Niemarkety

Często słyszę propagandę namawiająca w imię lokalnego patriotyzmu do robienia zakupów w małych sklepach nazwijmy je lokalnych bądź też osiedlowych, często rodzinnych, krótko mówiąc pierdolmy wielkie sieciówki, jebane markety, które bez pardonu jebią nasz narodowy budżet, oszukują w chuj, sprzedają rzeczy stare, przeterminowane, oszukują nas na rzekomych promocjach i w ogóle są źródłem zła wszelakiego łącznie z wykorzystywaniem biednych pań, które na kasie siedzą w pampersach bo nie mają czasu się wysikać a na magazynie dźwigają więcej niż mistrz świata w trójboju siłowym.
A ja powiem tak: może i niektóre z tych twierdzeń są prawdą ale moje doświadczenia w kupowaniu w małych sklepach są jak najbardziej chujowe. Można w nich kupić co najwyżej paczkę fajek albo gazetę i do tego bułkę. Wybór produktów jest dramatycznie mały, ceny generalnie wyższe i wali mnie to jakie kto musi odprowadzać podatki i jakie ma koszty. Cenię sobie niskie ceny za stosunkowo niezłą jakość, możliwość dużego wyboru i zaznaczam, że nie kupuję w najtańszych z sieciówek. Obsługa w małych sklepach jest często beznadziejna, wkurwiają mnie panie sąsiadeczki, które stoją i pierdolą ze sprzedawczynią o dupie maryni bo przecież znają się na co dzień i musza poplotkować a człowiek stoi i czeka a przestaną pieprzyć. Jak w sklepie jest alkohol to oczywiście wchodząc trzeba się dodatkowo otrzeć o jednego lub drugiego jebanego lumpa co zbiera po 10 groszy na piwo i śmierdzi na odległość. Warzywa są często zwiędłe i pomarszczone jak stara dupa, wędliny i mięso stłoczone w jednej ladzie chłodniczej są stłamszone i też nie wyglądają świeżo. I na takiej ladzie często wystawione słodkie bułki, co to kurwa jest? Trochę jeżdżę po kraju ale do tego typu sklepików we wioskach czy małych miastach nauczyłem się już w ogóle nie wchodzić – groch z kapustą, syf i bida.

73
7

Komentarze do "Niemarkety"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Niestety to jest wszystko prawda. Osiedlowy sklepik = drogo i chujowo. Co więcej, szef niejednokrotnie kupuje towar w hiperze i sprzedaje go w swoim sklepie głośno wołając, żeby popierać polski kapitał (czyli kupować u niego). Jak tylko mogę to unikam.

    22

    0
    Odpowiedz
  3. Cenisz sobie niskie ceny? Haha masło maślane Kolego.

    1

    11
    Odpowiedz
    1. Gdzie tu błąd?

      0

      0
      Odpowiedz
    2. Interesują mnie niskie ceny bądź też zwracam uwagę na niskie ceny. Teraz pasuje? A może kieruję się niskimi cenami. Zadowolony/a?

      3

      0
      Odpowiedz
  4. Miałam nieprzyjemność pracować dorywczo w takim sklepiku. Były wakacje, ja młoda i chciałam dorobić. Nie wymagali książeczki sanepidowskiej, chociaż na wstępie powiedziałam, że jej nie mam. Mięso było myte. Tak, myte! Zapadła mi w pamięć szynka o nazwie necówka, leżała tam około miesiąca, dziwię się, że sama z tej lady nie wyszła. Co zrobiła szefowa? Zapakowała ją próżniowo, że niby świeże itd. W lodówce z mrożonkami zdechłe muchy. Kiszona kapusta umierała w powolnej i cuchnącej agonii. Stare produkty były odwracane datą do tyłu. Stare warzywa używane do pobliskiego fast foodu tych samych właścicieli. Jednym słowem- groza.

    24

    0
    Odpowiedz
    1. Nic się nie może zmarnować. To jest po prostu ekologia!

      4

      2
      Odpowiedz
      1. Kiedyś jedna klientka kupiła drożdżówkę… Drożdżówkę ze szczypawicą, wyobrażasz sobie?

        8

        0
        Odpowiedz
    2. Kocham cię i marzę by się z Tobą ożenić dać Ci szczęście na resztę życia.

      6

      1
      Odpowiedz
  5. Pracowałam przez kilka tygodni w takim sklepie, bo był w bloku w którym wtedy mieszkałam,więc do pracy miałam dosłownie dwie minuty. Jak było? Dokładnie tak jak piszesz!!! Omijam te miejsca szerokim łukiem!

    6

    0
    Odpowiedz
  6. A mnie wkurwia, jak chcę kupić „u chłopa” albo „od baby” marchewki na rynku, bądź inne warzywka, w liczbie sztuk kilku (3-4) i od razu jest foch, bo powinnam kupić kurwa dwa wory 10 kilowe. A czy ja mam się tłumaczyć, że nie zjem tyle i się zepsuje, bo nie mam kilkuosobowej rodziny, tylko jestem sama? Dla mnie bardzo ważna jest obsługa i nawet jeśli wiem, że zapłacę drożej, ale będzie miło i przyjemnie, to i tak tam pójdę. Tam gdzie mnie wkurwiają to i za darmo nic od nich nie chcę – taka już jestem honorowa 😉

    12

    0
    Odpowiedz
  7. O ja… nie wiem w jakich sklepach robiłeś zakupy, ale powiem Ci, że mieszkam w centrum Kielc i te sklepiki wyglądają dokładnie tak samo jak opisujesz. A w szczególności te słodkie bułki i żule na każdym kroku. Tekst jak najbardziej prawdziwy.

    4

    0
    Odpowiedz
  8. W tych sklepikach kupuję tylko wodę mineralną w upalne dni,bo nie chce mi się taszczyć z daleka.

    2

    0
    Odpowiedz
  9. Kolejny gimbus (jak by co to gimbus to nie wiek, ale stan umysłu) „Cudze chwalicie swego nie znacie, sami nie wiecie co posiadacie”. Wiem, że komuś może się nie podobać, ale stary zluzuj gacie i spójrz na to z innej strony chyba, że nie umiesz 😉 (przepraszam za błędy, ale ich czasami nie zauważam) może mój komentarz da tobie i innym osobom takim jak ty do myślenia.

    1

    4
    Odpowiedz
  10. Zawsze można kupować w polskich marketach np. Społem, Stokrotka, Piotr i Paweł, Alma. Tak na marginesie nie rozumiem dlaczego ludzie jarają się Biedronką. Chodzę tam tylko jak nie mam innego wyboru, nigdy nie mogę kupić wszystkiego z resztą wiele produktów znanych marek robionych dla Biedry jest gorszej jakości, dlatego są tańsze. Poza tym jest tam przeważnie syf i tłumy moherów i innych amatorów grzebaków.

    3

    4
    Odpowiedz