Siema mój problem jest taki że jestem glupi i rozrzutny. Odkąd wyszedłem z biedackiego domu, gdzie nawet na jedzeniu, zdrowiu czy zębach się oszczędzało to jestem przeciwieństwem mojej rodziny.
Poszedłem na studia informatyka stosowana i było mi ciężko. W tamtych czasach w akademiku we Wrocławiu było tragicznie pod względem warunków życiowych oraz na samym PWr jednak jakoś przeżyłem.
Juz wtedy ujawniły się moje skłonności do bezmyślnego rozwalania kasy. Dla przykładu znalazłem ciekawe źródło zleceń dla firmy z UK i płacili mi w GBP, więc dla studenta były to ogromne pieniądze.
W krótkim czasie potem poznałem dziewczynę i średnio miesięcznie wydawałem około 1000zl na nią (15 lat temu). Kupowałem biżuterię, ciuchy, bilety żeby mogła do mnie przyjechać. Na sobie też nie oszczędzałem i np. Dużo jadłem na mieście, nie piracilem programów jak inni więc wtedy między 3 a 5 tysięcy miesiecznie szło na bieżące sprawy.
Studia się skończyły, na początku było ciężko z pracą, wiadomo okres kryzysu na światowych rynkach a ja byłem z niczym bo przezarlem wszystko a dziewczyna w międzyczasie odeszła do innego.
Nic mnie to nie nauczyło bo w krótkim czasie załapałem robotę dla firmy z usa i zacząłem zarabiać znów dużo. Minęło wiele lat a jedyne czego się dorobiłem, to kilkuletni ford mondeo, resztę przejebuje na bieżąco. Miesiecznie wydaje na głupoty około 10 tysięcy złotych. Co kupuje? Retro komputery, gry PC, sprzęt elektroniczny, książki, netflix, jedzenie śmieciowe i inne bzdury. Odkładam 2 do 2.5 tys, mieszkanie we wro to 5 tysiecy (bo jestem glupi i płace za wyzszy standard). Łącznie idzie około 22 tysiące miesięcznie z czego odkładam wspomniane 2 max 2.5 tys.
Czy czegoś się dorobiłem? Nie. Żyje tu i teraz jednocześnie nie mówię rodzinie jak jest. Chciałbym nauczyc się lepiej zarządzać pieniędzmi ale nie potrafię. Próbowałem kilka razy tylko po to, żeby w kolejnym miesiącu po 2 dniach nie mieć nic na głównym koncie i musieć brać ze skromnych oszczędności. Potrafię kupić whisky za 400zl i postawić za szyba zeby ładnie wyglądało jednocześnie nie mam swojego mieszkania, auto wymaga remontu, kobiety też nie mam.
przejebuje cała kasę w kilka dni
2023-10-08 18:4817
1
Cóż.
Ja zarabiam oczywiście o wiele mniej, kupiłem se pare rzeczy, a z tych większych (za większą kasę) byłem ostrożny (więc raczej same używane rzeczy) i… nie jestem rozrzutny.
Jak był jakiś produkt warty kupienia (nowy) to czekałem i czekałem na promocję… No chyba, że „nie było co czekać”.
Nie wiem… Może „jeszcze się nie najadłeś”?
Prawdopodobnie kiedyś Ci się to znudzi.
Wydaje mi się że początkowo człowiek wydaje na głupoty, a bardziej przemyślane zakupy są później.
Sorry za mój polski, ale nie chciałem się wysilać.
No jest to dramat. Może znajdziesz sobie jakąś kobitę co będzie trzymać Ci kasę ? To chyba najskuteczniej załatwi sprawę, ona wydzieli Ci kieszonkowe 5k a resztę poinwestuje ? Oczywiście trudno żeby to był jakiś super inwestor , ale na bezrybiu i rak ryba. Albo daj zlecenie stałe na kup googl czy coś , tak żeby wyłączyć twój proces decyzjny z równania? Albo idź od razu po wypłacie do sklepu z kruszcami i niech leżą , może one coś dadzą.
Przynajmniej to przyznajesz , a to już coś, jest to jakiś krok do uzdrowienia. Myślę że ludzie z chujowymi zarobkami mają mimo wszystko dalej do celu, jakkolwiek zaradni by nie byli.
Popróbuj może też pościć od jedzenia tu i ówdzie, jako trening antykonsumpcjonistyczny
O, kruszce na początek są dobre. Trudniej je w jednej chwili zamienić z powrotem na gotówkę. Trzeba iść do dilera czy innego skupu, pokazać do wyceny itp. I już się nie chce. W ten sposób coś sobie zakumulujesz.
Czemu nie ma nic o kradnięciu krokodyli?
Co ma piernik do wiatraka?
Jak to, co? Sprzeda komuś te krokodyle albo przerobi je na kotlety i zaoszczędzi na jedzeniu.
Co ma? A to ze wiatrak też może sie spierniczyć! XDDD
To, że wiatrak też może się spierniczyć.
Bo nie wolno kraść krokodyli . To przestępstwo . Chcesz żeby Cię zapuszkowali za jakiegoś krokodyla ? Poza tym , powiedz mi, co byś zrobił, gdybyś go ukradł ? Do ŁWF w Łodzi nie możesz go dostarczyć , ponieważ oni ogłosili upadłość i nie przyjmują już krokodyli.
Tu admin chujni – nie ma i nie będzie. Dosyć tego spamu od Mesia i innych. P.S Staw się pod bramę ŁWF na stanowisko skuwania asfaltu kilofem przez 12 godzin dziennie. Może dniówka starczy ci na puszkę paprykarza i trzydniowy chleb.
Nawet z najdroższych butów może wyjść ci słoma i ty właśnie taki model przedstawiasz – wykształcony a głupi, bogaty a nędzarz, pracowity a leży do góry brzuchem przejadając wszystko. Niby po to się zarabia, by wydawać i żyć godnie. Prowadzić ciekawe życie. Ale trzeba mieć najpierw dach nad głową. Żyjesz ponad stan i jak dla mnie wcale nie chcesz tego zmienić. Twój wybór. Ale skoro się żalisz i oczekujesz porady to ja ci powiem jak jest. Bez domu jesteś bezdomny i nieważne w jakie ciuchy się ubierzesz, kogo znasz, gdzie pracujesz – nadal jesteś bezdomny i jak tylko noga ci się podwinie zostajesz na bruku, wracasz do rodziców na stare śmieci. Pewnie dlatego kobiety się na tobie poznają.
Myślę jednak, że „łatwo przyszło, łatwo poszło”. Nie włożył pewnie zbyt dużo wysiłku w robienie całkiem fajnej kasy miesięcznie (bo ponad dwie dyszki netto ma, a to już jest naprawdę milutka kwota) więc z podobną łatwością rozpierdala na przyjemności. Dodatkowo jest w jednym z pięciu najzajebistszych miast w Polsce i dodatkowo najcieplejszym regionie PL, a to średnio piątkę więcej na rozpierdol poszerza 😉
Skoro lubisz wystawne życie to nie ma nic bardziej wystawnego, niż mieszkanie w wysokim standardzie. Wtedy zachwyty ludzi mogą być szczere, jeśli posiadasz piękną chałupę. A tak to tylko żyjesz na pokaz, a każdy i tak wie, żeś golas. Kup coś swojego, na początek mniejsze, potem sprzedaj, kup większe. Wciągnie cię i chociaż jakaś korzyść będzie, a nie wydajesz na pierdoły jak małolat. Nie dojrzałeś, to pewne. Nie inwestujesz jak należy, bo jak dzieciak musisz dostać wszystko na co masz ochotę na już. Kupno mieszkania, wykończenie, przeprowadzka. To zajęłoby twój czas i głowę. Nie miałbyś sił na bzdety, gdyby na budowę trzeba było jechać. Ja taki sposób doradzam. Naprawdę urządzanie wnętrz może cieszyć i wciągnąć i małymi krokami okaże się, że za rok, dwa masz swój dom, masz gdzie dziewczynę zaprosić, gości przyjąć. To powinno cię cieszyć.
Przestałam słyszeć głosy mówiły że mam dosyć już nieprzespanych nocy w których był ból i strach
Ja natomiast niedawno zacząłem je słyszeć, idę sobie miastem i słyszę: „kup, kup, kup, kup, kup, kup……”. Wchodzę do galerii i słyszę „kup, kup, kup, kup, kup, kup……”. Jestem na dworcu czy nawet w parku na spacerku z dwie godziny wcześniej poznaną sunią tzn. młodą damą i znowu słyszę „kup, kup, kup, kup, kup, kup……” Już mnie ręka napierdala od ciągłego wyjmowania portfela –_–
„a dziewczyna w międzyczasie odeszła do innego.” To było do przewidzenia, jak od poczatku obsypywałeś księżniczkę prezentami. Masz farta w życiu do intratnych fuch, ale rządzić się nie umiesz i jak nie pomoże ci ktoś, kto cię nie będzie chciał „wyjebać na kasę” i sam się nie ogarniesz, to przepierdzielisz wszystko. Powodzenia.
Kup sobie działkę gdzieś, na kredyt. Przyceluj ratę na 4-5k. Zrobisz polecenie przelewu i będzie się samo płacić. Poza tym będziesz mieć ciśnienie na spłatę raty. Dlaczego działkę – bo przy tym najmniej trzeba robić, najniższe koszty trzymania. Podatek od gruntu i cyk. Puścisz komuś z okolicy w dzierżawę, nawet za friko, to obkosi, może coś będzie uprawiać. Nie zarośnie samosiejkami.
Kupisz jedną, kup następną. Coś zgromadzisz na starość. Takiej działki nie zamienisz też w 5 minut, pod wpływem impulsu, na kasę, by ją zaraz przewalić. Przy twoich dochodach, rata kretytu zniknie gdzieś między wydatkami na głupoty, nawet nie zauważysz, że oszczędzasz. A coś zgromadzisz.
Nie baw się w jakiekolwiek oszczędzanie w pieniądzu lub w czymś, co można kilkoma kliknięciami w pieniądze zamienić. Bo prędzej czy później to, w chwili słabości, przewalisz. Coś o tym wiem, bo choć w miarę nad tym panuję, to jednak czasem zdarzy się wywalić coś więcej kasy na zbędne przedmioty.