Mentalnie przyjebany

Czytelnikom i autorom tutejszych wpisów nie trzeba tego tłumaczyć, ale gwoli wstępu porwę się na taką oczywistość. Co by ładniej wyglądało. Życie jest jakie jest i często bywa, tak że człowiek z jakiegoś powodu jest prosto mówiąc WKURWIONY. Naturalna kolej rzeczy, no nie? Schody zaczynają się gdy najczęściej jesteś wkurwiony na samego siebie. Z jednej strony mam głęboko wyjebane na cały świat, mogło by się wszystko walić, palić i srać jednocześnie. Kładę na to. Z drugiej jednak strony potrafię zadręczać się byle gównem. Szukać na siłę problemu tam gdzie go nie ma. Analizować wszystko do stopnia równego liczeniu wszystkich użytych sylab w „Panu Tadeuszu”. Rozkładać na czynniki pierwsze to co ktoś powiedział/miał na myśli. Chociaż 5 minut wcześniej upierałbym się, że szczerze mnie to jebie. Bo to co myślą inni to ich problem. Za dużo myślę, analizuję, jestem zbyt podejrzliwy, wszędzie widzę sztuczność, wydaje mi się, że każdy ukrywa to co naprawdę myśli, wyciągam chuj wie jakie wnioski, nad interpretuje, biorę to do siebie i czasami jeszcze bywa, że jestem o to zły na cały zasrany świat. Zrażę tym kogoś do siebie i wkurwiam się na nowo, tym razem zastanawiając się na chuj mi to było potrzebne. Mam świadomość, że wykańczam samego siebie ale w innej sytuacji historia się powtarza. Brak dystansu do samego siebie? Nie, to coś innego. Spierdolony charakter. Jestem do tego wszystkiego kurewsko drobiazgowy i krytyczny, każdy szczegół, detal ma znaczenie. Jeśli nie jest tak jak ja to widzę to lepiej żeby nie było tego wcale. Perfekcjonizm? Nie sądzę, są rzeczy nad którymi mogę siedzieć non-stop poprawiając i czepiając się wszystkiego co się da. Druga połowa to te, które robię na odpierdol – byle było i mieć święty spokój. Mało co sprawia mi przyjemność, kiedyś umiałem się jeszcze czymś cieszyć. Zazwyczaj planuje dzień w sposób; „Zrobię to i tamto a później będzie luz i coś tam..” No i robię co muszę, zapierdalam na te studia z czym trzeba, przychodzi czas odpoczynku i nic mi się już nie chce. Totalne znudzenie. To czy tamto – jeden chuj. Satysfakcja z osiągów na studiach? Mam się cieszyć? A co mi z tego przyjdzie? Zapłacą mi za to? Nie? No to co za różnica jakie mam wyniki? ŻADNA. Patrząc na resztę świata, na to, że nikt nie ma tak spierdolonego podejścia do życia ciężko nie odnieść wrażenia, że jest się.. przyjebanym. Niby próbuje to zmienić, bywają dni, że cieszę mordę do porannego słoneczka tylko z tego powodu, że jest nowy dzień ale później i tak zaczyna się na nowo. Nie potrafię być uśmiechniętym tylko dlatego, że ktoś powie: „Lepiej być wesołym niż stale niezadowolonym.” No co ja poradzę. Wkurwia mnie gdy ktoś się do tego wszystkiego jeszcze pyta „czemu taki jesteś?” Naprawdę Cię to obchodzi? Za 5 minut zapomnisz, że z Tobą rozmawiałem a mi to jakoś nie pomoże. Chcesz mi powiedzieć, że inni mają gorzej i trzeba się cieszyć tym co się ma? Ale ja już to słyszałem 10x.
Mógłby ktoś zapytać, „to po chuj tu piszesz i się żalisz?” I słusznie. Nie wiem. Mam ochotę ponarzekać. Może to ja jestem przyjebany, może cała reszta świata, może jedno i drugie. Bez różnicy.

Ave.

41
56

Komentarze do "Mentalnie przyjebany"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. nie tylko ty tak masz

    1

    0
    Odpowiedz
  3. Racja, to jest wszystko pojebane ;] ave

    0

    0
    Odpowiedz
  4. Za długie, nie czytam.

    2

    1
    Odpowiedz
  5. to są początki schizofrenii, królewska choroba

    0

    1
    Odpowiedz
  6. chujowo długie wypociny, nie dobrnąłem do końca, ale diagnozę wystawiłem-psychoza maniakalno depresyjna ci się andrzej przytrafiła

    0

    1
    Odpowiedz
  7. o rany, wiem o co chodzi….

    0

    0
    Odpowiedz
  8. no ja pierdole.. jakbym o sobie czytała.

    1

    0
    Odpowiedz
  9. No to mamy, kurwa, tak samo, tylko, że ja jestem kobietą.

    0

    0
    Odpowiedz
  10. nie chciało mi się czytać, ale zaryzykuje – zgadzam się!

    0

    0
    Odpowiedz
  11. no ja mam tak samo ziomuś. niby na prawie każde pytanie odpowiadam że mam wyjebane ale i tak wszystko rozkminiam, chuj

    0

    0
    Odpowiedz
  12. Mam tak samo. Ciągle nad wszystkim myślę, wszystko analizuję, interpretuję, szukam sensu tam, gdzie go nie ma, a jak nie ma, to układam własny a to męczy. Zżera mnie rutyna, tak jak Ciebie. Co dzień to samo. Wkurwiam się o byle co… Myślenie nie jest fajne. Ono zabija szczęście i radość. Jeśli się za dużo wie i rozumie, nie można być szczęśliwym.

    0

    0
    Odpowiedz
  13. kufa, mam dokładnie to samo.

    0

    0
    Odpowiedz
  14. Psycholog/psychiatra się znalazł, wszyscy ze skłonnością do nadmiernego myślenia o życiu mają schizofrenie? W dzisiejszych czasach chyba co druga osoba tak ma..

    0

    0
    Odpowiedz
  15. jprdl też to mam i zdecydowanie popieram 11. ;/

    0

    0
    Odpowiedz
  16. nie jestem pierwszym ale, Mam podobnie (tak mi się przynajmniej wydaje)

    0

    0
    Odpowiedz
  17. Odlotowo pojebane, ale ja też tak mam. ;D

    0

    0
    Odpowiedz
  18. No to koleś siedzimy w tym samym gównie. Mi też albo wszystko przeszkadza, bo nie jest wystarczająco dobre, albo mam kompletnie wyjebane, czyli albo zapierdalam jak wół ucząc się na testy z jakiś gówien, o których zaraz zapomnę, albo mam w dupie nawet maturę. Chujnia i śrut, bo mam wrażenie, że do tego nikogo nie lubię, włączając siebie, a z drugiej strony nikt nie lubi mnie, włączając mnie.

    0

    0
    Odpowiedz