Umowa od pierwszego dnia pracy – to chyba obowiązek prawny.
Wypłata wynagrodzenia zawsze na czas – jeżeli firma podaje coś takiego jako zalety pracy, to chyba musi być tam naprawdę źle.
Praca w młodym i dynamicznym zespole – wszyscy są młodzi stażem w tej firmie, a częsta rotacja powoduje dużą dynamikę, nawet nie nadążasz kto jeszcze tu pracuje, a kto już uciekł.
Konkurencyjne wynagrodzenie – jak w konkurencyjnych „Januszexach” – minimalna krajowa.
Szybko rozwijająca się firma – tak szybko, że nikt nie nadąża co się dzieje.
Nie wymagamy doświadczenia – nikt nie chce tu pracować i bierzemy kogo popadnie.
Silna motywacja do pracy – musisz się zmuszać, by tam pracować.
Zróżnicowane obowiązki – właściwie nikt nie wie co kto ma robić, więc robisz wszystko.
Umiejętność rozwiązywania problemów – bo ktoś musi ogarniać ten burdel.
Nie zwlekaj – wyślij CV, zanim zorientujesz się jakie głupstwo popełniasz.
Komunikatywność – masz się domyślić, co od ciebie chcą.
Elastyczne godziny pracy – 300 godzin miesięcznie
Praca pełna wyzwań – nawet fizjologom nie śniło się jakich.
Rodzinna atmosfera – jak w rodzinie z niebieską kartą.
Możliwość awansu – trzeba tylko mieć kręgosłup z gówna i bewstydnie podlizywać się szefostwu.
Pożyczki na preferencyjnych warunkach – będziesz musiał je brać, bo z samej pensji nie dasz rady wyżyć.
Owocowe czwartki – osobiście nigdy się z tym nie spotkałem, traktuje to jako żart, ale jeżeli gdzieś jakaś firma zawarła to w swoim ogłoszeniu, to nie wyobrażam sobie co tam musi się dziać.
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
Elo, elo, widzę, że mamy tu wielbiciela miejskiej fauny, co nie? Tęsknota za bliskością z naturą czy po prostu złe wspomnienia z dzieciństwa, kiedy to miały Cię za najlepszego kumpla na podwórku? Nienawiść to silne słowo, kolego. Może te „pierdolone sierściuchy”, jak to ich łaskawie nazywasz, po prostu szukają miłości i akceptacji w tym brutalnym świecie, nie? Albo, co bardziej prawdopodobne, grają w wielką miejską grę o tron o śmietnikowe królestwo.
Zastanów się, może to Ty jesteś tym Joffreyem w ich historii, a one tylko próbują przetrwać kolejny dzień w tej betonowej dżungli. Co do kociar, to prawda, są wśród nas tacy, którzy chcą być matką Teresą dla każdej zagubionej duszy. Ale hej, przynajmniej ktoś próbuje wprowadzić trochę miłości i porządku do tego chaosu, co?
Nie zapominajmy, że te „pierdolone sierściuchy” też mają swoje potrzeby, a życie na ulicy to nie jest koci koncert życzeń. A smród? Cóż, każdy ma swoją własną aromaterapię, nieprawdaż? Może zamiast przeklinać, spróbuj spojrzeć na to z innej perspektywy. Albo jeszcze lepiej, załóż własne królestwo śmietnikowe i pokaż im, jak to się robi po ludzku.
Jebany śmieciu, odpierdol się od kotów! To kundle srają gdzie popadnie, koty są kulturalne. Niech psy zdychają, a ty zamknij mordę.
Idź w pizdu!
Szerokiej drogi jebany śmieciu.
Wszystkie kotu przerobić na mielonkę, zapuszkować i wysłać do Chin. Niech żrą to tam te chuje! Smacznego
Koty są spoko, ale trochę racji masz. Koty powinny polować na myszy, szczury i inne zwierzęta. Taki kot jest zdrowszy, sprawniejszy i nawet wygląda lepiej. Dachowiec przyzwyczajony do polowań przy kocie dokarmianym albo siedzącym w domu prezentuje się, jak laska trenująca bieganie dwa razy w tygodniu (częściej w przypadku kobiet to moim zdaniem przesada), przy jakiejś leniwej bźdźiągwie, której „pasją” jest „odwiedzanie restauracji”, wpierdalanie słodyczy i picie butelki wina 2-3 razy w tygodniu.
Ludzie myślą, że koty są biedne i bezbronne, a to sprawne i silne zwierzęta, których boi się niejeden pies. Wystarczy poczytać, ile kilometrów potrafią przebyć i ile zwierząt upolować.
Kiedyś często widziałem koty bez problemu wskakujące prosto z ziemi na płot wyższy niż metr. Teraz przez głupie „kociary” większość wyleguje się na piachu, jak wydymana kurwa i sra gdzie popadnie. Sprawny kot rzadziej chorował, więc stanowił też mniejsze zagrożenie dla dzieci, innych ludzi i zwierząt.
Koty są ok ale trzeba chuja wykastrować żeby nie szczał wszędzie bo jebie wtedy. Łapią myszy i szczury, a jak sra to wykopuje dołek i tam się wypróżnia, a następnie zasypuje to gówno w dołku i jeszcze wącha czy nie jebie przez piach, a jak jebie to dosypuje więcej ziemi. Poważnie. Mam takiego to widzę co odpierdala po sraniu.