Tytuł jednego z najlepszych filmów Johna Carpentera. W ten weekend zrobiłem sobie maraton jego filmów. Był już Gwiezdny” Przybysz”, „Wielka draka w chińskiej dzielnicy”, „Oni Żyją” no i oczywiście, Opus Magnum reżysera, horror sci-fi, „Coś” a w kolejce czekają „Ucieczka z Nowego Jorku”, „Mgła” i inne. Filmy Carpentera może nie są wybitne ale to znakomite kino lat 0siemdziesiątych i reżyser trzyma poziom, jest klimat i dobrze się ogląda. Szkoda, że od trzynastu lat, niczego nie nakręcił.
15
1
Mgła z 1980 roku – poezja, gęsty klimat i dreszczyk emocji. Remake z 2007 roku może się schować (choć tragiczny nie jest).
A gdzie do kurwy nędzy jest „Książe Ciemności”? Oglądanie „They Live” i „The Thing” bez filmu który spaja całą trylogie to jak sranie bez podcierania dupy.
Wystarczy mieć dobrą dietę i nie jechać o ściance, a wtedy sam się przekonasz, że przy dobrej wprawie nie trzeba nawet podcierać.
Napisze jeszcze, że filmy to jedno a muzyka to drugie. Carpenter sam tworzy ścieżki dźwiękowe do swoich filmów i jeśli lubicie synthwave i minimalizm w muzyce(vide Glass) to polecam.
Atak na Posterunek 13.
https://www.youtube.com/watch?v=i5UU2TxOcZs
Zarówno muzyka jak i film trzymają klimat.
Może nie nakręcił nic od 13 lat bo nie wie że istnieje taki wybitny krytyk jak ty xD