Witajcie!
To nie jest temat czy Bóg jest czy Go nie ma.
Ja wierzę, że Bóg być może i istnieje; ale istnieje i nic poza tym!!!
Może istnieje, ale na pewno nie pomaga!
Jak dla mnie Bóg to „element fauny i flory”.
Też dawniej wierzyłem, że Bóg pomaga, gdy sobie sam umiałem radzić…
Jednak, gdy przestałem sobie radzić w życiu, to „dziwne”, że i „Bóg nie pomagał”.
A nie pomagał Bóg właśnie dlatego, że nigdy nie pomaga człowiekowi, a to jest jedynie oznaka skromności osoby wierzącej, że przypisuje swoje zasługi jakiemuś Nadprzyrodzonemu Bytowi zamiast samemu sobie, zgodnie z rzeczywistością!
Moje pytanie zatem kieruję do osób wierzących, które wierzą, że „Bogu dzięki”:
czy mieliście taką sytuację, gdzie była beznadziejna a mimo to doświadczyliście jakiś działań Boga?
Dosłownie beznadziejna, np. że w ogóle nic nie mieliście a Bóg wam pomógł np. dał manne z nieba (NIE ZA POMOCĄ LUDZI, KTÓRYM ZROBIŁO SIĘ IM ŻAL WAS!!!)
W religii setki jest takich opowiadań, że „tu manna z nieba”, „tam rozmnożenie chleba i ryb” (to jako kontrargument dla tych, co będą mi wypominać, że ): Dlatego, jeśli się komuś coś takiego przytrafiło to proszę o napisanie mi tego!
Bo czyż nie jest to zastanawiające, że dawniej się tyle tysięcy rzeczy działo a teraz…?
Oczywiście proszę mi nie pisać o jakichś nadzwyczajnych odczuciach…
tylko o zwyczajnych tragicznych sytuacjach…
Proszę też nie pisać mi, że Bóg dał wam przeżyć jakiś straszliwy wypadek… bo czemu Bóg a nie lekarze lub wasz organizm ?
I oczywiście znam opowieści o ks. Bashaborze… ale nie ufam temu, bo skąd pewność, że osoby chore nie były podstawione?
Ostatnio czytałem wpis o tym, że w tym kraju zdarzył się cud Eucharystyczny…
Wracając do tematu…
Czy poza cudami jest w ogóle jakaś realna pomoc Boga w chwili np. zagrożenia?
Jeśli tak to czemu co 3 minuty umierają Chrześcijanie?
Proszę mi nie pisać, że „człowiek ma wolną wolę” i inne słynne wymówki;
lecz proszę mi odpowiedzieć na pytanie:
Gdzie jest Bóg, gdy człowiek Boga potrzebuje?
Oczywiście proszę nie pisać, że „Bóg wystawia Cię na próbę”, bo spać mi się chce od takiego bełkotu:
Przede wszystkim dlatego, że jak wy będziecie w takich sytuacjach, to również stracicie wiarę jak Hiob !
Lubię rozmawiać na tematy teologiczno-filozoficzne, więc może chciałbyć podystkutować prywatnie o tym? Mieszkam w Iłowie na ulicy Kubusia Puchatka 69/69 (obok ABP marketu). Moglibyśmy ciekawą konwersację odbyć. Odbyć, swoją drogą, rymuje się z „odbyt”. Tak się śmiesznie złożyło. Tą drugą sprawą też się moglibyśmy zająć. Lubię anal, oral, ocieranie się penisami, sadomaso itd…
Przy okazji między rozstrzyganiem kwestii możliwoścj ingerencji bytu nadprzyrodzonego w rzeczywistość materialną, moglibyśmy sobie sprawić trochę przyjemności, ciesząc się pięknem swoich ciał. Oczywiście nie zmuszam. To tylko propozycja.
Pozdrawiam,
Homo Seksiak
Zwyczajna beznadziejna sytuacja przed chwilą. Znalazłem w internecie wpis gdzie aż roi się od niepotrzebnych wielokropków. Tragicznie dużo aż do porzygu. Już miałem zwrócić uwagę, gdy nagle na ekranie mignął napis: „Daj se spokój. To nic nie da. Ten człowiek jest niereformowalny. Bóg”.
W tekście na pewno był wyraz „se”. Przecież zauważam takie rzeczy.
Grammarnazi
już mi się nie chce czytać tych twoich jebanych gryzmołów !
A kto w te słowa uwierzy, przegrywie.
a ty kim jesteś, skoro tu na forum jesteś? XD
Mądrego to i miło posłuchać;-)
Pooglądaj Karola Fijałkowskiego lub „śmiem wątpić” na yt.
P.S. Bóg/bogowie/krasnoludki/wilkołaki/elfy/uczciwi politycy to wytwory ludzkiego rozumu.
Znam „śmiem wątpić”, ale on tylko podważa Biblię – a to mnie nie interesuje!
Ja moje pytanie kieruję do ludzi żyjących współcześnie, ale nie do duchownych, bo oni mają doskonale wyćwiczoną retorykę.
Ja ani nie neguje ani nie podważam Biblii !
Mnie interesuje czy są aktualnie jacyś naoczni świadkowie pomocy Boga, poza wielkimi cudami?
Interesują mnie jakieś drobne codzienne sytuacje, gdzie człowiek sobie nie radzi sam, i nikt człowiekowi nie pomaga… tzw. beznadziejne sytuacje…
Jeśli ktoś doświadczył Boskiej Interwencji albo Boskiej Opatrzności w takich sytuacjach albo innych to proszę o napisanie mi tego !
Nie wykluczam, że jest to niemożliwe, lecz chciałbym mieć jakiś dowód w postaci aktualnie żyjącego świadka!
Ja nie neguje Biblii, ale tylko żyjący świadek mnie może przekonać… Oczywiście z założeniem, że świadek uargumentuje swoje DOŚWIADCZENIA a nie swoją wiarę.
Jestem sceptykiem, nie ateistą; choć jeśli Bóg nie pomaga… to zostanę ateistą.