Zawsze pod górkę

Chujnia na całego z moim życiem, wyborami życiowymi itd… Wszystko zaczęło się od kiedy zdałem maturę. Było to 10 lat temu. Znalazłem szybko pracę. Zacząłem zarabiać i zbierać na moje marzenie. Mianowicie, chciałem na podwórku postawić warsztat samochodowy. Lubię samochody, mam swoje mitsubishi eclipse gsx… Kiedy miałem już pewną kwotę, powiedziałem rodzicom o moich planach. Oczywiście kurwa zaraz podniósł się lament. Że jeżeli chcę warsztat samochodowy zrobić to muszę studia na politechnice skończyć i takie tam inne pierdoły. I że oni nie dają pozwolenia na stawianie na podwórku takich rzeczy. W sumie nic nie mogłem zrobić, bo działka nie jest na mnie przepisana… Ok. pracowałem dalej u mechanika. Nabywałem doświadczenia. A pieniądze topiłem w moje eclipse. Na studia nie poszedłem, bo po prostu nie miałem, chęci, czasu i daleko. Miałem dobrą pracę. Teraz od prawie roku jestem bezrobotny. Rodzice się drą na mnie, że gdybym miał własny warsztat to byś nie szukał pracy, a tak to! WTF!? Przecież mówiłem im kilka lat temu, że chciałem zakładać działalność, że miałem na to pieniądze a oni się nie zgodzili! Na to usłyszałem odpowiedź – Bo było iść na studia! A tak to teraz masz jak masz… Co mają studia do tego? Fakt, Politechnika Warszawska to nie byle jaka uczelnia? Ale mógłbym mieć warsztat a przy okazji się uczyć. Miałbym lepiej rozplanowany czas. Kiedy pracowałem u mechanika to nie narzekałem na pracę, brałem dodatkowe nadgodziny w weekendy, bo lubiłem tę pracę i chciałem jak najwięcej zarobić, żeby otworzyć własny biznes.

74
60

Komentarze do "Zawsze pod górkę"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Weź kredyt w UP, od starych zgarnij, dorób sobie gdzieś w innej pracy i zacznij działać na swoim skoro masz super kwalifikacje. Jebać studia, miałeś rację, że nie poszedłeś. Masz klasycznych starych, standardowa procedura. Jak będziesz walczyć o swoje mega mocno, postawisz wszystko na 100%, oni pomogą. Powodzenia stary. Sam prowadzę mały biznes. Wypas sprawa, gdyby nie jebane koszty 😉

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Rodzice często przelewają swoje toksyczne ambicje na dzieci, lub powtarzają schematy typu szkoła studia ślub kościelny wnuki. Niestety w życiu nie wszystko da się zrobić podręcznikowo. Też jestem mechanikiem, ale najpierw poszedłem do technikum, bo liceum kategorycznie mi nie pasowało i walczyłem z rodzicami miesiąc żeby dali podpis do podania w innej szkole. Niestety technikum to była lipa, mechaniczne ale od kurwa np projektowania mostów itd. Chciałem pójść do zawodówki, zwłaszcza że była jeszcze możliwość, no i słabo mi szło z matmy. Rodzice kurwa nie. I nie! Ujebałem rok. Szczerze mówiąc nawet nie uczyłem się na komisa, chciałem nie zdać i pójść do zawodówki. Gdy matka się dowiedziała, powiedziała że się zabije bo nie zdałem. Mądra? A jak było w zawodówce? Najlepsze oceny w kl, oceny minimalne to 3 tylko z matmy 1 ale poprawiłem. I wiesz co? Zrobiłem jak chciałem, i jestem zadowolony. Gdybym słuchał rodziców, miałbym teraz o ile bym zdał technika od mechaniki żadnej, i maturę albo i nie. Czyli wielkie gówno, parę razy w życiu za manipulacją matki przepuściłem kilka okazji, do tej pory żałuję, np na 18tkę mogłem mieć od chrzestnej samochód, niedrogi do ok 10tyś ale zawsze, to matka nie bo 'my sobie nie życzymy takich prezentów, Ty nie masz prawa jazdy no i po samochód trzeba jechać ponad dwieście kilometrów.

    0

    0
    Odpowiedz
  4. uciekaj stamtąd jak najdalej.

    0

    0
    Odpowiedz
  5. Dokładnie, bierz jakieś dofinansowanie. Zainwestuj w sprzęt. Mechaników dobrych mało bo wszyscy spierdolili stąd z tego złodziejskiego kraju!

    0

    0
    Odpowiedz
  6. Nie pocieszę Cię bo sam mam chujowy nastrój, ale twoi rodzice najpierw zrobili głupstwo, ale teraz strzelają megafocha. CO to ma kurna być, czy każdy musi iść na studia, zresztą żeby mieć warsztat nie trzeba kończyć politechniki. Istne pojebanie. Ja skończyłem studia i to dobre i co z tego nie lubię swojego zawodu i często myślę o zmianie zajęcia.

    0

    0
    Odpowiedz
  7. Proponuje przeczytanie komentarza nr 44 Panu Komentatorowi spod nr 43. Przyznaje Panu o tyle racje, iz zdaje sobie sprawe, ze zwiazki, rodziny opisywane przez Pana rzeczywiscie – ale dosc rzadko – naprawde istnieja. Obawiam sie jednak, ze nie dotyczy to absolutnie milionow malzenstw, zwiazkow nieformalnych czy nawet rodzin. Takich niemal wzorowych wspolnot oceniam co najwyzej na 5 % doroslej populacji. A wiec niewiele. Dzisiejsze czasy maja spory wplyw, czesto jakze negatywny ma kobiety i mezczyzn. Ludzi stabilnych psychicznie, o ugruntowanej osobowosci, prawdziwie odpowiedzialnych, ktorzy moga o sobie powiedziec, ze wytrwaja ze soba 20, 30, 40 lat – zyjac li tylko dla pracy, obowiazkow, niezaleznie od tego, jakim ogromnym obciazeniem, ba, ciezarem,ktorego nawet jakis tam Herkules nie udzwignie, moze to byc dla przecietnej kobiety, mezczyzny. A przeciez ludzie sie zmieniaja w miare uplywu lat. I niewazne, ze byli kiedys udana pod wieloma wzgledami para. Temat to ogromny. Pozostanmy moze przy tej jakze niewielkiej liczbie zwiazkow, malzenstw, rodzin wyjatkowych, bedacych wzorcem dla wszystkich innych, ktorzy moze napewno sie b. starali, aby i w ich stadle bylo tak pieknie, dobrze, swietnie w tych zasadniczych punktach. Jestem sceptykiem o lagodnej fatalistycznej postawie i takim to widzeniu swiata. Tematyke omawiana i komentowana na tej stronie internetowej znam zupelnie dobrze. Dlugie lata spedzilem w sadach roznych instancji jako lawnik, obserwator, kurator, bylem obecny przy spotkaniach, na ktorych decydowaly sie losy malzenstw i rodzin (mediacje); Sytuacje, ktorych przebieg byl czesto dramatyczny i jakze bolesny dla stron sporu. Kontakty z adwokatami, notariuszami, sedziami zajmujacymi sie takimi wlasnie sprawami od wielu lat sprawily, ze nie potrafie byc nadmiernie optymistyczny. Polecam Panu w zwiazku z powyzszym artykul Pani Ewy Wilk, opublikowany w tygodniku „Polityka”, a zamieszczony tutaj przez jednego z komentatorow. Sklania on niewatpliwie do glebokiej refleksji.

    0

    0
    Odpowiedz
  8. Po pierwsze – do warsztatu niepotrzebna politechnika, głupoty gadają. Po drugie – młody jesteś, nic straconego. Nie słuchaj rodziców.

    0

    0
    Odpowiedz
  9. Do Pana nr 2. Wiesz ja też na miejscu Twoich Starych nie wzięłabym samochodu od jakiejś cioci. Takie prezenty zobowiazują. Powiedz lepiej co sam zrobiłeś żeby cokolwiek dostać. Skończyć zawodówkę na samych piątkach to żaden wyczyn dla przeciętniaka, a ty nawet tych piątek nie miałeś. Autor ciężko i dobrze zapierdzielał na soje marzenia, aty tylko na staruszków marudzisz. Żalowy z ciebie facio!

    0

    1
    Odpowiedz
  10. @8 nie znasz mnie, choć myślisz że mnie znasz. Miałem tylko jedno 2 i 3, pozostałe 4 i 5 a z zawodowych 5. Że nie wziąłem samochodu żałuję że w wieku 18tu lat rodzice mieli nade mną taki wpływ, że nie potrafiłem się przeciwstawić, podobnie jak autor. Teraz nie mam 18tu lat i zaczynam wreszcie coś osiągać, dzięki WŁASNYM wyborom. Może i jestem wg anonimowej osoby żalowy, ale proponuję się odstresować, pojeździć jak ja dla przyjemności, nie z konieczności samochodem, spotkać się z dziewczyną, wyjść z kumplami wieczorem. Sam napewno robisz lepsze rzeczy i nie jesteś żałosny facio:)

    0

    0
    Odpowiedz
  11. (Autor postu) Dzieki za odpowiedzi. Gdybym mógł się wyrwać stąd to bym się wyrwał. Niestety nie mam za co. Co do kredytów z UP to lipa straszna! Mają kasę dla tych krów za biurkiem, a dla takich jak ja z ambicjami to: „przykro mi bardzo, ale w tym roku dotacje na pana ambicje się już skończyły a na kredyt żeby udzielić też nie mamy.” Teraz szukam pracy, zacznę od nowa zbierać i może coś wymyślę. (1 komentarz) – niestety, odkąd zdałem maturę sam muszę sobie zapewnić byt. Rodzice tylko na michę mnie wołają i tyle… wszystkie rachunki i inne opłaty sam muszę opłacać. Poprostu zrobili mnie w jajo troche i teraz odwracają kota ogonem. No nic. Jeszcze się całkowicie nie poddałem, ale chciałem o tym komuś napisać CZYM MOGĄ SIĘ SKOŃCZYĆ NIESPEŁNIONE AMBICJE RODZICÓW.

    0

    0
    Odpowiedz
  12. Do 9. Nie jestem żalowym faciem bo na swój samochód zarobiłam sama i ze znajomych też mam. Nie musisz takich smutów mi walic i pisać o własnych wyborach bo każdy przed takimi staje. ja uważam, że Twoi starzy musieli mieć jakiś powód, że nie przyjeli takiego prezentu, a ty nie powinieneś mieć do nich pretensji bo zpewne byłeś na ich utrzymaniu więc powinieneś liczyć się z ich zdaniem. Samochodem sobie jeżdzę gdzie chcę i kiedy chcę, więc nie truj już więcej.

    0

    1
    Odpowiedz
  13. @11 tak właśnie gadają baby co je chłop nie zaspokaja, albo lepiej żaden chłop nie chce hihi.

    0

    0
    Odpowiedz
  14. o by tak dalej… garb murowany…

    0

    0
    Odpowiedz