Upadek życiowy na wesoło

Mieliśmy imprezę zakładową. Było dużo wszelakiego jedzenia. Najadłem się do syta, zapiłem dużą ilością alkoholu. W pewnym momencie poczułem, że pokarmy dążą w górę z powrotem na powietrze. Niezwłocznie udałem się w kierunku toalety, ale niestety nie udało mi się wyjść nawet z głównej sali. Popuściłem płynami ustrojowymi i jak tylko wyszedłem z pomieszczenia i schowałem się za rogiem nastąpił główny ZWROT akcji. Całość chwyciłem w rękę i wrzuciłem za szafę, którą miałem akurat pod ręką. Potem toaleta, doprowadzenie do porządku i całkowite zaprzeczenie wszelkim zarzutom. Wypiwszy kolejne porcje alkoholu urwał się film, budzę się w domu kolejnego dnia. Miałem taką uporczywą myśl, aby iść do pracy porządek za szafą zrobić, ale odpuściłem. Okazało się też, że posiałem gdzieś telefon, więc cały weekend (święto zmarłych) nie miałem pojęcia co tam się stało. W poniedziałek jak gdyby nigdy nic wchodzę do pracy, patrzę za szafę a tam wiadomo, nikt nie sprzątnął. Ogarnąłem wszystko i wchodzę do biura. Kolega mówi, to tam to nic, powiedz lepiej kto na końcu biura nasrał. Usiadłem przy biurku, a kolega mnie woła: chodź zobacz. Poszedłem nie dowierzając o czym on mówi. Na końcu biura jest centrum sieci komputerowej, na podłodze niewyobrażalny zwój kabli sieciowych, a to wszystko obsrane. Na ścianie dwa „cięcia” kupy rzadkiej machnięte z rozmachem. Na oknie ślad po palców wycieranych z fekaliów. Generalnie wszystko w wyschniętej kupie. Pomyślałem sobie: „ale ktoś miał tu rzeźnię”, ponieważ w żaden sposób nie utożsamiałem się z zas(r)tanym widokiem. Wtedy dokonałem makabrycznego odkrycia. Na półce obok na kartonie znalazłem zagubiony telefon. Wszystko stało się jasne, osobą której skutki upadku życiowego oglądałem, byłem ja sam. Posprzątałem. Po kilku dniach analizowania, o co chodziło z tymi śladami palców na oknie poszedłem wyjrzeć przez to okno i oto mym oczom ukazał się widok garści wiadomo czego przyklejonego do pochylenia dachu, po uprzednim czterdziesto centymetrowym poślizgu. Temat ten jeszcze raz wrócił, gdy po trzech tygodniach informatyk włączył komputer tam stojący, rzadko używany i wszyscy poczuliśmy wiadomy zapach w biurze.
Okazało się, że cząstka upadku życiowego jakimś niewyobrażalnym cudem przykleiła się do wylotu z wiatraka chłodzącego ten komputer….

28
31

Komentarze do "Upadek życiowy na wesoło"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Zachowujesz się gorzej niż zwierzę, chyba czas zastanowić się nad własnym życiem.

    11

    3
    Odpowiedz
  3. Nie podoba mi się ta bajka.

    18

    2
    Odpowiedz
  4. To jakiś debil opowiadający swe „przygody” co jakiś czas. A to o podbojach miłosnych a to swych innych „fajnych” doznaniach a mojego komentarza nie ma. Bo po co? Jest natomiast „problem” jakiegoś dresowego Kamila że wino niedobre, jakiegoś Janusza pornomaniaka, itp. „każdemu wg. potrzeb” czyli polskim cebulakom potrzeba „byle czego”, taniej sensacji, kabaretów, wódki i tak ma być. „ona tańczy dla mnieeeeee…”

    11

    2
    Odpowiedz
  5. To jest wesołe ćwoku?

    6

    2
    Odpowiedz
  6. Pracujesz w szalecie w urzędzie miejskim?

    2

    2
    Odpowiedz
  7. Na wesoło to upadać mogą panowie twoi po ostrym chlaniu w swoich potężnych willach ale nie wy małe żuczki i robaczki które mogą rozgnieść w każdej chwili kiedy tylko zapragną i tak jest i tak będzie aż w końcu coś się wkurwi,jakaś siła wyższa,materia czy chuj wie co i to wszystko rozpierdoli by dać początek czemu nowemu.

    3

    3
    Odpowiedz
  8. Ahahaha to sie nie moglo wydarzyc

    0

    1
    Odpowiedz
    1. uwierz mi, że mogło. najlepsze jest to, że wróciłem do tej pracy po 19miesiącahc w UK i to była pierwsza impreza po powrocie. Wcześniej obiecałem sobie, że to będę nowy ja, koniec z odpierdalaniem głupot itp. Pokazałem się z „najlepszej” strony

      1

      0
      Odpowiedz
  9. Wypiwszy więc pożegnalny kieliszek nad waszymi mogiłami rozpoczął budowe na stosach trupów waszych krwawą i nieludzkiej kraine której w snach nawet nie widział neron,stalin czy hitler.

    1

    1
    Odpowiedz
  10. Czyli impreza była przed wszystkich świętych, a teraz juz trzy tygodnie minęły? Wygląda mi to na kiepskiej jakości bajkę, ale jeśli to prawda, to tylko współczuć, dla mnie nie ma takiej ilości alkoholu i narkotyków żebym srał po ścianach u siebie w biurze

    10

    1
    Odpowiedz
  11. Mam kumpla co robi kupy w blokach na klatkach schodowych bo go to cieszy.A ma 30 lat

    11

    2
    Odpowiedz
    1. A od ilu lat je robi?

      3

      0
      Odpowiedz
  12. Autor, to jest historia z 2008roku. Wyciągnąłem wnioski od tamtej pory i zastanowiłem się porządnie nad postępowaniem. Pozdrawiam.

    2

    2
    Odpowiedz
  13. słaba ściema…

    1

    1
    Odpowiedz
  14. może i fejk, ale się uśmiałem

    2

    0
    Odpowiedz
    1. napisać „daję Ci słowo honoru” może być przesadą w tym przypadku, ale to wszystko najszczersza prawda.

      1

      0
      Odpowiedz
  15. nasrane kolego to ty z pewnością masz tylko,że w głowie

    2

    0
    Odpowiedz
  16. Powrót dewianta od brązowej kredki?

    3

    0
    Odpowiedz
  17. Zasrana impreza…

    0

    0
    Odpowiedz
  18. Zasrana historia…

    0

    0
    Odpowiedz
  19. To kontynuacja slynnego syndromu brazowej kredki hahhaa, autor najprawdopodobniej ten sam haha

    1

    0
    Odpowiedz
  20. bo pić to trzeba umić !!:-)

    0

    0
    Odpowiedz
  21. Pośmiać się można!!! A wam żal dupy ściska bo was nic w zyciu ciekawszego od zaspania o minute do pracy się nie przydarzyło!!!

    0

    0
    Odpowiedz