Powszechne chujnie

Czytam chujnię od długiego czasu. Zauważam, że spora część chujni dotyczy stosunków sąsiedzkich, mianowicie wkurwiają chujan sąsiedzi głośni, chamscy, gburowaci czy alkoholicy, jebani pseudo-melomani, psychole. Mnie natomiast wkurwia niemoc ludzi wobec tych spierdolonych jednostek. Nikt kurwa nic z tym nie może zrobić. Policja może co najwyżej dać zjebany mandat albo skierować sprawę do sądu grodzkiego co jakiemuś patolowi i tak wisi koło chuja, mandatu nie zapłaci, na sprawę się nie stawi, zasądzonej kary nie zapłaci. A Państwo jeżeli coś z tym zrobi to też po kilku latach mielenia trybów urzędniczych. Relikty PRL-u, czyli spółdzielnie mieszkaniowe też chuja z tym zrobią, eksmisje zarządzają tylko w przypadkach mega ekstremalnych gdzie eksmisja powinna się odbyć duuużo wcześniej, ludzie muszą przeżyć kilkuletni koszmar na przykład z siąsiadem zbieraczem śmieci, albo kimś psychicznie chorym rzucającym z okna ekstrementy zanim się go gdzieś wypierdoli. To jest jakieś wszytko chore, po co jest to całe prawo, jakieś statuty, regulaminy skoro nie ma praktycznej możliwości sensownej egzekucji? Za komuny państwo było silne i sobie szybko radziło z takimi pierdolcami, alkoholików wysyłali na przymusowe leczenie, awanturnicy dostali taki wpierdol na komendzie że bali się kolejnej wizyty jak diabła, spółdzielnie zjebów wyjebywały do socjalnych slumsów. A jeszcze jak sąsiedzi razem się zebrali i do partii na skargę poszli to porządek robiono błyskawicznie. A teraz? Radź sobie sam, Państwo ma Cię w dupie. Strasznie mnie to wkurwia, jest to jeden z przykładów jakiem chujnio-Państwie żyjemy. Chujnia do kwadratu.

73
81