Życie po związku z psychopatą

Odeszłam w lipcu tego roku, po 3 latach… Nie wytrzymałam już tych wszystkich obelg, poniżania, życia w ciągłym strachu i „klatce”. Odchodząc, zakładałam, że to nie jest jeszcze definitywny koniec, może on się opamięta i zrozumie. Tak, on i „opamiętanie”, tak zrozumiał, że już pod koniec lipca zaczął spotykać się z inną a w sierpniu odkryłam, że piszą do siebie: „kocham cię” (idiota zapomniał, że podał mi kiedyś hasło do swojego konta na portalu, weszłam tylko raz wtedy, wystarczyło mi to). Bolało mnie to, że tak szybko mógł do innej to napisać (już nie wnikam, czy tam czuje czy nie) a tym samym pisał do mnie, że nie może beze mnie życ, że umrze, jak nie będzie ze mną, że będzie walczył do końca i takie tam liryczne poematy o miłości. We wrześniu wybrał się z nią na wesele kuzyna, na które to my jeszcze dostaliśmy zaproszenie. Boli mnie to, że nie mogę zapomnieć o tym frajerze, tym bardziej pomimo piekła, które mi zgotował. Na początku było idealnie, gdy go poznałam stwierdziłam, że w końcu (!) znalazłam takiego mężczyznę, jakiego nigdy nie mogłam. Czarujący, troskliwy, miły, z poczuciem humoru, mogłam z nim porozmawiać na każdy temat. Normalny chłopak, pracownik fizyczny. Rodzina, do której tak zawsze chętnie wracałam poszła w odstawkę. Każdą wolną chwilę chciałam poświęcać tylko mu. Byłam mu wierna do granic możliwości. On od początku był zazdrosny, nawet za bardzo. Gdy jakiś mężczyzna (np. w pracy) coś do mnie zagadywał, czułam się nieswojo, bałam się, że może dowie się o tym i zrobi mi awanturę. Stopniowo zaczął odsłaniać swoją prawdziwą twarz, zdarzyło się, że mnie wyzwał (pierwszego przezwiska nie pamiętam, w najstarszych zapiskach mam: „jesteś jebnię**”), pierwszy moment niedowierzanie, potem usprawiedliwianie go (był zły, to przez przeżycia, których doświadczył: trudne dzieciństwo, dwukrotne więzienie /z kim ja byłam? Opętał mnie/, zdrada byłej żony, itp.). Później pojawiały się co raz gorsze: szczurze, przyjdzie ci taki szczur i dzień spierd***, głąbie jeba** (dodam, że wykonuję poważany zawód i nie cierpię na manię wyższości), kur**, dziwko, dziadu ty, żebyś ty kur** zdechła, wypier** Żydzie, itp. Do tego pojawiały się notoryczne kłamstwa nawet o głupoty (np. powiedział, (ja nawet nie pytałam) że pojechał gdzieś tam ze swoim tatą a okazało się, że z kolegą, po co to kłamać? A niechyby jechał z drużyną siatkarek, ważne, żeby był szczery). Na moją pomoc zawsze mógł liczyć, zawsze go wspierałam, pomagałam mu np. załatwić pieniądze, gdy ich potrzebował (a nie miał od kogo pożyczyć). Gdy nie miał pracy nie wypominałam, że to ja muszę teraz utrzymac mieszkanie, zresztą dlaczego miałam mu to wypominać, zdarza się czasami kryzys a że mieszkamy w Polsce to co się dziwić. W domu miał zawsze posprzątane, po pracy dostawał ciepły obiad, który gotowałam, gdy wróciłam ze swojej. Po drodze z pracy robiłam też zakupy. Tak samo było i na działce, pieliłam, kosiłam trawę, miałam swój ogródek warzywny, nawet półki sobie porobiłam w szopce (na wkręty ;)). Nawet nie zauważyłam kiedy moje comiesięczne wyjścia do ulubionej koleżanki zniknęły. Od czasu, kiedy z nim byłam, odwiedziłam ją może trzy razy (i to wtedy, gdy pokłóciliśmy się o coś). Kolejna kwestia, koledzy a wręcz uzależnienie od nich. Rozumiem, wyjście raz na jakiś czas (nawet raz w tygodniu) do kolegów, ale nie codziennie. Robił co i z kim chciał. Pewnej soboty stwierdził, że idzie na rajd, ok, nie ma problemu, a idź sobie tylko nie wracaj o 8.30 (rekordowo wrócił o 16 nstępnego dnia). Kiedyś, gdy wróciłam od Rodziców (miałam ich prawie 100 km od tego miasta), widział, że zajechałam na parking i minęłam się z im na schodach. Stwierdził, że pójdzie na działkę, na dole czekał kolega. Nawet się ze mną nie przywitał, nie pomógł wnieść bagaży ani nic. Zresztą, gdy się do niego przeprowadzałam (mieszkaliśmy rok razem), ani jednej walizki nie pomógł mi przenieść (a wcześniej cały czas nalegał bym u niego zamieszkała, nie wspomnę już nawet o tym, ile razy kazał mi spier*** i wypier*** z jego chaty). Dlaczego nie odeszłam wcześniej? Bałam się, może tego, że sobie coś zrobi, już go raz powstrzymywałam przed powieszeniem się. Innym razem powstrzymywałam go by nie wyskakiwał z okna z 4. piętra albo waliłam w drzwi od łazienki bo zamknął się tam pod podobnym pretekstem. Jej, przypomniało mi się teraz jak kiedyś przecinał sobie rękę nożem (została blizna). Chciałam z nim coś wyjaśnić, próbowałam załagodzić konflikt to ten zamiast wyjaśnienia sytuacji (gdzie to on był winny), próbował się powiesić albo podcinał się. Ile razy złapałam go też na pisaniu do innych dziewczyn (teksty typu: „szałowo wyglądasz” albo „jesteś prześliczna”) czy też na trzymaniu zdjęć innej dziewczyny (wersja pana psychopaty: koleżanki z Niemiec). Jak ja się z tego wyplątałam? Jak się teraz czuję? Źle. Czuję się oszukana, zawiedziona, zmieniłam się ogromnie przez ten związek. Stałam się nerwowa, momentami nawet agresywna, jestem bardziej jak kiedyś płaczliwa, nieufna, rozczarowana mężczyznami. Jak można tak doskonale się kryć? Mieć dwie twarze: z jednej strony „kocham cię nad życie” z 10 wykrzyknikami, a z drugiej: „jak wrócimy jutro z * (córką) do domu i zobaczymy, że jesteś to cię wypier*** suko pier***” z tyle samoma wykrzyknikami. Przez tego CHAMA musiałam wyprowadzić się z tej miejscowości i dojeżdżam do pracy (pojawiam się i znikam tylko, po tym jak kilka razy zajechał mi drogę albo wyczekiwał pod pracą). Ten frajer nie rozumie,że mam dowody na to, że pisze do innej, że wiem doskonale o tym, że z nią jest (biedna dziewczyna…:( ) to ma czelność deklarować mi, że nigdy mnie nie zdradził 😀 Mam nadzieję, że los nie postawi mi już nigdy więcej takiego psychopatę na swojej drodze. A skąd podejrzewałam, że to psychopata? Naczytałam się dużo w Internecie o takich osobach, jeżeli 99 a nawet 100% cech zgadza się to coś musi być na rzeczy.
Z tych zgadzają się wszystkie:
nieumiejętność korzystania z uprzednich doświadczeń,
konsekwentne powtarzanie zachowania nawet wtedy, gdy jest się za nie karanym,
nieumiejętność tworzenia planów życiowych,
rzadkie odczuwanie lęku, na ogół brak poczucia winy,
nie można na takiej osobie polegać,
nieadekwatność motywacji zachowań prowadząca do antyspołecznych przejawów,
nieprzestrzeganie zasad dyscypliny,
nieumiejętność wyzbycia się dążenia do doraźnych przyjemności,
ubóstwo uczuciowe kontaktów emocjonalnych z innymi,
życie seksualne ubogie, powierzchowne i o małej integracji uczuciowej z partnerem,
nieumiejętność wchodzenia w interakcje społeczne,
impulsywność w reakcjach na różne sytuacje, nie branie pod uwagę konsekwencji swojego postępowania mimo znajomości zasad właściwego zachowania,
umiejętność robienia dobrego wrażenia na otoczeniu, wzbudzania do siebie zaufania innych i manipulowania nimi,
nawet mała ilość alkoholu może wzbudzić impulsywną reakcję, nadmierną fantazję i nieodpowiedzialność,
brak wyrzutów sumienia,
rzadkie dokonywanie samobójstw.

46
44

Komentarze do "Życie po związku z psychopatą"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Ja się zawsze starałem, prezenty czułości wierności, wracałem po nocach autostopem od nich, kiedy mogłem byłem, starałem się jak nikt i co miałem? Zdrady i awantury, a ty takiego chuja miałaś. Kobiety, żal was.

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Przeczytałam.. kobito masakra

    3

    0
    Odpowiedz
  4. 3 lata wytrzymałaś chamskie zachowanie bo podobało Ci się to. Wszystkie jesteście takie same. Dlatego nigdy z nikim nie byłem, a mam 30 lat, bo nie jestem takim chamem, a to was nie podnieca. Dobrze Ci tak, mnie zawsze wyszydzałyście tępe kurwy bo zbyt nieśmiały i spokojny (tak mówiłyście). Teraz to ja się śmieję, mam spokojne życie sam ze sobą, dużo kasy i tak dalej. Wiele kurew wracało do mnie bo patole się znudzili – wszystkie olałem.

    2

    2
    Odpowiedz
    1. je stem kobieta, ale dobrze chlopak mowi, dziewczyny sa glupie w wiekszosci i a to bladnie chca dobrych.cencie dobroc u chlopakow’

      2

      0
      Odpowiedz
    2. Następny do kolekcji psychofag.

      0

      0
      Odpowiedz
      1. Naprawde, psychopata nie ma znaku rozpoznawczego, a ze jest dobrym aktorem, to na pocztku znajomosci gra dobrego i wrazliwego czlowieka. On nie ma uczuc ale je zna z obserwacji i ta wiedze wykorzystuje w relacjach z innymi ludzmi. To jest troche tak jak z niwidomym, ktory nie widzi, w zamian za to wycwiczy inne zmysly potrzebne do funkcjonowania. Psychopata, niestety, udaje uczucia, ale nie robi tego w dobrej wierze. Normalni ludzie szukaja w zyciu milosci, on potrzebuje wladzy i sprawowac kontrole nad drugim czlowiekiem. On wie, ze milosc zdobywa sie dobrocia i on ta dobroc na pocztku udaje, jak juz zdobedzie ofiare wtedy pokazuje swoje prawdziwe „ja”, i wtedy zaczyna się dramat dla ofiary.

        5

        0
        Odpowiedz
        1. Byłam z psychopata 16 lat. ..
          Czytając tę wypisy wsZystko mogę odnieść do siebie. Nie będę tego wsZystkiego powielala Ale trafilam na najgorszy typ z możliwych na 100%psychopata i narcyzm.
          Nasuwa się pytanie dlaczego tyle to znosilam..
          On był dla mnie jak narkotyk. Uzależnieni zrozumieją. On uzaleznil mnie od siebie. Wydawało mi się ze nie dam rady bez niego żyć. Mimo przemocy fizycznej i psychicznej, braku szacunku. Zdrad. Potrzeb seksualnych… kilka razy dziennie.. brutalnych często… codziennie zakładałam maskę . Im większy silniak na policzku tym mocniejszy makijaż..dlaczego? Ktoś znowu zapyta…
          Łączyło nas wszystko. Dziecko. Firma. Dom .
          Przez lata skutecznie odizolowal mnie od znajomych. Rodziny. Od dodatkowej pracy abym straciła dochody..I bardziej była zależna od niego… abym nie mogła odejść… paradoksalnie z tych groszy, które mi płacił… musiałam płacić jeszcze jemu,, na życie,, i płaciłam.
          Byłam. Wrakiem. Nie wiem czy wtedy mogę nazwać się wrakiem człowieka raczej to co z niego zostało.. ,,,nie żyłam ,,,
          Co spowodowało, że odeszlam? Nie to ,że mnie zdradzał. Bił. Znęcał się…

          Sięgnęłam dna. Upokorzył mnie. Zabrał.. kawalek człowieczeństwa,który we mnie jeszcze pozostał.
          Odeszlam. Z pracy. Zostawiłam dom. Jego.
          Dzisiaj mijaja 3ata. Nie pamiętam pol roku po odejściu. To był koszmar,,detoks,, który trwa do dzisiaj. Przeszłam daleką drogę aby być tu gdzie jestem. Mi sie udało. Jest ciężko. Nawet bardzo. Mam mieszkanie. Śliczne bo moje. znajomych. RODZINE. Moje dziecko ma spokój.
          Nie ma juz tej,, ładnej,, dziewczyny.. jestem wykończona psychicznie i fizycznie. Czuje się o 20 lat starsza. Ale staram się dla dziecka.
          Najgorsze jest to że nie myślałam wczesniej o dziecku. Najbardziej tego żałuję. Widział wiele ,, sytuacji,, których nie powinien..
          Puenta jest taka. Dlaczego tkwiłam w takim związku.. Z powodu niskiego poczucia wartości. Braku miłości w dziecinstwie. Opuszczenia. On szczegółowo mnie rozebrał na kawałki i całe nasze życie wykorzystywał to grając na emocjach. Uzależnil od siebie. Od sexu. Adrenaliny. Bycia jak mi się wtedy wydawało,kimś.
          To co mogę poradzić .. skorzystajcie z pomocy psychologa. Ja rok przed odejściem poszłam na wizytę aby …ratować małżeństwo… A uratowalam swoje i dziecka życie.
          Psycholog uświadomił mi (miał okazję poznać CO)z kim żyje.
          PrZede mną długą drogą. Jestem tu i teraz. Uczę się życia na nowo. Zadajcie sobie pytanie czy to wsZYstko jest warte aby tu być. Przy nim..niej. tkwimy w takim związku bo czegoś nam Nie dano albo zabrano w dzieciństwie. Dlatego Nie dajmy tego samego swoim dzieciom. Dajmy im poczucie bezpieczeństwa i milosci aby nie zostały ofiarami psychopaty.
          ON. nadal jest w naszym otoczeniu. Manipuluje. Kłamie. Obwinia mnie za zdrady. PrZemoc. I…. nadal KOCHA .. ,,tylko wróć do mnie to będziesz szczęśliwa..,,.BUHAHA. oni nie mają uczuć pamiętajcie. Oni mają instynkt łowcy. Zaspokojenia. ZniszcZenia.

          Jak się okazało mogę żyć bez niego.
          Ciągle na detoksie ale żyje.

          2

          0
          Odpowiedz
          1. Świetnie, że wyrwalas się z tego szamba (ośmielam się pisząc na Ty, mam nadzieję że się nie obrazisz). Jestem autorka tego postu i wróciłam do niego jak Rose na Titanica – tylko dlatego bo zobaczyłam wczoraj psychopatę. Teraz jestem wolną, szczęśliwa osobą. Czuje spokój. Mogę wydawać swoje zarobione pieniądze na co chce i sobie nie żałuję, aż sama siebie nie poznaje jak potrafię zaszaleć Ty również osiągniesz taki stan chociaż zdaje sobie sprawę , że łączy Was dziecko. Dasz radę i nie trwaj w swoim postanowieniu życzę powodzenia i będę trzymała kciuki ✌✊ Detoks minie… Albo przynajmniej duużo się zmniejszy

            2

            0
            Odpowiedz
  5. szkoda Cię dziewczyno , ale myślę że odrodzisz się jak Fenix z popiołów.
    Tego Ci życzę w 2016 roku!!

    2

    0
    Odpowiedz
  6. Jestem znanym profesorem, autorytetem i twarzą akcji: „ Rozmnażajcie się na potęgę”. Twój wpis sprowokował mnie do udzielenia ci wskazówek. Drogie dziewczę, wiem czemu zdecydowałaś się opisać swoją historię (choć niepokoi mnie, że na stronie, której 90% użytkowników to idioci lub dzieci). Szukasz potwierdzenia swoich racji. Czujesz i wiesz, że masz słuszność, a mimo to potrzebujesz to usłyszeć/przeczytać. Dostaniesz to ode mnie. Dostaniesz też coś , zupełnie gratis, albowiem pewne twoje cechy wzbudziły we mnie uznanie. Niestety, nie wszystkie – ale o tym później. Zacznijmy od twojego wybranka . Słusznie zdiagnozowałaś go jako psychopatę. Jaki to dokładnie typ takowego, co w nim przeważa, jakie to ma podłoże itd. to już byłyby rozważania czysto akademickie. Jak w takich przypadkach zwykł mawiać mój mentor, wspaniały naukowiec, prof. Duporżnieńcew: „ Chuj z tym, z niego i tak już nic nie będzie”. Istnieje fachowa literatura, traktująca o uszczerbkach psychicznych, których zdrowy osobnik doznaje w wyniku „związku” z psychopatą i o naprawianiu tychże . Szukanie źródeł nie jest ci obce, ufam więc, że się z nimi zapoznasz w razie potrzeby. Szukanie pomocy u specjalisty również nie jest od rzeczy. Trzy lata takiego szamba to dużo, ale i tak możesz być dumna, że skończyło się tylko na trzech i że przejrzałaś na oczy przed nieuchronną katastrofą. Wielu kończy gorzej, a pod koniec są tak skołowani, że nie wiedzą nawet czyja to wina, jeśli oczywiście wcześniej się nie wykończą. Szkoda, że zwracałaś uwagę na jego samobójczy teatrzyk. Mało prawdopodobne, żeby ta gnida się zabiła, bo tacy jak on używają tego typu gróźb do szantażu psychicznego i manipulacji. Gdyby zresztą faktycznie się kiedyś zdecydował, to zdaje się, że tym samym zrobiłby w końcu coś dobrego dla siebie i świata – a w takim przypadku nie należy mu przeszkadzać. Tak więc potwierdzam, że zrobiłaś dobrze odcinając się od tego gówna, a jakiekolwiek dalsze kontakty z nim, nawet nie powinny postać ci w głowie. Za zachowanie tego śmiecia nie ponosisz absolutnie żadnej odpowiedzialności. Brawo! A teraz obiecany gratis. Wypadałoby się zastanowić, jak się wpakowałaś w taką kabałę, bo teoria o doskonałym maskowaniu się psychola w tym wypadku nie znajduje zastosowania. Doskonale to się maskuje psychopata pokroju Teda Bundiego, ale twojego gagatka można czytać jak książkę. Łajzy tego typu na swoje ofiary często wybierają ludzi o pewnych cechach, warto o tym pomyśleć. Zastanawiają mnie pewne rzeczy. Czemu używasz określenia „frajer” ? – ono ma bardzo brzydkie więzienne konotacje. Kobiety rzucające „frajerami” najczęściej pochodzą z różnego rodzaju patologicznych środowisk. Jakim cudem zaakceptowałaś jego dwa wyroki? – NIGDY, ale to, kurwa NIGDY! nie wolno się zadawać z wyrokowcami. Żadne tam „ludzie popełniają błędy”. Ludzie popełniają błędy, owszem, ale dwa rodzaje: wybaczalne i niewybaczalne. Garowanie kwalifikuje się do niewybaczalnych. Oczywiście można dywagować nad wartością światowej klasy fałszerza, posiadającego wykształcenie i kulturę, ale wszystkie te pospolite, wyrokowe szmaciarstwo, to jeden sort i nie ważne, czy to jazda po pijaku, drobne kradzieże, alimenty, bójki –generalnie, od gówna z daleka. Zdaje się też, że mylisz pierdlowo- -szmaciarską kurtuazję, będącą tanim teatrzykiem obliczonym na zysk, z tą właściwą. Takie łajzy są znane ze swoich pretensjonalnych esemesów z 10 wykrzyknikami, bukietów kwiatów, ostentacyjnych przeprosin, uroczystych przyrzeczeń, pseudo górnolotnych oracji i deklaracji, zalewania się łzami, teatralnej czułości – myślałby kto : książę z bajki, w postaci „normalnego chłopaka, pracownika fizycznego” po dwóch wyrokach. Litości. Dziwnym trafem „ochy” i „achy” (wśród normalnych ludzi zdarzają się autentyczne)pojawiają się tu key trzeba coś ugrać, a cały romantyzm wyparowuje, kiedy trzeba wnieść walizkę, lub pójść z kolegami na dziwki. Kolejna sprawa – zazdrość – To niemalże podręcznikowy probierz do wykrywania kutasów. W zdrowym związku zazdrość nie występuje, nie jest też ona wcale objawem tego, że komuś zależy. Patologicznej zazdrości jest kilka rodzajów, ale w tym wypadku to akurat zazdrość prewencyjna w wykonaniu parcha, który sam zdradza na potęgę – to zresztą, o ironio, najagresywniej okazywany typ zazdrości. Źle skrywana dwulicowość to dla takich norma, trzeba tylko wiedzieć na co patrzeć . Uwierz mi, drogie dziewczę, da się po bardzo krótkiej znajomości określić z kim mamy do czynienia – ale to osobny temat. Koledzy – kolejny probierz, jeśli to mendy i chamy to „czuły książę” też jest mendą i chamem, oczywiście będą udawać, ale udawać przyzwoitości się nie da. Pytanie jeszcze, czy chamstwa nie bierzesz za normę. Przewinęła się jakaś córka w twojej opowieści, ale za mało napisałaś – kolejne światełko alarmowe. Trudne dzieciństwo – są takie, które dyskwalifikują, nie każdemu warto pomagać. Oczywiście im dalej w las, tym więcej drzew, ale rzecz w tym, że już na samym początku można i trzeba się zorientować na czym się stoi, a u ciebie było wiele oczywistych wskazówek, choć i tak wszystkiego na pewno nie napisałaś. To nie jest kwestia tego kogo los stawia na drodze, tylko tego co świadomie wybierasz, a wybierać trzeba w toku racjonalnego rozumowania, a później jeszcze zaufać swojej dedukcji i się jej trzymać. Z jednej strony jesteś szczera, pozytywna, zdolna do uczuć, wyciągasz wnioski (szkoda, że po fakcie), jest w tobie dużo ciepła, z drugiej strony jest w tobie jakaś naiwność, masz przesunięte granice tego co akceptowalne, pewnie jeszcze zachwiane poczucie własnej wartości, jakieś nieprawidłowe wzorce z wychowania lub otoczenia. Myśl – bo inaczej zrównasz się z idiotkami w typie fryzjerek a la dzidzia piernik, które przez całe życie dawały się „opętać” co raz to nowym książętom bez zęba na przedzie, z rodzaju tych, za których nikt nie dalby złamanego grosza. Potem zostaje już tylko powtarzanie: „ Ja nie mam szczęścia do mężczyzn” – podczas gdy szczęścia zabrakło przy rozdawaniu rozumu. Ale jak pisałem, mam dla ciebie pewne uznanie i mam nadzieję, że to nie twój przypadek, bo niestety, coś, czemu nadałem nazwę syndromu „przymulenia fryzjerskiego” (napisałem o tym sążnisty artykuł w uznanym czasopiśmie naukowym) jest nieuleczalne. Reasumując. Psychol ponosi pełną odpowiedzialność za całe zło, którego się wobec ciebie dopuścił, a ty przemyśl jak działa twoje „sito”, skoro się przez jego oka do ciebie przedostał. Mam nadzieję, że pomogłem. Z pozdrowieniami. prof. dr hab. Józef Drąg

    16

    1
    Odpowiedz
    1. Szanowny Panie Profesorze , przeczytałam i tekst źródłowy i Pańskie odniesienie do niego.Nie dość ze uśmiałam się po pachy to nareszcie trafiło do mnie obrazowo i należycie . Dzięki stokrotne za otworzenie oczu lomem, pozdrawiam , wykształcona kobieta bez syndromu fryzjerki , po 6 letnim wyroku w pierdlu psychopaty.Wolna teoretycznie od roku:))

      3

      0
      Odpowiedz
    2. Świetnie napisane! Trafia do serca. Też miałam z takim palantem do czynienia. Stracony czas. Teraz jestem o wiele mądrzejsza życiowo i mam więcej wiedzy na temat takich psycholi.

      3

      0
      Odpowiedz
      1. Dziękuję za wyjaśnienie Panie Profesorze, dopiero teraz prawie doszłam do siebie i wiele zrozumiałam dzięki Panu. Serdecznie dziękuję!

        1

        0
        Odpowiedz
    3. Ty kurwa szarlatanie…..wloz sobie draga do dupy.

      0

      0
      Odpowiedz
  7. Ło kurwa , ale długa chujnia po 4 linijkach teksu odechciało mi się czytać.

    0

    3
    Odpowiedz
  8. To teraz Ty bądź lepsza i ucz się na błędach. Z jakiegoś powodu uwiódł Cię, więc miał w sobie coś co Cię pociąga. Idź do psychologa i przepracuj to z nim żeby nie dać się złapać po raz kolejny. Pozdrawiam

    1

    1
    Odpowiedz
  9. z ciebie juz nic niebedzie dziewczyno, trzeba bylo za mną latać, a po takim związku to se możesz jedynie gdybać i powielać schematy z tego związku, do niewidzenia.

    1

    1
    Odpowiedz
  10. Jak taka złota dziewczyna mogła być z takim zjebem…

    1

    0
    Odpowiedz
  11. Tylko kto Ci kazał z nim być? Trzeba było już dawno odejść

    0

    2
    Odpowiedz
  12. @9 ta „złota” dziewczyna dawała dupy byle żulowi hehe.

    0

    2
    Odpowiedz
  13. O ja pierdziu, koleżanko, miałam to samo przez 4 lata.+ Wyrzucanie mnie z wspólnego mieszkania. Cięzko jest wyjść z takiego związku, a nawet jak już się wyjdzie to się i tak człowiek dłuuugo jeszcze czuje się jak gówno. Trzymam kciuki, że wszystko Ci się w życiu ułoży. Pozdrawiam

    2

    0
    Odpowiedz
  14. „rozczarowana mężczyznami” tylko nie wrzucaj na portale społecznościowe memów o tym jakie to kobiety są wspaniałe a jacy mężczyźni źli, ok? A tak poza tym to czy nie można by go gdzieś zgłosić? Przecież on może stanowić zagrożenie dla życia innych ludzi.

    1

    1
    Odpowiedz
  15. bez apelacyjne zgadzam się z numerem 3, 9 i 10. ten pojeb gwarantował ci huśtawkę emocjonalną, ale tobie się to najwidoczniej podobało skoro wytrzymałości z nim 3 roki!!

    0

    2
    Odpowiedz
    1. Widać, że nie rozumiesz jak takie typy potrafią zniszczyć kobiecie psychikę… Wiem, bo mam podobną sytuację. Choćby się nie wiem jak bardzo chciało odejść, uciec, zerwać kontakt – taki drań nie pozwoli. I nie chodzi o jakieś banalne szantaże. Nie. Taki będzie się zachowywał jakby nigdy nic (gdy skrzywdzi w jakiś sposób partnerkę), każdy swój napad furii tłumacząc jej rzekomymi prowokacjami (których nie ma) i zawsze znajdzie sposób, by utrzymywać z nią kontakt… Te osoby, które miały nieszczęście znaleźć się w takiej relacji, wiedzą o co chodzi. Ci, których to ominęło – nigdy tego nie pojmą. I niech tak pozostanie. Oby część społeczeństwa miała szczęśliwe życie.

      4

      0
      Odpowiedz
  16. No nie wiem czy jest psychopatą psychopata raczej nie wysila się aż nadto jako ze nie odczuwa empatii po co by się ciął , zeby cie utrzymac no ok ale te trudy trwły chyba juz długo wiec by zaprzestał o ciebie zabiegac do tego po roz

    0

    1
    Odpowiedz
  17. Chyba mogłabym Ci podać rękę. Czytałam Twój wpis tak, jakbyś pisała o mnie i o moim partnetrze. DOKŁADNIE TO SAMO. I czytając w necie też odkryłam że ma cechy psychopaty. Też wyrzucał mnie z domu, też był zakłamany, też mówił kocham cię, a następnego dnia wypier@@@j i gówno go obchodziło że nie mam gdzie nocować.Znam to. Kiedyś, po 2 latach związku zrobiłam mu wstępną separację po tym jak mnie n-ty raz uderzył- na ok 3 miesiące- i co? nic, zachowania po ok. 1 m-cu odkąd wróciłam znów się pojawiły.Masakra. Nie zmienisz go. Ja byłam ze swoim 4 lata. Teraz strasznie tego żałuję,bo nabawiłam się przez niego (z permanentnego stresu) choroby autoimmunologicznej– i z bardzo ładnej dziewczyny stałam się conajwyżej srednią (łykając sterydy przytyłam, wypadły mi włosy, półroku przelezałam w szpitalu).Największe spustoszenie zrobił jednak w mojej psychice- przejęłam jego sposób wypowiadania się, zachowania itd. Teraz staram się wrócić do normalności i Tobie też tego życzę. Pozdrawiam 🙂

    0

    0
    Odpowiedz
    1. Też Cię pozdrawiam i mam nadzieję, ze ułożyło Ci się się w życiu, zdrowiu i miłości 🙂

      0

      0
      Odpowiedz
    2. Byłam z psychopata 16 lat. ..
      Czytając tę wypisy wsZystko mogę odnieść do siebie. Nie będę tego wsZystkiego powielala Ale trafilam na najgorszy typ z możliwych na 100%psychopata i narcyzm.
      Nasuwa się pytanie dlaczego tyle to znosilam..
      On był dla mnie jak narkotyk. Uzależnieni zrozumieją. On uzaleznil mnie od siebie. Wydawało mi się ze nie dam rady bez niego żyć. Mimo przemocy fizycznej i psychicznej, braku szacunku. Zdrad. Potrzeb seksualnych… kilka razy dziennie.. brutalnych często… codziennie zakładałam maskę . Im większy silniak na policzku tym mocniejszy makijaż..dlaczego? Ktoś znowu zapyta…
      Łączyło nas wszystko. Dziecko. Firma. Dom. Znajomi…tylko z naszej pracy . Innych nie było.
      Przez lata skutecznie odizolowal mnie od znajomych. Rodziny. Od dodatkowej pracy abym straciła dochody..I bardziej była zależna od niego… abym nie mogła odejść… paradoksalnie z tych groszy, które mi płacił… musiałam płacić jeszcze jemu,, na życie,, i płaciłam.
      Byłam. Wrakiem. Nie wiem czy wtedy mogę nazwać się wrakiem człowieka raczej to co z niego zostało.. ,,,nie żyłam ,,,
      Co spowodowało, że odeszlam? Nie to ,że mnie zdradzał. Bił. Znęcał się.
      Upokorzył mnie. Zabrał.. kawalek człowieczeństwa,który we mnie jeszcze pozostał.
      Odeszlam. Z pracy. Zostawiłam dom. Jego.
      Dzisiaj mija 2,5 roku. Nie pamiętam pol roku po odejściu. To był koszmar,,detoks,, który trwa do dzisiaj. Przeszłam daleką drogę aby być tu gdzie jestem. Mi sie udało. Jest ciężko. Nawet bardzo. Mam mieszkanie. Śliczne bo moje. znajomych. RODZINE. Moje dziecko ma spokój.
      Nie ma juz tej,, ładnej,, dziewczyny.. jestem wykończona psychicznie i fizycznie. Czuje się o 20 lat starsza. Ale staram się dla dziecka.
      Najgorsze jest to że nie myślałam wczesniej o dziecku. Najbardziej tego żałuję. Widział wiele ,, sytuacji,, których nie powinien..
      Puenta jest taka. Dlaczego tkwiłam w takim związku.. Z powodu niskiego poczucia wartości. Braku miłości w dziecinstwie. Opuszczenia. On szczegółowo mnie rozebrał na kawałki i całe nasze życie wykorzystywał to grając na emocjach. Uzależnil od siebie. Od sexu. Adrenaliny. Bycia jak mi się wtedy wydawało,kimś.
      To co mogę poradzić .. skorzystajcie z pomocy psychologa. Ja rok przed odejściem poszłam na wizytę aby …ratować małżeństwo… A uratowalam swoje i dziecka życie.
      Psycholog uświadomił mi (miał okazję poznać CO)z kim żyje.
      PrZede mną długą drogą. Jestem tu i teraz. Uczę się życia na nowo. Zadajcie sobie pytanie czy to wsZYstko jest warte aby tu być. Przy nim..niej. tkwimy w takim związku bo czegoś nam Nie dano albo zabrano w dzieciństwie. Dlatego Nie dajmy tego samego swoim dzieciom. Dajmy im poczucie bezpieczeństwa i milosci aby nie zostały ofiarami psychopaty.
      ON. nadal jest w naszym otoczeniu. Manipuluje. Kłamie. Obwinia mnie za zdrady. PrZemoc. I…. nadal KOCHA .. ,,tylko wróć do mnie to będziesz szczęśliwa..,,.BUHAHA. oni nie mają uczuć pamiętajcie. Oni mają instynkt łowcy. Zaspokojenia. ZniszcZenia.

      Jak się okazało mogę żyć bez niego.
      Ciągle na detoksie ale żyje.

      0

      0
      Odpowiedz
      1. A najlepsze sa komentarze znajomych i bliskich: to po co z nim byłaś? Trzeba było odejść.

        1

        0
        Odpowiedz
  18. Proponuję żebyś poszła do psychologa – widzę ewidentnie, że lubisz być poniżana do tego masz problem z samooceną.
    Najprawdopodobniej jesteś nic nie warta co potwierdzają trzy lata w toksycznym związku. Szkoda mi takich ludzi jak Ty. Ale może kiedyś się zmienisz i wyjdziesz do ludzi. Jesteś naiwna.

    0

    3
    Odpowiedz
    1. Co za jebniety komentarz

      1

      0
      Odpowiedz
  19. Ja z psychopatą byłam rok. Intuicje miałam od poczatku, lecz zagluszałam ją bo było przecież naprawde miło. Nie zdążył zdjąć maski a właściwie zajęłam mu ją sama w dniu zerwania. Jego byłe dziewczyny potwierdziły moje przypuszczenia, ksiazkowy 100 procentowy psychopata. Narcystyczny, egoistczny, osiagajacy cele, zakłamany erotoman z długami, bez konkretnych planów. Wiele kobiet zostało bardzo skrzywdzonych przez tego człowieka. Po rozstaniu mam jednak mieszane uczucia. Z jednej strony cieszę się, że ominęło mnie piekło. Z drugiej czuję złość, że taki człowiek chodzi po świecie i śmiejąc się krzywdzi ludzi. Moje obawy dotyczą także jego córki, którą on sam wychowuje. Jest mi źle, bo mam wysokie poczucie sprawiedliwosci i ciężko jest mi żyć ze świadomością bezkarnego wyrządzania zła.

    4

    0
    Odpowiedz
  20. Też spotkałam takiego osobnika bo człowieka to za dużo powiedziane w stosunku do jego osoby. Patologiczny kłamca, seksoholik, alkoholik, arogant, bezczel, manipulant. Osobnik bez uczuć, sumienia i żadnego poczucia wina, chorobliwie zazdrosny, wybuchowy i impulsywny a przy tym szarmancki, elokwentny, uroczy, niewinny i jakże słodziutki. Pomyślałby kto prawdziwy gentleman. W bardzo krótkim czasie zrobił mi pranie mózgu i sponiewierał mnie emocjonalnie a ze skutkami zmagam się prawie dwa lata. Dodam że nie miał przeszłości kryminalnej wręcz przeciwnie …,,stróż prawa”. Trzeba od takich ludzi radykalnie się odciąć i uciekać ile sił w nogach…jak najdalej.

    2

    0
    Odpowiedz