Wczesny kryzys wieku średniego?

Czy to możliwe? W wieku 29 lat? Czuję jakby świat o mnie zapomniał, odjechał gdzieś daleko, a ja zostałem w tyle. Wczoraj biegałem za piłką pod blokiem w ubłoconych szortach i korkach france 98′, a dzisiaj patrzę na swój zmęczony ryj do lustra i odnajduje tylko coraz to nowe zmarszczki. Życie tak szybko przecieka mi przez palce, że nawet nie zauważyłem, kiedy dorosłem. Najgorsze jest to, że im jestem starszy tym te dni, tygodnie, miesiące szybciej uciekają. Człowiek stara się to spowolnić, choćby na chwilę, ale to nic nie daje. Praca, zakupy, trening, dom i tak z dnia na dzień nic się nie zmienia. Dopiero co rozbierałem choinkę a tu zaraz 1 listopada i znowu last christmas w radiu. Przeraża mnie to. Boje się, że obudzę się za chwilę w wieku 75 lat z myślami, że zmarnowałem swoje życie. Nic wielkiego nie stworzyłem, nie osiągnąłem. Ot kolejny trybik-etatowiec, o którym za 100lat nikt nie będzie pamiętał. Wiecie co jest pojebane? Że każdy marzy o tym żeby wyrwać się z tego etatowo-tragicznego marazmu, a tak niewielu się to udaje. Ile znacie osób, które porzuciły pracę w korporacji żeby nie wiem, kurwa fotografować małpy na Madagaskarze, założyć szkołę nurkowania, czy otworzyć zasraną cukiernie z własnymi wyrobami? Niech zgadne, 0? Bo po co rzucać pracę i zaryzykować swoje gowniane poukładane życie dla spełniania marzeń i życia po swojemu? BO CO INNI POWIEDZĄ JAK RZUCE SWOJĄ ZAJEBISTĄ ROBOTE I MI SIE NIE UDA !!? Ehh… jak wy widzicie tą swoją szarą dorosłość? Koniec imprezowych maratonów, spontanicznych wypadów pod namioty, czy choćby lekcji w szkole. Jak sobie z tym radzicie? Nie macie poczucia, że wszystko co dobre jest już za wami? Zapraszam do dyskusji.

134
7

Komentarze do "Wczesny kryzys wieku średniego?"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Ale masz mieszkanie i pracę i to już coś

    1

    0
    Odpowiedz
  3. Mam takie przemyślenia, a jestem młodszy od parę lat od ciebie.. Ja uciekam oglądać anime, lub też powtarzać obejrzane już tytuły parę lat temu, lub też grać w jakieś gry, ostatnio to mirror edge catalyst i wiedźmin 3 dziki gon z dwoma dodatkami.. Zero życia towarzyskiego i nic… Czy będę żałował tego? Żałuję tak odrobinkę, ale czy jak osiągnę wiek 30stki lub więcej czy mnie jakiś szlag nie strzeli z tego właśnie powodu, że zmarnowałem życie niby? Tego sam nie wiem, aczkolwiek można tak zakładać.

    5

    5
    Odpowiedz
    1. A czego tu żałować? Anime i gry komputerowe to rozrywka z najwyższej półki (nawet jak wybierzemy średni tytuł). Ja lubię też posłuchać muzyki klasycznej np. Prokofiev czy Mendelssohn (jeszcze wielu kompozytorów w ogóle nie słyszałęm). Jak ktoś twierdzi, że anime to pokemony to proponuję obejrzeć „Garden of Sinner / Kara no Kyoukai” – arcydzieło. Nie da się tego co wymieniłem nawet porównać do czegoś tak żałosnego jak „życie towarzyskie”. Od czasu do czasu wyjdę na spotkanie towarzyskie i zawsze jestem zawiedziony. Rozmowy o „niczym” z ludźmi poniżej poziomu pierwotniaka. 90% postaci w anime/grach jest bardziej interesujących. Co z tego, że ktoś ma miliony na koncie jak jego zainteresowania sprowadzają się do zapewnienia podstawowych potrzeb: „dobrze” się nażreć tzn. im droższe sushi tym lepiej, picie, im większa chata tym lepiej, im droższe buty tym lepiej itd. Prymitywne poglądy, cytuję: „Korwin ma 10mln więc z tego wynika, że jakby on rządził to byłoby nam lepiej” – mogę tylko to skomentować śmiechem. Nie jest to środowisko prymitywów, tylko tzw. elity finansowej i ponoć intelektualnej (mam wątpliwości). Wybierając anime, gry komputerowe, muzykę nie ma żadnego powodu czuć się gorszym. Ja czuję, że w moim życiu straciłem za dużo czasu na kontakty towarzyskie (a było tego naprawdę niewiele), które tylko ogłupiają.

      9

      2
      Odpowiedz
      1. coś ty się tak uparł na te anime? Co to wogóle kurwa jest? jakieś gardek kara w dupę wiara kikosuki … Dorośnijcie pedałki. Jakie elity? Trzecia gimnazjum?

        5

        8
        Odpowiedz
      2. Rozumiem, ale trochę źle mnie odebrałeś. Osobiście to nie mam co żałować tego co robię, oglądając anime czy grania w gry. Tylko że jak niektórzy pierdolą to niekiedy takie przemyślenia mogą być, ale stosunku do anime i gier, tego stylu życia nie ma co zmieniać. Bo to wspaniałe jest. A życie towarzyskie to chciałbym spędzać z podobnymi sobie osobami, a tak to sam rynsztok jest. A ludzie z neta mieszkają o dwa województwa dalej, siedzę na bezrobociu więc też nie mam żadnego zamachu by sie s kimś takim „wyższym” spotkać. Też żałuję że życie nie jest takie jak w anime, fajne dziewczyny i związki wierne i piękne i kolorowe, w realu to sama patologia i banany.

        1

        0
        Odpowiedz
      3. Anime nie lubię, nie przez ignorancję, a z racji świadomego wyboru, ale masz plus za wytknięcie prymitywizmu pajacom od Korwina.

        2

        2
        Odpowiedz
  4. żeby walczyć o marzenia, trzeba najpierw wiedzieć o czym się marzy.

    14

    0
    Odpowiedz
  5. Nooo nie kolejny korpo-chujek. Wy wszyscy jesteście z metra cięci. Znać bolączki jednego, to jak znać bolączki wszystkich. Marzenia o niezwykłych podróżach, pseudouduchowione brednie, samorozwój, z ust wam to nie schodzi, a w rzeczywistości jesteście bandą najbardziej żałosnych konformistów jakich ziemia nosi. Nie znoszę w was wszystkiego: braku kręgosłupa moralnego, braku indywidualizmu, waszej nowomowy, sposobu formułowania wypowiedzi, prostactwa ukrytego pod płaszczykiem awansu społecznego, psiej mentalności (nie ubliżając psom), wewnętrznej pustki ukrytej pod przykrywką bezsensownej nadaktywności. Idź w pizdu – taki masz „feedback” ode mnie.

    28

    6
    Odpowiedz
    1. Zwykły to Człowiek, się męczy z życiem, a Ty tak mu w jaja przywalasz. Odpusć, wstydu oszczędź.

      6

      0
      Odpowiedz
    2. Lubię cię gościu. Takiego komenta im trzeba tym miękkim fajom…

      3

      2
      Odpowiedz
    3. He he, no i wszystko się wyjaśniło 😉

      0

      0
      Odpowiedz
  6. Nie pytaj ciągle o to, jak zacząć żyć, już Ci odpowiedziałem w mailu.

    0

    0
    Odpowiedz
    1. Nie jestem korpo chujkiem tylko wrażliwą jednostką, ty brutalu jeden…

      1

      0
      Odpowiedz
      1. Jesteś dzieckiem TV, na tym polega problem. Marzenia ukształtowane przez „Beverly Hills 90210” i inne Hamerykańskie gówna. Chcecie odnaleźć spokój ducha? To bilet w jedną stronę na Kubę 😉

        0

        1
        Odpowiedz
  7. Doskonale rozumiem przez co przechodzisz. Sam mam 31 lat i takie stany jak Twoje są moim zdaniem nieodłącznym elementem życia każdego człowieka. Jeżeli to są tylko epizody to wszystko jest ok, każdy ma czasem chwile zwątpienia. Gorzej jeżeli to jest stan permanentny, utrzymujący się tygodniami czy miesiącami, wtedy warto sięgnąć po pomoc. Czas zaczyna Ci tak spierdalać nie dlatego, że nagle przyspieszył, ale dlatego, że na karku masz coraz więcej wiosen. Jak miałeś 5 lat jeden rok stanowił 1/5 całego Twojego życia, zatem wydawał się okresem bardzo długim. Teraz masz prawie 30, jeden rok to już tylko 1/30, nie za dużo. Pomyśl, że kiedyś będzie to 1/60. Twierdzisz, że życie przecieka Ci przez palce, ale to jest tylko Twoja wina. Czas będzie płynął niezależnie od tego, co będziesz robił, uciekający czas to uczucie subiektywne. Nie próbuj spowolnić czasu, bo to niemożliwe. Doceń to co masz. Napisałeś „praca, zakupy, trening, dom”, to mało? To znaczy, że masz gdzie zarabiać pieniądze, które do życia są w naszym świecie niezbędne. Filozofowie mogą do woli pierdolić, że pieniądze szczęścia nie dają, ale prawda jest taka, że ich brak też Ci szczęścia nie da. Stać Cię na zakupy, masz zdrowie skoro trenujesz, masz dach nad głową. Pomyśl, że na świecie są miliony ludzi bez dostępu do wody, mieszkający w chatach ulepionych z gówna, bez pracy i środków do życia. Dla nich Twoje życie to marzenie, którego 99,99% z nich nigdy nie zrealizuje. Powtarzam, doceń to co masz. Od siedzenia i biadolenia, że nic się nie zmienia…nic się nie zmieni! Rusz zmęczoną życiem dupę i zacznij działać skoro potrzebujesz zmian. Nigdy w historii nie mieliśmy tylu możliwości co dzisiaj. Idź na basen, na bilarda, na kręgle, na ścianę wspinaczkową, kurs tańca, do kina, teatru, dobrej restauracji, umów się ze znajomymi, wyjedź w góry, poczytaj dobrą książkę, idź na masaż, na gokarty, paintball…tyle tego jest! Próbuj tego wszystkiego na co masz ochotę i szukaj nowych pasji, w ten sposób będziesz miał nieustanne poczucie, że korzystasz z życia i wyciągasz tyle ile się da, a nie że je tracisz, bo powtarzasz codzienne schematy i kroczysz utartą ścieżką. Możesz zrobić jak Ci radzę i wieku 80 lat stwierdzisz, że było fajnie, że pewnie mogło być lepiej, ale wykorzystałeś czas dany Ci na ziemi na ile się dało, spróbowałeś tego i owego, widziałeś ciekawe miejsca, PRZEŻYŁEŚ życie, a nie STRACIŁEŚ. Żyjąc 80 lat masz do wykorzystania 700800 godzin, wykorzystaj je dobrze bo umrzesz tak czy inaczej. Piszesz, że nic nie osiągnąłeś, nic wielkiego nie stworzyłeś…cóż, większość ludzi nic wielkiego nie stworzyła i nigdy nie stworzy, deal with it. Większość ludzi to przeciętniaki, ważne jest żeby się z tym pogodzić i to zaakceptować, polubić siebie i swoje życie. Twierdzisz, że wiele osób marzy o wyrwaniu się z etatu, ale ja Ci powiem, że jeszcze więcej o etacie marzy. Co Ty uważasz, że jak wyrwiesz się z korpo i otworzysz cukiernię, to będziesz sobie wstawał o 10 i kończył kiedy będziesz chciał? Nic z tego, wtedy dopiero zacznie się harówa. Wszystko na Twojej głowie, nie tylko produkcja, sprzedaż, pracownicy, ale i urzędy, papiery, kontrole. To raz, dwa mam wrażenie, że Ciebie męczy rutyna, a rutyna koralu złoty jest wpisana w ludzkie życie. Cukiernik codziennie wykonuje to samo, fotograf pawianów też, pilot boeinga też wstaje rano, ogarnia się, jedzie do roboty, wraca z roboty. Za pierwszym, drugim i dziesiątym razem wszystko może być fascynujące, ale po iluś latach każda robota to rutyna. Nie chcesz rutyny, to powiem jeszcze raz: zacznij działać! Chcesz robić coś innego, zmienić coś? To zmień! Przejmujesz się ludźmi, tym co powiedzą, ale miej to w dupie, bo uwaga…ludzie też Cię mają w dupie! Twoja dorosłość jest szara, jeżeli ją za taką uważasz. Nie chcesz żeby była szara, to zacznij ją kolorować. Ja też żyję w pewnej rutynie, ale dzięki temu mogę planować nierutynowe działania poza pracą, to wypełnia mi czas i daje poczucie spełniania. Czy tęsknię za czasami dzieciństwa i beztroski? Pewnie, że czasem tak! Ale to tylko znaczy, że miałem wspaniałe dzieciństwo, a to jest powód do radości, nie do smutku. Zaakceptuj to, że jesteś dorosły, że czasu nie cofniesz, i ŻYJ, korzystaj z tego krótkiego czasu nam danego. Pamiętaj, czego być nie zrobił, i tak umrzesz. Czy zostawisz po sobie parę drobiazgów czy wielką fabrykę, nie będzie to miało żadnego znaczenia, bo na końcu i tak wpierdolą Cię robaki. Przeżyj życie tak jak chcesz i nie zatracaj się w przeszłości, bo zapomnisz o teraźniejszości!

    50

    0
    Odpowiedz
    1. To co piszesz jest ok, ale tylko pod warunkiem, że ktoś nie ma depresji czy innych problemów. Najlepiej jakby poszedł do psychiatry, może potrzebować leczenia. Robienie tego co napisałeś jak się ma depresję nie pomaga i można się męczyć latami, wiem z doświadczenia.

      1

      0
      Odpowiedz
      1. Dlatego napisałem: ” Jeżeli to są tylko epizody to wszystko jest ok, każdy ma czasem chwile zwątpienia. Gorzej jeżeli to jest stan permanentny, utrzymujący się tygodniami czy miesiącami, wtedy warto sięgnąć po pomoc.”
        Jeśli ma depresję, to do lekarza. Chociaż mi to wygląda na typowy, chwilowy kryzys.

        0

        0
        Odpowiedz
    2. wybieram kurs tańca… Och jak romantycznie będzie…

      1

      0
      Odpowiedz
  8. Życie tak właśnie wygląda, ciesz się że nie jest jeszcze gorsze.

    1

    0
    Odpowiedz
  9. Jestem młodszy ale mam podobne odczucia. Życie nigdy mnie nie rozpieszczalo, więc wspominać nawet niema co.. Co tu dużo pisać 😉

    1

    0
    Odpowiedz
  10. Ziomuś, mam podobnie, też wydaje mi się, ze co lepsze to juz za mną, a mam raptem 25 lat..

    3

    0
    Odpowiedz
  11. Aleś to pięknie opisał chłopie. Czuje to samo co Ty.

    3

    0
    Odpowiedz
  12. A ja mam 33 lata i w głowie mi w tej chwili śpiewa Czesław Niemen: „mam tak samo jak Ty …” Przede wszystkim skończyła się równość. Nie wiem jak było u Ciebie wcześniej ale np u mnie gdy ktoś w grupie się wywyższał to go w sumie przeganiano a teraz… eh szkoda gadać. Ja też siedzę na etacie i to co widzę co się porobiło z ludźmi to jakaś nie do ogarnięcia paranoja. Ile miałeś takich spotkań ze znajomymi po latach gdzie głównym tematem było; a czego to ja nie mam, a gdzie to ja nie byłem itp. Teraz tylko zalewają się ze szwagrem przy sobocie lub meczu i koniec. Jak się chce żyć w spokoju to jakiekolwiek małżeństwo odpada. Poza tym żadnych pożyczek, kredytów itp. Ja siedzę na wynajętym mieszkaniu i jeżdżę tanim ruskim samochodem, który jest bezawaryjny i ma konstrukcję cepa. Miałem mesia, narzeczoną, plany i wszystko poszło się jebać. A dlaczego ? Odpowiedź jest prosta: iluzja. Ludzie żyją w iluzji dobrobytu, który jak jebnie to będzie płacz. Stracą swoje fantastyczne autka, mieszkania, których właścicielami są banki, wycieczki na Teneryfę itp bo żyją na kredyt. Ja wstaję do roboty i wiem że moim problemem nie będzie to skąd wziąć kasę dla wiecznie niezadowolonej księżniczki tylko żeby wsiąść w maszynu i bujnąć się w jakiś malowniczy zakątek Polski w najbliższy wolny dzień. A jak dowalą opłaty za samochody że nie będzie się opłacało jeździć to sobie motocykl jakiś mały kupię i już.
    Musisz przede wszystkim olać opinie innych ludzi. Życie jest piękne jeśli nikt Ci od rana nie wywala od razu na łeb problemów swoich i całego świata. Mieszkam sam a właścicieli budynku jest ok. Co miesiąc jeżdżę do rodziców w odwiedziny na wieś. Ja widzę całą tą pokazówkę i tych wspaniałych i cudownych posiadaczy, którzy na mój widok uzewnętrzniają swoje kompleksy i rzygać mi się na to chce. Jakiś czas temu mieliśmy „próbę” tego co się może stać jak forsa zacznie lawirować (franki) ale ludzie są ślepi. Dalej się zadłużają bo „Grecja czeka”, albo „nie będę Żyda dorabiał, kupie se mieszkanie a co”. Naucz się ważnej rzeczy. Ciesz się z małych rzeczy w samotności bo wszyscy latają jak pojebani za hajsem i prestiżem. Jak wspomnisz coś o dawnych czasach to możesz usłyszeć: „ale Ci się przypomniało, kiedy to kurwa było, teraz pod namiot pojebało Cię? nie lepiej w hotelu ? kobita mnie nie puści a tak w ogóle to kupiłem zajebistą plazmę 42 cale”

    27

    1
    Odpowiedz
    1. 42cale 😀 teraz to trzeba 60cali. A tak serio ja mam 25 lat i już od dawna mam wyjebane na opinie innych. Jak się dorobię, odłożę trochę kaski to otwieram coś swojego. A jak się nie uda to wyjadę za granicę spłacę ewentualne długi i tam zostanę.

      1

      0
      Odpowiedz
    2. Przecież plazm już nie produkują…

      0

      0
      Odpowiedz
  13. Nie radze sobie. Mnie tez to dobija i prawda jest taka ze bycie szarym trybikiem to przepierdolenie zycia.

    4

    0
    Odpowiedz
  14. Czytając tą chujnie wszedłem w stan głębokiej refleksji. Kiedy przypominałem sobie te wszystkie zajebiste chwile, które już nie wrócą, to mi się tak kurwa przykro zrobiło jak nigdy.

    17

    0
    Odpowiedz
  15. Wiem, co czujesz ja to samo przezywam (ewentualnie w mniejszej skali). Z tym, ze ja mam 20 lat i zaczalem czynic kroki w tym, aby te 16 h dziennie (przyjmujac ze spimy 8h) wykorzystac na maxa. Na poczatek radze ci chodzic np. innymi sciezkami do pracy, probowac zapamietywac najmniejsze szczegoly oraz polepszec swoja koncentracje np. medytacja, mandala ewentualnie jakies cwiczenia mindfullness. Zycie leci szybciej z wiekiem z braku nowych doswiadczen( temu nie mozemy zapobiec nooo chyba ze masz kase na ciagle nowe rzeczy,podroze itp) ale rowniez z powodu dekoncentracji, ciaglemu mysleniu o pierdolach itp. czlowiek czesto wstanie, zje, ogarnie sie pojdzie do pracy jest tam troche skoncentrowany, cos porobi ale wraca siada przed tv a potem mysli o niebieskich migdalach i przy 16h, moze 6-8h cos ,postrzega’ , doswiadcza to dla takiego kogos zycie bedzie wydawalo sie 2 razy krotsze niz dla kogos, kto jest prawie ciagle skoncentrowany. Pozdrawiam

    5

    0
    Odpowiedz
  16. Cały schemat i system działania każdego przeciętnego zjadacza chleba został dokładnie rozpisany i przedstawiony każdemu pracodowcy,prawodawcy,prawowykonawcy i oni mają za zadanie sprawnie i bezkolizyjnie wcielać go systematycznie w życie i jak widac w wielu krajach działa on znakomicie,to nie jest tak że to ci których znacie i uważacie za panów waszego życia i śmierci są waszymi władcami,o nie,oni tylko są pociągani za sznureczki przez tych których nie widzicie i nie ujrzycie z dużym prawdopodobieństwem.

    1

    1
    Odpowiedz
  17. Przechodzę dokładnie przez to samo co ty. Tak bardzo chciałabym wiele w życiu osiągnąć , coś zmienić….Mam wiele ciekawych pasji, niestety realizacja ich w tym momencie jest niemożliwa i nie wiem czy kiedykolwiek będzie. Pozdrawiam i trzymam kciuki, być może pewnego dnia rzucisz wszystko i zrealizujesz swoje marzenia.

    1

    0
    Odpowiedz
  18. Ja pare lat temu rzucilem prace i otworzylem firme, bo tez mialem dość pracy na etacie po 10-13 h dziennie, ciaglego przemeczenia, i zycia po to zeby robic.

    0

    0
    Odpowiedz
  19. W kwestii „wyrwać się”ciekawym przypadkiem jest niejaki Grochu, którego poznałem na Filipinach . Niestety,film dokumentalny wycofali z netu.

    0

    1
    Odpowiedz
    1. Filipiny…… hah „zajebisty” kraj, do którego co poniektórzy Polacy lecą, aby uciec przed skutkami konfliktu z prawem. Tam dalej komuna, niskie ceny i filipinki gotowe zrobić wszystko żebym się wyrwać stamtąd z białym facetem. Jedyny plus za ładne widoki, reszta to kupa.

      0

      0
      Odpowiedz
  20. Ja mam 22 lata i mam takie same obawy i odczucia jak ty. Z tym, że ja boje się nawet przeżyć coś fajnego żeby potem nie żałować, że to już minęło. Więc siedzę na dupie i oglądam paradokumenty.

    5

    0
    Odpowiedz
  21. Paanie, ja mam 19 lat i zmagam się z tym samym problemem. Ja to nazywam czymś w rodzaju bólu egzystencji. Niezależnie od wieku kiedyś to każdego dopadnie. Grunt to nauczyć się z tym żyć, np. po przez wyznaczenie sobie jakiegoś celu. Potem następnego i kolejnego. To zabija wrażenie pustki życiowej. Powodzenia! 🙂

    4

    0
    Odpowiedz
  22. Wygoogluj sobie hasło: kryzys ćwierćwiecza. To powszechne obecnie, też mnie dopadł nawet wcześniej od Ciebie w wieku 27 lat i trzymało ze 2-3 lata. Dobrze że miałem wówczas zajebistą kobietę (zresztą mam ją dalej 🙂 ) i one trochę mnie wtedy za uszy wyciągnęła na ludzi bo wpadłem w mega marazm i poczucie beznadziei. Skończyłem chujowe studia, pracowałem poniżej kwalifikacji choć za niezłą kasę. Uważałem że jestem za stary na przebranżowienie i zmianę życia. Ale to wszystko chuja prawda, to tylko demony w naszych głowach. Nie będę Ci opowiadał wszystkiego bo by wyszła osobna chujnia, a to Twój wątek.

    A tak z innej beczki: w wieku 29 lat zmarszczki?? Serio? Ja mam 34 i jeszcze ani jednej. To chyba trochę za wcześnie na zmarszczki. Kwestia czasu – nie niestety zapierdala coraz szybciej im człowiek starszy, bo to kwestia perspektywy. Jam masz 9 lat to 3 lata są równe 33% całości Twojego życia. Natomiast mając 30 lat to te 3 lata to zaledwie 10% Twojego życia, stąd czas zapierdala nam coraz szybciej, nasze mózgi inaczej go odbierają. Lepiej nie będzie, tylko gorzej.

    Etat… No cóż, dobry etat nie jest zły. Ja mam wielu znajomych z fimami i uwierz że często nazapierdalają się 3x więcej na tą samą kasę co ja mam robiąc swoje 8-10 godzin dziennie na etacie. Wszystko jest kwestią spojrzenia. Na wszytko można spojrzeć dwojako.

    2

    0
    Odpowiedz
  23. Ja dzisiaj rzuciłem prace. Za tydzień Lecę na bliski wschod. A że by nie było, że wale w chuja, to podkleje zdjęcie w tym temacie. Przygodo witaj!
    Ament.

    4

    0
    Odpowiedz
  24. Stary, to wcale nie jest tak. Życie nie polega na tym żeby stale doświadczać dzikich emocji. Mało kto to wytrzymuje. Życie to piękne chwile, ale one pojawiają się rzadko. Tylko, że dla nich warto żyć. Poza tym – skoro twoja praca i obowiązki nie dają ci się rozwijać, rób to sam. Bądź w czymś dobry, dumny z siebie. Może kiedyś rysowales? Spróbuj jeszcze raz. Kto wie czy to nie twój zaniedbany talent. Znajdź coś, co cię będzie napędzac. Jakąś pasję. I btw. Znajomi zamień życiowe tłoki które ciągle są na nie na kogoś kto będzie dla ciebie dobry.

    2

    0
    Odpowiedz
    1. zgadzam się z tobą. ja mam coś z głową i przez większoć czasu czuję tylko ekstremalne emocje i to jest wykańczające. po takim napadzie (obojętnie smutku, stresu czy radości) jestem na takim wyczerpaniu, że muszę szybko coś zjeść bo mi się ręce trzęsą i najchętniej to potem odwiedzam łóżko.

      1

      0
      Odpowiedz
  25. Jak chcesz zamieszkać na Hawajach to jedź tam po prostu! Pamiętaj, że czas Ci mija. Nie odkładaj wszystkiego na potem na lepszy moment bo on nie nadejdzie.

    2

    0
    Odpowiedz
    1. Tylko że Hawaje należą do USA i trzeba mieć tam wize. Trzeba mieć środki, pieniądze, mieszkanie……..bo bez tego co będziesz tam robić? Jakimś robolem za granicą być to też nędza. Trzeba znać języki, prawo kraju do jakiego jedziesz, itp. Po prostu jedź…..taaaaaa. Czy wy ludzie wogóle myślicie?

      3

      1
      Odpowiedz
      1. A na chuj ci Hawaje (BTW, wszędzie dobrze gdzie nas nie ma)? Jedź do Polinezji Francuskiej (to w końcu terytorium należące do jednego z państw UE, albo wybierz inne terytorium o statusie kolonii) i sraj na wizę. Myśleć trzeba, baranie. Ty nie umiesz i do tego ruszyć dupy ci się nie chce. Dlatego narzekasz, bo jedyne co ci zostaje, to walenie konia do pornosa po szychcie u Mesia na taśmie.

        0

        0
        Odpowiedz
        1. Tak czy owak trzeba mieć środki ćwoku bo za co będziesz tam żył? Być tam jakimś bylekim? Myślisz że będziesz całe życie leżał na tej Polinezji? To trzeba być milionerem.Z pensji polskiego mariana „pindziesiont tysiuf”uciułane w polbanku na 2% na ile ci starczy? Co będziesz tam robił? POlski chłopek ni wyglądu ni języka.JUż widze POlinezyjki ustawiające sie w kolejce do polskiego niedomytego chłopka ze smutną buraczaną gębą hehehe. Walenie konia zostaje:)

          0

          0
          Odpowiedz
          1. No, czyli jest tak, jak mówiłem. Dupy ci się, ćwoku zapleśniały, ruszyć nie chce. Nie chce ci się pracować ani na to żeby zarobić tutaj choćby na ten bilet, ani na to, by pracować i żyć tam. Kto powiedział, że masz tam leżeć całe życie do góry dupą? Ja wiem, że taki śmierdzący leń to by tak chciał i ma pretensje do wszystkich, że tak nie ma kasy, dlatego mu się chujowo żyje wszędzie od Cebulandii począwszy. Ale to jest twój problem. Wszędzie trzeba umieć pracować i mieć łeb na karku. A ty, leniu, tylko stękać jak dymana kurwa potrafisz. Zawsze będzie ci źle. To do kogo pretensje? Spierdalaj, nieudaczniku.

            BTW. bilet lotniczy do Papeete (Polinezja Fr.) kosztuje ok. 5,5 tys. Takie kokosy, cieciu? Parę miesięcy pracy w Polsce lub miesiąc w Niemczech i masz. Bilety na „europejskie” wysepki na Karaibach są jeszcze tańsze (przynajmniej o połowę). I co, chuju na kaczych łapach? Cejrowski jak nie miał kasy na bilet, to poszedł na targ sprzedać lodówkę. I pojechał w ciemno i to w czasach, kiedy ludzie z tego grajdoła najwyżej, jak mieli fart, do demoludów jeździli. Ale on, co by nie mówić, miał łeb na karku i nie bał się pracy… A ty, ciulu? Spójrz na swój komentarz, bo opisałeś w nim siebie: „POlski chłopek ni wyglądu ni języka. Niedomyty chłopek ze smutną buraczaną gębą.” Walenie konia ci zostaje. I to będziesz w swojej norze robił do usranej śmierci.

            A jak języka nie znasz to twój problem wieśniaku. Nie każdy jest takim debilem jak ty. Ludzie znają języki i chce im się uczyć. Dlatego nie mają problemu.

            1

            1
            Odpowiedz
          2. Ja ci zadałem proste pytanie polski ćwoku „co będziesz tam robił?” Cejrowski jeździ po świecie, nagrywa filmy i na tym zarabia duży szmal a ty polaczku i tobie podobni co mają do zaoferowania światu oprócz skurwysyństwa i chamskiego cwaniactwa? Kilka milionów polskich ćwoków pojechało podbijać świat i poza wyjątkami co sobie nieźle radzą reszta to robole, parobki, nieudaczniki, buraki klepiące biede tak jak w Polsce. Jeszcze na Polinezji nie było polskich ćwoków czyli bandziorów w dresach i pijaków, maryjnych nieudaczników malkontentów,itp. POdejrzewam że przestępczość za kilka lat by wzrosła tam drastycznie. „5 tys.na bilet” i co dalej? Pod most? Żeby jechać w świat to trzeba coś sobą prezentować a nie być antysemitą, rasistą, homofobem i bucem ze skrzywioną buracką mordą zapitą. Taki burak tam będzie zerem. Trzeba być najpierw światowcem, który coś sobą prezentuje a nie debilem co drze po pijaku ryło „Leeegia paaany a was bić CZeba pedałY!”.

            0

            2
            Odpowiedz
  26. Tak jest. Wiec nie wierz w te historyjki o szkole nurkowania, i malpach na madagaskarze. Wiesz kto robi takie rzeczy? Ludzie z zachodu co maja jednoczesnie zasilki, albo duze oszczednosci. 99% pomyslow typu wlasna cukiernia to fiasko, ale o tym nie napisza. Ciesz sie ze masz etat i swoja egzystencje mozesz oplacic. Ja mam wlasna dzialanosc, brak pieniedzy, czas leci jak napierdolony i czasu by szukac klientow, prowadzic administracje, robic oferty to chyba z dupy musze wyjac. Zyje tak jak ty. Mam te same przemyslenia. Ale ty masz stale dochody.

    8

    2
    Odpowiedz
    1. Nieważny będzie rezultat jego cukierni czy szkoły nurkowania tylko fakt, że spróbował a nie żałował na starość, że mu odwagi nie starczyło. Do korpo-szczurów może wrócić zawsze i wszędzie.

      2

      0
      Odpowiedz
  27. 4.11. skończę 37lat. Moje życie to ciągły bal do 30tki. Spełnianie wszelkich zachcianek. Życie pełną gębą. Potem szukanie tej jedynej. Dziecko. Dalej ciągły bal. Znajomych mam takich samych. Generalnie zryte berety. Większość po studiach, radzą sobie dobrze. Znam też takich w naszym wieku, którzy już siedzą przed telewizorem i narzekają na zmarnowane lata. Każdy ma swoją ścieżkę i drogę to szczęścia. Ostatnio w mielnie podszedł do mnie małolat na baletach i mówi: „Kurwa jesteś pewnie gdzieś w wieku mojego ojca, chłopie ty tu zajebany latach na baletach, a mój stary już dawno siedzi przed telewizorem i doopy z domu nie rusza.” Każdy etap życia rządzi się swoimi prawami, trzeba iść tym cyklem i nie ryć sobie beretu. Z tym nastawieniem „jebnąć wszystko i wyjebać w bieszczady” tez nie jest zbyt obiecująco. Pojedziesz i okaże się, że Cię to wkurwia i będziesz chciał wracać szybciej niż wyjechałeś. http://www.beka.pl/txt_bieszczady.php

    1

    2
    Odpowiedz
  28. Ja tam się nie boję pracy na etacie, bo zajmuję się nią odkąd skończyłem studia, i lubię to co robię. Nie chcę tylko zostać tym trybikiem, jak tu prawisz. Sam wyjechałem do USA, a jak zdobędę trochę doświadczenia, mam zamiar wypierdolić do jakiegoś kraju typu ZEA czy Katar, czy innego pojebanego, ale bogatego kraju. Mam osobiście setki pomysłów w głowie, ale moje pomysły brutalnie weryfikuje życie, kiedy chciałbym się przejechać chociazby na weekend do stanu obok, a nawet na trening nie mam jak jechać bo muszę oszczędzać kasę na paliwo do żeby mieć za co przeżyć do następnego czeka. Tak moi drodzy, nie tylko w Polsce się ciężko zapierdala żeby przeżyć, jak się nie miało łatwego startu. Niemniej póki jest zdrowie nie narzekam i zapierdalam. Tobie radzę oszczędzić trochę kasy i w miarę możliwości pojechać na jakąś kształcącą wycieczkę, nie wiem kurwa, jeepem po górach Kirgistanu, czy motocyklem enduro po lasach Afryki, blisko natury, może dostaniesz jakiegoś olśnienia. Pozdrawiam, 29 lat to siła wieku

    2

    0
    Odpowiedz
  29. Ja chcę jak najwięcej odłożyć kasy, stworzyć kilka interesów które będą na mnie robić, tak, żebym po 45 roku życia nie musiał zapierdalać od 9-17 w pn-pt. A wtedy już tylko pasje. Jestem m.in. zapalonym kibicem piłkarskim – jezdziłbym na mecze w Europie, ale też po Polsce, kolekcjonując koszulki meczowe, prowadziłbym pewnie jakieś duże akwarium z ciekawymi gatunkami, najlepiej kilka takich, w tym żółwiami morskimi, pozwiedzałbym świat – np obejrzałbym polujące lwy w Kenii. A gdyby mi sie naprawde już nic nie chciało, to kupuje w Wawie kawalerke za jakieś max 5 lat za gotówke (mam sporo oszczędności), wynajmuje za 2 tysie, albo niewielkie 2-3 pokojowe mieszkanie i wynajmjue za 3 tysie; wracam do dużego domu po dziadkach na podkarpackiej wsi blisko miasta Rzeszów, tam jest wielki ogród, wybieg dla kur, działka na ziemniaki, maliny, truskawki, warzywa, sad owocowy, winogrona; a niskie koszty życia (tylko prąd, gaz, węgiel, śmieci, ścieki, woda za darmo ze studni) pozwalają na dość wygodne życie. I tak ja to u siebie widze

    4

    1
    Odpowiedz
  30. Oj kolego,ja mam 24 lata a już czuje że nic mnie w życiu nie spotka,ten dzisiejszy poje*any świat nie ma mi nic do zaoferowania,nienawidzę go!Nienawidzę tej technologii która poszła za szybko i w złym kierunku,nienawidzę mass mediów które robią ludziom sieczke pod kopułą i sportu który ma odwracać uwagę od rzeczy ważnych(nie mówie o uprawianiu sportu dla zdrowia i kondycji,chodzi mi bardziej o oglądanie meczy czy chodzenie na stadion),wszystko tam jest na wspomagaczach+układy wiadomo.
    George Orwell pisał „Piłka nożna,piwo i przede wszystkim hazard zapełniły ich horyzont myślowy.Utrzymanie ich pod kontrolą nie było trudne”.
    Jak już mówiłem,nic mnie tu nie czeka na tej planecie zmierzającej do światowego rządu,czekam tylko na śmierć.

    9

    1
    Odpowiedz
    1. Czuję identycznie, z tymże ja nie wiem czego chce i co miałoby się zmienić, żeby moje życie było lepsze, ciekawsze…. żebym nie przejmowała się ludźmi i chciała żyć w ogóle. Ja już dawno doszłam do wniosku, że ten świat jest pojebany (chodzi mi o ludzi głównie) i nie ma nic do zaoferowania.

      0

      0
      Odpowiedz
  31. Ja mam 16 lat i we wrześniu poszłam do 1 Liceum..a gimnazjum tak mi szybko zleciało .. bardzo .Boję się,że z LO bedzie tak samo i ze nie poradzę sobie dalej w życiu ..nie wiem co będę robić w przyszłości,to trudny wybór a nie mam za bardzo żadnych zainteresowań 🙁 nie chce dorastać ,chciałabym sie zatrzymać i zeby zawsze było tak jak jest teraz

    3

    0
    Odpowiedz
    1. Skoro nie masz żadnych zainteresowań, to niby po co ma być tak jak jest?

      0

      0
      Odpowiedz
  32. Tak to się kończy jak ktoś do 30 tki się bawi a nie myśli co będzie potem. Szczęście? Szczęście trzeba sobie umieć zorganizować jak powiedział klasyk. To rodzice powinni wam wryć do tych pustych łbów, że młodość jest po to by przygotować sobie grunt i stworzyć niezależność finansową najdalej do 35-37 lat, podkreślam najdalej. Tylko aby to osiągnąć to trzeba zacząć dużo wcześniej na to pracować a nie bawić się na imprezkach, które w mojej opinii są dla debili. Prawdziwa zabawa zaczyna się właśnie po 30 kiedy żuczki podobne do autora chujni pracują na ciebie. Masz pieniądze, fajne znajomości, dziecko, które cię nakręca do działania aby jemu było łatwiej w życiu. Jesteś jeszcze młody, świat i jego atrakcje stoją przed tobą otworem. To jest prawdziwe życie a nie najebka przy ognisku pod jakimś zasranym namiotem. Tylko trzeba wiedzieć czego się chce a nie narzekać na wszystko i wszystkich nie podejmując samodzielnych działań.

    2

    8
    Odpowiedz
  33. Mam dla Ciebie wielki szacunek za to, że w swojej Chujni nie narzekasz na los ani nie krytykujesz ludzi za inny niż Twój styl życia. Twoja wypowiedź skłoniła mnie do refleksji nad sobą i moim życiem. W dużym uproszczeniu widzę to tak – pierwsze 20-25 lat budujemy fundament pod samodzielne życie, potem na ogół zakładamy własne stadko, budujemy resztę życia i na starość „odcinamy kupony” z tego co stworzyliśmy.
    Mnie kryzys wieku średniego chyba ominął bo nie miałam na niego czasu. Praca, dom, dzieci. Dzieci, praca, dom. Było o kim i o czym myśleć. I nagle są dorosłe. Mam teraz czas na to co ciągle odkładałam. I z jednej strony presja upływającego czasu – po 40-stce niestety galopuje – a z drugiej radość z tego, że mam jeszcze szansę nadrobić choć niektóre zaległości zanim pozostanie już tylko Uniwersytet Trzeciego Wieku. Myślę, że ludzie, którzy żyją samotnie mają trudniej. Bo kiedy inni krzątają się przy swoich stadkach to to jest ich sensem życia przez lata. Mogą też znów pokopać piłkę czy pobawić się elektryczną kolejką (z synem). Wydaje mi się, że niektórzy single tak jak by stanęli nad fundamentami i nie wiedzieli co dalej z tym zrobić. Myślę co ja bym zrobiła ze swoim życiem, gdybym nie była żoną i matką. Pewnie jak kiedyś często bym wyjeżdżała. Co dwa-trzy miesiące wyjazd na tydzień i chleb z musztardą do pensji. Gdybym miała dobrze płatną pracę zapewniłabym sobie miejsce, do którego bym wracała i realizowałabym swoje zainteresowania (np. fotografowanie). Prowadziłabym dom otwarty, do którego przyjaciele mogliby przychodzić kiedy tylko chcą i robiłabym Wigilię dla wszystkich singli i nie tylko i …
    Może starczy. Życzę Ci, żebyś znalazł dla siebie coś co da Ci więcej satysfakcji i radości z życia. Skoro masz dobrze płatną pracę, a na co dzień niewiele czasu to może zbieraj kasiorkę i raz na jakiś czas wydaj ją w sposób, który sprawi Ci frajdę. Pewnie, że nie wszystko można kupić za pieniądze, ale jest sporo fajnych rzeczy (nie tylko materialnych), które dzięki kasie można sobie zapewnić.
    Albo zbieraj kaskę, a jak będziesz miał dosyć pracy w korporacji to będzie na start do czegoś innego.
    Ps. Dobre za Tobą, ale kto wie czy nie lepsze przed Tobą bo jesteś młody ciałem i wcale nie taki stary duchem 🙂

    2

    1
    Odpowiedz
  34. Tu autor tematu. Dzięki za wszystkie odpowiedzi. Większość naprawdę ciekawa. Aż dziw bierze, że na takich stronach siedzi tyle inteligentnych osób.
    Jestem wam winien kilka informacji o sobie,bo pewnie pierwszy post dosyć chaotyczny i mało konkretny.
    Praca-smutny etat, widzicie godzinę? 1:49, właśnie skończyłem sprawozdanie, ktore mam przedstawić jutro przed 12 osobowym składem pociotków, którzy nie zrozumieją 90% słów, które wypowiem, ale mają na tyle fajne koneksje, że mogą załatwić mi zieloną trawkę za krzywo zawiązany krawat. Nienawidzę tej pracy, ale pozwala mi na utrzymanie w miarę wygodnego, nie uciążliwego życia w poczuciu bezsensu. Kobieta- najwspanialsza na świecie, tak naprawdę jedyny pozytywny aspekt życia . Mieszkanie- fajne, w centrum, w kredycie rzecz jasna, a jakże. Jeżeli chodzi o hobby, jest mały problem. Nie mam. Na to czasu, zwyczajnie. Trenuje sztuki walki, w tygodniu po pracy, już prawie 10lat. Czemu? Lubię mieć tą idiotyczną świadomość, że mogę sprać w 15sekund tych wszystkich dupków, których spotykam w pracy czy na ulicy, mimo, że pewnie nigdy tego nie zrobię…niestety. To jest ta moja codzienność. W pn-pt nie ma szans wcisnąć jakiejkolwiek innej inicjatywy. Zostaje weekend. Po całym tygodniu jestem tak wyczerpany, że w sobotę wstaje w okolicach 13:00. Od tego momentu zaczynam żyć, squash, tenis z kobitką, dobry klub nocny, wycieczka z noclegiem w fajnym hotelu, czy koncert i w nd powrót do szarości, gdzie już od nd 17-19:00 zaczynam się wkurwiać, że nazajutrz powtórka z rozrywki. Znowu cały tydzień wycięty z życiorysu żeby potem w weekend pożyć sobie przez lekko ponad dobę. Czy o to właśnie chodzi? Przepierdolic cały tydzień,zeby odkuć się w weekend w 30h? Walić to. Bar na plaży w miami,wypożyczalnia desek surfingowych,fotografowanie delfinów, kurwa cokolwiek byle nie to jebane odhaczanie kolejnych tygodni. Czemu życie nie może chociaż 4 dni w tyg wyglądac tak jak w ten wyczekiwany weekend? Popatrzcie na animatorów, czy menagerow hoteli w kurortach. Ci goście naprawdę żyją tak jakby byli na wiecznych wakacjach. Są na tym padole ludzie, którzy żyją tak jak chcą. Czemu większość tak się tego boi?

    3

    5
    Odpowiedz
    1. Wydaje mi się, że chciałeś się poużalać jak to masz źle, dostać trochę aprobaty a na koniec wywalić, że masz zajebiste życie. Paranoja.

      2

      0
      Odpowiedz
  35. Napisalem tu juz jeden komentarz, ale po przeczytaniu Twojego ostatniego komentarza, wtrace sie jeszcze raz. Otoz wyglada na to ze Twoim jedynym problemem jest praca, a nie zaden kryzys. Zamien ja na cos innego, moze sie przekwalifikuj, moze bedzie gorzej, ale przynajmniej wydostaniesz sie ze stagnacji

    1

    0
    Odpowiedz
    1. Faktycznie, chłopie ta praca Cię zabija. Może czas z tym skończyć? Przenieść się do mniejszego miasta? Chatę sprzedać lub wynająć.

      0

      0
      Odpowiedz
  36. No to chujnia panie. Nie masz za ciekawie. A jak to się nad swoją „historią użalałem”.
    Lat 18, prawie 19. Właśnie na święta wróciłem z zagraniacy. Po Nowym Roku wyjeżdżam znowu. Szkoła? Nie wyszło. 1 nie przeszedłem. 2 – to samo. W końcu dałem sobie spokój bo już mało gdzie by mnie przyjeli. Mam tyle co gimnazjum zrobione więc w kraju nie ma co szukać. W 2017 pewnie będę szukał szkoły zaocznej, bo z samym gimnazjum daleko nie zajadę. Po tym pewnie jakakolwiek praca i odkładanie przez kilka lat na studia. Potem studia, bo bez tego tez na dłuższą metę bez zapierdalania fizycznego i bez znajomości to ciężko. Po studiach zapewne od razu praca. I weź się tu kurwa „ciesz młodością”. A co chwilę wydaje mi się, jakbym jeszcze rok temu podstawówkę kończył.

    0

    0
    Odpowiedz