiania się naturze ludzkiej krokiem samobójczym, usankcjonowanym prawnie. Rozważania na temat miłości kończy podrozdział, będący głęboką refleksją nad “Hymnem o miłości” świętego Pawła, rozciągającą przed czytelnikiem szeroki horyzont bogatej natury miłości. W drugiej, dalszej części pracy obnażam oblicze dzisiejszych mediów, znajdujących się w okowach władzy, oraz przedstawiany przez nie zniekształcony (ponieważ niezgodny z naturą ludzką) obraz miłości. Jak to słusznie zauważa największy autorytet moralny dzisiejszych czasów, Papież Jan Paweł II, w kolejnym już Orędziu – XXXVII – wygłoszonym na Dzień Środków Społecznego Przekazu4, że te narzędzia komunikacji społecznej fałszują dziś dalece obraz człowieka. Od tego obrazu, od jego prawdziwości, zależy kształt ludzkiej miłości. Istnieje taka prawidłowość, że im bardziej wizja człowieka jest oddalona od rzeczywistej, tym bardziej ludzka miłość ulega deformacji. Tę szczegółową deformację ludzkiej miłości kreowaną przez dzisiejsze media zawiera podrozdział drugi. Na koniec znajduję alternatywę wobec tych zniekształceń wyrządzających krzywdę człowiekowi – prawdziwy, nie tylko z nazwy, środek społecznej komunikacji, czasopismo “Miłujcie się” adresowane do ludzi młodych, które przedstawia im prawdziwy, zgodny z naturą obraz miłości, pozwalający im na prawidłowe budowanie swej tożsamości – osobowości.

    2

    2
    Odpowiedz
  5. Tylko człowiek głupi nie przygotowuje się na najgorsze.
    Naprawdę oczekujesz, że obca osoba w nocy, wpadnie Ci w ramiona i powierzy najgłębsze sekrety? (Oczywiście wyolbrzymiam)
    Sam często chodzę po nocach (zwykle między 22:00 a 03:00) i jeśli ktoś mnie zaczepi bo np. nie wie gdzie jest dworzec, to mu powiem. a może i go zaprowadzę, ale to nie znaczy, że mam przestać być ostrożny. Skąd mogę wiedzieć kto to jest?
    Nie wiem w jakim świecie żyłeś do tej pory, ale w tym nie ma różowych jednorożców chodzących po ulicach i ludzi w których umysłach nie zagościło nigdy zło.
    Ludzie są różni i trzeba być gotowym na te gorsze opcje. Zwłaszcza, że jeśli już na taką trafisz, to w nocy jest o wiele mniej ludzi którzy mogą w razie czego Ci pomóc.

    Prawdopodobnie, rzadko spotykasz się z agresywnym zachowaniem lub tzw. cwaniakami którzy tak naprawdę są gorsi od tych pierwszych.
    Ostatnio to mojego mieszkania w biały dzień wszedł, bez pukania, jakiś łysy chuj. Ten stoi i się po mieszkaniu rozgląda. Pytam się go: „czego chcesz?”. A on pokazuje że jest głuchy i niemy, i że chce wiedzieć która godzina. Niby nic dziwnego, ale przed moim domem jest kościół z wieżą zegarową. Więc niby drapiąc się w nos zakryłem usta i powiedziałem by powtórzył czego chce. A ten chuj powtórzył. Cud kurwa się przydarzył. Nagle odzyskał słuch. Złapałem nóż (taki duży, kuchenny) i mówię do niego: „wypierdalaj zanim pożałujesz.” Popatrzył się i wyszedł. Później się okazało, że u sąsiadki też był i mówił że mieszkał tam przed nią i że coś tam zostawił. Chyba kurwa słuch i mowę. Trzeba uważać.

    PS: Sam mam 22 1/2 lata na karku.

    10

    0
    Odpowiedz
  6. Wystarczy obcować ze słoikami w Warszawie, by zobaczyć na czym polega instynkt zwierzęcy tkwiący w ludziach. Nie ma zasad, jest tylko zwycięstwo w walce, cwaniactwo, prymityw. Nie dotyczy to tylko plebsu ze zmywaka, także odnosi się to do inżynierów, magistrów, szefów. Ale nie ma co całkowicie zwalać winę na tych osobników i oskarżać jacy to są źli. Oni po prostu nie otrzymali odpowiedniego wychowania kładącego nacisk na znaczenie pierwiastka człowieka w człowieku, usunięcia dominacji zwierzęcych cech na rzecz humanizmu. Poziom rozwoju gatunku ludzkiego nie jest jeszcze na tyle wysoki, żeby ogół społeczeństwa był „uczłowieczony”. Zachód wygląda pod tym względem trochę lepiej, u nas komuna wywlokła plebs na salony i teraz łażą w brudnych buciorach nanosząc błoto. Jakie jest rozwiązanie? Edukacja i zdecydowana postawa, bo inaczej normalni ludzie zanikną zgnieceni zalewem tego chamstwa.

    9

    0
    Odpowiedz
  7. Trudno nawet się odnieść do tego pseudofilozoficznego bełkotu. Zajmij się lepiej nauką.

    2

    4
    Odpowiedz
  8. To już nie można stanąć w więcej niż trzy osoby, bo od razu zostaje się grupą krwiożerczych zwierząt.

    1

    0
    Odpowiedz
    1. Takie są FAKTY 😉

      1

      0
      Odpowiedz