Jak to jest forumowicze, że jak coś zjem to mi brzuch się napowietrza jak dętka od roweru.
Jak nic nie jem też mi się napowietrza.
Jak zjem za mało także mój brzuch jest napowietrzony.
Nie jestem kurwa gruby, tylko ten brzuch ciągle mi przeszkadza.
Jedynie mam „święty spokój”, gdy dużo chodzę.
3
4
Przychodzi baba do lekarza , a lekarz pije taką czarną kawę parzoną w takim czarnym ekspresie z takim niebieskim podświetleniem.
A no właśnie. PRZYCHODZI
A więc chodź dużo. Robienie 10k kroków pomaga w zachowaniu zdrowia i dobrego samopoczucia
Czyli wychodzi na to, że Twój brzuch jest zawsze napowietrzony. Niedobrze. Najważniejsze to nie wbijać żadnych igieł bo wybuchnie. Rozerwie brzuch, rozerwie dupę, estetyka otoczenia poleci na mordę.
Ps. A może warto poprostu pójść do lekarza? 😉
Na lekarzy to trzeba mieć kurwa i pieniądze i czas.
Nie mam ani pieniędzy ani kurwa czasu.
Tak oj tak, bardzo marzę o wbiciu sobie igły, żeby to napowietrzenie mi wszystko z brzucha wyleciało.
Zauważyłem, że na pewno szkodzą mi napoje gazowane.
Wtedy mój brzuch wypełnia sie helem, czy tam CO2/O2.
Ale również mój brzuch to po prostu mnóstwa fałd tłuszczu. No cóż prawie ciągle siedzę i nigdzie nie wychodzę, ale są przecież kurwa ludzie, którzy ciągle żrą i żrą i się czują dobrze.
Ale może dlatego oni są jeszcze grubsi, bo żeby czuć się dobrze to żrą więcej i jeszcze więcej i tyją wtedy jeszcze więcej.
Potem chodzą takie 3-drzwiowe szafy.
Tak , a to pisał lekarz właśnie.