Jestem więźniem własnego umysłu

Witam. Dokładnie nie wiem czemu, ale z jakiegoś powodu postanowiłam się tu wyżalić…
Zacznę od tego, że już jako dziecko byłam nieśmiała. Normalne, 'jest jeszcze młoda, kiedyś jej przejdzie’. Tylko, że im starsza byłam, tym bardziej 'dziczałam’. Zawsze czułam się gorsza od innych, byłam tą niższą, słabszą, głupszą. Potrzebowałam mieć kogoś bliskiego, kogo będę mogła się trzymać. Tak potrafiłam się uzależniać od obecności takiej osoby, że gdy zostawałam 'sama’ w towarzystwie innych, nie umiałam się odezwać. I tu bez niespodzianek – taką osobą najczęściej był ktoś, kto miał nade mną wyższość i mógł mnie poniżać…
W okolicach gimnazjum zaprzyjaźniłam się z dwoma dziewczynami, które podobnie jak ja były nieśmiałe. Przyjaźniłyśmy się zazwyczaj we trzy, będąc w tej samej klasie, ale schemat był ten sam – gdy ich nie było w szkole, zostawałam sama… Bałam się odzywać do innych, nawet gdy sami zagadywali. Dużo osób wracało po szkole w moją stronę, jednak ja z przodu biegłam sama – przecież nie umiem z nimi rozmawiać, nie chcę się im narzucać….
Oczywiście przez cały ten czas czułam się samotna, ale nie wiedziałam jak sobie pomóc. W szkole mialam tą samą klasę w podstawówce i gimnazjum więc uważałam, że będzie dziwnie, jeśli nagle po tylu latach będę się starała zaprzyjaźnić z resztą… Zaczęłam uciekać do internetu, zwierzać się obcym 'znajomym’, przyjaciółki były tylko do śmiechu. W połowie gimnazjum wpadłam w depresję, całą winę we wszystkim widziałam w sobie – jestem nudną, głupią idiotką, w dodatku grubą (chociaż w rzeczywistości zawsze byłam szczupła). Przestałam jeść, motywowałam się wzajemnie z 'motylkami’ z internetu. Schudłam do bmi 15.7. Ludzie nagle zaczęli mnie zauważać, pytali się co zrobiłam, czy jestem chora – bo ja oczywiście zaprzeczałam że jestem na diecie. Rodzice grozili, że zamkną mnie w szpitalu, jeśli nie zacznę jeść. Najgorsze było to, co miałam w głowie. Czułam się jak szmata, zupełnie bezwartościowa, nie zasługująca na życie. Mama dodatkowo mi 'pomagała’, mówiąc jak brzydka jestem po schudnięciu, jaki mam nos, krzywe nogi. Żyłam w poczuciu, że jestem nikomu nie potrzebna i powinnam umrzeć. Wspólczuję komukolwiek kto naprawdę wie co to znaczy czuć obrzydzenie do siebie… Przytyłam, żeby nie słuchać komentarzy mamy, które naprawdę bolały. Przy tamtej samoocenie jeszcze bardziej utwierdzały mnie w przekonaniu, że niepotrzebnie żyję.
Bałam się wyjść sama z domu, miałam wrażenie, że wszyscy się na mnie patrzą, wytykają palcami, wyśmiewają… Stres spowodowanymi sytuacjami, które dla innych są codziennością, był czasem tak mocny że mogłam wymiotowac z nerwów. Balam się żyć, odzywać do innych, wejść do sklepu, przejść obok znajomych…
Jednak w pewnym momencie coś w moim zachowaniu zaczęło się zmieniać. Czułam, że skoro mam taką kontrolę nad sobą, mogę wszystko. Nadal moimi jedynymi znajomymi były te same dwie dziewczyny. Z tej samotności i pragnienia kontaktu zaczęłam delikatnie się otwierać. Chyba w 3 gimnazjum usłyszałam, że 'jesteś świetna! Dlaczego zawsze trzymałaś się tak z boku?’. Jednak było już za późno żeby z kimkolwiek nawiązać przyjaźń.

Poszlam do liceum z nastawieniem, że nie chcę nigdy więcej żyć tak, jak wcześniej. Stałam się karykaturą własnej siebie. Wcześniej kochałam czytać książki, pisać, zajmować się zwierzętami. Zawsze bałam się o tym mówić, miałam wrażenie, że wszyscy uznają mnie za zbyt mało rozrywkową, po prostu nudną. Dlatego chcąc wpasować się w nowe towarzystwo, nagle stałam się sztuczną laską, znającą się na makijażu, interesującą się wyglądem, zupełnie pustą – a przynajmniej tak się czułam, zachowując się przeciwko sobie. Pamiętając jakim odludkiem byłam kiedyś, nie odzywałam się do osób, które uważano za przeciętne, lub nawet 'gorsze’. A że moje poczucie wartości nie zmieniło się zbyt wiele, bałam się odzywać do osób, które były 'lepsze’ ode mnie – znane, z dużą ilością znajomych, podczas gdy ja miałam tylko te dwie przyjaciółki.
Ciągle starałam się na siłę znormalnieć, w środku jednak będąc dalej tą samą, zakompleksioną osobą. Gdy miałam lepszy dzień, UDAWAŁO mi się rozmawiać bardziej otwarcie. Gdy miałam zły (a taki był najczęściej), kontakty ogaraniczałam do może dwóch najbliższych osób. Ostatecznie znów zostałam na uboczu, jakby ze swojego wyboru. Ludzie chcieli kontaktu, jednak ja uciekałam przestraszona do domu.

I jak jest teraz?
Jebane życie, szkoła – dom – szkoła – dom. Z zewnątrz jestem otwarta, ludzie raczej sądzą, że mam raczej bogate życie towarzyskie. Jak? Mając przy sobie dwie stare znajome i może ze dwie z nowej szkoły. Znam dużo ludzi, ale z nikim nie mam na tyle dobrych kontaktów, aby się spotkać. Chłopcy? Koleżanki pytają się ’ taka ładna a nigdy nie była w związku?’. Nie potrafię się z nikim związać, nie umiem na tyle się otworzyć. Gdy wiem, że ktoś coś do mnie czuje, tylko się spinam i uciekam. Nie umiem utrzymać przy sobie ludzi, oddalam się od wszystkich. Nie chodzę na imprezy, chociaż mam ochotę, ale nikt mnie nie zaprasza. Wakacje spędzam na zorganizowanych wyjazdach lub siedzę sama w domu. Rodzice nie boją się wyjechać z domu zostawiając mnie samą, bo wiedzą, że nie zrobię imprezy – nie mam kogo zaprosić. Każdy może mi się wyżalić, jednak sama nigdy tego nie robię. Ktoś się mnie zapyta – co się stało? Co mam odpowiedzieć? Nic, po prostu czuję się mała, żałosna i niepotrzebna? To wszystko brzmi jak żałosne użalanie się nad sobą. Nie jestem chora, mam kilku ludzi przy sobie, mam kochaną rodzinę, mam pieniądze, jakie mam prawo do użalania się nad sobą, gdy wokół panuje tyle nieszczęść? Mimo wszystko musiałam gdzieś dać upust uczuciom, więc teraz wycieram łzy i idę spać…

103
67

Komentarze do "Jestem więźniem własnego umysłu"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Twoja sytuacja bol i zagubienie jest zrozumiale z seksuologicznego punktu widxenia. Twoja matka tak Na ciebie wjezdzala, gdyz twoj ojciec przekazal ci poslednie geny w dodatku poprzez slabiutkie nasieniw. Kazda samica w takiej sytuacji jest wsciekla Na siebie i swojego partners. Naturalne!!

    0

    2
    Odpowiedz
  3. Cierpisz na zaburzenia osobowości zależnej, które charakteryzują się niską samooceną i słabym poczuciem własnej wartości, w skrajnych przypadkach budowanie obrazu samego siebie w oparciu o pryncypia zakorzenione w twoich przekonaniach prowadzą do patologii. Skontaktuj się z psychologiem i pamiętaj że lekarze i szpitale nie są od tego żeby nimi grozić, tylko służą do tego aby pomagać. W tym przypadku wiele zależy od ciebie a pracy przed tobą jest bardzo wiele, tylko pozwól sobie pomóc.

    0

    0
    Odpowiedz
  4. Weź się powieś.Podświadomie nie doceniasz tego co masz.Mòj kumpel nie może chodzić i mieszka w domu dziecka.Spròbuj mu powiedzieć czemu jesteś nieszczęśliwa.

    0

    1
    Odpowiedz
    1. Nie rozumiesz problemu. To,że ktoś cierpi z powodu innego problemu nie jest pocieszeniem.

      0

      0
      Odpowiedz
  5. kobiety i ich problemy. ja pierdole…

    0

    2
    Odpowiedz
    1. Jw. Nie rozumiesz problemu.

      0

      0
      Odpowiedz
  6. po przeczytaniu tego czegos nasuwa mi sie jedna myśl .za kogo ty sie uważasz? sądzisz, że tłumy na ulicach będą patrzec tylko na ciebie i zasypią cię pochwałami? powiem ci jak zareagują. będą mieć na ciebie wyjebane i dobrze bo jesteś sprzedajną szmatą. piszesz, że było ci źle a kiedy wtopiłaś się w nowe towarzystwo stałaś się taka jak oni. nosisz maskę,chcesz być kimś innym ale nie dajesz rady, bo łupina orzecha ma więcej charyzmy niż ty. jesteś niegodna rad czcigodnych mędrców wszechmocnej chujni

    0

    3
    Odpowiedz
  7. kaftan bezpieczeństwa i wystrzał orbitować wokół Andromedy. Żałosny wpis

    0

    0
    Odpowiedz
  8. UFF – koniec. A nie masz czasem wrodzonej nieśmiałości w genach po kimś? Obserwuję całe rodziny, w których taka właśnie nieśmiałość lub chytrość przekazywane są dziedzicznie. Może to jest przyczyną.

    0

    0
    Odpowiedz
  9. Sytuacja nieciekawa, ale nie jest najtragiczniej; gdybyś była facetem to dopiero miałabyś przerąbane. A tak to „każda potwora znajdzie swojego adoratora”, toteż uszy do góry kiedyś będzie lepiej.

    0

    0
    Odpowiedz
  10. Oszukiwanie samej siebie to chyba najbardziej wyniszczająca rzecz jaką możesz zrobić. A widzisz, ja ostatnio doszedłem do wniosku, że osoby z podobnym charakterem do Twojego właśnie będa spędzać czas w internecie, więc zacząłem wchodzić na czaty by taką osobę poznać. A tu widzę chujnia, dziewczyny z charakterem który mi się podoba nienawidzą się i na siłę próbują się zmieniać.

    0

    0
    Odpowiedz
  11. Chętnie się z Tobą skontaktuję.

    0

    0
    Odpowiedz
  12. Uważaj bo taka nadwrażliwość i wyobcowanie prowadzić może w końcu do lekkiej schizofrenii – piszę z własnego doświadczenia. Mi też zawsze kontakty z ludźmi sprawiały ból, zakompleksiony jestem jak skurwysyn, aż w końcu dostałem jakiejś manii prześladowczej – typu cały świat jest przeciwko mnie a ludzie mnie nienawidzą. Mieszkam sam i jak się po robocie zamykam w mieszkaniu to czuję ulgę, że nic mi nie grozi. Taki schron przed ludźmi. Nie wiem, może masz po prostu depresję, a to się też leczy.

    0

    0
    Odpowiedz
  13. doskonale to wszystko znam z wlasnej autopsji,jest to zaburzenie psychiczne ktore nazywa sie fobia spoleczna

    0

    0
    Odpowiedz
  14. Każdy ma inną osobowość, a ty po prostu masz osobowowość bardziej wrażliwą i introwertyczna. Nic w tym złego. Poszukaj hobby i ludzi podobnych do siebie. Z czasem przestaniesz byc nieśmiała ( choć trzeba się troche wyśilić i iść tz miedzy ludzi, nawet sie troche zmusić ), lecz to przychodzi z wiekiem i doświadczeniem życiowym. Głowa do góry, dasz sobie rade. Powodzenia.

    0

    0
    Odpowiedz
  15. krótko-Jezus! I piszcie sobie co chcecie. Ten gość wyciągnął mnóstwo osób z rozpaczliwych sytuacji. Problem polega na tym, że Mu nie pozwalamy na to, bo przez nasze mylne wyobrażenia od razu oceniamy Go przez pryzmat księży. Pozwól Mu się prowadzić a nigdy nie będziesz sama-zresztą i tak nie jesteś nawet w najbardziej beznadziejnej sytuacji niezależnie od tego czy wierzysz :)!

    0

    2
    Odpowiedz
  16. W tym stanie emocjonalnym, w którym teraz się znajdujesz trudno Ci będzie to zrozumieć, ale prawda jest taka, że wszystko z Tobą w porządku! Przeszłaś przez cholernie trudny okres dojrzewania, ale teraz powinno być już tylko lepiej. Wiem co mówię, bo sama mam za sobą próbę samobójczą w pierwszej klasie liceum, oraz parę innych ciężkich przeżyć… Nie szukaj bogatego życia towarzyskiego, bo może po prostu nie jest ono stworzone dla Ciebie. Rozwijaj swoje pasje, pielęgnuj stare znajomości i kochaj swoją rodzinę. Banały? Nie.. Klucz do szczęścia! A odrobina makijażu, fajne ciuchy to nie oznaka bycia pustą, tylko oznaka tego, że stałaś się kobietą. Ja długo chodziłam ubrana w bluzy dresowe i glany, aż pewnego dnia poczułam naturalną potrzebę kupienia pierwszej kiecki… I kupuję je nadal! Na przemian z dobrymi książkami i biletami do kina, bo przecież jedno z drugim zupełnie nie koliduje! Bądź piękna, oczytana, a miłość sama Cię znajdzie… Z niczym się nie śpiesz, masz przed sobą całe życie! Nie zawsze będzie kolorowo, ale choćby łzy po raz kolejny zalewały Ci oczy, trzeba je obcierać i iść dalej…

    0

    1
    Odpowiedz
  17. Wiem, co czujesz. Moje zycie przebiegalo podobnie do twojego. Obecnie mam 21 lat i dalej zmagam sie z tą chujnią.

    0

    0
    Odpowiedz
  18. Oj tam fajna z ciebie panna już widać a nie jakiś pustak nie przejmuj się:*:*

    0

    0
    Odpowiedz
  19. Obrzydzenie do siebie, „akceptacja” w domu, strach przed wyjściem do ludzi, udawanie. Słońce, jest nas więcej 🙁 Trzymaj się 🙂

    0

    0
    Odpowiedz
  20. Co ty pierdolisz? Skoro ludzie Cię lubią, a chłopacy adorują to w czym do cholery problem? Zajmij się kurwa czymś pożytecznym lepiej…

    0

    0
    Odpowiedz
  21. Nie przejmuj się, ja mam mega niską samoocenę, mam tylko 2 kumpli z którymi widuję się raz / miesiąc, oprócz tego mam fobię społeczną i inne tego typu dolegliwości.

    0

    0
    Odpowiedz
  22. ja pierdole. Ta strona to „chujnia” A nie „pierdolenie gnojowni” wypierdalaj z tąd

    0

    0
    Odpowiedz
  23. Rozumiem Cię.Jestem 24 letnim facetem i miałem/mam tak samo.Zawsze byłem bardo nieśmiały i o niskim poczuciu własnej wartości.Stale czułem się innym,gdyż nie interesowało mnie to co resztę rówieśników.Miałem swoje hobby,pasje nad którymi spędzałem czas.Byłem chyba zbyt poważny-dlatego ludzie w czasach gimnazjum odrzucali mnie.W dodatku byłem obiektem drwin gdyż jestem bardzo brzydki i niestety kiedyś byłem również skrajnie biedny(każdy szpanował komórką,kompem itp a ja nie miałem nawet co ubrać czasami).Spowodowało to zepchnięcie na margines i izolowanie się przed ludźmi.Miałem okres że unikałem wszystkich,udawałem że nie poznaję.Miełem jednego kumpla-nieudacznika,z którym się jedynie trzymałem.Teraz już czasy szkolne minęły,ale w moim życiu nic się nie zmieniło,może z tą różnicą ze choćbym chciał coś zmienić to już za późno,ludzie nie mają już tyle czasu,każdy praca,dziewczyna itp,niektórzy popadli w alkoholizm.Siedzę samotnie stale,dziewczyny też brak oczywiście.Jako facet powinienem być twardy,więc moja osobowość tym bardziej nie przystoi.Podsumowując wiem co czujesz.Nie wiem co Ci poradzić,gdyż z własnego przykładu wiem iż wszelkie „dobre rady” nic nie dają.Pomaga chyba tylko wyżalenie się.Nie zmieniaj się ,nie udawaj innej,gdy możesz zatracić samą siebie,swoje zainteresowania prawdziwe itp.I wtedy zostaniesz tą „pustą” ale nadal nieśmiałą.Trzymaj się,jakbyś chciała pogadać,pożalić się z bratnią duszą to możesz pisać gg 28494901.Narazie

    0

    0
    Odpowiedz
  24. Na początku chciałem Ciebie zdołować jeszcze bardziej i dać czadu. Ale jakoś mi przeszło. Musisz sama wiedzieć czego chcesz i co zrobić, żeby być szczęśliwym człowiekiem.

    0

    0
    Odpowiedz
  25. pewnie uważasz się za lepszą od innych. że bardzo skomplikowana i niedostępna (ohh ahh). chuja! to, że nie jesteś obiektem zaintereowań spowodowane jest tym, że w twoich kręgach te te typy osób są już w nadmiarze i nikt nie potrzebuje nowej szkolnej gwiazdy, ale miejsce dla ofiary zawsze się znajdzie (fragmnent o szkole i nowych początkach). blokujesz się czekając na to, że wszystko ułoży się po twojej myśli. nie uwierzę w to, że nikt do ciebie nie podbijał ale znając baby czekasz na księcia na białym rumaku (w bmw) który będzie cię podziwiał i chrzcił (fragment wiadomy).. wydaje mi się, że w młodości byłaś idealistką, ale jak brutalna rzeczywistość walnęła cię prosto w w mordę spłoszyłaś się ( wnioskujęto z fragmentu o twoich kompleksach). a i jeszcze coś „Z zewnątrz jestem otwarta, ludzie raczej sądzą, że mam raczej bogate życie towarzyskie” typowa podwójna osobowość. pomyśl logicznie, czy kazdy z twojego otoczenia jest prawdziwy? raczej nie, wszyscy udają kogoś innego pewnie połowa albo i więcej ma taki sam problem ale nikt się nie wygada bo chodzi o szacun..
    PS. do twoich rozterek miłosnych, jeżeli jesteś dziewicą to jakiś się znajdzie

    0

    0
    Odpowiedz
  26. W takich przypadkach pozoste tylko Bog. Niech On bedzie z Toba w trudnych chwilach a wszystko sie ulozy.

    0

    0
    Odpowiedz
  27. Sądzisz gimbie, że mamy czas na czytanie tej kurwa nowelki ?!

    0

    0
    Odpowiedz
  28. Napisz na blakewheeler@wp.pl
    Bardzo chętnie poznam dziewczynę, która ma w sobie pierwiastek romantyczki (książki, pisanie) i sprawia wrażenie bardzo inteligentnej 🙂

    0

    0
    Odpowiedz
  29. Przejdzie Ci z wiekiem ale już tak nie poimprezujesz jak teraz byś mogła. Korzystaj z życia, bo jest tylko jedno. Nie jesteś pępkiem świata, 99.99% ludzi ma w dupie to jak wyglądasz i co robisz jeśli nie odstajesz totalnie od przyjętej normy.
    p.s Kup wibrator i mocne baterie.

    0

    0
    Odpowiedz
  30. No widzisz wcale nie jest tak źle, 28 i 23 wysłali ci nawet zaproszenie na jebanie, parę ruchów frykcyjnych powinno cię w cudowny sposób uzdrowić.

    0

    0
    Odpowiedz
  31. Jestem zaskoczony, ze kobiety tak inteligentne i niewyprane z mozgu i uczuc sa jeszcze w Polsce. Bardzo chetnie Cie poznam. Lukasz.mystic@gmail.com . Pozdrowienia

    0

    0
    Odpowiedz
  32. Litwa ogarnij się gościu. Czy myślałeś że do końca życia będziesz dostawał kasę? Tyle kursów jest za darmo na wózki,koparki z resztą nie chce mi i się wierzyć że jak masz stopień niepełnosprawności to nikt cię przyjąć nie chce. U mnie przedsiębiorcy na takich głównie jada,bo podatku nie płacą za takiego i jeszcze im dokładają. Jestem o 2 lata młodszy od ciebie i juz w nie jednej pracy bylem. Już jako 15 latek pracowałem u gospodarza i jeździł. Się ciagnikami,rowy kopali,zbierało kamienie itp. Teraz jestem tu gdzie jestem mam 12 letnie auto,świetna dziewczynę i dobra pracę za granicą.
    Najgorszy jest pierwszy raz tak jak był i mój.Austria,daleko od domu, zbieranie jabłek w sądach które ciągły się w dół po 1,5 km,Ale nikt kurwa nie płakał bo w 6 tygodni zarobiłem tyle ile tutaj bym musiał 5 miesięcy przepracować. Też nie jestem pokazem zdrowia mam problemy z noga,Ale ćwiczę,leczenie i walczę codziennie. Tutaj u mnie codziennie widzę takich jak ty,chodzą bez celu młodzi ludzie i patrza co by tu zawinąć,albo żeby ktoś im dał. Nawet taki,się do wahania drzewa nie nadaje. Przez takich jak ty ją nie miałbym co liczyć na emeryturę.
    Pokaż mi,ze wie mylę i weź się za siebie

    0

    0
    Odpowiedz
  33. Ehh ja też mam podobny problem tyle że jestem facetem.

    0

    0
    Odpowiedz
  34. Po co piszesz na takim żałosnym portalu o swoich problemach, ludzie którzy tutaj ci odpowiedzieli sa ograniczeni przez sztywne wzory myślowe typu „inni mają gorzej” , albo cię wyzwia. Napisz na jakimś portalu psychologicznym, tam ci doradzą zdecydowanie lepiej

    0

    0
    Odpowiedz
  35. Najgorzej jest ukrywać własną osobowość. Rób to co lubisz, idź z podniesioną głową, miej wyjebane na to co powiedzą inni. A gwarantuję Ci że zyskasz respekt i wielu przyjaciół

    0

    0
    Odpowiedz
  36. Jestem facetem, było ze mną to samo. Wypunktuję, co mi pomogło i sprawiło że nie jest wprawdzie idealnie, ale znacznie znacznie lepiej. 1) przestałem walić konia 2) słucham dużo muzyki (raczej pozytywnej) 3) Zacząłem o siebie bardziej dbać, bardziej zdrowo jeść, łykać witaminki, nie jem już tyle gówna co kiedyś 4) zmieniłem styl ubrania – za oszczędzoną kasę kupiłem porządne ubrania, już nie wyglądam jak wieśniak 5) nie myślę w ogóle negatywnie, jakkolwiek kiedyś dużo rozmyślałem o tym, jak ludzie mnie oceniają, co o mnie myślą, tak teraz myślę o nich tylko w chwili wydalania – że są w środku muszli i mój kał leci właśnie na nich. MAM NADZIEJĘ ŻE POMOGŁEM.

    1

    0
    Odpowiedz
  37. Brak sexu negatywnie wpływa na stan emocjonalny. Ma to na celu spowodowanie frustracji która zmotywuje do zaspokojenia potrzeby. To tak jak z głodem, człowiek głodny=zły. Natury nie oszukasz.

    0

    0
    Odpowiedz
  38. 38324676gg Wiem, co czujesz. Jezeli masz ochotę napisz, mam podobne problemy i chętnie z Tobą porozmawiam.

    0

    0
    Odpowiedz