Mój kumpel nie żyje. Nie byliśmy jakoś szczególnie ze sobą związani. Ot, jak to bywa, sami wiecie. Mieszkaliśmy na jednym osiedlu. Chodziliśmy razem do tej samej klasy w podstawówce. Studiowaliśmy na tej samej uczelni. Mieszkaliśmy w tym samym mieście. No i dzisiaj się dowiedziałem, że zmarł kilka dni temu. Nie mam pojęcia na co, czy z jakiego powodu. Wiem tylko tyle, że została żona i kilkuletnie dziecko. Gość miał 35 lat. Był w porządku. Zwyczajny facet. Chujowe to życie na tym padole. Taki jakiś pierwszy z brzegu skurwysyn (ot, choćby jakiś pierwszy z brzegu dyktator) żyje długo i nieraz jak pączek w maśle, a tu macie gościa, który miał kawał życia przed sobą i miał dla kogo żyć i sru… nie ma. Ech, co to wszystko warte…
Śmierć
2015-03-15 22:29118
44
Ktoś się kurwa bawi nieźle życiem ludzi, skurwiel zwany bogiem…
Kolega umarł, ale za to papaj ma się świetnie!!! Nawiasem – tak się kończy nieokazywanie należnej czci papajowi, więc przemyśl to…
Za dobry był to go szybko zabrali. Skurwysynów za szybko nie biorą bo się nie nauczyli tego co mieli się tu nauczyć. Śmierć to nie kara a zbawienie. Mam nadzieje że miał ubezpieczenie na życie i dzieci nie będą głodować. A nawet jak nie to dadzą rade tak czy innaczej. Wszystko ma swój sens.
dokładnie tyle, chuj warte.
Podobno żydowski bóg tak chce i powołuje do siebie. A może „wolna wola” umrzeć za wcześnie:(
zawał miał czy co?
Nawet modlitwa do papiesa nie pomogła.
Tak już jest: wszystko co dobre – szybko się kończy…
przecież umiera tylko ciało avatar, a żyje się dalej. jeśli masz takie zdolności to możesz się z nim nadal kontaktować za pomocą telepatii albo za pośrednictwem medium