Życie w cieniu brata

Witajcie drodzy czytelnicy chujni, tak sobie czytam tę stronkę od dobrych 2 miesięcy i sądzę, że przyszedł czas bym napisał coś od siebie, od razu ostrzegam, że będzie to dłuższa wypowiedź.
Może zacznę od początku.. Urodziłem się dwadzieściakilka lat temu w jednym z większych polskich miast. Byłem pięknym, młodym i wesołym dzieckiem, wszyscy mnie do jakiegoś czasu podziwiali. Mam brata o kilka lat starszego, do mojego 6 roku życia mieszkała z nami babcia, która zawsze miała dla mnie czas i nigdy nie odmawiała mi zabawy, niestety umarła i wtedy uświadomiłem sobie, że coś wokoło jest jednak nie tak. Mój brat jest chory, tak.. jest upośledzony.. Tata ciężko pracował, a mama z racji tego, że brat chorował rzuciła pracę i zajęła się opieką nad bratem.
Teoretycznie do tej pory praktycznie jest wszystko ok, ale w rzeczywistości czułem się osamotniony po odejściu babci, tata z racji pracy był praktycznie cały czas nieobecny, a mama? Nie miała dla mnie czasu, a wszelkie swoje frustracje wyładowywała na mnie, a ja.. po prostu byłem jeszcze dzieckiem i oczekiwałem jakiejś uwagi, zainteresowania.. Tata był straszakiem, tzn. gdy mama już miała mnie dość to mówiła: „Poczekaj aż przyjdzie ojciec..”. Rodzice z racji tego, że brat był chory faworyzowali go, tak.. zawsze dostawał większy kawałek ciasta, zawsze mu kupowali to co chciał, zawsze mu przytakiwali i nawet jak nabroił to nie dostawał odpowiedniej kary, a ja? Za byle skinienie dostawałem opierdol, jak się postawiłem dostawałem wpierdol, a gdy coś chciałem no cóż.. rzadko kiedy to dostawałem. Ogólnie życie kręciło się wokół mojego brata, a ja cały czas byłem w cieniu.. Czułem się nikomu niepotrzebny. Potem poszedłem do szkoły, przez 6 klas podstawówki rozwijałem się dobrze, potem już niekoniecznie.. Wszelkie nakazy i zakazy jakie stosowali moi rodzice sprawiły, że po prostu nie byłem skory do ryzyka i zabaw, które się zdarzają w tym wieku, popadałem w konflikty z rówieśnikami i byłem taką klasową pizdą.. Jak to mi wpisany kiedyś w papierach: „syndrom kozła ofiarnego”. W szkole średniej było bardzo podobnie, a to wszystko przez to, że czułem się zastraszony, a korzenie tego są właśnie w domu, gdy rodzice krzyczeli i spuszczali wpierdol, po prostu ludzie widzieli mą słabość i to wykorzystywali, a ja nie potrafiłem się postawić. Oczywiście o związkach w tamtych czasach mogłem tylko pomarzyć, gdyż kto by się zainteresował taką pizdą? Strasznie byłem nieśmiały. Dodam jeszcze, że byłem filigramowy i wyglądałem jak patyk.Potem poszedłem na studia.. zastraszony, wycofany, nie umiałem się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Na szczęście spotkałem tu życzliwych mi ludzi, którzy pomogli mi się odnaleźć towarzysko. W wieku 20 lat poszedłem na pierwszą w życiu imprezę dzięki tym ludziom. Oczywiście.. musiałem najpierw walczyć z rodzicami, bo w końcu mam 20 lat i wychodzę na noc?! Po co?! Bo matka się martwi, drze po mnie pysk itd, najlepiej bym siedział w domu. Długo nie mogłem się odnaleźć towarzysko. W wieku 23 lat byłem na pierwszej w życiu randce z dziewczyną, czułem się obco i nie umiałem się odnaleźć, prowadziłem z tą dziewczyną rozmowy, spotykaliśmy się przez 7 miesięcy, gdy jej powiedziałem, że pierwszy raz się z kimś spotykam była zażenowana, nigdy jej nie pocałowałem, brakowało mi odwagi, byłem pizdowaty.. Ona traktowała mnie jako pocieszyciela po byłym chłopaku, następnie spotkałem się z taką rockmenką i po 1 spotkaniu powiedziała mi nie.. Potem wyjechałem na kampus akademicki i tam pierwszy raz w życiu pocałowałem jakaś dziewczynę.. Nie ważne, była pod wpływem, wtedy się cieszyłem, jednak ona pewnie mnie dzisiaj nawet nie pamięta. Następnie spotykałem się z następną dziewczyną, z którą całowałem się na potęgę i nie tylko, ale znajomość nie przetrwała długo, potem byłem zdołowany, miałem pretensje do świata. Znalazłem sobie dużo młodszą dziewczynę z którą poszedłem na studniówkę, znajomość również nie przetrwała długo, gdyż byłem jej potrzebny tylko na tę studniówkę i znajomość nie przetrwała. Potem skończyłem studia, znalazłem pracę, całkiem dobrze płatną i kolejną dziewczynę, która patrzyła tylko na moją kasę, znajomość przetrwała koło 9 miesięcy, gdyż znalazła sobie lepszego, ponownie wycofany, pracowałem i pracowałem, poznałem koleżankę narzeczonej kumpla, pojechałem za nią 200 km by jej chwilę potowarzyszyć, a ona? Powiedziała, że nie ma chemii i to nie ma sensu.. Znowu cierpiałem.. poznałem kolejną koleżankę narzeczonej kumpla i przeżyłem z nią najwspanialsze chwile mojego życia, ale po ok 2 miesiącach zerwała kontakt, tak po prostu.. Wcześniej mówiła, że nie jestem góralem i nie gram na skrzypcach, nie umiem tańczyć, porównywałą mnie do innych.. a ja? Po prostu jestem sobą..
Moi rodzice twierdzą, że po ich śmierci będę musiał zająć się chorym bratem, to samo rodzina dalsza i bliższa, czuję wielką presję, pomimo, że rozumiem tę sytuację to nie chcę się nim zajmować po tej serii upokorzeń jaką w życiu przeszedłem.. Odczuwam do niego niechęć, gdyż rodzice go wychowali, że można po mnie się drzeć i traktować mnie ignorancyjnie.. Zatem dlaczego ja mam się nim zajmować? Mało w życiu przez niego nacierpiałem?
Wiecie co? Chciałbym po prostu znaleźć sobie kogoś, dla kogo będę kimś, kto da mi wsparcie psychiczne, powie „będzie dobrze” i z nią żyć, jednak te kobiety widząc moje wycofanie i moją sytuację ode mnie odchodzą. Teoretycznie niczego mi nie brakuje, mam pracę, jestem bardzo wysoki, niektórzy twierdzą, że przystojny, marzę o własnej rodzinie, by po prostu uciec od tego burdelnika, który mnie otacza.. Czy ja naprawdę nie zasługuję na odrobinę szczęścia?

119
71

Komentarze do "Życie w cieniu brata"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Stary Ty żyjesz w toksycznej rodzinie.
    Ja byłem najstarszy i musiałem pilnować i odpowiadać za czyny mojego kochanego młodszego braciszka który niszczył wszystko na swojej drodze. Dostawałem opierdol i wpierdol za to że nie potrafiłem upilnować brata – ulubieńca rodzinki.
    Finał wygląda tak – brat ma dwa związki za sobą, alimenty na dzieci, za które niedługo czeka go paka, nie ma gdzie mieszkać i wyzywa że nikt mu pomóc nie chce. Ja mam dobrą pracę, fajnych znajomych i zrobiłem coś co i Tobie radzę zrobić – spierdalaj chłopie jak najdalej od nich bo Cię z bebechami zeżrą. Piszesz o presji – a czy ktoś się Tobą przejmuje? Ja rozumiem że brata spotkało nieszczęście ale to nie upoważnia nikogo z rodziny aby traktował Cię jak gówno i wymagał od Ciebie że to właśnie TY masz się zająć bratem. Nawet sądownie Cię nie zmuszą byś się nim zajął. Piszesz że masz dobrze płatną pracę to kup jakąś kawalerkę, wyprowadź się i w dniu w który oznajmisz że się wyprowadzasz dowiesz się co naprawdę rodzina o Tobie myśli i co dla nich znaczysz. Musisz tylko zacisnąć zęby i przełamać się żeby to zrobić. Nie będzie lekko ale jak się uwolnisz od tego wszystkiego to zaczniesz oddychać i żyć jak człowiek. Powodzenia i wytrwałości chłopie – nie daj się.

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Jedna z lepszych chujni jakie czytalem. 5/5! Trzymaj sie chlopie!

    0

    0
    Odpowiedz
  4. pierdol tego zdalnionego brata. czemu masz sobie zycie nim pierdolić ? wiadomo to twój brat ale masz sobie zjebać życie nim ? do konca ?

    0

    0
    Odpowiedz
  5. Ale jestes slaby psychicznie takie osobniki slabe jak ty powinny byc palone w krematorium za zycia, kurwa co za debil, wolalbys miec downa jak twoj brat? Nie rozumiesz niczego, powinienes się cieszyc ze ty jestes normalny mimo ze masz charakter pizdy a bratem trzeba się zajac takie zycie a jak nie chcesz to daj go do osrodka ale dobrego zaplac za pobyt oni się nim zajma i nie stekaj kurwa cieniasie , za hitlera bys się tlil w piecu ze swoim podejsciem, wszystkiemy winni rodzice a ty biedny niewinny pizdus szok

    1

    5
    Odpowiedz
  6. No i to jest prawdziwa chujnia.Trzymaj się chłopie:)

    0

    0
    Odpowiedz
  7. Chlopie marzysz o rodzinie? Powiem Tobie jedno-jetes mlody to sie baw!! zarywaj i zaliczaj dziewczyny i nie mysl za duzo!! napewno znajdzies jakas fajna dziewczyne ktora bedzie za Toba szalala!pisala to dziewczyna!

    0

    0
    Odpowiedz
  8. nie musisz sie nim opiekować, nikt cie do tego nie zmusi

    0

    0
    Odpowiedz
  9. Pierdolisz. Ja mam 28 lat i nigdy się nawet nie całowałem na co mam totalnie wyjebane. Są ważniejsze rzeczy w życiu niż tępe rozklapiochy. Pozdrawiam, praworęczny informatyk.

    0

    0
    Odpowiedz
  10. Witam cie na samym początku zastanawiałem sie czy przeczytać twój marny wpis na tej stronie.Ponieważ zauważyłem nazwijmy to w ten sposób ( Mocną Chujnie ) jaka cie dotkneła otóż postanowiłem odpisać.Jeśli moge to określić a jest to ciężkie z psychologicznego podejścia do indywidualności danej osoby to masz nazwijmy to problem dość poważny moge go porównywać nawet do swojego problemu natomiast mój jest dosyć mocny i nie jest to odpowiedni portal na to żeby wypisywać moje żale aczkolwiek jestem pełen podziwu dla takich ludzi, osobowości jaką jesteś ty autorze tej chujni,czyt Marazmu dnia codzienego.Tym wpisem udowadniasz ,ze nie tylko istnieje próżnia na tym portalu typu Nuda vol.2 albo lokator wszarz bądz np: niechce m i sie seksu.Uważam ,że powinny cie spotkać miłe dla twego ucha komentarze jakie sie znajdą poniżej , natomiast drogi autorze na bezsczelne uwagi pod twoim twoją chujnią prosze sobie nie zawraać głowy, głowa do góry i życze jak największej wytrwałości w układaniu sobie życia ponieważ to życie potrafi nam płatać figle przepraszam za złą interpunkcje bądz też ortografie pozdrawiam Adam .

    0

    0
    Odpowiedz
  11. Nie, nie musisz siebie i swego zycia poswiecic dla brata. Daj spokoj z tym , wszystkim. Zdaje mi sie, ze nie masz wlasnego dachu nad glowa, czy przynajmniej pokoju, ale nie w mieszkaniu rodzicow. Duzy blad. Zastanow sie nad tym. Wyjedz do innego miasta, albo tez, co tu niejeden inteligentny chujowicz juz nieraz proponowal osobom z podobnymi problemami, aby wyjechali w swiat, na dluzszy czas, aby sie odnalezc, aby znalezc swoje miejsce w zyciu. Chlopie rusz sie mocno. Zycie jest krotkie. Pomysl – co z nim zrobic. Bo masz tylko te kilka lat tu na tym padole. Potem jest wieczna ciemnosc, nicos, czarny dol, i nie ludz sie, ze jest inaczej: raj, czysciec, inny wymiar, wielkuista szczesliwosc. Ogarnij sie wreszcie. Zacznij zyc.

    0

    0
    Odpowiedz
  12. Przykro mi z powodu sytuacji rodzinnej. Odnośnie dziewczyn to problem tkwi w tym, że brak Ci pewności siebie. Mi też brakowało, dziewczyny same chciały być całowane wcześniej niż sam bym się odważył. Potem się trochę wyrobiłem, więc mówię: jeśli uważasz, że na danym etapie jest odpowiedni moment na pocałowanie dziewczyny to tak jest i koniec kropka! Wal śmiało! I druga sprawa, nie możesz być uległy. Musisz być zdecydowany, tak lub nie. Nie możesz się podporządkować, jeśli ostro zagrasz to trochę się pokłócicie ale wyjdziesz na swoje, wiem to po sobie. Gdy próbowałem być dla dziewczyny przyjacielem, chciałem rozwiązać problemy na spokojnie to zawsze ja byłem zły. Ale gdy już się miarka przebrała i przy rozmowie pierwszy się rozłączyłem, to pamiętam jak dzwoniła z płaczem i przepraszała. Nie muszą być sukcesy od razu, ale musisz próbować gdzie się da, gdzie tylko się da, nawet jeśli Cię laska nie interesuje to tak dla sportu. Ja tam zrobiłem i jedna seks przyjaciółka zawsze co się spotkamy loda zrobi albo da, więc się da. I wcale się nie śmieję bo mi również brakowało pewności siebie itd, ale był okres że miałem nawet dwie randki na dzień. Przemyśl moje rady, i powodzenia chłopie!

    0

    0
    Odpowiedz
  13. Oddaj go do ośrodka, wyjedź zagranicę i zacznij wreszcie żyć

    0

    0
    Odpowiedz
  14. Hej, pamiętaj że zaopiekowanie się bratem wcale nie znaczy że masz go wziąć pod swój dach. Umieść go w jakimś ośrodku gdzie opiekują się takimi ludźmi. Oczywiście rodzicom o tym nie wspominaj, cicho sza! Po drugie oddal się od rodziny. Wyprowadź się z domu. Moim zdaniem jeżeli nie będziesz miał na codzień kontaktu z ta trucizną, poczujesz się lepiej, może nabierzesz trochę pewności siebie i zaczniesz bardziej cieszyć się życiem. Jesteś dorosły, bądź za siebie odpowiedzialny i zacznij świadomie sterować własnym życiem.

    0

    0
    Odpowiedz
  15. Zgaduję, że główny ból dupy jest o to, że jak byłeś młody to nie ruchałeś jak pojebany i zwalasz winę na brata, którym nie musisz się zajmować jeśli nie chcesz, bo jeśli naprawdę masz tyle pieniędzy, opłacisz mu cieplutki pokoik w jakimś ośrodku i tyle z ciebie. I odpowiadając na ostatnie pytanie, nie, bo smutasa nikt nie chce.

    0

    1
    Odpowiedz
  16. Pierwsza czesc chujni to jakby o mnie. Mam 3 mlodszego rodzenstwa i przez nich bylam taka jak ty. Do tego dochodza zle metody wychowawcze rodzicow ze wsi, ktorzy tez byli zle wychowywani. Kolo sie nie zamknie, bo ja nie zamierzam miec dzieci.

    1

    0
    Odpowiedz
  17. Zmień w swoim życiu nienawiść na miłość, smutek na uśmiech. Znajdź w swoim życiu zajęcie które daje ci szczęście, biegaj, podróżuj. Nawet jeśli poswiecisz swoje życie dla kogoś przez kogo Twoje dojrzewanie nie było takie jakie chciałeś zrozum ze każdy człowiek rodzi się z pewna misja. Jestes odpowiedzialny za innych. A co do Twoich związków, to nie jest prawda ze nie ma kobiet które chcą z Tobą spędzic życie. Co prawda większość w Twoim wieku będzie patrzeć na twój status i pieniądze, ale w końcu znajdziesz kogoś kto pokocha ciebie, jak sam mówiłeś, takim jakim jestes… Życzę powodzenia!

    0

    0
    Odpowiedz
  18. Zanim twoi rodzice umra, zestarzeja sie i ktos bedzie musial im pomagac i nimi sie zajmowac. Wtedy bedziesz mogl im sie odwdzieczyc na miare tego jak oni cie traktowali. Zobaczymy jak im twoj brat pomoze na starosc 😀 oczywiscie jak oni beda w potrzebie to mordy o pomoc rozedra do ciebie a nie do brata. Bos urodzony frajer !!!

    0

    0
    Odpowiedz
  19. Po pierwsze, wygarnij starym to, co faktycznie leży ci na sercu (zgaduję, że skoro piszesz o tym tutaj, to jeszcze tego nie zrobiłeś). Po drugie, przestań polegać na innych i zacznij wierzyć w swoje umiejętności. Po trzecie, nie szukaj szczęścia na siłę. Po czwarte, zacznij robić to co lubisz, a nie to, co inni chcą żebyś robił.

    0

    0
    Odpowiedz
  20. Współczuje, odgranicz sie od rodziny wyjedz daleko i zacznij nowe zycie od poczatku. Brat to brat ale sa instytucje ktore sie nim zajma. Zacznij zyc wlasnym zyciem. Pozdrawiam L.

    0

    0
    Odpowiedz
  21. Ty chuju jak możesz być zły na brata za to że jest niepełnosprawny + znieczulica z komentarzy godna jebania….

    0

    1
    Odpowiedz
  22. Przykro się czyta taką chujnie. Chłopie jedź za granice, zarób w hoj kasy i wybuduj własny dom, gdzieś daleko z stąd!

    0

    0
    Odpowiedz