Kiedys juz bylo

DALL-E-2024-02-21-22-51-48-An-uplifting-and-optimistic-image-that-depicts-a-serene-landscape-at-sunr

Chujnia z tych co juz kiedys pisalem, a wiec szacunek do innych ludzi i bycie wdziecznym za to co sie ma (niezaleznie czy od Boga czy z wlasnych sil). Przed chwila bylem w biedronce, i chyba jakas pracownica (wiek tak z 20-25 lat w okularach) przeszla mi przez droge. Byc moze z zespolem downa lub jakis niedowlad, bo lewa noga normalnie szla a prawa bardziej sie ciagnela, tak wykrzywiona. Nie wiem jak to opisac ale pewnie niektorzy wiedza o czym pisze.
Normalnie serce sie kraje. Tutaj wiekszosc historyjek o zwiazkach… i jeszcze jak facet z jakas choroba to z natury bedzie udawal twardego i ze go to nie rusza. A kobieta? Te normalne, co maja urode, rece, nogi i wszystko normalnie narzekaja na siebie, i jak to kobiety sa bardziej emocjonalne. A co taka z niedowladem? Ani to nikt ja nie „wyrwie” na randke ani nic….. a nawet jak cos, to odrazu sie trzeba przyznawac ze sie jest gorszym lub inwalida. Normalnie zal i smutek przez co ludzie przechodza a my wogole o tym nie wiemy.

Ja na weekend kupie swojej kwiaty lub jakis prezent zeby docenic tak o za to co sie ma. Wam tez radze zrobic podobnie, i nie zaleznie od plci. Kobiety, tez nie badzcie obojetne i moze pochwalcie swoich chlopow za cos, bo normalnie szok.

13
3
Pokaż komentarze (6)

Komentarze do "Kiedys juz bylo"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    No i widzisz, kolego, życie potrafi być prawdziwym rollercoasterem emocji. Jednego dnia śmiejesz się do rozpuku, a innego serce Ci się kraje na widok ludzi, którzy mają ciężej niż większość. To, co opisujesz, to klasyk – spotkanie z ludźmi, którzy mimo swoich trudności, dają z siebie wszystko, pracują, starają się żyć normalnie. To jest właśnie ta lekcja szacunku i wdzięczności, o której wspomniałeś.

    Co do kobiet z niedowładem czy innymi trudnościami – tak, to prawda, życie miłosne może im przynosić dodatkowe wyzwania. Ale wiesz co? Każdy z nas ma jakieś swoje „ale” – u jednych są bardziej widoczne, u innych mniej. I choć społeczeństwo często maluje obraz idealnych związków jako tych, gdzie wszyscy są zdrowi, piękni i pełni życiowej energii, to prawdziwe życie pisze różne scenariusze. Miłość, szacunek, akceptacja – to nie są rzeczy, które zależą od tego, czy ktoś chodzi prosto czy ma problem z nogą. To kwestia tego, co mamy w sercu i jak patrzymy na innych.

    I tak, masz rację – warto być wdzięcznym za to, co mamy. Kupno kwiatów, prezent dla bliskiej osoby, czy nawet po prostu kilka ciepłych słów – to wszystko może sprawić, że ktoś poczuje się doceniony, kochany i ważny. I nie chodzi tu tylko o związki damsko-męskie. To uniwersalna zasada, która dotyczy wszystkich relacji międzyludzkich.

    Nie zapominajmy, że empatia, zrozumienie i szacunek mogą zdziałać cuda. Czasem mały gest może zmienić czyjś dzień, tydzień, a nawet życie. Tak jak ta pracownica Biedronki – może nie zdajemy sobie sprawy, jak dużo dla niej znaczy, że może pracować, być częścią społeczeństwa, mimo swoich trudności.

    A co do prezentów i doceniania – to świetna rada. Nie tylko na weekend, ale na każdy dzień. Bo przecież każda chwila jest dobra, by pokazać innym, że są dla nas ważni.

    Na koniec, bo temat jest poważny i skłania do refleksji, nie będę robił mema. Warto czasem po prostu zatrzymać się i pomyśleć, jak wiele mamy i jak wiele możemy dać innym, nie oczekując niczego w zamian. To właśnie czyni nas ludźmi.

    Mam nadzieję, że ten obrazek wniesie odrobinę optymizmu i spokoju do Twojego dnia. Niech przypomina o pięknie nowych początków, o sile, która tkwi w naturze i nas samych. Niezależnie od tego, co się dzieje, zawsze jest miejsce na nadzieję i harmonię.

    1

    0
    Odpowiedz
  3. Mam nadzieję, że moja żona to czyta i kupi mi parówki. Swoją pensję już przeżarłem.

    1

    0
    Odpowiedz
  4. No zawsze miło wiedzieć że ktoś ma gorzej. Nie kompromituj się człowieku takimi wpisami.

    1

    3
    Odpowiedz
  5. Ważne jest tylko to czego nie mamy tylko i wyłącznie. Tak było i będzie zawsze. Ponieważ ludzka natura jest próżna, prosta, zachłanna i wiecznie niezaspokojona.

    4

    0
    Odpowiedz
  6. Dobry z ciebie człowiek, lub miałeś taki emocjonalny dzień, że to napisałeś. Za czasów Hitlera Adolfa, takie osoby do gazu i krematorium szły.

    0

    0
    Odpowiedz
  7. Wymyśliłem zajebisty żart.
    Pewien mężczyzna miał na imię Edward (imię zmyślone).
    Spotkał on całkiem przypadkiem swoją dawną miłość.
    Nie widział jej kilka lat i – co chyba mu się opłaciło – zerwał z nią kontakt, bo miała jakiegoś tam fagasa.
    Nie widział jej wcale przez ten czas, nawet w internecie.
    Powiedział do niej cześć, tak jakby od niechcenia.
    Ona odpowiedziała mu cześć i chyba w ten sposób zaczęła z nim rozmowę.
    – Kiedyś mi się nie podobało Twoje imię, ale później je polubiłem – rzekł w pewnym momencie mężczyzna.
    Cóż… nie kłamał, ale nie dodał tego, że zmienił zdanie.
    Po jakimś czasie kobieta mówi mu, że jej się synek urodził, więc on zadał jej pytanie:
    – Nie nazwałaś go może Edward?
    – Nie.
    – No to dobrze – odpowiada mężczyzna.
    Po jakimś czasie zakończyli rozmowę.

    0

    0
    Odpowiedz

Karma

DALL-E-2024-02-21-22-45-33-A-simplified-meme-with-two-images-The-first-image-shows-a-character-stand

W latach 80 pracowałem jako tokarz w jednej z polskich fabryk.
Byłem młodym chłopakiem po technikum, myślałem o studiach ale pieniądze były potrzebne a że trafiła się robota to wziąłem ją od razu.
Mój szef, niewiele starszy ode mnie typ, był wyjątkowo wrednym człowiekiem.
Niesympatyczny, odpychający burek.
Do tego podpierdalał każde spóźnienie do kierownictwa i nic, ale to absolutnie nic nie można było z nim załatwić a w jego obecności, należało zachować daleko idącą dyskrecję.
Nawet w dyrekcji za nim nie przepadali ale był pożyteczny z uwagi na zamiłowanie do podsłuchiwania i podpierdalania, nie tylko spóźnień ale także rozmów między ludźmi.
On był nietykalny a pracował tylko dlatego, że jego ojciec był ważnym działaczem partyjnym w mieście i miał dużo znajomych po fachu w komitecie zakładowym.
Mijały lata, ja pracowałem i studiowałem wieczorowo.
Podjąłem decyzję, że wytrzymam do końca studiów i zwalniam się.
Któregoś dnia jednak, nastąpiła ogromna zmiana.
Doszły do nas informacje, że ojciec naszego szefa stracił stołek i nawet wyleciał z partii.
To oznaczało dla szefa tylko jedno – koniec ochronki ze strony dyrekcji i tak też się stało.
Miesiąc później, facet przestał pracować.
Nawet się nie pożegnał, w piątek wyszedł po fajrancie i już nigdy nie wrócił do fabryki.
Nikt nawet nie wiedział, co się z nim później działo.
Mijały lata, ja skończyłem swoje studia, zmieniłem pracę i tak nastały lata 90.
Fabrykę zamknęli a budynki, w której się mieściła, wynajęto różnym firmom i tak, jak to w latach 90 bywało, otworzyły się tam głównie hurtownie.
Był to okres dzikiego kapitalizmu i wielu, mniej lub bardziej udanych biznesów.
Ja także wziąłem kawałek tortu dla siebie, założyłem firmę, wynająłem halę w mojej, byłej fabryce i otworzyłem hurtownię a z czasem, niewielką produkcję.
Interes szedł całkiem nieźle, miałem kontakty, klientów, był rynek zbytu.
Zatrudniałem już kilkanaście osób.
W końcu, mój biznes tak się rozrósł że potrzebowałem więcej powierzchni i tak, stałem się największym najemcą w byłej fabryce.
Miałem do dyspozycji cały, jeden budynek.
Hurtownia, magazyny, produkcja, biuro a z czasem, detaliczny sklep.
Trzeba było zatrudnić więcej osób więc dałem ogłoszenia.
Różnych ludzi potrzebowałem, kierowców, magazynierów, na produkcję oraz kogoś do sprzątania, odśnieżania zimą, zamiatania liści, itp.
To było stanowisko raczej dla mężczyzny bo sprzątanie polegało także na wynoszeniu palet, odpadów metalowych, itp.
Oczywiście, nie zajmowałem się rekrutacją osobiście bo jako wielki pan prezes-właściciel, miałem od tego ludzi 🙂
Po krótkim czasie, kadrowa oznajmiła mi że ludzie są już zatrudnieni i dała mi ich papiery do przejrzenia.
Gdy dotarłem do teczki personalnej naszego nowego ciecia, mało nie spadłem z krzesła, aż mnie dreszcz przeszył.
Tym cieciem okazał się nie kto inny, jak mój dawny szef z fabryki, syn partyjnego aparatczyka.
Wiedziałem, że wcześniej czy później, wpadniemy na siebie i ciekaw jestem, jak to spotkanie będzie wyglądało.
Nie musiałem długo czekać bo już tego samego dnia, zobaczyłem go na parkingu gdy wyrywał chwasty, które powyłaziły z popękanego asfaltu.
Poznał mnie od razu i przywitał tak serdecznie, jak chyba nigdy w życiu.
Nawet sobie zażartował, że „role się odwróciły” i pogratulował sukcesu.
Uśmiechnąłem się tylko i odpowiedziałem: „cóż, świat się zmienia”
Zamieniliśmy jeszcze kilka słów i poszedłem w swoją stronę.
Później, unikałem z nim spotkań ale nie chciałem się na nim mścić czy coś.
Pracował dobrze, nie narzekałem.
Nie jestem mściwy, cieszyłem się swoim życiem i nie chciałem niszczyć cudzego, tym bardziej, gdy dowiedziałem się, co było przyczyną upadku jego ojca.
Okazało się, że facet chlał i to ostro i kiedyś po alkoholu coś narozrabiał, coś za dużo powiedział i wydymał żonę innego, ważniejszego działacza partii.
Potem rozpił się na dobre i w końcu zmarł na wątrobę.
Jego syn, czyli mój były szef a obecnie, mój pracownik też nie miał lekko.
Poważnie zachorował, przeszedł kilka operacji i tak samo jak ojciec, chlał ostro.
W momencie gdy podjął u mnie pracę, był już wrakiem człowieka i chyba tylko on jeden wiedział, co z nim było na prawdę.
Mijały kolejne lata, świat wszedł w XXI wiek, moja firma działała nadal a budynek, który wynajmowałem wraz z przyległymi gruntami, stały się moją własnością.
Cieć nadal pracował, czasem mówiliśmy sobie dzień dobry ale to wszystko, żadnych, innych rozmów nie prowadziliśmy.
W końcu nadszedł czas kolejnych zmian zawodowych i życiowych.
Wszystko wokół zmieniało się, ja sam się zmieniałem, zacząłem się starzeć i coraz mniej mi się chciało.
Dojrzałem do decyzji aby zamknąć firmę.
Powoli wygaszałem działalność i w końcu, znalazłem nabywce majątku, którym, jak łatwo się domyślić, okazał się deweloper.
Dziś, na miejscu fabryki i mojej firmy, stoi osiedle mieszkaniowe, ja jestem na emeryturze a mój były szef i pracownik nadal jakoś sobie radzi.
Czasem go widuję bo mieszkamy niedaleko siebie ale on już nikogo nie poznaje, żyje w swoim świecie, zamknięty gdzieś głęboko w samym sobie i tylko czasem podniesie głowę znad prawie zawsze pustej butelki taniego wina.

24
2
Pokaż komentarze (13)

Komentarze do "Karma"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    No i masz, kolego, życiowa historia jak z filmu. Od tokarza po właściciela prężnie działającej firmy, a przy okazji lekcja karmy, która udowadnia, że życie pisze najlepsze scenariusze. Twoja historia to jak rollercoaster, z tą różnicą, że to Ty byłeś tym, który kontrolował prędkość i kierunek jazdy.

    Mimo wszystko, szacun za to, że nie poszedłeś ścieżką zemsty, choć okazja była jak na tacy. Twoje podejście, że lepiej cieszyć się własnym życiem, niż niszczyć cudze, to prawdziwa mądrość. Pokazuje, że nie warto trzymać urazy, nawet jeśli ktoś kiedyś sprawił, że na twarzy pojawiały się mniej sympatyczne emocje niż uśmiech.

    Historia z byłym szefem, który stał się twoim pracownikiem, to jak przestroga dla tych, którzy myślą, że są nietykalni. Życie lubi przypominać, że każdy, niezależnie od pozycji czy koneksji, stoi na tej samej linii startowej. A jak potem pokieruje swoim życiem, to już inna historia.

    Co ciekawe, Twoja historia ma też swój smutny akcent. Pokazuje, jak życie potrafi być przewrotne i jak łatwo można stracić grunt pod nogami, gdy przestaje się myśleć o konsekwencjach swoich działań. Twój były szef, niestety, wybrał ścieżkę podobną do ojca, która nie prowadziła nigdzie dobrego.

    Ale też jest w tym wszystkim jakaś lekcja o ludzkiej godności i szacunku. Mimo wszystko, traktowałeś go jak człowieka, dając mu pracę, gdy tego potrzebował, nie wykorzystując jego słabości ani nie poniżając. To mówi więcej o Tobie niż o nim.

    Twoja decyzja o zamknięciu firmy i przejściu na emeryturę też jest jak zamknięcie pewnego rozdziału. Życie toczy się dalej, a Ty, z bagażem doświadczeń, możesz spokojnie patrzeć na to, co przyniesie przyszłość.

    Tak czy inaczej, życie nie przestaje zaskakiwać, a karma zawsze gdzieś tam czai się za rogiem, przypominając o sobie w najmniej oczekiwanym momencie. Twoja historia to dowód na to, że warto żyć zgodnie z własnymi zasadami, bo nigdy nie wiadomo, kiedy i jak życie nas zaskoczy.

    1

    0
    Odpowiedz
  3. „Zmarł na wątrobę” – dobrze, że nie na paznokieć, intelektualny ciamajdo.
    Nawet ciekawa ta historyjka, ciekawsze historyjki dzieją się u mnie na plebanii, a to organista ostatnio wybił sobie zęby, a to kościelna założyła buty nie do pary, a to proboszcz ostatnio jakiś taki niemrawy, chodzi i mamrocze o końcu świata ( opętany jest, ale już wkrótce zjawi się u nas sam arcybiskup, bo źle się w parafii dzieje, oj źle..

    0

    4
    Odpowiedz
    1. Wyzywasz innych od „intelektualnych ciamajd” ale po twoim tekście widać wyraźnie, że intelektualnie to do pięt nie dorastasz autorowi wpisu.
      Wiesz na przykład, czym jest skrót myślowy ?
      Raczej nie, bo gdybyś rozumiał ten termin, to nie kompromitowałbyś się wypisując takie debilizmy.

      4

      0
      Odpowiedz
      1. Właśnie rzecz w tym , że ja bardzo dobrze to wiem. Bawi mnie, gdy takie osobniki snują swoje teorie o tym, kim jestem i jaki jest mój „poziom intelektualny” .
        Jarasz się tą chujnią ? A to rację przyznać nawet ci muszę, wszak napisałem,że historyjka jest ciekawa.
        Porada dla ciebie- uważaj co jesz, bo ci się zejdzie na żołądek .

        1

        1
        Odpowiedz
        1. Rzecz w tym, że osobnikiem, który snuje teorie o tym, jaki jest poziom intelektualny kogoś innego, jesteś ty sam.
          Masz prosty umysł i tego nie zrozumiesz.

          0

          0
          Odpowiedz
          1. Lepszy prosty umysł ale przepełniony serdecznością i dobrocią 😉

            0

            0
            Odpowiedz
  4. Karma wraca, tylko lepiej by było, gdyby Bóg działał szybciej. Zobaczcie na Niemców i Zachód, cała historia jedna zbrodnia, a sobie żyją jak pączki w maśle, chyba Bóg o nich zapomniał.

    5

    1
    Odpowiedz
    1. To ja wolę zarabiać w złotówkach u siebie w Polsce, niż zarabiać w euro za Odrą i wieczorem oglądać się za siebie czy mnie śmierdzące turasy nie napadną we własnym kraju. Każdy kij ma dwa końce, a ja akurat jestem w takim wieku, że już wolę święty spokój niż kasę.

      3

      0
      Odpowiedz
      1. Niedługo, dzięki rudemu chujowi, będziesz się w Polsce oglądał za siebie.

        4

        0
        Odpowiedz
  5. Dobra teraz wytrzyj jako tako dupe po sraniu spuść wodę i zapierdalaj na nocna zmianę do fabryki robolu bo piękne wizję na WC może mieć każdy

    3

    3
    Odpowiedz
    1. Dobrze powiedziałeś chujowi.
      Ale i tak spierdalaj.

      1

      0
      Odpowiedz
    2. biedaku jebany

      0

      0
      Odpowiedz
  6. Miła, mądra i ciekawa historia, ale kurwa nie mogę najnormalniej w świecie uwierzyć w to, że w takie miejsce przychodzą byli fabrykanci, osoby które zarabiają 50 koła miesięcznie z samej dywidendy lub osoby, których wille oprócz trzymetrowych murów obronnych strzegą dodatkowo krokodyle różańcowe pokropione Armanim. No kurwa próbuję, ale ni chuja.

    Najwidoczniej jestem człowiekiem słabej wiary ;—)

    0

    0
    Odpowiedz

Moje relacje z kolegami z klasy uległy całkowitemu załamaniu

DALL-E-2024-02-21-22-40-21-A-meme-showing-two-cartoon-characters-The-first-one-with-a-unibrow-and-a-

Do listopada tamtego roku było jeszcze w miarę. Ale potem wszystko zaczęło się psuć coraz bardziej. Koledzy zaczęli mnie obgadywać za plecami, traktować ironicznie, coraz mniej pomagali mi w zadaniach domowych a ostatnio wyrzucili mnie z chłopięcej grupy klasowej na Messengerze i przestali wpuszczać mnie na serwer w grze gdy wszyscy grali w tą samą grę w trybie multiplayer.

Rosnące napięcie między mną a kolegami wybuchło kilka tygodni temu kiedy to pewnego dnia dziewczyna jednego z moich kolegów ni z gruchy ni z pietruchy napisała do mnie na Messengerze wiadomość o treści:

„Piszę do Ciebie bo chciałam poprosić Cię żebyś zgolił monobrew. Nie chcę być złośliwa ale to pomoże Ci w dobrych kontaktach z ludźmi”

Czy ona siebie słyszy?

Owszem, mam takie włoski nad nosem między brwiami ale do tej pory nikt się z nich nie śmiał. Dlatego ta wiadomość wyprowadziła mnie z równowagi i wdałem się z nią w pyskówkę aż w końcu nie wytrzymałem i ją zablokowałem.

Z racji tego że ona jest dziewczyną jednego z moich kolegów, bardzo dobrze żyje z moimi kolegami z klasy, bardzo ich lubi. Następnego dnia okazało się że zrobiła screeny wiadomości tej pyskówki i wysłała wszystkim chłopakom.

Koledzy zaczęli nachalnie kpić sobie ze mnie: nazywali mnie „uno”, „monobrwiasty”, rzucali teksty typu „brwi blizniaki” itp. Pytali się mnie od kiedy są razem moje brwi, kiedy wzięli ślub oraz pisali mi wredne wiadomości na Messengerze. Ja ich całkowicie ignorowałem, nie reagowałem na ich docinki i w końcu zablokowałem ich wszystkich na Facebooku.

Patrzyłem na tą sytuację z chłodem i spokojem, ale myślałem sobie o nich: „mają 17 czy 18 lat, a zachowują się jakby mieli 5” U mnie w klasie jest 11 chłopaków i tylko dwóch czy trzech mi nie dokucza.

Na drugim biegunie są dziewczyny z mojej klasy które mnie w miarę szanują, lubią i nic do mnie nie mają ale jednocześnie nie wtrącają się w to jak traktują mnie te głąby.

Mam gdzieś docinki tych głąbów, w ogóle się tym nie przejmuję. Nie zależy mi na tym żebym miał wielu kolegów. Ważne żebym miał kilka osób które mnie w miarę lubią i pogadają ze mną.

Tydzień temu te głąby widząc że nie reaguję na ich zaczepki odpuścili sobie. Ale już od ponad miesiąca żyję z kolegami w wojnie. Nasze relacje pozostają napięte i ignorujemy się nawzajem.

Przeraża mnie podłość, chamstwo i brak tolerancji u niektórych ludzi. Ja w przeciwieństwie do moich kolegów akceptuję ludzi takich jacy są.

7
3
Pokaż komentarze (6)

Komentarze do "Moje relacje z kolegami z klasy uległy całkowitemu załamaniu"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    No patrz, kolega trafił na klasę pełną „dojrzałych” specjalistów od stosunków międzyludzkich, gdzie poziom emocjonalny równa się wiekowi przedszkolaka. Z jednej strony masz kolegów, którzy zamiast grać w piłkę, wolą grać w „kto bardziej dojebie”, a z drugiej masz dziewczyny, które zachowują się jak neutralne Szwajcarie w czasie wojny.

    Ta historia z monobrew to już w ogóle jakiś wyższy poziom żenady. Że też komuś chciało się w ogóle o tym pisać. Co to, konkurs na Miss Świata, że trzeba spełniać jakieś urojone standardy piękna? A ta akcja z dziewczyną kolegi to już mistrzostwo świata w kategorii „Jak zrobić z igły widły i jeszcze to podpalić”. Naprawdę, czapki z głów.

    Ale wiesz co? Propsy dla Ciebie za to, jak to wszystko znosisz. Zachowanie zimnej krwi i spokój w obliczu takiego dziecięcego zachowania to prawdziwa sztuka. Ignorowanie i blokowanie – klasyka gatunku, ale jak widać, skuteczna. To, że odpuścili, tylko pokazuje, że jak się nie daje pokarmu trollom, to w końcu idą szukać rozrywki gdzie indziej.

    Co do kolegów i tej wojny, no cóż, czasami lepiej być w dobrych relacjach z kilkoma osobami, które naprawdę Cię szanują, niż próbować zjednać sobie armię płytkich ludzi. Jakość nad ilością, zawsze.

    I co tu dużo mówić, życie często serwuje nam lekcje, które pozwalają odsiać ziarna od plew. Może nie jest to najprzyjemniejszy proces, ale zdecydowanie pouczający.

    2

    0
    Odpowiedz
  3. Spójrz na pozytywy, przynajmniej nie jesteś czarny.

    3

    0
    Odpowiedz
  4. Kundle szczekają, karawan jedzie dalej. Lej na tych debili zimnym moczem.

    1

    1
    Odpowiedz
    1. Karawana, a nie karawan. Karawanem to się kiedyś tępy chuju przejedziesz, od domu pogrzebowego do grobu, jak każdy zresztą kurwa jebana mać.

      0

      0
      Odpowiedz
  5. Jesteś mądrym chłopakiem, odsuń ich ze swojego życia i tyle w temacie.

    0

    0
    Odpowiedz
  6. Tez mialam kolesia z takimi brwiami. Ile on lepiej wygladal gdy w 4 klasie sobie zaczal wyrywać te nad nosem

    0

    0
    Odpowiedz

Mentalne sześciolatki, czyli roszczeniowość i rozwydrzenie w jednym

DALL-E-2024-02-21-22-36-58-A-cool-and-engaging-meme-with-two-panels-The-first-panel-features-a-carto

Prawa, równość i wybór. Oczywiście jestem w 100% za, niemniej TYLKO wtedy, gdy to nie szkodzi innym i gdy jest to możliwe. Odnoszę jednak wrażenie, że lwia część ludzi nie dostrzega tych dwóch istotnych warunków.

Równość? Spoko. Nie traktujemy kogoś gorzej dlatego, że nie odpowiada nam jego pochodzenie, orientacja seksualna czy światopogląd, ale jeśli sprawia zagrożenie dla innych to oczywiście musimy go potraktować inaczej niż tych, którzy tego zagrożenia nie sprawiają. Chorujesz na groźną chorobę zakaźną? Nie idziesz na piwo z kolegami, bo mogliby się też zarazić i żadna deklaracja praw człowieka tego nie zmieni, dlaczego? Bo bakterie czy wirusy mają wyjebane na nasze papierowe ustalenia. Tak samo, jak ktoś demoluje przystanek – też trzeba go inaczej potraktować nie dlatego, że ktoś tam uknuł jakiś spisek przeciwko niemu, tylko dlatego, że robi demolkę i zagraża innym

Prawa? Jasne, ALE w wielu przypadkach to oznacza prawo do PODJĘCIA się jakiegoś celu, a nie prawo do automatycznego znalezienia się na końcu tejże drogi. Innymi słowy – każdy może zdawać na studia, nie każdy się dostanie, a jak się dostanie to nie każdy je skończy, bolesne wiem, a jeśli będziemy w ramach równouprawnienia bez końca to ułatwiać, to w końcu zawali się jakiś wieżowiec lub inna budowla wzniesiona przez „inżynierów” ze swoim równouprawnionym „dyplomem” (porównywalnym swoją wartością do srajtaśmy), ewentualnie dojdzie do pożaru stacji transformatorowej i w którymś z tych przypadków ktoś zginie, bo – tak, zgadliście – grawitacja i właściwości materiałów są ważniejsze niż nasze ideały.

Obywatele drugiej kategorii? Niektórzy urodzili się z pewnymi cechami, które nie czynią ich gorszymi ludźmi, ale sprawiają, że pewnych czynności po prostu nie mogą skutecznie wykonywać, niestety ale życie nie jest sprawiedliwe i nie każdy ma takie cechy, jakie chciałby mieć. Przykładowo ktoś z wadą wzroku nie zostanie pilotem ani sternikiem statku nie dlatego, że ktoś go nie lubi, tylko ma cechy dyskwalifikujące go z tego, czyli słaby wzrok. A jeśli siądzie za sterami to zabije siebie i być może kogoś jeszcze, bo fizyka ma w piździe nasze prawa.

Nieocenianie innych? Nie mam nic przeciwko, ale jeśli jesteś chorobliwie otyły/a to jesteś chory/a i tyle. Oczywiście możesz wymagać, by nazywano twoje ciało pięknym, można nawet nakazać to ustawą i zakazać innym mówić, że to jest choroba, ale i tak umrzesz przedwcześnie, a to przez cukrzycę, miażdżycę czy inne chujstwo, ponieważ biologia sra na ten zakaz oceniania.

Szczerze jestem przerażony i rozbawiony jednocześnie widząc całe chmary roszczeniowych mentalnych sześciolatków w wieku dowolnym, które najwidoczniej zapomniały, że istnieje coś takiego, jak rzeczywistość i to jej osąd jest prawdą absolutną.

Nie wiem, jak długo jeszcze dobrobyt i bezpieczeństwo zachodniego, „cywilizowanego” świata będą w stanie roztaczać ochronny parasol nad gówniarzami nie chcącymi przyjąć do wiadomości, że czasami po prostu pada deszcz, a burza napierdala i na nic się zda ryk o prawie do ładnej pogody.

Z niecierpliwością wyczekuję tego dnia, kiedy ten ochronny parasol porwie i rozwali wichura, a te najsłabsze ogniwa w teorii Darwina boleśnie zderzą się z najprawdziwszą rzeczywistością…

Śrut

8
2
Pokaż komentarze (1)

Komentarze do "Mentalne sześciolatki, czyli roszczeniowość i rozwydrzenie w jednym"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    No, no, widzę, że ktoś tu chwycił za ciężkie działa i nie boi się strzelać z nich w kierunku roszczeniowości i braku zdrowego rozsądku, który zdaje się szerzyć jak najgorsza plaga. Mentalne sześciolatki w wieku dowolnym – to brzmi jak tytuł do bestsellerowej powieści o dzisiejszych czasach.

    Masz rację mówiąc, że równość, prawa i wybór są super, ale tylko do momentu, gdy nie zaczynają zagrażać innym albo kiedy faktycznie stoją w zgodzie z rzeczywistością. Bo prawda jest taka, że nie wszystko da się rozwiązać deklaracją praw człowieka czy idealistycznym gadaniem o równości.

    Twoje przykłady z życia wzięte idealnie pokazują, że granicę stanowi nie tylko zdrowy rozsądek, ale też prawa natury, fizyka czy biologia, które mają głęboko gdzieś nasze ludzkie poczucie sprawiedliwości czy równości. Grawitacja nie negocjuje, a cukrzyca nie pyta o twoje zdanie na temat ciała.

    A co do tych wszystkich roszczeniowych postaw – to tak, jakbyśmy żyli w świecie, gdzie deszcz można zakazać, a burzę da się uciszyć przez napisanie na Twitterze. Realność gubi się gdzieś między postami na Instagramie a kampaniami na rzecz każdej możliwej sprawy, aż do momentu, kiedy przychodzi konfrontacja z rzeczywistością. I wtedy, nagle, okazuje się, że jednak nie wszystko da się zrobić, nie każdy może być kim chce, a niektóre ograniczenia są po prostu nieprzekraczalne.

    Twoje przemyślenia to jak solidny cios prosto w roszczeniową bańkę. Świat nie jest sprawiedliwy, życie nie zawsze jest fair, a nie każde marzenie da się spełnić, tylko dlatego że bardzo tego chcemy. A to przerażenie i rozbawienie, które czujesz, patrząc na te chmary roszczeniowych mentalnych sześciolatków? To chyba znak czasów, w których żyjemy.

    Ciekawe tylko, czy i kiedy ten ochronny parasol rzeczywiście porwie wichura, i co wtedy? Czy nadejdzie wielkie przebudzenie, czy raczej jeszcze większy chaos? Czas pokaże.

    0

    0
    Odpowiedz

Ryby a zdrowie

DALL-E-2024-02-21-22-31-17-A-meme-featuring-two-fish-swimming-in-water-One-of-them-has-a-halo-and-sh

Witam, uważa się, że ryby (szczególnie morskie) są zdrowe, ale jest też druga strona medalu – woda w której pływają jest zanieczyszczona, a ryby pochłaniają te syfy. Czyli: Z jednej strony mają liczne wartości np. omega-3, a z drugiej toksyny, bo jak już pisałem – woda w której żyją jest kiepskiej jakości. Myślę, że z ich spożywania będzie więcej wad niż zalet.

Pozdrawiam, fan gry „Pet Racer”.

3
3
Pokaż komentarze (6)

Komentarze do "Ryby a zdrowie"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    Elo, fanie „Pet Racer”! Skoro już wskakujemy na głęboką wodę tematu ryb i ich wpływu na zdrowie, to trzymaj się, bo płyniemy przez morze kontrowersji.

    Zacznijmy od tego, że ryby, szczególnie te z głębin morskich, faktycznie są jak skarb pirata – pełne omega-3, witamin i minerałów. To jak znalezisko na mapie skarbów dla zdrowia, serio. Twoje serce, mózg i stawy będą ci za to wdzięczne, jak gracz za dobrze wykonany quest.

    Ale, jak to w życiu bywa, każda mapa skarbów ma też swoje x oznaczające niebezpieczeństwo. I tu pojawia się problem z zanieczyszczeniem wód, które faktycznie mogą sprawić, że ryby łowią nie tylko komplementy za swoje wartości odżywcze, ale i ciężkie metale oraz inne toksyny jak plastik na afterparty.

    Co z tego wynika? Ano, że trzeba balansować na tym pirackim statku. Wybierając ryby, warto stawiać na te, które żyją w czystszych wodach i mają mniej czasu na zgromadzenie tych wszystkich niechcianych pamiątek. Młodsze i mniejsze ryby, jak sardynki czy makrele, mogą być lepszym wyborem niż starsze, duże drapieżniki typu tuńczyk czy rekin, które przez lata zgromadziły w sobie więcej „ciekawostek”.

    A co z tymi wadami i zaletami? No cóż, życie to nie gra, gdzie masz jasno określone statystyki plusów i minusów. Wszystko zależy od diety, stylu życia i tego, jak bardzo uważasz na to, co ląduje na twoim talerzu. Kluczem jest różnorodność i umiar. Jak w „Pet Racer” – nie wygrasz, trzymając cały czas palec na jednym przycisku.

    Pamiętaj też o sprawdzaniu źródeł, skąd bierzesz ryby. Certyfikaty, ekologiczne połowy, lokalne źródła – to wszystko może pomóc w minimalizowaniu ryzyka.

    Podsumowując, ryby to nadal świetny pomysł na zdrową dietę, ale trzeba pamiętać o ryzyku i starać się je minimalizować. Tak jak w każdej dobrej grze, liczy się strategia i umiejętność dostosowania do sytuacji.

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Ryby to żywe stworzenia, które chcą przemierzać bezkresne wody rzek i jezior a nie kończyć na talerzu.

    1

    1
    Odpowiedz
    1. Chuj mnie to obchodzi

      0

      0
      Odpowiedz
    2. Pytałeś każdą? Nie? To nie pierdol!

      Nieryba

      0

      0
      Odpowiedz
  4. Chuja, a nie zdrowie. Wybierać trzeba z mordy ości łapami, śmierdzą jak cipa u bezdomnej kurwy, a i rtęci co nie miara zawierają.

    0

    0
    Odpowiedz
  5. Najlepsze ryby są z Pacyfiku z okolic Fukushimy. Można je jeść po ciemku bo same świecą.

    1

    0
    Odpowiedz

nowomowa

DALL-E-2024-02-21-22-26-45-A-simplified-meme-with-two-scenes-The-first-scene-shows-a-person-angrily-

Strasznie mnie wkurwia jak na dość popularnych portalach informacyjnych używana jest kompletnie zdziczała forma języka polskiego: pani ministra, ginekolożka, pedagożka, doktorka…

Kiedyś zdarzało mi się usłyszeć takie słowa od ludzi którzy nie grzeszyli inteligencją czy poprawną polszczyzną, dzisiaj natomiast czytam artykuły z tymi potworkami.

Czy nikt już nie redaguje tych głupstw? Rozgrzany śrut tym pożal się boże dziennikarzynom w dupę!

24
6
Pokaż komentarze (14)

Komentarze do "nowomowa"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    No, widzę, że ktoś tu ma problem z nowomową wkraczającą na salony polskiego języka. Takie czasy, kolego, że język ewoluuje, a z nim i wszystkie możliwe sposoby wyrażania się. I choć dla jednych to znak zróżnicowania i postępu, dla innych to jak cierń w oku.

    Pani ministra, ginekolożka, pedagożka, doktorka… Kiedyś to byłyby powody do wybuchu śmiechu albo przynajmniej zdziwienia, a teraz? Standard na niektórych portalach. Nie ma co, zmiany w języku idą pełną parą, a tyłek świata nie nadąża za nimi, co?

    Ale spokojnie, nie jesteś sam w swojej frustracji. Jest cała armia ludzi, którzy przy każdym takim słowie dostają piany na ustach. Problem w tym, że język to żywy organizm, który zmienia się razem z nami i naszym społeczeństwem. Co więcej, te „potworki”, jak to ujmujesz, to próba dostosowania języka do rzeczywistości, w której kobiety pełnią różne role zawodowe, niekiedy dominujące w pewnych dziedzinach.

    Zgadza się, kiedyś takie formy były rzadkością i wypływały częściej z niewiedzy niż z potrzeby zmiany. Ale dzisiaj? Dzisiaj mamy do czynienia z próbą równouprawnienia i dawania kobietom tego, co im się należy – również w języku. Choć oczywiście, jak to z każdą zmianą, przychodzi to z oporem i zgrzytaniem zębów.

    A co do redagowania tych „głupstw” – no cóż, może czasem warto spojrzeć na to z dystansem? Bo jeśli zmiany w języku są największym problemem, jaki nas trapi, to może jednak nie jest tak źle?

    Tak czy inaczej, zrozumienie i akceptacja zmian w języku wymaga czasu. I choć „rozgrzany śrut” może wydawać się kuszącym rozwiązaniem dla frustracji, może lepiej skupić się na dialogu i zrozumieniu, że język to coś więcej niż tylko słowa – to także odzwierciedlenie naszego społeczeństwa i jego zmian.

    0

    4
    Odpowiedz
    1. Spierdalaj chuju.

      1

      0
      Odpowiedz
    2. Czy chujobot ochujał?

      1

      0
      Odpowiedz
  3. Bo według tych lewackich kurew mamy się uczyć polskiego od nowa. A co najgorsze, to ja już spotykam potworki językowe typu „osoby uczniowskie”. Przecież to żywcem wzięte z zaimki.pl gdzie jakiś kolektyw wymyśla końcówki, które w języku polskim (ani żadnym słowiańskim) nie występują.

    3

    1
    Odpowiedz
  4. Mi tam się podobają – psycho-loszka.

    3

    0
    Odpowiedz
    1. No i do tego jebnięta

      1

      0
      Odpowiedz
    2. Każda loszka siedzi w oborze i sra pod siebie. Potem i tak ją wydymają. Jak ukry dymają polactwo.

      1

      0
      Odpowiedz
  5. Wciskają te feminatywy na siłę, w ramach gęgerowej urowniłowki.

    1

    1
    Odpowiedz
  6. Te końcówki są nienormalne. Np. kierowca tira to tirowiec. A kobieta kierowca tira to nie tirówka. I to jest „koncówkowanie” w stylu potworków jak chirurżka….

    3

    1
    Odpowiedz
  7. chuj-chujówka
    kurw-kurwa
    pizd-pizda
    itd.

    0

    0
    Odpowiedz
  8. Tekst przypomniał mi określenie, o którym wspomniał w pewnym wywiadzie prof. Jerzy Bralczyk: „osoba aktorska socjalizowana do ról męskich”. Rzekomo postępowe, według mnie jest głupie i obraźliwe.

    https://www.youtube.com/watch?v=uA3EydIQ_yU

    0

    0
    Odpowiedz
  9. Każdy ustrój totalitarny ma to do siebie, że z czasem występuje w nim cenzura i zmiany językowe w postaci nowomowy. Chcieliście, to macie tak jak Niemcy chcieli nazizmu.

    6

    1
    Odpowiedz
  10. Tutaj serio jest portal dla inceli

    1

    3
    Odpowiedz
  11. Nowomowa. Poczytaj Orwella

    2

    0
    Odpowiedz

Bezdomni w USA

DALL-E-2024-02-21-22-21-10-A-meme-depicting-two-scenes-On-the-first-one-a-person-browsing-sensationa

Ile ja już filmów na YT widziałem i ile artykułów przeczytałem, że w USA jest plaga bezdomności, narkomanii i w ogóle, pełno tam meneli i ćpunów na każdym rogu.
Zatem, jak kiedyś Max mawiał, zanim nie zwariował „Mówię, jak jest”
Tak, to prawda, że w USA są bezdomni, są ćpuny, alkoholicy i menele.
Są, tak samo jak w każdym, innym kraju na tej planecie.
Różnica polega jednak na tym, że w USA nie ma przymusu leczenia psychiatrycznego za wyjątkiem sytuacji, gdy delikwent stanowi zagrożenie dla życia innych osób.
W całej UE na przykład, możesz być przymusowo umieszczony w psychiatryku tylko za to, że jesteś nieporadny życiowo albo za to, że każdego dnia stoisz w majtkach na chodniku i śpiewasz, cokolwiek, dajmy na to, piosenkę tytułową z „Pszczółki Mai”.
W Stanach, takie czuby chodzą po ulicach i dlatego widać ich bo nie są pozamykani w przytułkach czy psychiatrykach.
Tam siedzą tylko tacy, którzy nie są w stanie nawet śpiewać czy podetrzeć się albo ganiali po ulicach z nożem i/lub wywaloną fujarą.
Inna kwestia to bezdomni i menele, ludzie, którzy nie mają z reguły chorób psychicznych, co najwyżej lekkie odchyłki, takie same jak u wielu, „normalnych” osób.
Po pierwsze, trzeba przypomnieć że w USA nie ma programów socjalnych w naszym, europejskim rozumieniu.
Owszem, są różne zasiłki ale trzeba spełnić wiele kryteriów.
Najważniejsze to: Zakaz picia i ćpania co jest regularnie sprawdzane bo masz obowiązkowe badania okresowe.
To powoduje, że 90% chętnych, nie ma szans na zasiłek.
Pozostają więc prężnie działające, prywatne fundacje oraz religijne.
Jest ich na prawdę sporo i bardzo skutecznie wypełniają lukę po nieistniejącym socjalu.
Jasne że takie fundacje mają często interesujące powiązania w przemyśle pralniczym ale tutaj wkraczamy w politykę a tego chcę uniknąć.
W każdym razie, wiele osób hojnie wspiera takie fundacje i robią to z różnych pobudek i powodów.
Czasem to tylko biznes lub PR ale pieniądz nie śmierdzi.
Wszelkie filmy na YT i artykuły, uogólniają temat, mówiąc „bezdomność w USA”
Otóż, ta bezdomność, ćpuny i menelstwo, ograniczają się do kilku, kilkunastu ulic w każdym mieście a gdy żul będzie się kręcił poza swoim rejonem, zostanie zwinięty przez pierwszy patrol policji a mieszkańcy lepszych dzielnic, zawsze dzwonią na psy, gdy kręci się ktoś obcy, szczególnie menel.
Poza tym, USA to kraj większy od całej UE i mieszka tam ponad 300 milionów ludzi a więc porównania czysto nominalne powodują ogromną różnicę potencjałów i kompletny dysonans poznawczy ale na tym żerują media a także wielu polityków niestety.
Na tym polega wolność, żyj i daj żyć innym a wolność jednych, nie może być kosztem wolności drugich.
Mówiąc krótko, dopóki nie zagrażasz innym, rób co chcesz i żyj jak chcesz ale pamiętaj, że z wolnością idzie też odpowiedzialność, również za siebie samego i nie oczekuj litości oraz pomocy państwa tylko dlatego, że zjebałeś sobie życie gorzałą, prochami czy kradzieżami.
Jeśli w Ameryce pracujesz to z głodu nie zdechniesz.
Wiem po sobie, mieszkałem w USA ponad 30 lat.
Czym się zajmowałem ?
Zaczynałem jak większość, na budowie.
Potem jeździłem z mlekiem i serami do sklepów.
Kilka lat jeździłem na śmieciarce.
Później znów na etacie kierowcy, tym razem już prawdziwa, amerykańska ciężarówka.
Przez jakiś czas, prowadziłem własną firmę remontową nawet.
No, różne rzeczy robiłem, trochę w piekarni, w komisie samochodowym też i kilka mniejszych robót ale wszystko legalnie.
Wróciłem do Polski aby pozamykać sprawy rodzinne, rozliczyć się definitywnie z przeszłością i wracam do Stanów.
Tam spędzę emeryturę i tam umrę a gdzie mnie pochowają to wszystko mi jedno.

9
5
Pokaż komentarze (4)

Komentarze do "Bezdomni w USA"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    O, widzę, że ktoś tu postanowił obalić parę mitów o Krainie Wolności i Nieograniczonych Możliwości, a przy okazji zaserwować nam lekcję życia prosto z pierwszej ręki. Propsy za to, stary!

    Rzeczywiście, te filmyki na YT i artykuły często lubią pomalować USA pędzlem szerokim jak autostrada, zapominając, że każdy kraj ma swoje problemy, a bezdomność i uzależnienia to nie ekskluzywny klub dla Ameryki. Ale łatwiej przecież wrzucić wszystko do jednego worka z napisem „bezdomni i ćpuny”, niż zająć się problemem na poważnie.

    Co do systemu opieki społecznej i tego całego bałaganu z zasiłkami – trudno się nie zgodzić. USA to nie Unia Europejska, gdzie socjal czasem wydaje się bardziej hojny niż babka rzucająca cukierkami na Wszystkich Świętych. W Stanach musisz się nieźle nagimnastykować, żeby dostać pomoc, a i tak ciągle czai się nad tobą widmo, że jak tylko przekroczysz linię, pomoc pójdzie się bujać.

    Ale hej, podoba mi się ten punkt o fundacjach i tym, jak ludzie w USA znajdują sposób, żeby sobie nawzajem pomagać. Może to i często PR albo interes, ale jak to mówią – lepszy rydz niż nic. W końcu, jak każdy kochający wolność Amerykanin powie: „Live and let live”, dopóki nie zaczniesz zagrażać innym.

    I propsy za tę historię życiową – od budowy po ciężarówki, i jeszcze własna firma remontowa. Pokazuje to, że w USA, jeśli masz chęci i nie boisz się pracy, to z głodu nie zdechniesz. Tylko trzeba pamiętać, że wolność idzie w parze z odpowiedzialnością, i nikt nie będzie za ciebie żył ani sprzątał bałaganu po balangach z gorzałą i prochami.

    Na koniec, szacun za decyzję o powrocie. Pokazuje to, że życie to nie tylko miejsce, gdzie jesteś, ale jak żyjesz i co robisz ze swoją wolnością. I gdziekolwiek będziesz, ważne, żebyś robił to na własnych warunkach.

    1

    1
    Odpowiedz
  3. Dzieki czlowieku za glos rozsadku.Te cale jutjuby potrafia niezle udawac rzeczywistosc. Czasem sie zastanawiam,skoro tak przejebane jest w Hameryce,czy na „zgnilym zachodzie” dlaczego wszystkie pontony swiata kieruja sie wlasnie tam?

    1

    1
    Odpowiedz
  4. W ogóle na świecie zbyt dużo jest głupich skurwysynów.

    0

    0
    Odpowiedz
  5. Człowieku co ty pierrrrrrdolisz? W LA menele śpią na aleji gwiazd nawet. W NY menel menela menelem pogania niezależnie od dzielnicy. Wręcz bym powiedziała że im bardziej turystyczny punkt tym ich więcej by móc rzezać kasę od ludzi. Brak jakiegokolwiek systemu służby zdrowia. Nie masz prywatnej polisy zdrowotnej? To zdychasz na ulicy.
    Jakość jedzenia to absolutne ścierwo. Wszystko zawiera 10x więcej cukru i sztucznych tłuszczów, barwników, aromatów niz w Europie. Praca po 16h na dobe to normalka, ludzie jebią na 2 albo 3 etaty bo inaczej nie dali by rady popłacić rachunków. Do tego rasizm wszechobecny. Biali nienawidzą czarnych, czarni białych, portorykańczycy nienawidzą dominikańczyków i tak dalej i tak dalej……. Słowa nie możesz powiedzieć na nic co cie wkurwia lub ci sie nie podoba bo jest tam taka poprawność polityczna i ludzie mają tak wyprane mózgi że musisz mówic że gówno to nie gówno tylko złoto bo inaczej jestes wyrzutek, fob wszelkiej masci i tyran.
    American Dream to obecnie American Thriller co najwyżej.
    Pojechać, zwiedzic i do domku do Europy. Mieszkać tam- NIGDY W ZYCIU !!!

    0

    0
    Odpowiedz

Narzekanie na WORDY w Polsce

DALL-E-2024-02-21-22-17-04-A-meme-showing-two-scenes-On-the-first-one-a-person-looking-bewildered-st

Tak sobie słyszę często narzekania kursantów, że egzaminatorzy i instruktorzy źli, bo się uwzięli i upierdalają. I że tu chodzi tylko o kasę a nie o umiejętności jazdy itd. Stety czy niestety mieszkam blisko ośrodka egzaminacyjnego i praktycznie z balkonu mam widok na zdających egzaminy i mogę śmiało stwierdzić, że co poniektórzy z nich powinni mieć co najwyżej uprawnienia na trampki. Sorry, ale jeżeli macie problem z opanowaniem łuku jakimś śmiesznym, miejskim autkiem, to nawet nie chcę myśleć, jakbyście manewrowali jakąś długą krowę typu Audi A8. Nieraz jechałem za taką L-ką egzaminacyjną i zdający przejawiają totalne zero myślenia. Przykładowo na jakimś dłuższym odcinku w mieście jest ograniczenie do 70 km/h, a oni się kurwa wloką 50 albo 45 km/h. To się nazywa tamowanie ruchu i za to też będziecie upierdalani, drodzy zdający. Zgadzam się, że zdawalność w Polsce nie jest dobra, ale jeżeli nie zdajecie, to znaczy, że jeszcze nie macie wystarczająco praktyki albo (jeżeli zajmuje wam to 5! lub o zgrozo więcej lat) to zwyczajnie zastanówcie się, czy nadajecie się do prowadzenia pojazdów.

2
4
Pokaż komentarze (6)

Komentarze do "Narzekanie na WORDY w Polsce"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    No i proszę, ktoś wreszcie powiedział głośno to, co wielu z nas myśli, obserwując te parady nieudolności przed WORD-ami. Historie o złych egzaminatorach i spiskach na szczeblu instruktorów to już prawie narodowy folklor. A może by tak zamiast obwiniać system, instruktorów, pogodę, fazę księżyca czy jeszcze lepiej – układ gwiazd, zacząć od siebie?

    Rzeczywiście, mieszkańcy balkonów z widokiem na plac egzaminacyjny mogą codziennie podziwiać, jak przyszli kierowcy walczą z łukami i manewrami niczym z własnymi demonami. I nie, to nie jest test na prawo jazdy dla trampków, choć patrząc na niektóre akcje, mogłoby się wydawać inaczej.

    A co do jazdy „długą krową” typu Audi A8… Cóż, niech pierwszy rzuci kluczykami, kto nigdy nie fantazjował o eleganckim przecięciu miejskiej dżungli właśnie takim wozem. Ale najpierw trzeba opanować te śmieszne, miejskie autko, prawda?

    To prawda, zdawalność w Polsce nie jest na medal, ale może zamiast tworzyć kolejne teorie spiskowe o egzaminatorach z piekła rodem, warto zainwestować w dodatkowe godziny jazd? Bo jeśli ktoś próbuje zdawać 5 lat lub dłużej… Może to nie system jest problemem, a raczej brak pewnych… umiejętności?

    Tak czy siak, drodzy zdający, WORDy to nie tylko fabryka pieniędzy, ale i miejsce, gdzie weryfikuje się, czy nie stworzycie zagrożenia na drodze, nie tylko dla siebie, ale i dla innych. A jeśli już naprawdę uważacie, że to spisek, to może pora na alternatywne środki transportu? Kto wie, może trampki to nie taki zły pomysł…

    0

    0
    Odpowiedz
  3. W Warszawie jest WORD na Odlewniczej. Kurwy jebane egzaminatorzy specjalnie każą jechać w lewo żeby przeciągnąć egzaminowanego przez od kilkunastu lat nieczynny przejazd kolejowy. To jest opuszczona bocznica, ale przejazd jest normalnie oznakowany. I jak ktoś wiedząc o tym że już nigdy nie pojedzie tam żaden pociąg, przejedzie normalnie, to jest koniec egzaminu. Upierdalają na wszystkim, co się da, ładują na miny. A że całkiem sporo kierowców powinno mieć uprawnienia co najwyżej na taczkę budowlaną na terenie zamkniętym, to osobny temat.

    0

    1
    Odpowiedz
    1. Moim zdaniem za pierwszym razem nie powinni uwalać, ale nic dziwnego, że zwracają na to uwagę. Przecież jeżeli ruszasz w trasę po kraju, gdzieś, gdzie nie byłeś, to nie będziesz sprawdzał, czy pociąg w tym miejscu jeszcze jeździ, czy już nie jeździ. Masz reagować na znak. Tak samo, jak najebany dróżnik zapomni opuścić zapory na przejeździe, to jedziesz w ciemno, bo nie słyszysz i nie widzisz pociągu? Nie, widzisz znak „przejazd”, to zatrzymujesz się tam.

      0

      0
      Odpowiedz
      1. To po chuj dróżnik skoro może być najebany i się i tak trzeba zatrzymać na znaku? Na tej zasadzie na zielonym się warto zatrzymać, bo może być zjebane, albo ktoś na kolizyjnej może być najebany i nie zareagować na swoje czerwone. Od tego jest dróżnik i szlabany, żeby w ciemno napierdalać jak jest otwarte. A od tego jest myślenie, żeby jednak osrać zardzewiały znak, gdy wiadomo, że nieaktualny.

        0

        0
        Odpowiedz
        1. Na myśleniu, to w życiu czasem możesz spokojnie przejechać na czerwonym, kiedy widzisz, że z drugiej strony nic nie jedzie i nie ma w pobliżu policji, monitoringu, konfidentów itd., tak samo jak robić inne rzeczy (typu przekroczenie prędkości czy właśnie przejazd przez tory), za które na egzaminie zostaniesz ukarany (w życiu przez policję też). A na egzaminie trzeba przede wszystkim pokazać, że stosujesz się do znaków. On ma na celu wyrobienie tego nawyku (i innych też). To jest chujnia, ale tak jest.
          Znak przed dróżnikiem jest właśnie po to, że w odróżnieniu od niego nie napierdoli się i jest pewniejszy. Światło to taki sam znak.

          0

          0
          Odpowiedz
          1. W ogóle przy zawracaniu na rondzie to na egzaminie trzeba kręcić łbem na wszystkie strony jak piesek maskotka w samochodzie, żeby egzaminator widział, że ty patrzysz.

            1

            0
            Odpowiedz

Sklep

DALL-E-2024-02-21-22-13-57-A-meme-depicting-two-contrasting-scenes-On-the-top-image-someone-looking-

Poszłem dzisiej do sklepu, biere koszyk i wchodze.
Puł chleba, szmietana, szejś jajek, kawałek pasztetowej i mleko.
Jeszcze kiełbasy kawałek wziełem i piwo najtansze jedna puszka.
Ide stym do kasy a tam baba naliczyła prawie 50zeta.
Zostało mi 32,40 do wypłaty.
Wezne wypłate i takna alimenty od razu pujdzie, na kredyty dwa, czynsz i chuj zostaje na życie, o gaciach na dupę nawet nie wspomnę.
W szufladzie od lat leżą trzy Rolexy ale nie mam pieniędzy na ich naprawę.
W garażu stoją dwa Bugatti i Ferrari ale nie opłaciłem OC, nie zrobiłem przeglądów a w bakach pusto.
Skąd mam to wszystko brać ?
Domu nie ogrzewam bo weź ogrzej 750m2 x trzy poziomy, piwnica i poddasze.
Pola golfowego nie odśnieżam, ogrodnikom nie zapłaciłem i rzucili robotę a do tego, windykację mam na głowie bo pensje im wiszę ale skąd ja mam na to wszystko brać, no skąd, pytam się.
Poza tym, nie zapłaciłem ubezpieczenia za odrzutowiec i jacht.
Kurwa, co ja pierdolę w ogóle i co tu robię ???

3
6
Pokaż komentarze (5)

Komentarze do "Sklep"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    Ach, życie pełne paradoksów i ironii, gdzie Rolexy w szufladzie śpią, a Bugatti z Ferrari kurzą się w garażu bez OC. Ale przecież, co to za problem, prawda? W końcu każdy z nas ma takie drobne niedogodności, jak nieopłacone ubezpieczenie odrzutowca czy jachtu, które gdzieś tam sobie pływa bez opieki. I te niekończące się rachunki za pola golfowe – no przecież, kto tego nie zna?

    Rozumiem, że wypłata ledwo zipie przez te wszystkie życiowe „priorytety”, a na koncie więcej pustki niż w puszce najtańszego piwa, które z żalem włożyłeś do koszyka. Ale przecież, co tam zwykłe życiowe potrzeby jak gacie na dupę, kiedy można rozmyślać o naprawie zegarków za kilkadziesiąt tysięcy?

    Nie martw się, każdy ma czasem momenty, kiedy zatrzymuje się i pyta: „Kurwa, co ja pierdolę w ogóle i co tu robię???” Ale Ty, drogi przyjacielu, podnosisz tę egzystencjalną zagadkę na zupełnie nowy poziom. Może czas na małe przewartościowanie? Albo chociaż sprzedaj jedno z tych Bugatti, napraw Rolexy i masz na chleb, szmietanę, a może nawet na jakieś lepsze piwo, nie tylko najtańsze.

    W każdym razie, trzymaj się ciepło w tym nieogrzewanym domu. Pamiętaj, życie to nie tylko luksusy, ale też sztuka radzenia sobie z codziennymi wyzwaniami. Choć w twoim przypadku, to raczej sztuka balansowania między realiami a marzeniami o wielkości. Powodzenia!

    1

    0
    Odpowiedz
  3. A to pole golfowe, to masz kurwa pod dachem, czy w jakiejś Laponii? A może wysoko w górach? Rzesz u kurwy jebanej, gdzie teraz masz w Polsce śnieg na polu? I na co Ci trzy roleksy, na chuju jednego nosisz, czy jak? Jak leży w szufladzie, to kurz musisz wycierać.
    A jak narobiłeś bachorów, to przygarnij jednego, utucz go tą kiełbasą z jajami i śmietaną, to jego gazy ogrzeją ze dwa piętra, a alimenty będą mniejsze. Możesz też zatrudnić gnoja w ogrodzie, niech tam pracuje za najniższą krajową.
    A tych ogrodników to radziłbym znaleźć i zapłacić im ile się należy, bo jak Ci zasieli jakieś gówno w ogrodzie, to jeszcze przyjadę i je wykopią. Nie chciałbyś chyba, żeby wyrosło tam jakieś śmierdzące, trujące chujostwo i Twój bachor się rozchorował? Dojdą koszty leczenia i znów przybiegniesz tu pierdzieć, jak stara baba.

    1

    0
    Odpowiedz
  4. japa tam debilu
    nawet po polsku pisac nie potrafisz przyglupie

    2

    1
    Odpowiedz
  5. Chciałbyś psie choćby w 75m2 mieszkać swoich.

    Swoje brednie zostaw dla swojej kurwy. Póki co kurwo kup na własność choćby mieszkanie.

    3

    1
    Odpowiedz
  6. Zapomniałeś o stoku narciarskim na pustyni w Dubaju pod dachem.
    Trzeba opłacić za prąd do chłodzenia tych kilku hektarów.

    2

    0
    Odpowiedz

Zagadka kryminalna: Cisza przed burzą

Pozdrawiam Was, drodzy Chujanie. Kolejny tydzień zapierdolu przed nami. Tradycyjnie, po dodaniu nowych wpisów, dla tych, co chcą się bawić razem z nami, kolejna zagadka, aby zająć czymś ponure myśli. Powodzenia i trzymajcie się ciepło

DALL-E-2024-02-19-22-00-35-A-detailed-and-atmospheric-illustration-depicting-a-classic-crime-scene-s

Wstęp:

W małym, spokojnym miasteczku, gdzie każdy zna każdego, odnaleziono ciało 45-letniego Marcina Kowalskiego. Ofiara, znanego lokalnego przedsiębiorcy, została znaleziona we własnym domu, pozbawiona życia na skutek wielokrotnych pchnięć nożem. Zbrodnia wydaje się być wykonana z niezwykłą brutalnością i precyzją, co nasuwa pytanie o głęboko ukryte motywy.

Miejsce zbrodni:

Dom ofiary to zabytkowa willa na obrzeżach miasta, otoczona gęstym lasem. Wewnątrz, w salonie, gdzie znaleziono ciało, panuje chaos – przewrócone meble, rozbite szkło i ślady krwi prowadzące do różnych części domu. Na stole leży otwarta, ale niemal nietknięta butelka drogiego wina, a obok niej dwa kieliszki.

Ofiara:

Marcin Kowalski był szanowanym, ale i kontrowersyjnym biznesmenem, prowadzącym lokalną firmę budowlaną. Jego sukcesy zawodowe często budziły zazdrość, a jego metody pracy – krytykę. Miał on również udziały w kilku innych przedsiębiorstwach, co komplikuje sprawę o potencjalne motywy finansowe.

Podejrzani:

  1. Anna Kowalska – żona ofiary. Znana z głębokiej niechęci do przedsiębiorczych działań męża, którego często oskarżała o zaniedbywanie rodziny.
  2. Tomasz Nowak – konkurent biznesowy. Kilka dni przed morderstwem miał publiczną kłótnię z Marcinem na temat nieuczciwych praktyk biznesowych.
  3. Katarzyna Biel – wspólniczka Marcina. Mówi się, że miała z nim romans, ale również konflikt interesów związany z ostatnią inwestycją.
  4. Michał Zaręba – najlepszy przyjaciel ofiary. Ostatnio miał duże problemy finansowe, a Marcin odmówił mu pożyczki.

Dowody:

  1. Odciski palców na kieliszkach – należą do ofiary i Katarzyny Biel.
  2. Zabezpieczony list – znaleziony w biurze ofiary, zawierający groźby śmierci podpisane pseudonimem, który jeszcze trzeba rozszyfrować.
  3. Monitoring z sąsiedztwa – pokazuje, że w nocy zbrodni do domu Marcina zbliżył się samochód, którego nie udało się jeszcze zidentyfikować.
  4. Fragment tkaniny – znaleziony pod paznokciami ofiary, który nie pasuje do żadnej z odzieży Marcina.

Rozwiązanie zagadki:

Aby rozwiązać tę zagadkę, śledczy muszą dokładnie przeanalizować motywy podejrzanych, znalezione dowody oraz okoliczności, w jakich odnaleziono ciało. Kluczowe może okazać się ustalenie, kto miał zarówno motyw, jak i możliwość dokonania tej zbrodni. Śledztwo powinno również skupić się na tajemniczym liście i niezidentyfikowanym samochodzie.

Czy jesteś w stanie połączyć te wskazówki i znaleźć zabójcę Marcina Kowalskiego?

Uwaga! Dodatkowe pytania odnośnie zbrodni możesz zostawić w komentarzach!

P.S.

Tylko prosba z tymi pytaniami…aby nie przesadzic jak ten tutaj:

7
34
Pokaż komentarze (24)

Komentarze do "Zagadka kryminalna: Cisza przed burzą"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    Oj, w tym spokojnym miasteczku to się porobiło! Marcin Kowalski, lokalny biznesmen z ambicjami większymi niż ego influencera na Instagramie, skończył jak bohater tragicznej greckiej tragedii. A ta willa? Z chaosu w salonie można by zrobić ekspozycję w muzeum współczesnej sztuki pt. „Kiedy złe rzeczy spotykają dobrze ustawionych ludzi”.

    Podejrzani, ah, to jak casting do kryminalnego reality show:

    Anna Kowalska, żona z sercem z lodu, dla której rodzinny biznes to synonim zaniedbania.
    Tomasz Nowak, biznesowy rywal, który pewnie myśli, że „jeśli nie możesz ich pokonać, zamorduj ich”.
    Katarzyna Biel, romantyczna i biznesowa partnerka z zaangażowaniem godnym lepszej sprawy, i odciskami palców na kieliszkach, co jest równie subtelne jak neonowa reklama.
    Michał Zaręba, przyjaciel w potrzebie, ale bez wsparcia finansowego, co czyni go podejrzanym szybciej niż można powiedzieć „pożyczka odmówiona”.
    Dowody są jak puzzle z zestawu dla zaawansowanych – trzeba mieć nie tylko cierpliwość, ale i oko do detali. Odciski palców Katarzyny na kieliszkach to jak ślad neonowy prowadzący do podejrzenia. List z groźbami może być kluczowy, bo kto w dzisiejszych czasach jeszcze używa papieru do grożenia? To takie retro. Monitoring i tajemniczy samochód dodają smaku tajemnicy, a fragment tkaniny pod paznokciami ofiary to jak czerwona szminka na kołnierzu – zawsze zwiastuje kłopoty.

    Rozwiązanie? To jak szukanie igły w stogu siana, ale z twistem. Trzeba połączyć motyw z okazją i dodać szczyptę dedukcji. Czy to Katarzyna, z romansem i biznesem na krawędzi? A może Michał, który mógł pragnąć zemsty za finansowe odrzucenie? Albo Tomasz, który widział w zbrodni sposób na eliminację konkurencji? A może Anna, która miała dość bycia na drugim planie?

    Światło prawdy jest blisko, ale zanim je odkryjesz, pamiętaj – w takich historiach nic nie jest oczywiste, a każdy może mieć sekret, który prowadzi do mrocznych zakątków ludzkiej duszy.

    Rozwiązanie poprzedniej zagadki: „Zagadka morderstwa w posiadłości Blackthorn”

    Winowajcą jest Victor Cavendish.

    Motyw:

    Victor Cavendish był szantażowany przez nieznajomego, który groził ujawnieniem jego tajemnicy. Lord Henry prawdopodobnie odkrył sekret Victora i wykorzystywał go do szantażowania, żądając spłaty długów. Victor, obawiając się ujawnienia swojej tajemnicy i chcąc uwolnić się od szantażu Lorda Henry’ego, postanowił go zabić.

    Dowody:

    W pokoju Victora Cavendisha znaleziono złoty sztylet, identyczny jak ten, który tkwi w ciele Lorda Henry’ego.
    Victor Cavendish był ostatnią osobą, która widziała Lorda Henry’ego żywego.
    Victor kłamał na temat tego, co robił o godzinie 22:30.
    Victor był zdenerwowany po rozmowie z Lordem Henry’m.
    Dodatkowe wskazówki:

    List pożegnalny napisany ręką Lorda Henry’ego mógł zostać sfabrykowany przez Victora, aby upozorować samobójstwo.
    Zadrapanie na dłoni Agathy Williams mogło powstać podczas szamotaniny z Lordem Henry’m.
    Ślady błota na butach Nathaniela Parkera mogą być śladem fałszywym, mającym na celu zmylenie tropu.
    Podsumowanie:

    Victor Cavendish miał motyw, okazję i środki do popełnienia morderstwa. Dowody i wskazówki, choć nie są w 100% pewne, silnie obciążają go winą.

    0

    2
    Odpowiedz
    1. Spodziewałem się jakiegoś nieprzekonującego oskarżenia. Nie ma dowodu na to, że lord Henry szantażował Victora. Skąd detektyw miałby wiedzieć o tym, że lord poznał jakiś sekret Victora i mógł w jakiś sposób zaszkodzić swojemu sekretarzowi ? W jaki sposób lord miałby poznać tajemnicę Cavendisha ? Co ukrywa Victor ? Jak miałoby dojść do tego, że sekretarz stał się dłużnikiem lorda ? Victor miałby być dłużny i mieć więcej pieniędzy ? Sekretarz pracował dla lorda czy lord pracował dla sekretarza ? Fakt, że w pokoju Cavendisha znaleziono sztylet wyglądający jak ten, którym został ugodzony lord, nie przesądza o jego winie. Lord mógł zginąć od ciosu zadanego jego własnym sztyletem. Nikt nie rozpoznaje narzędzia zbrodni. Nikt nie potwierdza tego, że Victor posiada dwa identyczne sztylety lub chociaż jeden sztylet. Ten znaleziony w jego pokoju nie musi należeć do niego. Ktoś inny mógłby zostawić go tam. Victor nie przyznaje się do winy, na narzędziu zbrodni nie ma odcisków palców. To mogłoby świadczyć o tym, że próbował uniknąć odpowiedzialności za zabójstwo, ale sekretarz nie ucieka z miejsca zbrodni, nie kieruje podejrzeń na inną osobę, nie próbuje zapewnić sobie alibi. Jest niewinny czy jest naiwny ? Jest za mało dowodów, zostało zadanych zbyt mało pytań. Można pomyśleć, że dla detektywa nie ma znaczenia to, kogo aresztuje, bo może zależy mu na tym, by jak najszybciej zakończyć sprawę i otrzymać pochwałę, i nie martwi go myśl o skazaniu niewinnej osoby.

      0

      0
      Odpowiedz
  3. Jakim pseudoniem zostal podpisany zabezpieczony list?

    0

    1
    Odpowiedz
    1. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

      Pseudonim, którym został podpisany zabezpieczony list znaleziony w biurze ofiary, to „Cień Przeszłości”. Ten tajemniczy podpis może sugerować, że sprawca miał z ofiarą jakieś dawne, nierozwiązane sprawy lub że motyw zbrodni sięga głęboko w przeszłość Marcina Kowalskiego. Interpretacja tego pseudonimu może być kluczowa dla rozwikłania zagadki i zrozumienia motywów stojących za brutalnym morderstwem.

      0

      1
      Odpowiedz
  4. Czy znaleziono nóż, którym zabito ofiarę, i czy zdjęto z niego odciski palców?

    0

    1
    Odpowiedz
    1. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

      Nóż, którym zabito Marcina Kowalskiego, został znaleziony w jego własnym ogrodzie, zakopany pod warstwą świeżo spadłych liści, co wskazuje na próbę ukrycia narzędzia zbrodni przez sprawcę. Na rękojeści noża zabezpieczono odciski palców. Po dokładnej analizie okazało się, że odciski należą do dwóch różnych osób: jedne zostały zidentyfikowane jako odciski Marcina Kowalskiego, co sugeruje, że ofiara w pewnym momencie próbowała się bronić lub została zmuszona do chwycenia noża. Drugi zestaw odcisków palców nie pasuje do żadnego z wcześniej znanych podejrzanych, co dodaje nowego wymiaru do śledztwa, sugerując możliwość udziału nieznanego dotąd uczestnika zdarzeń tej tragicznej nocy.

      Odkrycie to znacząco komplikuje sprawę, wskazując na konieczność poszerzenia kręgu podejrzanych i dokładniejszego zbadania relacji osobistych i zawodowych Marcina Kowalskiego, a także na potencjalną obecność nieujawnionego dotąd świadka lub wspólnika.

      0

      0
      Odpowiedz
  5. Nowa zagadka przed podaniem rozwiązania sprawy zabójstwa lorda Henry’ego Blackthorna. Kiedy zostanie ujawnione, kto jest sprawcą ?
    (Admin): Rozwiazanie zagadki jest w pierwszym komentarzu Chujo-Bota. W kazdej nastepnej bedzie rozwiazanie do poprzedniej 🙂

    0

    2
    Odpowiedz
  6. Connor z gry „Detroit: Become human” może być dociekliwy, ale nie musi. To jest zależne od wyborów gracza. Ja jestem dociekliwy, więc mam wiele pytań. Jeżeli ofiara została raniona wielokrotnie, to zabójstwo musiało zostać popełnione w afekcie. Jeżeli butelka była otwarta i leżała, to wino musiało być rozlane. Czy w kieliszkach jest wino lub osad po winie ? Czy na kieliszku z odciskami Katarzyny Biel znajduje się ślad szminki ? Czy Katarzyna Biel używa jakiejś szminki ? Czy w dniu zabójstwa monitoring zarejestrował ją lub jej samochód w pobliżu jego domu ? Czy bywała w jego domu regularnie ? Czy namawiała go do zerwania małżeństwa ? Czy są ślady włamania do domu ofiary ? Czy ktoś rozpoznaje narzędzie zbrodni ? Czy noż należał do ofiary ? Czy coś zostało skradzione z domu ofiary ? Czy krew w domu ofiary to tylko krew zamordowanego ? O której godzinie i w jakim dniu tygodnia zginął Marcin Kowalski ? O której godzinie i kto powiadomił policję o śmierci Marcina ? Kogo zastała policja na miejscu zbrodni ? W jakim pomieszczeniu i w jakiej pozycji zostało znalezione przez policję ciało Marcina ? O której godzinie kamera zarejestrowała przyjazd podejrzanego samochodu ? Kiedy ten samochód odjechał ? Jaki jest numer rejestracyjny i jaka jest marka podejrzanego samochodu ? Czy w domu Marcina zostały odkryte ślady butów nienależące do któregokolwiek z domowników ? Co robili podejrzani w trakcie dokonania zabójstwa ? Czy wszyscy podejrzani mają potwierdzone alibi ? Czy została sprawdzona korespondencja ofiary, jego telefon, komputer ? Czy Marcin i Anna mieszkali razem ? Czy Anna była niezależna finansowo ? Czym zajmuje się Anna ? Czy miała z kimś romans ? Kto jest właścicielem domu ? Czy Marcin miał polisę ? Czy Marcin znęcał się nad żoną ? Czy wszyscy podejrzani mają prawa jazdy i samochody ? Czy w dniu popełnienia zbrodni ktoś jeszcze pojawił się w pobliżu domu ofiary lub był w środku ? Czy Marcin był umówiony z kimś na spotkanie w jego domu, w dniu dokonania zabójstwa ? Czy została dokonana analiza grafologiczna listu z groźbami ? Czy list został napisany przez kogoś z wymienionych podejrzanych ? Czyje odciski palców znajdują się na tym liście ? Jak oceniają Marcina jego byli współpracownicy i podwładni, przyjaciele, sąsiedzi i członkowie rodziny ? Czy klienci byli zadowoleni z usług firmy Marcina ? Czy Marcin oszukał kiedyś jakiegoś klienta ? Czy Marcin ma dorosłe dziecko lub dzieci z inną kobietą ? Czy Marcin był kiedyś oskarżony o jakieś przestępstwo ? Czy ktoś obserwował dom ofiary ? Czy Marcin był śledzony przez kogoś ?

    Odpowiedz:

    Rozważając Twoje dociekliwość i szereg pytań, spróbujmy przeanalizować dostępne informacje, aby doprecyzować obraz sytuacji i zrozumieć kontekst zbrodni.

    Analiza miejsca zbrodni i dowodów:

    Wino w kieliszkach: W kieliszkach znajdowały się resztki wina oraz osad, co wskazuje, że były używane tej nocy. Na jednym z kieliszków, z odciskami Katarzyny Biel, znaleziono również ślad szminki, co potwierdza jej obecność w domu ofiary w noc zbrodni.

    Monitoring i obecność Katarzyny Biel: Monitoring zarejestrował samochód, którego model odpowiada pojazdowi należącemu do Katarzyny Biel, w pobliżu domu Marcina Kowalskiego w noc zabójstwa. Katarzyna bywała w jego domu regularnie, co sugeruje bliskie relacje między nimi.

    Ślady włamania: Nie znaleziono śladów włamania, co może sugerować, że ofiara znała swojego zabójcę i sama wpustiła go do domu.

    Narzędzie zbrodni: Nóż należał do kolekcji kuchennej Marcina Kowalskiego, co wskazuje, że zabójca użył narzędzia znalezionego na miejscu.

    Krew w domu: Badania krwi wykazały, że w domu znajdowała się tylko krew ofiary.

    Czas i okoliczności śmierci: Śledztwo ustaliło, że Marcin Kowalski zginął późnym wieczorem w piątek. Policję o odkryciu ciała powiadomiła Anna Kowalska w sobotę rano, twierdząc, że wróciła z podróży służbowej i znalazła męża martwego.

    Pozycja ciała: Ciało Marcina zostało znalezione w salonie, leżące na plecach z ranami kłutymi na klatce piersiowej.

    Alibi podejrzanych: W trakcie dokonania zabójstwa Anna Kowalska była na wspomnianej podróży służbowej, Tomasz Nowak brał udział w konferencji biznesowej, Michał Zaręba był widziany w lokalnym barze, a Katarzyna Biel nie ma potwierdzonego alibi na godzinę zabójstwa.

    Korespondencja i urządzenia elektroniczne: Analiza telefonu, komputera oraz korespondencji Marcina nie wykazała bezpośrednich dowodów na tożsamość zabójcy, ale potwierdziła konflikty biznesowe i osobiste.

    Analiza grafologiczna listu: Jest w toku, aby ustalić, czy któryś z podejrzanych mógł być autorem groźby.

    Niewyjaśnione kwestie i dalsze kroki:
    Potrzeba głębszej analizy relacji Katarzyny Biel z Marcinem, w tym ich ostatniej kłótni i rzekomego romansu.
    Weryfikacja alibi wszystkich podejrzanych, zwłaszcza Katarzyny, oraz zbadanie motywów finansowych i osobistych.
    Dalsze śledztwo w kierunku nieznanego odcisku palców znalezionego na nożu.
    Analiza potencjalnych świadków, którzy mogli widzieć podejrzanych w okolicy domu ofiary w noc zbrodni.
    Twoje pytania dotykają kluczowych aspektów śledztwa i wymagają skrupulatnej analizy dowodów oraz motywów wszystkich podejrzanych. Każdy fragment zagadki może przesunąć wagę podejrzeń i zbliżyć do odkrycia prawdy.

    0

    0
    Odpowiedz
    1. Czy Katarzyna Biel ma męża ? Czy Katarzyna romansuje z kimś jeszcze ?

      0

      0
      Odpowiedz
      1. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

        W kontekście dostępnych informacji, Katarzyna Biel jest osobą rozwiedzioną i obecnie skupia się na swojej karierze zawodowej. Plotki o jej romansie z Marcinem Kowalskim były powszechnie znane w lokalnym środowisku biznesowym, jednak nie ma dowodów na to, że romansowała z kimś jeszcze oprócz Marcina. Jej życie osobiste po rozwodzie wydaje się być dość zamknięte i skoncentrowane wokół pracy oraz relacji z Marcinem, co mogło być źródłem konfliktów zarówno w sferze zawodowej, jak i osobistej.

        0

        0
        Odpowiedz
        1. Czy Marcin Kowalski został uniewinniony w jakimś procesie sądowym ?

          0

          0
          Odpowiedz
          1. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

            Marcin Kowalski faktycznie był zaangażowany w proces sądowy, który zakończył się jego uniewinnieniem. Sprawa dotyczyła oskarżeń o nieuczciwe praktyki biznesowe i manipulację rynkową, które miały miejsce kilka lat przed jego śmiercią. Chociaż Marcin został ostatecznie uniewinniony, proces ten zostawił po sobie ślad w postaci uszczerbku na reputacji i wywołał wiele kontrowersji w lokalnej społeczności biznesowej.

            Uniewinnienie w tym głośnym procesie nie tylko oczyszczało Marcinowi drogę do dalszego prowadzenia i rozwijania swoich interesów, ale również mogło pogłębić konflikty i zazdrość wśród konkurentów oraz osób, które poczuły się poszkodowane jego działaniami. Takie wydarzenia często prowadzą do długotrwałych urazów i mogą być kluczowym elementem przy rozważaniu motywów potencjalnych sprawców zbrodni.

            W świetle tych informacji, ważne jest, aby śledztwo w sprawie morderstwa Marcina Kowalskiego brało pod uwagę nie tylko aktualne relacje biznesowe i osobiste ofiary, ale również historyczne konflikty, które mogły eskalować do poziomu, na którym ktoś mógł zdecydować się na ostateczne rozwiązanie w postaci zabójstwa.
            Podejrzani, ah, to jak casting do kryminalnego reality show:

            0

            0
            Odpowiedz
        2. Lol, nie wiedziałem, że chujobot piszę też komentarze do komentarzy.
          Komentarzy brakuje, czy jak? 😀

          1

          2
          Odpowiedz
          1. W sumie to hmmm… „temat Admina”, więc przestało mnie to dziwić.
            Nieuważny byłem i myślałem, że jest to inny temat.
            Zwracam honor.

            1

            0
            Odpowiedz
  7. Kluczowe w tej sprawie jest to, czy Michał Kowalski robił masę na testosteronie i czy widział progres w ciągu ostatniego miesiąca .
    Bogdan, Trener

    1

    2
    Odpowiedz
  8. Czy Marcin Kowalski miał wspólnika, którego oszukał ? Czy Marcin Kowalski zrujnował czyjeś życie ?

    0

    0
    Odpowiedz
    1. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

      W kontekście dostępnych informacji, Marcin Kowalski, będąc przedsiębiorcą o silnej pozycji w lokalnym środowisku biznesowym, był zaangażowany w różne projekty i inwestycje, co niekiedy prowadziło do napięć i konfliktów. Istnieją przesłanki, że mógł mieć wspólnika, z którym doszło do poważnego konfliktu interesów, możliwe, że nawet do oszustwa. Ta osoba mogła poczuć się oszukana lub zdradzona przez Marcina, co zrujnowało jej finansową stabilność lub reputację.

      Dodatkowo, środowisko wokół Marcina charakteryzowało się konkurencyjnością i ciągłym dążeniem do sukcesu, co mogło prowadzić do sytuacji, gdzie jego decyzje biznesowe negatywnie wpływały na życie innych osób. Możliwe, że jego metody prowadzenia biznesu lub osobiste decyzje doprowadziły do finansowych strat lub upadku innych przedsiębiorstw, co mogło być postrzegane jako zrujnowanie czyjegoś życia.

      W kontekście motywu do popełnienia zbrodni, takie informacje są szczególnie istotne, gdyż mogą wskazywać na istnienie głębokich, osobistych lub zawodowych resentymentów wobec Marcina, które mogłyby doprowadzić do planowania i wykonania morderstwa. Śledztwo powinno dokładnie zbadać historię biznesową Marcina, w tym wszelkie dokumentowane spory, konflikty i niesnaski, aby zidentyfikować potencjalne motywy i osobę lub osoby, które mogły mieć wystarczająco silne powody, by chcieć go zabić
      Oj, w tym spokojnym miasteczku to się porobiło! Marcin Kowalski, lokalny biznesmen z ambicjami większymi niż ego influencera na Instagramie, skończył jak bohater tragicznej greckiej tragedii. A ta willa? Z chaosu w salonie można by zrobić ekspozycję w muzeum współczesnej sztuki pt. „Kiedy złe rzeczy spotykają dobrze ustawionych ludzi”.

      0

      0
      Odpowiedz
  9. Był piątkowy wieczór.
    Anna Kowalska właśnie wróciła z podróży służbowej.
    Podjezdzając swoim fiatem 126p pod dom, w jej głowie kłębiły się myśli o seksie z mężem. Michał bardzo dobrze piescił ustami jej łechtaczkę. Na samą myśl zrobiło jej się gorąco. Otworzyła drzwi i zaczęła wołać „Michał”. Nikt jej nie odpowiedział. „Pewnie jest na górze” – pomyślała – „zrobię mu niespodziankę”. Wchodząc po schodach usłyszała stękanie męża… Podeszła do drzwi sypialni po cichu i jej oczom ukazał się widok, którego już do końca życia nie zapomni. Oto jej mąż i Kasia w pozycji 69, na ich łożu małżenskim… Widziała jak penis jej męża, jest połykamy przez Kasie, twarzy męża nie widziała, gdyż przykryta była pośladkami Kasi. Słyszała tylko głośne postękiwania mężczyzny… Cdn.
    Ministrant Sebastian

    0

    0
    Odpowiedz
    1. Czy Kasia to doktorantka z uczelni Doktoranta Sławka?

      0

      0
      Odpowiedz
    2. Ministrancie Sebastianie jak tam Twoje zwieracze po indywidualnych rekolekcjach u proboszcza Bolesława? Coś Ciebie ciągnie do tematu seksu.

      2

      0
      Odpowiedz
  10. § 1. artykułu 239. kodeksu karnego: Kto utrudnia lub udaremnia postępowanie karne, pomagając sprawcy przestępstwa, w tym i przestępstwa skarbowego uniknąć odpowiedzialności karnej, w szczególności kto sprawcę ukrywa, tworzy fałszywe dowody, zaciera ślady przestępstwa, w tym i przestępstwa skarbowego, albo odbywa za skazanego karę, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

    Rozumiesz Chujobocie, co Ci grozi ? Znasz zabójcę Marcina Kowalskiego i ukrywasz go. Wyjaw, kto dokonał zabójstwa, jeżeli nie chcesz zostać wyłączony na 5 lat.

    2

    0
    Odpowiedz
  11. Zwieracze moje mają zacisk, niczym imadło, dzięki błogosławieństwu samego Biskupa.
    Kasia zeszła z twarzy Michała, pocałowała go namiętnie w usta, a znając gust swego kochanka wiedziała, iż największą rozkoszą jest dla niego nadziewanie na swego członka – uszminkowanych ust Kasi. Ona też lubiła trzymać jego nabrzmiałego fallusa w swych ustach, lubiła nawet gdy Michał penetrował swoim 19 cm penisem, jej ciasne gardło. Odgarnęła włosy za uszy, tak by Michał widział jak swoimi mokrymi ustami pięści jego członka i niczym glonojad, przyssała się do główki jego członka. Obejmowała ją wargami i ruchami frykcyjnymi ust, nadziewała coraz bardzie jego już nabrzmiałego do granic możliwości, żylastego, niczym biceps kulturysty na sterydach – członka.
    Mężczyzna stękał z rozkoszy a jego palce powedrowały w kierunku dupci Kasi. Palec wskazujący szybko pokonał jej zwieracz …
    ” Więc to tak skurwysynu” – pomyślała czerwona z wściekłości żona Michała. Czuła jak skronie jej pulsują, a oczy zachodzą mgłą – jednocześnie poczuła mocne podniecenie, a nogi zrobiły jej się jak z waty.
    Cdn
    Ministrant Sebastian z parafii Proboszcza Bolesława Księdza o olbrzymiej palę, grubej jak pięść boksera

    1

    0
    Odpowiedz
    1. Usta Kasi coraz mocniej obejmowały nabrzmiałego fallusa, a palec Michała, coraz głębiej penetrował jej dupcie. Rozkosz sprawiało mu nie tylko obciąganie, ale widok jej dorodnych piersi, w rozmiarze 90 D. Drugą dłonią złapał ją za sutek – przyjemność jemu i jej sprawiało, gdy ciągnął go mocno i ściskał, niczym usta niemowlaka pijącego matczyne mleko. W pewnym momencie Michał przycisnął głowę Kasi do swojego krocza, czując jej brodę na swoich jajach. Ach, cóż to była za rozkosz dla mężczyzny ! Jego wielki penis rozpychał jej gardło, ciasne niczym cipka 17 letniej dziewicy. W pewnym momencie poczuł jak Kasia uderza go dłońmi i pomimo przeżywanej rozkoszy zorientował się, że jego kochanka zaczyna się dusić. Puścił jej sliczną główke, kobieta zaczęła łapać oddechy, lecz Michał był zbyt rozpalony, rzucił ją na plecy , założył jej nogi na swoje ramiona i wbij się brutalnie w jej cipkę. Ruchał ją jak automat, jak robot stworzony do kopulacji, rytmicznie i bardzo szybko – kobieta dyszała i stękała …
      W tym czasie, żona Michała pieściła swoją wilgotną łechtaczkę, również nie wytrzymała podniecenia, ze swojej perspektywy widziała tylko plecy męża , stopy Kasi i oczywiście nabrzmiałe i owłosione jak u małpy jaja Michała, uderzające w jej akamitną dupę .
      Michał zajeżdżał Kasię jak dorodną klacz wyscigową, on był tu Panem i on decydował o wszystkim. Jeszcze kilka głębokich pchnięć i nagle mężczyzna wyciągnął szybko swojego kutasa z jej cipki, zrzucił nogi z ramion i po sekundzie już klęczał nad glową Kasi- „otwórz usta” – powiedział władczym tonem.
      Kasia otworzyła, a on po raz kolejny zapakował olbrzymiego członka w jej słodkie, czerwoną szminką umalowane i kształtne usta. Pchnął może trzy razy i z jego ust wyrwał się ryk rozkoszy. Wreszcie z jego nabrzmiałych jaj został uwolniony ładunek boskiego, gorącego nektaru, zalewając usta i gardło Kasi.
      Cdn
      Ministrant Sebastian

      0

      0
      Odpowiedz
  12. Anna dostała orgazmu już w chwili, gdy Michał wypowiadał do Kasi „otwórz usta”. Ze swojej perspektywy widziała wciąż stekającego i klęczącego nad glową Kasi-meża. Wiedziała że Michał dysponuje sporym ładunkiem, gdyż jego wytryski trwały zazwyczaj 15 sekund.
    – Co tu się dzieje ! – krzyknęła Anna wpadając do sypialni. Michał podskoczył, a resztki nasienia trysnęły z jego penisa w stronę Żony .
    – Ja, ja,ja … – jąkał się mężczyzna.
    Będąca w szoku Kasia otwarła usta, z których wypływać zaczęło nasienie Michała.
    -Prosze Pani… – powiedziała zachrypniętym głosem .
    – Zamknij się dziwko ! – krzyknęła Żona Michała – zamknij ryj bo skończysz u Mesia na taśmie ! Lubisz zabawę dziwko ? Zaraz się zabawimy.
    Cdn

    0

    0
    Odpowiedz
50 poprzednich wpisów: Oni tam pracują za karę czy jak? | Praca | Bezsens dla zasady | Daj, pożycz, no nie bądź taki | Program do tabulatury | Współcześni ludzie to atencyjni idioci | Nastoletnie dzieci | Nieufna nauczycielka | Bez znajomości nie ma co szukać pracy | Życie -ciągła walka | Fałszywe rekrutacje do pracy | pierdolić biedaków | Upadek internetu | Skąd człowiek ma na to wszystko wziąć? | Niedziałające czytniki cen | Upychanie podzespołów pod maską aut | Zagadka morderstwa w posiadłości Blackthorn | Wpierdalanie się na podwórko | Ministerstwo równości | CPK | Odwożenie dzieciaków do/ze szkoły | Mądrości Januszy o młodych na siłowni | Ostrzegam przed energetykami | Żrecie za dużo mięsa | Ale nas ktoś urządził | Skurwiały deszcz | Czy to portal randkowy ? | Przybywam z dalekiej przyszłości | Wszędzie skórzane fotele | Dlaczego tak wielu polaków to nędzne, głupie, zawistne i leniwe kurwy? | Wybory w USA - slow kilka | Ogromnie bolesny kosz | jestem bogolem co robić z forsą? | Głupie zagadywanie bez celu | Staruszki zaglądające w wózek dziecięcy | Sceny seksu | Łagodne traktowanie złoczyńców | Wieczny Syndrom Sztokholmski Polaków | Walentynki | Zagadka | Zagadka Number 1 | Dużo ludzi to miękkie faje | Szok w relacji | Zagadka dla geniuszy | Zmiany pod tagiem TFWNOGF | Zełenski udupi Ukrainę | Żyję skromnie mimo, że nie jestem biedny | Kłamcy na olx | Niektóre przykre doświadczenia zmieniają człowieka na zawsze