Wrażliwość – błogosławieństwo czy przekleństwo?

Od dziecka cierpię na lęki, matka znęcała się nade mną psychicznie, była i jest nieobliczalna, mieszała mnie z błotem, odkąd pamiętam, bałam się jej.
Od okresu dojrzewania okaleczałam się, teraz jest lepiej. Stany lękowe przerodziły się w fobię społeczną. Byłam na kilku stażach z urzędu pracy, które były koszmarem, byłam źle traktowana, nieszanowana, odrzucana, lekceważona. Teraz panicznie boję się iść do pracy, wiele razy oszołomiona stresem i lękiem rezygnowałam w ostatniej chwili lub po pierwszym dniu, po czym w domu były straszne awantury i już całkiem czułam się jak g. Mieszkam również z babcią, myślałam, że chociaż w niej mam oparcie, jednak kilka razy słyszałam jak się na mnie żali, ostatnio skwitowała moją osobę słowami – „szkoda gadać”. Babcia słabo się porusza, rodzice mają do mnie wieczne pretensje, kiedy ona coś robi, nie ja, a babcia mi nie mówi co trzeba zrobić, tylko wychodzi z pokoju, a ja niczym Anioł Stróż podążam za nią, żeby spytać co zamierza i ją wyręczać, wykańcza mnie to. Kiedy jej zwracam uwagę, że rodzice mają do mnie pretensje, ona mówi, że trochę ruchu, to dla jej zdrowia, a za plecami żali się na mnie, że „wszystko trzeba mi mówić i pokazywać palcem”, bo się nie domyślam w kwestii pomocy, rozpłakałam się, byłam w sąsiednim pokoju i słyszałam, myślałam, że pęknie mi serce. Już nie wytrzymuję, nikt mnie nie rozumie, rodzina nie jest tak znerwicowana, zalękniona i wrażliwa jak ja. Wieczna krytyka, nacisk na szukanie pracy, a kiedy znajdę coś, co mi odpowiada, zamiast poparcia…krytyka, bo za daleko, nie dam rady itp.
Chcę stąd uciec, dręczą mnie już myśli samobójcze. Chcę znaleźć pracę w większym mieście i wynająć coś. Mam 30 lat, a właściwie nigdy nie pracowałam tak normalnie (tylko staże i kurs z PUP), nigdy nie byłam zakochana, nigdy nie byłam w prawdziwym związku. Nie śpię po nocach, często płaczę, tak wiele kosztują mnie te próby usamodzielnienia się i uwierzenia w siebie na przekór „wszystkim”.
Leczyłam się psychiatrycznie, byłam u kilku psychologów, ale bez większej poprawy, muszę sama się przełamać i dość do tego. Przerażają i paraliżują mnie te myśli samobójcze, boję się ich, boję się, że sobie nie poradzę w życiu, jestem zrozpaczona. Przez migreny byłam u neurologa, zalecił TK głowy, stwierdził, że mam zaniki w korze mózgowej jak starsza osoba, myślę, że to wynik ciągłego stresu i napięcia. Bardzo proszę o modlitwę za mnie, tak bardzo pragnę przełomu, nie muszę dużo zarabiać, tylko znaleźć taką pracę, która nie będzie mnie zabijać i niszczyć dzień po dniu, jak było na stażach.
Czy ktoś może mnie pocieszyć?

Pozdrawiam,
Karolina

72
5

Komentarze do "Wrażliwość – błogosławieństwo czy przekleństwo?"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Doskonale Cię rozumiem, miałem i nadal mam podobnie. Ciężko poradzić Ci coś, co nie będzie tanim banałem, jak „zacznij nad sobą pracować, metodą małych kroków”, ale niestety tak to wygląda.
    Ja, można powiedzieć, poczyniłem jakieś próby wygrzebania się z mentalnego rynsztoku i to, co dawało efekty to właśnie praca nad detalami. Cokolwiek, choćby powiedzenie obcemu człowiekowi na ulicy „dzień dobry”, byle przełamać irracjonalny lęk przed czymkolwiek. Takie rzeczy naprawdę działają, z tym, ze trzeba umiejętnie wyznaczać sobie cele-tak, by były stosunkowo łatwe do osiągnięcia, w innym wypadku tylko się zniechęcisz.
    Chciałbym powiedzieć, że istnieje jakaś magiczna pigułka, która z dnia na dzień zmieni Twoje życie na lepsze, ale chyba takowej nie ma.
    Daj sobie rok zaangażowania w tę „metodę małych kroków”, a za kilka miesięcy możesz nie poznać samej siebie, wdrażanie dobrych nawyków naprawdę działa, poza tym podejrzewam, że innej drogi nie ma.
    Pozdrawiam, trzymaj się 😉

    19

    1
    Odpowiedz
    1. Dziękuję, to dobry sposób, ale ja muszę zrobić również „większy krok” – znaleźć pracę i wyprowadzić się, inaczej chyba oszaleję. Wesołych Świąt =)

      1

      0
      Odpowiedz
  3. Hej, mam podobny problem, więc Cię rozumiem. Jak chcesz to napisz, pogadamy.

    Mój e-mail:
    damianlvs@poczta.pl

    1

    0
    Odpowiedz
    1. Dziękuję, może napiszę. Wesołych Świąt, trzymaj się!

      0

      0
      Odpowiedz
    2. Do mnie też możesz napisać, wydaje mi się, że jesteśmy w tym samym momencie życia i rad nie dam Ci żadnych, ale mogę Cię wysłuchać: kremowa@o2.pl

      0

      0
      Odpowiedz
  4. Wyjdziesz z tego! Psychiterapia moze pomoc ale to wymaga czasu i cierpliwosci regularnosci w chodzeniu na spotkania. Ale i tak daje jakas nadzieje.

    1

    0
    Odpowiedz
  5. Ja Cię mogę pocieszyć, ale nic Ci to nie da.

    2

    2
    Odpowiedz
    1. Wsparcie wiele mi daje!

      1

      0
      Odpowiedz
  6. Przestań się przejmować tym co mówią o tobie ludzie Uwierz w siebie. W końcu znajdziesz pracę i miłość. Mam taki sam problem ze znalezieniem pracy a jestem od ciebie starsza. Mąż denerwuje się, że tylko on pracuje. Ale ja nie przejmuje się, po prostu dalej szukam. Wszędzie pytają mnie dlaczego do tej pory byłam tylko na stażach a nie pracowałam normalnie a ja odpowiadam, że tak ułożyło mi się życie. Wiem jak traktują ludzi na stażu, jak gorszą kategorię ale ja tym po prostu się nie przejmowałam. Tak samo nie przejmuję się gadaniem teściowej, że nie pracuję. Ważne że mąż mnie kocha i ja jego. Życzę ci żebyś znalazła fajną pracę i miłość i żeby życie odmieniło ci się na lepsze. Pozdrawiam cię.

    13

    1
    Odpowiedz
    1. Dziękuję za wpis! Podziwiam Twoją siłę, ja nie potrafiłam się nie przejmować na stażach i wylądowałam u psychiatry. Marzę o wsparciu w postaci męża, ale najpierw muszę przestać o sobie myśleć tak fatalnie, nie chcę wylądować w jakimś toksycznym związku.
      Życzę Ci pracy, którą będziesz lubiła, w dobrej atmosferze i wsparcia od małżonka, dużo miłości 🙂

      3

      0
      Odpowiedz
  7. Znam mniej więcej temat, o którym piszesz. Musisz się odciąć od tych toksycznych ludzi, chociaż wiem z tego co tu napisałaś jest to na razie niemożliwe. Spróbuj znaleźć sobie jakąkolwiek prace, najlepiej jakąś zajebiście prostą, za minimalna krajowa. Nie będą od Ciebie jakoś wielce wymagać, a sama świadomość posiadania pracy da Ci wielkiego kopa pewności siebie. Najważniejsze to wytrwać te pierwsze 2,3 tygodnie w pracy kiedy cały czas czujesz, że to nie to i myślisz tylko o tym, żeby się jak najszybciej zwolnić. Jak już ogarniesz sobie prace to wynajmujesz sobie pokój z kimś nawet, bo na mieszkanie wiadomo, że hajsu na razie nie będzie. No i idziesz mieszkać z jakąś dajmy na to studentką w pokoju, duże prawdopodobieństwo, że trafisz na jakaś wesołą osobę, w której towarzystwie będziesz się dobrze czuła. Potem stawiasz kolejne kroki, kolejne wyzwania, zaczynasz dbać o siebie. Serio, takie rzeczy jak sport czy zdrowsza dieta mają zajebiście duże znaczenia na to jak się czujesz. Ja jestem troszkę młodszy, ale sam jestem w trakcie wychodzenia gówna w postaci jakiś lęków, fobii czy innych depresji. Mam nadzieje, że zarówno ja, Ty jak i wszyscy, którzy mają te zjebane problemy za rok w święta będziemy 'normalnymi’, szczęśliwymi ludźmi!

    16

    0
    Odpowiedz
    1. To dobry dla mnie scenariusz, oby Bóg dał mi siły na zrealizowanie go, dłużej tak nie wytrzymam! Dziękuję Ci za ten wpis, wszystkiego dobrego!

      1

      0
      Odpowiedz
    2. Dość optymistyczny komentarz i zarazem porada. Natomiast to przyjemnie się tylko czyta. Owszem, z tego można wyjść. Mam na myśli szeroko rozumiana depresję, której uzupełnieniami są właśnie nerwice lękowe etc. Natomiast wystarczy, że na chwile przestaniesz „ćwiczyć” i po prostu być na powerze to szybko „dołek” wraca i zabawa zaczyna się od nowa. Inną jeszcze kwestią jest rutyna. W końcu się wypalisz. Ludzie wiadomo jacy są. Jeden za drugim nagle cię zawiedzie i znowu wracasz w swoje klimaty. Ludzie z zaburzeniami typu chad oraz osobowością borderline mają ciężko. W dodatku pewnie dochodzi wrodzony introwertyzm, osobowość dyssocjalna, socjopatia , co czyni już mieszankę wybuchową. A każde następne negatywne doświadczenia z otoczeniem tylko potęgują to wszystko. Jeżeli jesteś z natury introwertykiem i już wpadłeś kiedyś w depresję to musisz się z tym liczyć, że ona będzie wracać. Trzeba walczyć. Jako introwertyk jesteś skazany sam na siebie. Raz jest lepiej raz gorzej. Na tym właśnie polega chwiejność emocjonalna. Ktoś kto zna temat, doskonale zrozumie mój wpis.

      4

      0
      Odpowiedz
  8. W twoim przypadku przekleństwo.

    0

    0
    Odpowiedz
    1. Wierzę, że jeszcze się odmieni w błogosławieństwo, przecież Bóg wie co robi dając życie wrażliwcom…

      0

      1
      Odpowiedz
  9. Gówno mnie obchodzą te wynurzenia.

    1

    18
    Odpowiedz
    1. To nie czytaj, pozdro.

      1

      0
      Odpowiedz
    2. Więc nie czytaj ich i nie pisz chamskich komentarzy. Nie chcesz pomóc to spadaj pajacu.

      2

      0
      Odpowiedz
  10. Ja Cię rozumiem. To nic innego jak wpływ na psychikę naszej rodziny. Ja mam 27 lat i 7 lat pracuję w gnojowej pracy, której nienawidzę z całego serca. Kompletnie nie wierzę, że spotka mnie coś dobrego. Jestem emocjonalnym inwalidą. Z dnia na dzień coraz bardziej wyprana z uczuć i boję się, że będzie gorzej. Raz tylko byłam w związku z żonatym facetem (gardzę zdradą. Wtedy po prostu się zakochałam w przyjacielu, klapki na oczach) Moi rodzice to alkoholicy. Agresja w rodzinie – jak najbardziej. Słowna, fizyczna – pełen zestaw. Zaniedbanie. Byłam wiecznie zdana na siebie i jeszcze odpowiedzialna za siostrę. Zamiast coś udowodnić, że mogę być kimś, stałam się zerem, ponieważ nigdy w siebie nie wierzyłam, NIGDY. Jedyne co mi wyszło, to to, że poszłam w cholerę z domu, zabrałam ze sobą młodą i wychowałam ją na ludzi. Nie miałam innego wyjścia niż zachrzaniac ciężko na nasze utrzymanie, żeby ona miała lepiej niż ja, żeby nie musiała się wstydzić w szkole, że chodzi w starych spodniach, lub nie ma na śniadanie. Nie zgotowalabym swoim dzieciom takiego piekła, jak moi rodzice, przenigdy. Ty też nie, jestem pewna. Pomodlę się za Ciebie, tak jak prosiłaś. I pamiętaj że są na świecie ludzie, którzy podzielają Twój los i naprawdę Cię rozumieją. Życzę Ci wszystkiego co najlepsze, zasługujesz na to. Bądź silna.

    23

    0
    Odpowiedz
    1. Bardzo Ci współczuję i bardzo podziwiam, jesteś silna, ja też chcę taka być! Dziękuję za modlitwę, wszystkiego dobrego i spokojnych Świąt 🙂

      0

      0
      Odpowiedz
  11. Szukaj miłości na necie i uciekaj…

    2

    2
    Odpowiedz
    1. Właśnie rozglądam się trochę w necie za facetem, chociaż mam nieciekawe doświadczenia sprzed lat, ale już nie nie będę raczej szukać na czatach 😉

      0

      0
      Odpowiedz
  12. Wszystko się ułoży, nie martw się 🙂 miałem dokładnie tak samo, długo musiałem się modlić o zmianę sytuacji ale doczekałem się, moje życie zmieniło się, zupełnie nagle 😉 poproś Pana Jezusa o pomoc, ja też obiecuję modlitwę za Ciebie w te święta 🙂 Wesołych Świąt 😉

    9

    2
    Odpowiedz
    1. Dziękuję, tak bardzo o tym marzę!

      1

      0
      Odpowiedz
  13. 1. Idź na produkcję zawsze coś zarobisz i wezmą bez doświadczenia wynajmij pokój powinno starczyć Ci na skromne życie.
    3. Masz kurwa 30 lat i nie wiesz co w domu trzeba zrobić? Czy po prostu babcia lubi wycierać czysty blat kuchni?

    5

    2
    Odpowiedz
    1. Właśnie szukam pracy na produkcji, wiem, co należy zrobić w domu, ale nie czytam w myślach, a babcia wpada na różne pomysły…
      Pozdrawiam i wesołych 😉

      0

      0
      Odpowiedz
  14. Btw mam to samo fobie, polecam wyjść za mąż żeby facet się utrzymywał bo taka osoba do żadnej roboty się nie nadaje ewentualnie jako grafik, freelancer.

    3

    8
    Odpowiedz
    1. Dzięki za „wsparcie”, nie ma to jak wyjść za mąż dla kasy i zmuszać się do sypiania z kimś bez uczucia, wtedy to już naprawdę psychiatryk 😉

      0

      0
      Odpowiedz
    2. Co masz do grafikow frajerze

      2

      0
      Odpowiedz
  15. Jeśli angielski rozumiesz w stopniu komunikatywnym to wyjedź jak najdalej z tego kraju. W Kanadzie ludzie są bardzo wyrozumiali i mili. W Tajlandii podobnie. Doby są tam bardzo tanie, samochodu nie potrzebujesz, wystarczy skuter, rower, lub nogi.

    5

    0
    Odpowiedz
    1. Skąd ma wziąć pieniądze na wyjazd? A poza tym nie wyjedzie do Kanady albo Tajlandii. Jeżeli już to do europejskiego kraju.

      0

      0
      Odpowiedz
      1. Ja cie sponsoruje.Podaj adres to przyjde z koleda i kropidlem.Twoj na zawsze
        pleban Szczepan.

        0

        0
        Odpowiedz
    2. Dziękuję, ale póki co stresuję się wyjazdem do pobliskiego miasta, nie dam rady sama poza granicę. Pozdrawiam!

      0

      0
      Odpowiedz
  16. Polecam Ci mimo wszystko nadal próbować znaleźć dobrego terapeutę i koniecznie spierdalac z domu i to czym prędzej.

    8

    0
    Odpowiedz
  17. Tu autorka, dziękuję za wszystkie wspierające komentarze. To nie tak, że nie wiem co robić w domu, po prostu nie potrafię czytać w myślach babci, która wpada na różne pomysły.
    Dziękuję za modlitwę, niech i Was Bóg prowadzi. Nie chcę się skupiać na problemach, bo popadam w coraz gorsze stany, muszę na siłę myśleć pozytywnie, inaczej nie mam szans.
    Wesołych Świąt mimo wszystko, wierzmy, że Nowy Rok przyniesie upragniony przełom.

    2

    0
    Odpowiedz
  18. Tu jeszcze raz autorka, moja znajoma udostępniła taki tekst, bardzo mnie poruszył, przeczytajcie, proszę:

    „Dla wszystkich moich przyjaciół, zarówno bliskich, jak i zwykłych po prostu. Jeden z najdłuższych postów, jakie kiedykolwiek napiszę, i najbardziej prawdziwy. W pewnym momencie wszyscy przeżywamy ciężkie chwile. Życie nie jest łatwe. Po prostu przemyślcie to. Czy wiecie, że ludzie, którzy są najsilniejsi, są zwykle najbardziej wrażliwi? Czy wiecie, że ludzie, którzy okazują najwięcej życzliwości, są pierwszymi, których inni źle traktują? Czy wiecie, że ci, którzy cały czas troszczą się o innych, są tymi, którzy najbardziej potrzebują opieki? Czy wiecie, że trzy najtrudniejsze rzeczy do powiedzenia to: kocham cię, przepraszam i pomóż mi? Czasem tylko dlatego, że osoba wygląda na szczęśliwą, trzeba spojrzeć poza jej uśmiech, aby zobaczyć, ile bólu może tam być.
    Do wszystkich moich znajomych, którzy przechodzą obecnie pewne problemy – zacznijmy lawinę wsparcia. Wszyscy potrzebujemy teraz pozytywnego wsparcia. Jeśli nie zobaczę Twojego imienia, zrozumiem. Czy mogę prosić moich przyjaciół, gdziekolwiek jesteście, aby uprzejmie skopiować i wkleić ten status na jedną godzinę, aby dać chwilę wsparcia wszystkim, którzy mają problemy rodzinne, walkę o zdrowie, kwestie związane z pracą, wszelkie zmartwienia i po prostu muszą wiedzieć, że kogoś to obchodzi.
    Zróbcie to dla nas wszystkich, ponieważ nikt nie jest odporny. Mam nadzieję, że zobaczę to na tablicy u wszystkich moich przyjaciół, tylko po to, by uzyskać wsparcie moralne. Wiem, że niektórzy będą !!! Zrobiłam to dla przyjaciela i Wy też możecie.”

    3

    0
    Odpowiedz
  19. Uciekaj z tego kolchozu to wampiry energetyczne, karmia sie dramatem i niskimi wibracjami emocji

    1

    0
    Odpowiedz
  20. mam podobnie. 50 lat i ………

    0

    0
    Odpowiedz
  21. Karolino, chcialabym ci pomoc. Najpierw musisz spierdolic z tego domu. Na serio. Juz jestes zatruta. Idz na popko.pl, ten uzdrowiciel pomaga tez kobietom w trudnych sytuacjach.

    0

    3
    Odpowiedz
  22. Nie wiem jak u Ciebie z wiarą i siłami, ale jest coś takiego jak Nowenna Pompejańska. Poczytaj w necie, jednak myślę, że jak na początek może być za ciężka. Więc proponuję Ci Nowennę do matki Boskiej rozwiązującej węzły: http://www.rozwiazwezly.pl
    Masz tam instrukcje oraz świadectwa które powinny motywować, polecam to nie tylko Tobie Karolino. A i nie myśl sobie, że jestem jakiś mega pobożny, ale sięgałem i sięgam po Nią gdy jest krucho koło d…y
    Pozdrawiam
    Piotr

    2

    0
    Odpowiedz
  23. Strasznie mi przykro, mam nadzieję że mimo wszystko wyjdziesz z tego. Zacznij myśleć o sobie i nie słuchaj innych. Więcej egoizmu!

    2

    0
    Odpowiedz
  24. Spodziewaj się że po Twojej wyprowadzce babka pierdolnie kule i zacznie się poruszać szybciej od przeciętnej osoby.

    2

    0
    Odpowiedz
  25. Idź na psychotetapię. Pomoże. Przede wszystkim znajdziesz swoje miejsca, ułożysz sobie, za co odpowiadasz, a za co nie. To chore, że chodzisz za babcią, patrzyc, w czym ją wyręczyć. Ustal, kto za co w domu odpowiada, trzymaj się tego i chuj. Nie odpowiadasz za emocje innych, za zrzędzenie babci, za to, że się krząta po domu, za jej niezadowolenie. Nie jesteś winna domyślania się, o co innym chodzi, czego mogą od Ciebie chcieć. To ich działka, żeby to wyrazić, asertywnie i z szacunkiem.

    1

    0
    Odpowiedz
  26. Jak nie jesteś gruba to cię pocieszę swoim fiutem

    1

    1
    Odpowiedz
  27. Dbaj o siebie, stań się wartościowym człowiekiem i pokochaj siebie. Wtedy pokochają Cię inni. Życie to wyzwanie. To że sobie z nim nie radzisz to normalne. Przechodzisz przez pewien etap w życiu. Jak każdy. Zastanów się jakie możesz wyciągnąć z tego lekcje na swoją korzyść. Nie bój się życia tylko staw mu czoła. Staniesz się silna i pokonasz trudności. Wierzę w Ciebie. Jesteś wyjątkowa, a Twoja wrażliwość to skarb 🙂

    1

    0
    Odpowiedz
  28. twój problem będzie trwał tak długo dopóki nie przerwiesz pępowiny od swojej rodzinki, wynieś się z tego domu…

    2

    0
    Odpowiedz
  29. Modlitwę? Hahaha

    0

    2
    Odpowiedz
  30. Witaj autorko. Mam bardzo podobny problem i bardzo prosze bys sie do mnie odezwala. Nie ma nic gorszego jak bycie zupelnie samemu z problemem, ktorego nikt nie rozumie. Ja Cie rozumiem i mysle ze Ty tez mnie zrozumiesz. Odezwij sie moje gg 64309376 Jesli nie masz to prosze bys zalozyla. Pozdrawiam i na swoj sposob pomodle sie za Ciebie.

    1

    0
    Odpowiedz
  31. Cześć. Poznajmy się, może będę w stanie pomóc. Problem toksycznych ludzi przerabiałem wielokrotnie. Za niedługo będę szukał ludzi do pracy w biurze. Mieszkanie, przeprowadzka – to można ogarnąć, pomogę Ci. Odżyjesz, spojrzysz na siebie inaczej. Napisz do mnie: biuro@kaczmarzewski-consulting.pl W treści podaj, że dotyczy postu na tym portalu, będę wiedział, o kogo chodzi. Pozdrawiam bardzo serdecznie.

    1

    0
    Odpowiedz
    1. Ja się obawiam, że możesz mieć w tym inny cel. Mam nadzieję, że się mylę. P.s. nie jestem autorką.

      1

      0
      Odpowiedz
  32. Przede wszystkim rzuć to wszystko i zmień otoczenie. Trzeba zaryzykować, inaczej będziesz wiecznie żałować!

    2

    0
    Odpowiedz
  33. Tu autorka, serdecznie Wam dziękuję za wsparcie, było ze mną naprawdę źle, uściski!

    1

    0
    Odpowiedz
  34. Cześć. Jedyne wyjście to wyprowadzić się z domu i to jak najszybciej. Ja sama mieszkalam z toksycznymi rodzicami do 30tki, to był koszmar. Tez nie mogłam znaleźć pracy i wieczne gnojenie mnie. W dodatku jestem osoba bardzo nieśmiałą, mam ogromne problemy z mówieniem (wada wymowy), wiec znalezienie pracy w moim przypadku jest chyba niemożliwe, bo wszędzie trzeba gadac… Miałam kilka nieudanych związków z facetami poznanymi przez Neta co jeszcze bardziej mnie dolowalo. Sytuacja w domu stawała się coraz gorsza, darcie ryja matki (która na pewno trochę przyczyniła się do tego kim jestem, bijąc mnie za nic w dzieciństwie i wiecznie drąc ryja z byle powodu), obgadywanie mnie przez cala rodzinę, bo nie mam pracy. Wszyscy mieli mnie za lenia, a ja po prostu zacinam się bardzo przy mówieniu i nie wiem gdzie bym miała iść do pracy skoro nawet glupiej rozmowy kwalifikacyjnej nie przejde… W końcu mój facet wynajął mieszkanie i przenioslam się do niego do miasta odległego o 200 km od mojego. On pracuje i utrzymuje mnie, ja sobie trochę dorabiam przez Neta. Do rodziców juz nie myślę wracać bo bym tam oszalała. Tobie Autorko radze czym prędzej znaleźć faceta i się przeprowadzić do niego. I nie wybrzydzaj, byle facet byl dobry i miał swoje mieszkanie. W żadne miłości to ty nie wierz bo w tych czasach nie ma czegoś takiego. Szukaj faceta. Powodzenia

    4

    1
    Odpowiedz
    1. Hej, tu autorka. Bardzo Ci współczuję i bardzo Cię rozumiem, tylko jestem wielką romantyczką i nie wyobrażam sobie związku bez uczucia, którego i Wam życzę

      2

      0
      Odpowiedz
  35. Czy wrażliwość to błogosławieństwo czy przekleństwo? Zależy jak na to spojrzysz.
    Jeżeli będziesz otoczona przez ludzi o ciężkich charakterach, chcących Cię w dodatku wykorzystać to rzeczywiście przekleństwo -znam z autopsji, dopóki nie wyrobisz sobie wystarczająco „grubej skóry” żeby powiedzieć „dość!” kiedy trzeba to w myślach usprawiedliwiasz błędy/arogancję innych i ciągle im pomagasz, dajesz kolejną szansę, samej dobijając się coraz bardziej.
    Z drugiej strony, jeśli spotkasz na swojej drodze kogoś kto Cię doceni, lub zwyczajnie „pokażesz trochę pazurów” reszcie świata to sytuacja się zmienia o 180 stopni. Pomagasz i pracujesz z tym z kim chcesz już nie jak kopciuszek ale królewna 🙂

    Co do reszty – przedmówcy już wyjaśnili w czym rzecz – musisz uwolnić się od toksycznej rodzinki. Do tego niezbędne jest własne mieszkanie i praca i to najlepiej w odpowiedniej odległości od domu.

    Nie wiem jakie masz kwalifikacje ani z jakiego rejonu kraju pochodzisz ale u mnie (Dolny Śląsk) na zwyczajnej produkcji gdzie przyjmują każdego dają dość żeby się (skromnie bo skromnie ale samodzielnie) utrzymać i mieszkać. Na początek wystarcza, później wpadają podwyżki i nadgodziny więc nie jest tak źle. Dodatkowo praca dla kobiet w fabrykach jest zasadniczo lżejsza niż dla mężczyzn ze względu na przepisy BHP.

    Jeżeli masz prawo jazdy – w kraju co i rusz trąbią że na rynku brakuje 100 tys. kierowców (i nie chodzi tu tylko o ciężarówki). Znajoma niedawno podłapała pracę jako kurier. Zarobki od 3k w górę.

    Jeśli wolisz biuro – próbuj np. jako pomocnik księgowego (inna znajoma po samej zawodówce robi właśnie na takim stanowisku, dobry początek kariery). Najlepiej też znać jakiś język obcy – niemiecki jest tu obecnie bardzo pożądany.

    To tylko najprostsze możliwości, jeżeli chodziłaś na staże to prawdopodobnie jesteś po studiach. Próbuj w swoim fachu choćby na początek za najniższą krajową. Jako świeżo upieczony inżynier właśnie od takiej stawki zaczynałem będąc skierowany przez Urząd Pracy. Po okresie próbnym szef sam zwiększył na dwa razy tyle, gdy po paru latach się zwalniałem proponowano 4x ale miałem już lepszą ofertę.
    Najważniejsze to próbować i się nie poddawać.

    Dasz radę Dziewczyno! Wierzę w Ciebie!
    Zrób tylko pierwszy krok! Następne przyjdą łatwiej.

    Pozdrawiam
    NR

    3

    0
    Odpowiedz
  36. Wrażliwość to straszliwe przekleństwo.

    1

    0
    Odpowiedz
  37. Cześć. Bardzo poruszył mnie Twój wpis. Sama mam dość podobną sytuację do Twojej, choruję na nerwicę i fobię społeczną, więc wiem jak to jest. Toksyczna rodzina (i nie mam tutaj na myśli tylko rodziców, ale też rodzinę mamy) doprowadziła mnie do takiego stanu, że od 13 roku życia chorowałam na anoreksję. Przez 12 lat przeszłam już wszelkie możliwe formy zaburzeń odżywiania. Chorobę udało mi się pokonać dwa lata temu. Niestety nie pomogło mi to pozbyć się wpajanych kompleksów i niskiej samooceny. Zawsze w życiu robiłam wszystko, aby zasłużyć na szacunek rodziny i innych, zawsze czułam się gorsza od innych. Z racji tego w szkole dawałam z siebie wszystko, aby mieć jak najlepsze stopnie i dostać się na wymarzoną medycynę (choć sama do końca nie wiem czy było to marzenie moje czy toksycznych rodziców…) Niestety nie udało się i po maturze się załamałem. Ta stagnacja w moim życiu trwała 5 lat, dopiero po tym czasie przy pomocy psychoterapeuty udało mi się doprowadzić do stanu w którym mogłam jako tako funkcjonować bez samo okaleczania się, wymiotowania i ataków paniki przy okazji każdego wyjścia z domu. W tym roku kończę studia z nadzieją, że 2018 rok będzie dla mnie w końcu rokiem gdzie znajdę stałą pracę w której będę się realizować i spełnię moje marzenie o normalnym życiu. Tego autorko również Ci życzę. Nie dajmy się ludziom, którzy na nas nie zasługują, mając ich w głębokim poważaniu. Szczęśliwego Nowego roku dla Ciebie i wszystkich czytających ten wpis.

    2

    0
    Odpowiedz
  38. Ja mam nerwice lękowa . Kazdy dzien to walka ale nigdy nigdy sie nie poddawaj . Jestes wartosciowa dziewczyna i osiagniesz wszystko ale malymi kroczkami spokojnie

    3

    0
    Odpowiedz