Jezuu! Nie mogę tego skończyć dziadostwa. Już się spóźniam 5 miesięcy. Jakie to jest nudne! Temat niby ok, studia też były ok ale k…. pisanie, zwłaszcza teoretycznej części to zagłada…
31
32
Jezuu! Nie mogę tego skończyć dziadostwa. Już się spóźniam 5 miesięcy. Jakie to jest nudne! Temat niby ok, studia też były ok ale k…. pisanie, zwłaszcza teoretycznej części to zagłada…
A ja się obroniłem w środę:) miałem tak samo ale coż – nic nie zrobisz trza pisac
Ja miałam odwrotnie – studia porażka, prawie tam umarłam z nudów, ale pisanie pracy mi się podobało;)
E tam. Pomyśl,że niektórzy nie tylko _piszą_ ale też _tworzą_ prace magisterskie. I mają obsuwy z powodu jakiś praktycznych urządzeń/maszyn, które budują.
Ja formalnie miałem tylko ostatni semestr zarezerwowany na magisterkę. Zacząłem jednak semestr wcześniej (2 dni w tygodniu), kolejny 5 dni w tygodniu na uczelni. I tak siedząc niekiedy do 21 i składając bestię, udało mi się dopiero niedawno ją uruchomić. I teraz przychodzi pora na _napisanie_ a deadline za niecały miesiąc.
I nie marudzę, bo magisterka to jedna z niewielu szans by pokazać, że coś się potrafi, że można „zagiąć szanowne towarzystwo”.
Zawsze stawiałem sytuację na ostrzu noża i zawsze się to opłacało. Założenie było takie: jakakolwiek obsuwa na studiach – daję sobie z nimi spokój (bo albo jestem za głupi albo takich jak ja nie chcą).
mam tak samo jak ty, prace magisterska a w niej, pierdoly takie ze hej, i kurwa chuj