Przystanek Alaska

Człowiek jako dzieciak czeka na tą mityczną dorosłość, która ma rozwiązać wszystkie problemy, a gdy w końcu ją osiąga okazuje się, że kompletnie nic się nie okazało.
Co jakiś czas trafi się jakiś wszechwiedzący Janusz, kanapowy mędrzec, który posiadł wiedzę o tym „jak żyć”.
-„Panie, bo to czeba dobrze zjeść, poruchać i jeszcze lepiej zarobić, ot co”.
Dwadzieścia pięć lat, a czuję się jakby zdezelowany autobus wypluł mnie gdzieś w Wypizdowie. Pogoda pod psem, zimno jak nie wiem co i kombinuj tu człowieku-dokąd teraz.
Babcia mawiała „za komuny było lepiej” i jak zawsze mnie to wkurwiało, tak dzisiaj rozumiem ludzi, którzy nie chcą niczego prócz swojego miejsca na ziemi, nawet gdyby miały to być paczka szlug i łopata do kopania rowów. W końcu kopiesz pan ten rów w słusznej sprawie, a w jakiej konkretnie? Tego już lepiej nie wiedzieć, po prostu pan kop i nie zadawaj zbędnych pytań.
Dzisiaj? Spotykam się ze starymi znajomymi, a ich życie krąży niczym mucha nad gównem-ostatecznym rozwiązaniem i uświadomieniem sobie, że wszystkie działania prowadzą donikąd.
Jeden, drugi, trzeci browar, myślę sobie, że choć jeszcze nie jest tak zle, by wziąć nas za meneli, tak naprawdę niczym się od nich nie różnimy.
Z drugiej strony-„wyższe sfery”, ludzie mający cel w życiu, który na końcu i tak okazuje się chęcią zarobienia hajsu i cyknięcia kilku fot na Instagram, co by się pochwalić-nowymi butami, nową dziewczyną czy nawet kebabem. Każdy orze jak może, byle tylko zaznaczyć swój wyprodukowany w Chinach indywidualizm.
Mimo że to absurdalne, wszyscy czekają na „Coś”. „Coś” kiedyś nastąpi, w końcu będzie lepiej i spełnią się wszystkie nasze marzenia. Nikt nie wie co to jest, ale przyjść musi, bo jakby inaczej?
-„Do mnie? Do Janusza nie przyjdzie? Że niby ja, Janusz K. miałbym żyć po nic? A dostał pan kiedy w mordę?”.
Wiedziałem, że nie ma na co czekać mając czternaście lat i chuja mi to pomogło. Kilka obalonych flaszek wódki, serce poklejone na słowo chowanego do kieszeni honoru i wspomnienie kilku Karyn, co to serce sobie łamały dla zabawy i dzieląc je między sobą złorzeczyły radośnie:
„Wszystkiego najgorszego, chuju”.
No i budzę się tutaj, nie wiadomo gdzie, ale pizdzi jak na Alasce. Mierzę wzrokiem gramolącego się z pobliskiego rowu żula, a żul? Patrzy spod byka i wciskając do ust szlug rzuca – „Co się pan, kurwa, patrzysz? Pan wie kim ja jestem?”.

No chujnia.

76
4

Komentarze do "Przystanek Alaska"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Dokładnie przeżywam ten sam stan permanentnej erekcji intelektualnej kurwa. Wszystko się pierdoli po kolei, z wielkich planów zostają tylko irytacje, brak wiary i pogłębiający marazm… Biegniemy ciągle za czymś, zapierdalamy jak trybiki wokół czegoś i po coś, a na końcu i tak wszystko będzie huja warte… Takie jest to życie.

    26

    0
    Odpowiedz
  3. Myślałem, że masz zamiar spierdolić na Alaskę i żyć własnym życiem, a tu chuj. Zamiast coś zmienić tylko kurwa marudzisz.

    9

    1
    Odpowiedz
  4. A jak tam zdrówko? Pić trza umieć.

    2

    1
    Odpowiedz
  5. Piękna chujnia. Nominacja do chujowego oscara.

    25

    0
    Odpowiedz
  6. Szanuje chujnie. Ehhh kurwa.

    0

    0
    Odpowiedz
  7. Jeżeli to nie cytat z jakiejś książki, to autor powinien się zastanowić nad napisaniem takowej.

    4

    0
    Odpowiedz
  8. Pewnie zobaczyles tego waszego mesia (cokolwiek to jest ). Co robil w rowie ? Sra , mieszka , czytuje chujnie .

    2

    0
    Odpowiedz
  9. Fajnie napisałeś, pisz więcej i wrzucaj.

    2

    0
    Odpowiedz
  10. Zaomniałeś o interpunkcji w przynajmniej dwóch momentach i zjebałeś chujnię po całości. Puenta to: „Vanitas vanitatum et omnia vanitas”. Idę po Harnasia.

    0

    3
    Odpowiedz
  11. Jakbyś miał 17 tysi… Ale zupełnie serio. Mówisz tak bo życie ci ucieka między palcami widocznie. Gdybyś miał śliczna dziewczynę, kasę na dobre życie, gdybyś mieszkał na Karaibach i jeździł na plażę co drugi dzień, to inaczej byś śpiewał. Więc dobrze Ci radzę
    Zacznij robić to, co lubisz. Wynies się do miejsca w którym chcesz być. I żyj jak chcesz. Inaczej wkrótce stanie się starym zgredem jak miliony innych.

    8

    0
    Odpowiedz
  12. Takie życie, z marzeń z czasem tylko rozczarowania i frustracje zostają. Ci którzy są twardzi radzą sobie jakoś, Ci wrażliwsi topią rozpacz w alkoholu, czy w inne nałogi uciekają.

    1

    0
    Odpowiedz
  13. O ile mnie przeczytasz, powinieneś się zająć pisaniem, masz dar, byłbyś nie mniej popularny jak Twardoch. Ludzie wolą czytać normalne książki o życiu zwykłego człowieka i jego rozterki, niż jakieś zjebane powieści Dana Browna czy jakieś ochujałe Ludlumowe opowiesci. Pozdrawiam

    5

    0
    Odpowiedz
  14. Poczytaj sobie Nietzschego i Schopenhauera, myślę że pomogą ci zrozumieć na co człowiek czeka i co w końcu do ciebie przyjdzie. Od ludzi się tego nie dowiesz, bo każdy to trzyma w zamkniętym pokoju a drzwi do niego są zakneblowane na 7zamków.

    3

    1
    Odpowiedz