Człowiek sukcesu?

40-tka na karku. Żona, dwójka synów, nieźle płatna praca, mieszkanie, samochód. Zero kredytów.
Pracowałem jak głupi na to, co mam. Nikt mi nic nie dał. Zaczynałem od płacy minimalnej i powoli się wspinałem. Nie opierdalałem się. Ktoś powie – człowiek sukcesu. Nic z tego.
Zdrowie zaczyna szwankować. Żołądek, kręgosłup, serce – leci wszystko po kolei. Do tego chroniczny brak czasu na wszystko. Robota po 10h, potem czas dla synów, dla żony, jakieś naprawy w domu. Zero czasu na prawdziwy odpoczynek, o hobby już nawet nie wspominam. Prawie zapomniałem co to seks. Półka z marzeniami, których nigdy nie spełnię jest coraz dłuższa. Plany na przyszłość, ograniczają się do zapewnienia synom startu w dorosłość. Boję się, że jak już pójdą na swoje, nie będę miał siły żyć dla siebie. Kurwa, jak chujowo się czuję, mimo iż tak sporo osiągnąłem.

121
8

Komentarze do "Człowiek sukcesu?"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Słodki Jezu w morelach mój maź ma tak samo, stawalam na głowie, zeby wyluzować. Dzieci bedą miały naprawdę duża pomoc, ale my rodzice nie jesteśmy robotami. Nam małymi kroczkami udaje sie wyskoczyć do teatru, wyspać, seks jest. Drobne rzeczy, sytuacje tworzą klimat, musza być miłe chwili, bez rodzinki tez. Rodzic ma tez prawo, nie tylko obowiązki. Trzeba spróbować, małym krokiem egoizmu. No trzeba bo tylko wtedy sie uda. Od razu rezerwuj bilet do teatru, first step. Zaczynaj teraz dziś, nie zwlekaj. Kup książkę i czytaj juz przy kasie, zamów jedzenie bo tak, bo możecie, nie tracić czasu na gary. I w bramie pocałuj żonę, bo możesz i masz ja i to jest mega szczęście! Powodzenia.

    23

    1
    Odpowiedz
    1. Wpis pełen egoizmu. Żenada.

      0

      0
      Odpowiedz
  3. Szczere pytanie, czy warto wybrać twoją drogę czy lepiej żyć dla siebie, czyli samemu?

    16

    1
    Odpowiedz
    1. Mam podobnie jestem nieco młodszy od kolegi z wpisu. Usmiech corek wynagradza wszystko, ale czy warto? Po smierci sie dowiesz ew. na lozu smierci. Sam nie wiem, nie jest lekko. Czy drugi raz zrobilbym to samo? Wiele rzeczy tak, ale nie wszystko :/ Tymbardziej, ze ciagle klody pod nogi ci laduja wszyscy od urzednikow, po politykow po drodze lacznie z najblizszymi. P.S. Najgorsze jest to, ze bez pieniedzy, ktore musisz zarobic nic nie ugrasz, wszystko kreci sie kolo forsy.

      4

      0
      Odpowiedz
  4. A mówiłam: Nie żeń się!

    4

    1
    Odpowiedz
  5. Zaczynam mieć to samo w wieku 33 lat. Wiem, że życia mi nie starczy na to co chciałabym zrobić.

    6

    1
    Odpowiedz
  6. …..a tak naprawdę wielkiego chuja osiągnąłeś. Jeśli te podstawowe rzeczy, które wymieniłeś, wymagają takiego zapierdolu, kieratu, nieludzkiego wysiłku, to jebać ten podły kraj, który własnych obywateli wyzyskuje i wyciska jak cytryny. Rozglądam się dookoła i wszędzie widzę wyzysk i ludzi, którzy już nie całkiem są ludźmi, tylko wołami roboczymi, robotami z pokrętłami w dupie, ustawionymi na maks – a to wszystko za ochłapy, za namiastkę normalności, za rumuńskie płace przy zachodnich cenach. Całymi latami dobra mina do złej gry i gięcie karku. „Opierdalanie się” to coś, o czym urodzony parob myśli z nienawiścią. Masz być „robotny”, „zorientowany na cel”, ambitny na miarę niewolnika. Wszyscy jebią bezmyślnie jak chomiki w kołowrotku, płodzą dzieci, żeby nowe istoty wepchnąć w ten syf, i tak w kółko. Po co? W jakim celu? Dlaczego tak? Do czego to prowadzi? – Kto by sobie zadawał takie pytania, przecież nie ma na to czasu. Rodzisz się, tyrasz, i zdychasz. Bez refleksji. Nie będę cię żałował, bo ilu ludzi podeptałeś, ile razy zrobiłeś z siebie szmatę, ile razy sam siebie zdradziłeś, ile cegiełek dołożyłeś swoją biernością (lub czynnie) do tego systemu skurwysyństwa. I po co? Żeby zostać 40 letnim wrakiem?

    49

    7
    Odpowiedz
    1. Hehe, dlatego ja się opierdalam w robocie i żyję sam dla siebie. Kasy coraz więcej na koncie, mogliby mnie wyjebać z roboty, a i tak oszczędności mam na następne 20-30 lat spokojnego życia więc nie będę z siebie robić idioty w pracy. To jest wolność. Śmieszą mnie te woły robocze, tyracze tracze. Im droższy samochód, większy dom tym więcej zapierdalają i jeszcze się chwalą, że oni to na dwa etaty jebią! A Ty jak masz hobby i się lubisz wyluzować w wolnym czasie to zostaniesz wyśmiany, że zamiast zarabiać kasę to marnujesz czas i jesteś bezproduktywny. Ja nie wiem kto im wmówił żyć w takim zapierdolu?

      28

      1
      Odpowiedz
      1. „oszczędności mam na następne 20-30 lat spokojnego życia”
        To będzie bardzo oszczędne życie.

        4

        3
        Odpowiedz
        1. Albo nie umie gość liczyć xD

          0

          0
          Odpowiedz
    2. podoba mi się ta wypowiedz , taka prawdziwa 🙂

      3

      1
      Odpowiedz
    3. Właśnie sie mylisz, te rzeczy co on osiągnął to w dzisiejszych czasach to sukces…

      4

      2
      Odpowiedz
      1. Tutaj to sukces, bo wielu nawet o tym nie może marzyć, ale to tylko udowadnia jak do reszty złachmanionym narodem jesteśmy. Zajebać się, żeby osiągnąć podstawowe rzeczy, w XXI wieku – sukces pełną gębą.

        9

        0
        Odpowiedz
    4. „Rodzisz się, tyrasz i zdychasz”… Nic tylko się powiesić. Najlepiej od razu. Na porodówce.
      Albo dopieprzać innym za własne spieprzone życie.
      Bo wszyscy (oczywiście oprócz MNIE) to czynne lub bierne skurwysyny.

      0

      4
      Odpowiedz
      1. Można też siedzieć po uszy w gównie i z uśmiechem na ustach twierdzić, że życie to bajka. I kto mówi, że „oprócz mnie”.

        3

        1
        Odpowiedz
        1. Ty to jeszcze nie „wszyscy”. Jest dużo ludzi, którzy nie uważają swojego życia za „siedzenie w gównie”. A Ty gdzie się usadowiłeś tam siedzisz bo Ci wygodniej chlapać gównem w innych niż ruszyć dupę.
          Ale Ty pewnie zaraz stwierdzisz, że jak nie widzą to ślepi, albo się oszukują, albo jeszcze inne gówno…
          Szkoda na Ciebie czasu.

          1

          1
          Odpowiedz
          1. Pewnie, że nie wszyscy. Może jakieś 20% społeczeństwa ma powody do optymizmu, reszta idzie na przemiał. Jeśli jeszcze wierzysz w „ruszanie dupy”…to powodzenia.

            3

            1
            Odpowiedz
  7. Czas na reset. Wchodzisz w kryzys wieku średniego i dokonujesz podsumowania dotychczasowego życia. Wiem, bo sam właśnie to przechodzę. Dobra wiadomość jest taka, że można tym sterować i dostać niezłego powera na następne lata, ale na dwie sprawy musisz uważać: wóda i kochanka. Tego się wystrzegaj, jak ognia, bo przepierdolisz i będzie chujnia z grzybnią. Jak chcesz baby to idź na dziwki, ale nie ładuj się w żadne posrane romanse. Kup motor, zrób tatuaże, ćwicz boks, wspinaj się po skałach, pisz książkę lub rób, co ci tam w duszy gra! Powodzenia i wiedz, że kupa życia jeszcze przed Tobą!

    16

    3
    Odpowiedz
    1. Jestem kobieta, mam 26 lat a już chyba mam kryzys… Też będę ćwiczyć boks, moiże pomoże

      7

      1
      Odpowiedz
      1. Jesteś młodziutka, ja mam 30 i jeszcze nikogo nie mam.

        0

        0
        Odpowiedz
      2. Raczej jesteś znudzona życiem. Polecam dobre ruchanko.

        3

        3
        Odpowiedz
    2. Dobrze gada, polać mu. Mozna jeszcze dodać, że dziwki taniej wychodzą w ostatecznym rachunku.

      7

      1
      Odpowiedz
      1. Co Ty z tymi dziwkami ?

        0

        1
        Odpowiedz
      2. to prawda, zgadzam sie. Poza tym jeszcze jedno, o czym w minionych latach czesto byla mowa: czlowiek nie jest stworzony do zwiazku monogamicznego. na dluzsza mete to diabla warte, a mezczyzni spalalaja sie jak autor tej chujni. jak to wyglada, wie kazdy, kto przejdzie sie po wiekszym cmentarzu. Szybko mozna sie tam znalezc, prowadzac taki styl zycia jak opisany przez autora tej chujni. Faceci szybko sie wypalaja i koncza ten absurdalny zywot w relatywnie mlodym wieku.

        4

        1
        Odpowiedz
    3. On nie napisał, że patrzy za inną kobietą.

      2

      0
      Odpowiedz
  8. Dziękuje za znak ostrzegawczy. Ja jestem dopiero przed drogą zwaną kobieta a co dopiero rodzina. Life is a bitch 😛

    3

    3
    Odpowiedz
    1. Gimbaza: morda w kubeł!

      0

      0
      Odpowiedz
  9. Głowa do góry. Mam te same objawy. Żona , syn , mieszkanie , samochód , dobrze płatna praca. Tyle że mały kredyt na głowie. To tak jakbym miał 2 dziecko :). Ze zdrowiem coraz gorzej. O hobby też nie wspomnę i marzeniach. Mam 35 lat.

    10

    0
    Odpowiedz
    1. Ja mam 30 i nie mam nic a też robię po 10 godzin.

      2

      0
      Odpowiedz
    2. Znam podobne sytuacje jak opisana przez Ciebie. jak tak dalej bedziesz zyl i pracowal, szybko sie skonczysz. Wczoraj wlasnie pochowalismy naszego kolege ze szkolnych lat. On rowniez mylal, ze jest z zelaza. Mial duzo pomyslow na przyszlosc, marzen, ktorych juz niestety nie zrealizuje. Zmarl na zawal serca w biurze, dn. 16.09.16 o godz. 12.00.
      juz nic mu nie pomoze. Wiekszosc z Was, nie ma w zasadzie mozliwosci zeby w ogole zakladac rodzine. Nie macie mozliwosci i miec ich nie bedziecie. Dajcie sobie z tym spokoj. Te szalone czasy nie sa dobre na takie zwariowane eksperymenty.

      12

      0
      Odpowiedz
  10. Zawsze mi smutno jak czytam takie wpisy. Ludzie gonią za idealnym modelem życia jak z reklam telewizyjnych. Potem okazuje się, że szczęścia to nie daje. Sama wpadłam w taką pułapkę materializmu. Teraz wyhamowuję, spowalniam. Tobie życzę tego samego. Tylko pamiętaj, to długi proces i bolesny, ale warto to zrobić dla samego siebie. Równowaga i spokój – ponad wszystko.

    18

    0
    Odpowiedz
  11. Wiele osiągnąłeś, ale gdybyś otworzył własny biznes mógłbyś trochę zwolnić i mieć więcej czasu dla bliskich . Praca u kogoś wiąże się z tym że sprzedajesz im swój czas którego niema zbyt wiele i który mógłbyś spędzić z rodziną. Pozdrawiam

    5

    9
    Odpowiedz
    1. Haha,wlasny biznes by miec wiecej czasu?????

      3

      1
      Odpowiedz
      1. Chodziło mi o firmę gdzie zatrudniasz ludzi którzy pracują za ciebie. Ty jesteś prezesem .

        1

        1
        Odpowiedz
        1. Ło kurwa, jak nie miałeś starego Kulczyka, to będzie ciężko, przynajmniej na początku 😀 Na własnym odpoczniesz, o hahah zajady mi popękały.

          2

          1
          Odpowiedz
      2. Widzę że większość z was myśli jak typowe robole. Popatrz na swojego szefa czy on ma mniej czasu od ciebie? Jeśli marek jest sprzedawcą we własnym sklepie i zatrudni panią krysię żeby robiła to za niego to właśnie kupuje sobie wolny czas. Ale żeby znać te mechanizmy trzeba prowadzić firmę lub znać kogoś kto ją prowadzi . Nie wierz przedsiębiorcom który mówią że mają większy zapierdol od swoich pracowników.

        1

        1
        Odpowiedz
    2. Pakujac sie w taki kierat jak autor powyzszego wpisu, mozna zajebac sie na smierc. I to doslownie. Moze i jest odrobina czasu na spedzenie go z rodzina. Ale poza tym juz na nic innego czasu miec nie bedziecie. A przeciez wiecie, ze rodzina to zaden idealny Twor, To moze wszystko szlag trafic, i to szybciej, niz Wam sie wydaje. choroba, wylanie z pracy, ciezka choroba kogos z rodziny, ogromny romans czy afera meza czy zony i tysiace innych powodow. Jestescie dorosli, nie miejcie zludzen. W wiekszosci przypadkow to domek z kart. Jeden silny podmuch, uderzenie, kaprys losu, jedno potkniecie i lezysz na swoim obliczu. Wiem co mowie, znam mnostwo takich przypadkow.

      7

      1
      Odpowiedz
  12. Od dawna piszę, że lepiej oglądać anime i grać w gry na kompie/konsoli niż pakować się w kierat. Tu macie przykład jak ktoś nie słucha dobrych rad :).

    12

    1
    Odpowiedz
  13. Mam jak ty. Do tego żonę traktującą mnie jak bankomat i wiecznie niezadowoloną, porównującą się wciąż z innymi koleżankami i ich materialnym statusem. Najchętniej wymieniłaby mnie na lepszy model. Jakbyś wreszcie zdechł, to dzieci dostałyby rentę rodzinną – mówi. A ja tak chciałem udowodnić, że jestem mężczyzną, że potrafię zarobić. A tu życie mija, zdrowie się sypie, sam widzę, że najlepsze mam już za sobą. Wiem, że zawsze inni będą mieli więcej kasy, dłuższe fiutki, sprawniejsze mózgi Marzenia nie odeszły, ale nie wierzę w ich spełnienie. Chyba nie miałbym już nawet sił, by coś w moim życiu zmieniać.

    26

    1
    Odpowiedz
    1. Zacznij od pozbycia się żony. Nagraj parę takich tekstów i leć do adwokata od rozwodów.

      20

      0
      Odpowiedz
      1. Popieram. Jak można mówić takie rzeczy? Jak jej mało to niech sama też pójdzie do pracy. Jestem kobietą, ale nie wyobrażam sobie, żebym miała tak traktować męża.
        No chyba, że byłby alkoholikiem i nie chciał się leczyć…

        14

        1
        Odpowiedz
        1. Taka żona to skarb.

          8

          0
          Odpowiedz
    2. Kolego a Twoja żona jest pracująca, czy wziąłeś sobie leniwą kurę domową, co całymi dniami nic nie robi i jęczy i nic nie umie?

      3

      0
      Odpowiedz
  14. Kolego, gratuluję trzeźwości umysłu. Grunt, że Twoje przemyślenia pojawiły się teraz, a nie za 10 lat. Miałem dokładnie tak samo, tyle że mając ok. 33 lat zaczęło coś do mnie docierać. Kariera rozwijała mi się świetnie, zarabiałem dużo forsy, poznałem obecną moją żonę i życie kwitło …na robocie. Proces wycofywania się z tego bagna rozpoczęliśmy z żoną dopiero jakieś 6 lat temu. Przepadek pieniędzy to koszt wolnego czasu, własnego życia. Uznaliśmy, że bardziej opłaca się kupić za tę kasę wolny czas niż ładować to w materialne zbytki i pseudo dostatnie życie. Proces przechodzenia na biznesy pasywne, wynajmu czy innych tego rodzaju inwestycji, jest długotrwały ale efekty psychiczne, zdrowotne i jakości życia, widać bardzo szybko. U nas to działa. Co prawda stopa życiowa obniża się, ale jakość życia znacznie wzrasta. Trzeba znaleźć dobry balans. Powodzenia kolego. Dużo życia przed Tobą. Jak masz już majątek, to będzie łatwiej i szybciej.

    14

    0
    Odpowiedz
  15. Wybrałeś złą drogę i tak to się skończyło. Trzeba było lepiej obserwować otoczenie i spędzić życie z winem na ławce/murku z kolegami. Tam każdy jest szczęśliwszy od ciebie, m. in. ma tez swoje hobby – biesiada w towarzystwie.

    12

    0
    Odpowiedz
  16. Wielu ludzi myśli, iż bogaczom jest łatwo. I tu się mylą. Bogacze nie mają czasu na nic, nawet na wydawanie pieniędzy. Nie mają tego, co mają biedni. No..powiem Ci, że uczciwy człowiek nie ma łatwo. Uczciwie dzierga każdy grosik. I tak nadchodzi starość. No, uważam, że powinieneś olać obowiązki i WKOŃCU żyć dla siebie. Proszę Cię. Zrób to wkońcu. Nie jesteś studentem, który musi zakuwać nonstop bo ważą się jego losy. Jesteś już ustatkowany, daj sobie ten głupi tydzień, wyjedź pociągiem gdzieś, poszalej, zażyj sportu. Masz dopiero 40lat.

    6

    1
    Odpowiedz
    1. Zgadzam się. Z racji swojej pracy znam wielu tzw. biznesmenów, którzy mają swoje zakłady, kontrakty, rzesze pracowników, domy, fury i często mówią wprost, że mają tego serdecznie dosyć. Bo to jest bardziej jak narkotyk niż prawdziwe szczęście.

      2

      0
      Odpowiedz
  17. O czym się marzy mając 40lat? Serio pytam

    4

    0
    Odpowiedz
    1. Zeby emisji barw szczescia nie przerwali.

      6

      0
      Odpowiedz
    2. Marzy sie najczesciej o tym, zeby pierdolnac tym wszystkim, wsiasc do pociagu, zaczac raz jeszcze i spojrzec na wszystko po latach z innej perspektywy.

      4

      0
      Odpowiedz
    3. O tym, żeby się wyspać, żeby dzieci wreszcie odrabiały same lekcje, żeby się wreszcie przestały kłócić, żeby już były wakacje i nie trzeba było ich rano wyciągać z łóżek, żeby spotkać się z koleżankami chociaż raz w miesiącu i powygłupiać, zmienić wreszcie szafki w kuchni bo te po teściach to już obciach, mieć zmywarkę, żeby pracować do 16stej, nie do 18stej, spokojnie poczytać książkę wieczorem… i takie tam … 🙂

      4

      0
      Odpowiedz
    4. Marzy się o różnych rzeczach ale myśli się, że wyżej wała się już nie podskoczy i na chuj to wszystko.

      1

      0
      Odpowiedz
  18. Jesteś człowiekiem sukcesu. Ludzie, którzy osiągnęli to co Ty, a do tego są zdrowi, mają czas na rozwijanie zainteresowań itd. istnieją, ale to jednostki, dosłownie JEDNOSTKI. Świetnie, że doszedłeś do wniosków, które opisałeś. 40 lat to piękny wiek. Jeśli masz potrzebę zmiany swojego życia, zmień je i to dziś! Inaczej za 10 lat mogą przyjść naprawdę poważne problemy ze zdrowiem i na nic poza pracą nie będziesz miał nie tylko ochoty, ale nawet siły, nie lekceważ obecnych problemów. Nawet jedno wyjście na basen w tygodniu, weekendowy wyjazd, wyjście do teatru potrafią zmienić spojrzenie na świat, choćby na chwilę. A poza tym ciesz się z tego, co masz. Jest wielu, którzy tyrają jak woły, ale są co najwyżej przeciętni w tym co robią i nawet nie myślą o zainteresowaniach, nie mają życia osobistego, bo nie mają czasu. Ty masz dużą szansę na bycie szczęśliwym, nie spierdol tego!

    3

    0
    Odpowiedz
    1. Zapewniłeś dużo sobie i swojej rodzinie. Teraz, myślę, że lepiej zwolnić i pomyśleć o sobie. I nie tylko dla siebie, ale też dla rodziny. Szczególnie jeśli zaczynają się kłopoty ze zdrowiem. Ja pochodzę z niezamożnej rodziny. Moje dzieci też. I wiem jak czasem żal, kiedy mało kaski, ale… Najnowsze zabawki, komórki, ciuchy, wczasy zagranicą itp. nie zastąpią dzieciom czasu spędzonego z ojcem. I na pewno nie zapewnią szczęśliwego dzieciństwa. Pomóc z fizyką, pojechać z synami na wycieczkę rowerową (oni się cieszą, Ty zrelaksujesz) to jest bezcenne. Praca jest ważna, ale jeśli robi z Ciebie wraka człowieka w wieku 40 lat, nie daje satysfakcji i chyba jej nie lubisz to trzeba się zastanowić czy to na pewno ma być dalej ta praca. Moje dzieci dorosły i nie czekały na nie świeżo wybudowane domy i samochody w garażu. Żałuję tylko jednego – ponieważ wiecznie brakowało kasy (mąż po wylewie), nie pomyślałam o założeniu im jakichś (tajnych) kont, gdzie wpłacałabym jakąś kaskę co miesiąc i teraz by miały na samochód (chodź by używany) na dojazdy do pracy czy na studia. Chociaż tyle na start. U nas mają, póki potrzebują, dach nad głową, „wikt i opierunek”. O resztę muszą się postarać same.

      7

      0
      Odpowiedz
    2. Jest różnica czy jesteś jak ojciec (Fronczewski) z „Rodziny Zastępczej” i tylko gderasz sobie jaki to jesteś zmęczony i wyzyskiwany czy naprawdę czujesz się źle (psychicznie i fizycznie) z tym co jest. Bo jeśli naprawdę i nic z tym nie zrobisz to prawdopodobnie Twoja rodzina niedługo będzie zagrożona. Niestety – Twoje złe samopoczucie może owocować chorobą (zawały, wylewy) albo nasilającymi się nieporozumieniami. Moje zdanie jest takie – lepiej niższy standard życia a zdrowi (fizycznie i emocjonalnie) rodzice, niż rodzice schorowani czy sfrustrowani bo wciąż za mało. A jak wiadomo – im większe dochody tym większe wydatki… i tak to się nakręca.

      1

      0
      Odpowiedz
  19. to nie twoje dzieci hehe

    7

    0
    Odpowiedz
    1. Całkiem możliwe…

      1

      0
      Odpowiedz
  20. Tak samo widzę wielu znajomych i rodzinę wokół. Zaciskają zęby jak myślą o mnie bo mam 31 lat i nie mam żony ani stałej dziewczyny. Oczywiście coś mi się trafi od czasu do czasu ale seks to u mnie sprawa drugorzędna (w przeciwieństwie do większości społeczeństwa). Małżeństwo to pułapka i nawet jeżeli jesteś zajebiście bogaty, nawet jak jesteś najsławniejszym aktorem to Ci się dostanie wpierdol od tej iluzji zwanej „miłością”. Potem ta miłość okradnie z wszystkich pieniędzy. Będziesz żywicielem pasożytów które znienawidzisz i sprowokujesz żeby napluli ci na ryj jak będziesz leżał w trumnie. Małżeństwo i przywiązanie to ułomność ludzi którzy boją się myśleć i działać za siebie i być otwartym dla świata zamiast zamykać swój umysł na kilka osób z najbliższego materiału genetycznego. Dzieci są fajne do 7 roku życia. Zapierdalasz całe życie na te małe paskudy i umierasz i wmawiasz im że też muszą tak robić, bo czujesz się wyruchanym przez swoje prymitywne instynkty, wyruchany przez swojego własnego kutasa którym myślałeś całe życie. Czujesz się głupio jak widzisz że są tacy którzy mają pełną wolność i swobodę ruchu. Ja jak zechcę to jutro mogę wypierdolić to Szwecji albo do Grecji na miesiąc nawet nic nikomu nie mówiąc. Nawet nie potrzebuję tych fałszywych facebookowych przyjaciół. Nie boję się samotności ani śmierci, bo nikt nie będzie miał złamanego serca jak umrę! Tak samo po nikim nie będę płakał i jest zajebiście. Jestem okazem zdrowia, na diecie wegańskiej, praktykuję jogę, medytację, sztuki walki, wypierdalam solówki i Vivaldiego na gitarze elektrycznej, dużo czytam BO MAM NA TO WSZYSTKO CZAS! Mam wyższe wykształcenie w przedmiotach ścisłych i myślę czy by tu nie zostać profesorkiem.. a być może za kilka lat najdzie mnie ochota zapłodnić którąś z inteligentniejszych i ładniejszych samic. A inni niech się rozmnażają jak te małpy bez namysłu, nic mi do tego, ale im też nic do mnie!

    16

    8
    Odpowiedz
    1. To paradoks, ale kocham Cie haha

      0

      2
      Odpowiedz
    2. Musi mieć pan bardzo smutne życie.

      2

      7
      Odpowiedz
  21. A ja mam na to wylane. Brak dzieci z wyboru; życie jest jedno, odpocząć trzeba, a marzenia o podróżach wolę spełniać, niż tylko je snuć. Czasy chat zamieszkanych przez trzy pokolenia już minęły, i tak skończę w domu starców, w lepszym wypadku szlag mnie trafi ciut wcześniej. W większości przypadków dzieci naprawdę nie mają warunków i czasu, żeby zajmować się zniedołężniałymi rodzicami, bez rezygnacji z tej odrobiny wolności pozostałej im po naprawdę absorbującej wszystkie siły tyrce w XXI wieku. Przynajmniej na łożu, tudzież wyrze śmierci pomyślę, że przeżyłem wiele fajnych chwil i zamiast zamartwiać się o potomka, przypomnę sobie zachód słońca pod palmami. I ta polska szklanka wody mi nie pomoże, i tak zdechnę, jak my wszyscy, nieważne, czy czułem się jak Jan, Janusz, Ian, czy może Janko, krótkie streszczenie „w poprzednim odcinku” i światła zgasną. Być może światełko w tunelu, to wylot kanału rodnego naszej nowej mamy ku nowemu życiu, ale o tym każdy, KAŻDY przekona się sam. Każdy z nas ma przed sobą ten skok do ciemnej studni bez widocznego dna i ogromna większość nie wykonuje skoku z własnej woli.

    Jednakowóż, gdybyś zarabiał 18 tysi na rękę, patałachu, nie miałbyś czasu na podobne przemyślenia, nawet, gdybyś był w półśnie w stanie poważyć się na ich nadgryzienie – otumaniony wczorajszą berbeluchą z Biedry zaiwaniałbyś zbiorkomem do przestronnej bramy naszego ŁWF, i nie chodzi tu, cwaniaku, o Łódzką Wytwórnię Filmową. Ostre, monotonne jebanie przy taśmie skutecznie uniemożliwi myślenie.
    Pan twój, pracując z domu, po ekskluzywnie podpiętym, światłowodowym pajplajnie wprost do centrali, pogra tobą i resztą patałachów w Simsy, pomyśli o wieczności i zamówi lekkie sushi i sake na kolację.

    /Schrott

    2

    5
    Odpowiedz
  22. 40 lat, a pożyjesz z >100 lat. Wiec nawet połowy życia nie przeżyłeś. Spokojnie zdążysz. To tylko typowy kryzys wieku średniego.

    0

    0
    Odpowiedz
  23. Widzę, że większość komentarzy piszą osoby nie mające pojęcia o tym, na czym ma się opierać taka zmiana w życiu. Jak się tkwi w zależnościach praca – pieniądze – styl życia, to zmiana tego stanu wymaga czasu i odwagi – ale przede wszystkim czasu. Ktoś tam wcześniej dobrze napisał, że to proces trwający długo. Zakładanie własnej firmy to zakładanie sobie kolejnych pętli na szyję. Chodzi tu o podjęcie się działalności nie obciążającej czasowo ani fizycznie, która generuje dochód na poziomie pozwalającym utrzymać się na założonej stopie życiowej. To jest rozwiązanie pozwalające wyjść z tego kołowrotu roboty i posiąść czas na rodzinę, własne hobby czy inne przyjemne działania. Do tego potrzeba forsy, inwestycji, podjęcia ryzyka oraz dobrego rozpoznania sytuacji. Dodam, że 10k/miesiąc to żadne pieniądze w tym kontekście i przy takich dochodach ta zmiana potrwa bardzo długo o obarczona będzie wieloma wyrzeczeniami. Niestety, jak się człowiek rodzi w rodzinie bez majątku, to wyjście z tej grupy społecznej jest nie lada wyzwaniem. No chyba, że chce się zamieszkać w lesie w szałasie.

    5

    0
    Odpowiedz
  24. Moim zdaniem to wszystko się nie opłaca, bo człowiek jest taki, że szybko się przyzwyczaja do sukcesów, a na miejsce osiągniętych celów zaraz wskakują chęci na coś nowego. Latami się o czymś myśli / do czegoś dąży, a euforia z osiągnięcia tego jest za krótka.

    0

    0
    Odpowiedz
  25. Napisz po pierwsze, ile zarabiasz, to będzie można stwierdzić, jaki ten sukces jest. Bo jeśli to 5-10 tysięcy, to w tym wieku chuj nie sukces.

    1

    5
    Odpowiedz
    1. Mesio przecie wiele razy pisał ile zarabia netto.

      2

      0
      Odpowiedz
  26. Hej, tu autor wpisu. Dziękuję Wam za wszystkie uwagi, także te złośliwe. Mam na szczęście poczucie humoru i dystans do siebie 🙂
    Wielu z Was w komentarzach ładnie ubrało w słowa moje rozterki. Lepiej, niż sam bym to zrobił. Świadomość, że inni mają podobne problemy i sobie z nimi radzą dodała mi otuchy.
    Wiem, że muszę zmienić swoje życie, bo to teraz to droga do nikąd (zawał albo inne świństwo). Pozwolicie, że na temat możliwych zmian w życiu i rozterek z nimi związanych założę inne chujnie, bo jedna całości nie obejmie.
    PS. Fajna stronka, fajni ludzie tu piszą. Zostanę na dłużej 🙂

    3

    0
    Odpowiedz
    1. No a ile kurwa w końcu zarabiasz, bo nie napisałeś? Jest sukces czy go nie ma?

      0

      0
      Odpowiedz
      1. Zarabiam sporo jak na pracownika etatowego. Górne 10% etatowców w tym kraju. Finansowo jest ok. Nic poza tym.

        0

        0
        Odpowiedz
  27. brzmi przygnębiająco – jakby sytuacja bez wyjścia, jakaś kurwa pułapka; ale nie jest tak źle, bo masz dopiero 40 lat, więc jesteś Waść smarkaczem; moje rady (ale tak na poważnie – jestem niegłupim 60-latkiem):
    1/ jak Ci coś dolega to się lecz, nie czekaj aż Twój stan się pogorszy; zacznij od serca, bo jak się go nie leczy, to się umiera (wprawdzie bez męczarni, ale kurwa lepiej chyba pożyć trochę dłużej – dla Żonki i Synów) – polecam koronarografię i ew. przetkanie /stentowanie naczyń wieńcowych a echo (USG) serca pokaże stan Twojego mięśnia sercowego’
    2/ na żołądku się nie znam, bo nie chorowałem, ale na pewno też da się wyleczyć; dodałbym, że należy się zdrowo odżywiać, to pomaga 🙂
    3/ kręgosłup – też mnie boli (czasem), no to bywa że wpadam na masaż i wtedy nie jest chujowo – jest wręcz fajnie, bo jakby mniej boli i człowiek czuje się taki zaopiekowany 🙂
    natomiast szokująca jest informacja, że nie masz kredytów i się martwisz – tego jakoś nie potrafię zrozumieć 🙂
    aha – seks do życia nie jest potrzebny, ale jak o tym nie myślisz jak o swoim problemie czy porażce, to chęć na niego wróci sama; do mnie wraca dość często 🙂 mimo że mam chujowy kredyt i 20 lat więcej plus „bajpasy”; na szczęście nie mam kurwa raka;

    0

    0
    Odpowiedz
  28. Kup sobie szybowiec i naucz się pilotowania go. To może być kolejny etap twojego życia. Nauka lotu szybowcem pozwoli ci zastanowić się nad twoim życiem.

    0

    0
    Odpowiedz
  29. I co? Warto było zapierdalać przez całe życie z wywalonym ozorem?
    Ciesz się z tego co masz (w sumie zajebiste warunki) i zwolnij trochę, zacznij odcinać kupony póki jeszcze możesz…
    Do wszystkiego (pracy, zarobku, nawet przyszłości dzieci) trzeba mieć pewien dystans.

    0

    0
    Odpowiedz