Samotność

Cześć. Mam 20lat. Mieszkam w niewielkiej wsi na zachodzie kraju. Od 4 lat mam chłopaka, z którym dobrze nam się układa. W zasadzie kłótnie to u nas rzadkość, problemy staramy rozwiązywać, poprzez wymianę własnych poglądów. Mój Luby jest też moim jedynym przyjacielem. Mówimy sobie po prostu wszytko, wspieramy się w trudnych momentach, żartujemy z tych samych rzeczy, spędzamy wspólnie czas. Jest mi wspaniale w tym związku, bo wiem że trafiłam na odpowiednią osobę. Jednak czuję się samotna, gdyż oprócz mojego Lubego nie mam nikogo z kim mogłabym pogadać. Moja rodzina uważa mnie za duszę towarzystwa,bo jestem taka wyluzowana, ” szalona ”, łatwo rozmawiam z innymi, mam ok tysiąca znajomych na Facebooku, którzy lajkują moje zdjęcia, posty, jestem uważana za miłą osobę .. Jednak w rzeczywistości dla moich znajomych mogłabym nie istnieć, bo i tak nie zauważyli by, że mnie nie ma. Taki właśnie problem mam od zawsze.
W szkole podstawowej i gimnazjum miałam koleżanki, ale nasze rozmowy odbywały się tylko w szkole. Miałam nawet ” przyjaciółkę ”-M. Ale z biegiem czasu wykorzystywała mnie do tego, aby mieć lepsze oceny w szkole albo byłam jej ” zastępczą koleżanką ” . Traktowała mnie jak osobistego psychologa, bo umiałam wysluchiwać jej problemów i doradzić. Z czasem miała mniej czasu dla mnie, bo ważniejsze były pierwsze imprezy i alkohol. Po skończeniu gimnazjum nasze drogi się rozeszły.
Kiedy miałam iść do mojego wymarzonego liceum, myślałam że to będzie ten czas, gdzie znajdę prawdziwą przyjaciółkę(przecież będę w dużym mieście, będzie więcej ludzi) na pewno kogoś poznam i utworzy się przyjaźń na całe życie. No jednak tak nie było. Byłam tak na prawdę cieniem swojej klasy. Połowa mojej nowej klasy znała się już wcześniej, więc im było łatwo odnaleźć się. Próbowałam nawet z nimi zakumplować się, ale uznałam, że nie są atrakcyjni dla mnie. Nie miałam z nimi żadnego wspólnego tematu, bo ich w głowach tylko imprezy, alkohol itp. Uznałam, że nie będę im się narzucać i podporządkowywać. Z biegiem czasu przypadkiem znalazła się koleżanka Z. Sytuacja była podobna jak z M. Z. opowiadała mi o swoim życiu, o swoich problemach, pytała się o rady, chwaliła się różnymi rzeczami. Ja wysluchowalam ją uważnie, zawsze miałam dla niej jakąś radę. W przeciweństwie do Z. Nie jestem osobą, która chwali się swoimi problemami i byle komu. Na Facebooku pisała do mnie zawsze jak coś chciała,albo jak nie miała z nikim iść do klubu (ale nigdy z nią nie poszłam, bo nie przepadam za klubami). Nigdy nie było ” a co u ciebie? Jak Twój związek itd.. ”. Zawsze na pierwszym miejscu była ona sama i jej problemy. Praktycznie ona nic o mnie nie wiedziała.
I tak trwała nasza ” przyjaźń ” z Z. Przez całe liceum. Oczywiście na studiach kontakt się urwał, mimo że studiujemy w tym samym mieście,ale bardzo cieszę się, że nie utrzymujemy ze sobą kontaktu.
Kiedy poszłam na studia znów myślałam, że poznam osoby, z którymi się zaprzyjaźnię. Oczywiście było lepiej niż w liceum, bo znalazłam grupkę osób, którymi rozmawiam, ale to tylko na uczelni… Obecnie są wakacje i od 2 miesięcy nikt z moich znajomych ze studiów nie odezwał się. Jest mi smutno, bo znowu czuję się zawiedziona, że nikogo nie interesuje. Jedym oparciem jest mój wcześniej wspomniany chłopak, który rozmawia ze mną codziennie. Jest jedyną osobą, która interesuje się mną. Jednak zawsze marzyłam o przyjaciółce, z którą mogłabym po plotkować o wszystkim, która mogłaby być taką moją ” siostra ”. Czy się tego doczekam? Nie wiem….

31
45

Komentarze do "Samotność"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Ja pie rdo le ! Ludzie, czy wy na prawdę jesteście tak beznadziejni lub głupi że musicie non stop żądać od zewnątrz adoracji waszej osoby ? Społeczeństwo coraz niżej, nara

    8

    3
    Odpowiedz
    1. To samo chciałem napisać. Doczytałem do połowy bo tego nie da się czytać.

      0

      1
      Odpowiedz
  3. Na chuj Ci ta koleżanka jak masz chłopaka? Czujesz się samotna? To co to związek…

    4

    3
    Odpowiedz
  4. Potwierdza się to co czułem od dawna, że nawet będąc w związku można być samotny. Druga osoba szczęścia, zrozumienia, sensu życia i tak nie da, jeżeli sami sobie go nie potrafimy dać.

    5

    0
    Odpowiedz
  5. Kreujesz nierealistyczne oczekiwania żeby było jak w serialach, gdzie każda główna bohaterka ma najlepsza przyjaciółkę. W życiu tak to nie działa, każda ogarnięta kobieta zaczyna w pewnym momencie żyć swoim życiem, pracą, rodziną i ma po prostu koleżanki.

    A ile porządnych związków zniszczyły takie niedojebane najlepsze przyjaciółki, jakby ktoś podpowiadał z tylnego siedzenia i stale wkurwiał kierowcę.

    9

    2
    Odpowiedz
    1. Po prostu się babie nudzi w związku i szuka wrażeń, bo po chuj jej w sumie ta koleżanka? No chyba, że chce, żeby psiapsiola wskoczyła jej chłopakowi do łóżka, będzie wesoło, ale wtedy to już będzie samotna na amen.

      4

      4
      Odpowiedz
      1. Proponuje jej doktorat.

        0

        0
        Odpowiedz
    2. Akurat zakładanie rodziny, własne sprawy i życie nie wyklucza zerwaniu przyjaźni. Może być mniej czasu, ale przyjaźń to przyjaźń. Jedno nie wyklucza drugiego.

      4

      1
      Odpowiedz
  6. Ojj Dziewczyno … doceń to co (kogo) masz, bo niektórzy są zupełnie samotni …

    13

    1
    Odpowiedz
  7. Hmm rozumiem Cie i to nawet bardzo! Niestety ludzie to egoiści i nic poza własną dupą ich nie obchodzi.Tylko JA JA I JA!Ja osobiście stronię od takich ludzi,bo po co mi takie towarzystwo.Niestety od czasu do czasu wpadam na co niektórych i słyszę od razu „a u mnie…”Wtedy mówię że nie mam czasu i tyle.Przecież ich też nie interesuje….

    7

    0
    Odpowiedz
  8. Kurcze, jakbym o sobie czytała.
    W sumie nie pociesza mnie Twoja historia, ale nie powiem, lżej na duszy, że ktoś ma podobny problem. Niestety, bardzo chciałabym pomóc, ale nie wiem dlaczego tak się dzieje. Większość ze znajomych pojawia się jak mają jakiś problem, albo czegoś potrzebują, a prawie nigdy ktoś po prostu zapyta bezinteresownie co u Ciebie?
    Kiedyś głęboko myślałam, że nie można tak wyrzucać tego ludziom, tylko też dawać coś od siebie, a jeżeli daje człowiek coś od siebie, to do niego to w końcu wraca. Że trzeba właśnie zacząć od tego, żeby samemu interesować się ludzmi, a poźniej dopiero oczekiwać, że oni się odwzajemnią tym samym. Kiedyś, aby nie spędzać samotnie Sylwestra zapraszałam do siebie jedną osobę z grona moich znajomych, która nie miała tego dnia z kim spędzić, tak o żeby nam obu było miło i było. Trwało to z 4 lata. Później zrezygnowałam z tej tradycji, bo jakoś straciłam wiarę że to ma sens.
    Nawet myślę, że coś ze mną nie tak, ale nie wiem: czy za dużo od ludzi wymagam albo która cecha mojego charakteru sprawia, że nie potrafię nikogo przy sobie zatrzymać na dłużej. Nie wiem tego nadal, ale strasznie to smutne.
    Nie siedzę zabita dechami w czterech ścianach, wychodzę do znajomych, na piwo, chętnie wychodziłabym częściej, ale no nie mam z kim. Nawet organizuje czasem spotkania jakieś, ale ileż można się narzucać. Zresztą to nie o to chodzi, żeby mieć 50 znajomych, tylko wystarczyłaby właśnie jedna ale solidna, no nie mogę tego osiągnąć.
    Smutne to koleżanko, pewnie Twoja sytuacja jest nieco inna, ale w głębi serca chodzi nam o to samo. Chciałabym Cię jednak pocieszyć, jesteś jeszcze młoda, mam nadzieję, że znajdziesz jeszcze taką swoją osobę, chociaż wydaje się że każdy w tym wieku ma już swoją „ekipę”, to bardzo dużo osób czuje się samotnych, tylko bardzo dobrze się kryją. Wiem, że jest takie wrażenie że najlepsze, najtrwalsze są takie przyjaźnie „od szkolnej ławy” ale to nie zawsze musi być prawda. To trochę jak z miłością, więc uzbroj się w cierpliwość, bądź otwarta na ludzi i czekaj, a prawdopodobnie znajdziesz czego szukasz i będzie warto. Powodzenia!!!!

    3

    2
    Odpowiedz
  9. Jestem tuż przed osiemnastką i mam podobny problem. Znajomi tylko ze szkoły, siedzę praktycznie cały czas w domu, zero prawdziwych znajomych…

    12

    3
    Odpowiedz
    1. Nie ma nic gorszego 🙁

      2

      0
      Odpowiedz
  10. To też mnie rozjebało

    1

    0
    Odpowiedz
  11. Za bardzo liczysz na innych ludzi, uważaj bo się rozczarujesz.

    2

    0
    Odpowiedz
  12. Ja w tym momencie skończyłem czytać 😛

    2

    0
    Odpowiedz
  13. Mam 24 lata i identyczną sytuację. Nie przejmuj się, najważniejsze jest to, że masz w swym życiu chociaz jedną bratnią duszę…

    2

    0
    Odpowiedz
  14. Kupię sprzęgło do żuka .

    1

    0
    Odpowiedz
  15. Ja moge sie z toba zaprzyjaznic pod warunkiem ze robisz glebokie gardlo.

    5

    1
    Odpowiedz
  16. Ty przynajmniej masz chłopaka. Ja mam 23 lata i jakieś dziwne wrażenie, że mi życie przecieka przez palce. Pracuję, ale co z tego, skoro dorosłość tak we mnie uderzyła, że mam mnóstwo wydatków (naprawa samochodu, opłacenie rachunków itd.), więc nie mam nawet środków na jakiś wypad. Zawsze myślałam, że samotność mi nie przeszkadza i wręcz lubiłam spędzać czas tylko w swoim towarzystwie. Dopiero teraz zaczęło mnie to dobijać i jest mi z tego powodu bardzo smutno.

    7

    0
    Odpowiedz
  17. Po prostu „odkryłaś” całą prawdę o znajomych, jak nie mają interesu to … mają Cię w dupie. Za dzieciaka miałem chmarę kolegów, w szkole średniej i na studiach też – dopiero po czasie zrozumiałem że wszyscy są interesowni. Teraz moją jedyną przyjaciółką i powierniczką jest żona. No i wcale nie jest mi z tym źle!

    14

    1
    Odpowiedz
    1. Przy rozwodzie się przekonasz jaka ona bezinteresowna…

      5

      1
      Odpowiedz
  18. Może źle to zrozumiałeś(aś). Może problem polega na tym, że teoretycznie ta osoba jest otoczona wieloma osobami, jednak w rzeczywistości ci”znajomi” mają tę dziewczynę gdzieś

    4

    0
    Odpowiedz
  19. jeżeli chamy pomagają zlodziejom i daja pozyczki bez sprawdzania to sa sami winni ludzie nie splacajcie kredytow za bandytow !!!!!!!!

    0

    0
    Odpowiedz
  20. ale kurwa problem!

    1

    0
    Odpowiedz
  21. Niestety autorko ale samotność to problem uniwersalny obecnych czasów, szczególnie w systemie kapitalistycznym. Ludzie gonią za karierą, kasą, długi muszą spłacać to i nie mają wiele wolnego czasu nie tylko dla siebie ale i dla innych. Nie olewają Cie specjalnie, po prostu ledwo wyrabiają sami z sobą. Oto pęd współczesnego niewolnictwa ekonomicznego, chciwość, zysk, a reszta idzie na drugi plan. Każdy ma wszystko w dupie jeśli nie ma w tym jakiegos zysku. Przykre czasy.

    0

    0
    Odpowiedz
  22. Największą porażką był fakt że dziewczyny w których się zakochałem zawsze zdradziły. Po tych bolesnych porażkach wole wydać 1000 zł za sob/nd noc a od pon do sob., mam mnóstwo dziewczyn które chcą zrobić karierę pod moim biurkiem.

    0

    0
    Odpowiedz