Spółdzielnia mieszkaniowa

Pewnie wszyscy – albo przynajmniej większość – obywatele, mający tę kurewską okazję zamieszkiwać bloki lub kamienice domyślają się powodu mojej chujni. Nigdy nie wybrzydzałam, warunki dało się znosić, naprawdę dało się, lecz niestety, wszystko ma swoje granice i u mnie właśnie przez ostatnie dni się one przeciagnęły. Jestem niezagrażającą życiu ludzkiemu jednostką też ludzką i kurwa chyba mi się też należy LUDZKIE traktowanie ze strony rzekomych ludzi, moich sąsiadów, tak? Sąsiedzi, jak to sąsiedzi. A co tam! Wszędzie opiera się jedno: dopierdolmy sąsiadce/sąsiadowi. Ilekroć bym nie wylazła z bloku, muszę się użerać ze starą babą z mieszkania naprzeciwko, która wiecznie pieprzy trzy po trzy, jak to jej przeszkadza moja obecność, i że najchętniej by mnie wyjebała stamtąd na zbity ryj – czego w owy ryj mi nie powie, bo potrafi jedynie trzepać ozorem do reszty ludzi z bloku, jaka to chujowa jestem – bo nie jestem przystosowana do życia w bloku. Bo co? No kurwa co? Wychodzę z domu cztery razy w ciągu dnia na spacer, żeby się dotlenić, a jej wtedy podłoga skrzypi? Chuj mnie podłoga tej starej raszpli, no serio, trochę rozumu. Ponadto, nie tylko do mnie dosrywa codziennie. Do młodszego kolegi z bloku też, jemu policją grozi, bo siedzi na schodach z kolegami. Ja gówniarzy nie słyszę, nie wiem jakim cudem ona tak. No kurwa, problemów ze strachem nie mam. Wszystkim dookoła psuje humor od rana, tylko że do mnie mają uprzedzenie, bo babcia wystawia opinie bez dokładnego obeznania się w sytuacji, wszędzie chamstwo. Oprócz babci, mieszka para niezadowolonych gołąbeczków. Drą pyski, pukają mi do drzwi, wpierdalają się do mieszkania, a to do mnie wszyscy naokoło pretensje mają! Gdzie tu sprawiedliwość? Do cholery. O dzieciakach, biegających po całym bloku nie wspomnę nawet. Człowiek do windy wsiąść nie może, bo zaraz jeden z drugim zacznie przyciskać guziki, żeby tylko ktoś w srodku nie wjechał na następne piętro. Ale nie, dopierdalajmy sąsiadom nadal! Po co się ograniczać? No po co? Jeszcze brakuje tego, żeby srać komuś na wycieraczkę. Nie dość, że wiecznie trwają roboty drogowe i kurwa się porządnie wyspać nie można, to potem trzeba sobie koniecznie psuć humor sąsiadami. Od samego rana dzień spierdolony, żyć nie umierać… Żeby tym wszystkim sąsiedzkim kurwom kołkiem w dupie stanęły te okrągłe akty dopierdalania. Życzę z całego serca. Wylałam żale. Dziękuję.

58
53