Rozmyte życie

Moja chujnia będzie trochę inna niż wszystkie tutaj. Rozchodzi się o moje życie, a raczej o życie w ogóle, bo moje nie ma tu większego znaczenia tak samo jak życie moich znajomych czy Wasze. Dobijające jest to, że człowiek budzi się rano, często zmęczony samym spaniem, staje przed kolejnymi głupkowatymi wyzwaniami, które nie mają najmniejszego sensu i to czy zrobimy wyznaczone na dziś zadania czy też nie, nie ma znaczenia. Nikogo nie obchodzi to czy skończymy pod mostem czy w willi jako bogaci ludzie sukcesu. I tak budzimy się rano, dzień mija jak mija, bez sensu. Może wasze życie jest lepsze, bo jesteście właśnie tymi ludźmi sukcesu, którzy wchodzą tu, by jeszcze bardziej pośmiać się z nieudaczników. Ja chyba do takich należę. Nie mam siły, cały dzień robię rzeczy, które nie mają znaczenia. Niańczę dzieci, staram się zadowolić życiowo żonę i przy okazji samemu nie zwariować. A nie skończyłem jeszcze 30. Wieczorem piję do komputera a w międzyczasie poszukuję swojej drogi życiowej oraz duchowości. Wszystko to razem, wymieszane i podane na talerzu tworzy obrzydliwą, śmierdzącą breję nędznego i szarego życia, które nie ma celu i stałej trasy. Pieniądze nie grają tu roli, nie chodzi też o dobra materialne. Gdyby były to wiadomo, byłoby lepiej, ale i tak po niedługim czasie doszłoby się do tych samych wniosków.

64
8

Komentarze do "Rozmyte życie"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Dokładnie, codziennie odczuwam to samo. Ale już nawet się nie żalę, bo doszłam do wniosku, że nie ma komu, a nawet gdyby ktoś „wysłuchał” to i tak w głębi duszy by to olał, poklepując fałszywie po plecach i obrabiając dupę za plecami. Takie jest właśnie zasrane życie, nie pomaga nawet kasa, ani zainteresowania.

    19

    1
    Odpowiedz
    1. Depresja, ja się na to leczę i życie staje się znośne.

      5

      0
      Odpowiedz
  3. Też doszedłem do podobnych wniosków, mianowicie że większość dnia spędzam na robieniu rzeczy bez znaczenia. Problem jednak w tym, że trudno się od nich oderwać, bo większośc z nich dotyczy egzystencji. Ale powiem Ci, że od czasu jak dziecko zaczęło zadawać pytania, ja zacząłem odkrywać świat na nowo, to znaczy wracać do obserwacji z mojego dzieciństwa. To ma sens, bo odkrywa radość życia.

    10

    0
    Odpowiedz
  4. Tylko twoje życie jest bez sensu patałachu. Ja tam jeżdżę porshe 911 i nie narzekam.

    2

    13
    Odpowiedz
  5. „Może wasze życie jest lepsze, bo jesteście właśnie tymi ludźmi sukcesu, którzy wchodzą tu, by jeszcze bardziej pośmiać się z nieudaczników. ”

    Czyżbyś wzywał Pana swego, patałachu?

    A skoro Pan twój, Mesio, raczył zwrócić uwagę i pochylić się nad chujnią twoją…

    Wychodzisz ze złego podejścia, patałachu. Owszem, z naukowego punktu widzenia (przynajmniej dzisiejszej nauki) wszystko, koniec końców, sprowadza się do skrzynki z gnatami sześć stóp pod ziemią (względnie butów z cementu, czy aluminiowych puszek z oczojebną etykietką w zaprzyjaźnionych z Łódzkim Wydziałem Fabrycznym dyskontach…). Ale, patałachu, należy się cieszyć życiem. Po prostu. Prostymi rzeczami. I tyle. A tobie jest za dobrze, więc z nudów wydziwiasz i pierdoli ci się w głowie.

    Widziałeś kiedyś patałachu ST TNG: All Good Things…? Pewnie nie… Ty tylko „Familiadę” na obiadku u teściowej, co? Pan twój ci coś zacytuje, co powinieneś sobie przemyśleć pod kątem twojej robaczej egzystencji.

    ” – Odwiedziliśmy niezliczone nowe światy. Nawiązaliśmy kontakt z nowymi rasami. Poszerzyliśmy nasze rozumienie wszechświata…
    – Na swój własny marny, ograniczony sposób. Nie macie pojęcia, jak daleką drogę macie jeszcze do przejścia. Ale zamiast wykorzystać ostatnie 7 lat, by się zmienić i dojrzeć, zmarnowaliście je. (…) Ty nadal nie łapiesz, Jean-Luc. Proces się nigdy nie skończył. Chcieliśmy zobaczyć, czy masz zdolność do poszerzenia swojego umysłu i horyzontów. I, przez jedną krótką chwilę, ci się to udało.
    – Kiedy zrozumiałem paradoks…
    – Przez ten jeden ułamek sekundy byłeś otwarty na możliwości, jakich nigdy nie rozważałeś. To jest eksploracja, jaka was czeka. Nie kartografowanie gwiazd, obserwowanie mgławic, ale BADANIE NIEZNANYCH MOŻLIWOŚCI ISTNIENIA.”

    Kapujesz, patałachu? Pewnie nie, więc Pan twój litościwie poświeci ci trochę kagankiem oświaty. Weź choćby bachory pod pachę, idź z nimi na jakiś spacer i popatrzcie w ZOO na strusia, albo co… I ciesz się, patałachu zasmarkany, że możesz. Bo to jest właśnie życie. Sens nadajesz sam. Jak uważasz, że jest to gówno, to niczym więcej nie jest. I chuj z tym, że szlag to trafi i nikogo poza tobą to nie obchodzi. /Mesio

    PS. Znajdź sobie jakąś pasję, patałachu. Możesz np. wpaść do naszego Łódzkiego Wydziału Fabrycznego, przynieść trzy stówki i CV, podpisać kontrakt na określoną liczbę godzin w ramach wolontariatu i zapierdalać, z pasją nosząc wory, albo zamiatając na naszym placu apelowym trociny na wietrze, jak cię to cieszyć będzie.
    PS2. I nie bądź taki pewien, że to wszystko jest bez sensu. Pan twój różnych rzeczy w swym życiu doświadczył. W tym i takich rodem z „Archiwum X”. I zaprawdę powiada ci, że „są rzeczy na niebie i na ziemi, o których się filozofom nie śniło”.

    15

    5
    Odpowiedz
    1. KUrcze!!! chłopie , słuchaj Mesia, on ma rację

      „Ale, patałachu, należy się cieszyć życiem. Po prostu. Prostymi rzeczami. I tyle. A tobie jest za dobrze, więc z nudów wydziwiasz i pierdoli ci się w głowie…..” itd.
      Mesiu, jesteś wielki!

      4

      3
      Odpowiedz
      1. „Mesiu, jesteś wielki!”

        Sie wie, patałachu… 😉 /Mesio PS. Pan twój chyba pójdzie do ZOO na tego strusia popatrzeć…

        2

        1
        Odpowiedz
    2. Czasem jedynym sensem, jest dojść że to wszystko jakiegokolwiek sensu pozbawionym jest. Jak E. Stachura napisał był w „Pogodzić się ze światem”…

      Ps Panie mój Mesiu czy jest szansa na nową edycję „Ogłoszeń Meśpasterskich” lub chociaż jakieś wakacyjne/specjalne wydanie tychże na opowiadania.pl?

      0

      1
      Odpowiedz
      1. Czy Pan twój, Mesio, wygląda ci na kabaret??? Pan twój czasu nie ma. Zapierdala od świtu do zmierzchu i od zmierzchu do świtu przy poganianiu roboli. A potem przychodzi zmęczony do swojej willi za dwie bańki i… tam też nie ma spokoju… 😉 /Mesio PS. To nie jest takie proste, bo z pustego to i Salomon nie naleje…

        0

        1
        Odpowiedz
  6. Autorze, wnioskuję że popadłeś w rutynę nawet nie zauważając tempa, w jakim ten proces nastąpił. W tym momencie życie kieruje Tobą, a nie Ty swoim (co ważne) życiem. Na szczęście masz świadomość czego Ci brakuje – dokładnie, chodzi o cel. Bez niego nic się nie zmieni, nie tylko nie pójdziesz do przodu, a może być Ci jeszcze trudniej przezwyciężyć świadomość chujowej rzeczywistości. Dlatego, skoro już to czytasz, zrób sobie przerwę od wszystkich innych zajęć i przypomnij sobie co sprawia Ci przyjemność, czym się lubiłeś zajmować, czym interesowałeś zanim Twoje życie zaczęło wyglądać tak szaro, bez wyrazu. Zastanów się czy jesteś zadowolony z tego jak obecnie spędzasz czas wolny, z tego jak wyglądają Twoje relacje w domu i ze znajomymi, czy satysfakcjonuje Cię obecna praca. Znajdź rzeczy które wymagają zmiany/korekty i zacznij działać w tym kierunku, wyznacz priorytety do realizacji. To wszystko jest ze sobą powiązane. Znajdź w tym motywację żeby wstając rano się uśmiechnąć i mieć na uwadze czekające możliwości, a nie obowiązki.
    Ps. Pomieszałeś, zdaje się, priorytety. Może mam zbyt wyidealizowane podejście, ale skoro jesteś już na tym etapie, zgodzisz się chyba że to żona powinna być motywacją, a nie jej zachcianki, hmm? Przemyśl to.

    6

    1
    Odpowiedz
  7. Pierdolisz z tymi pieniędzmi. Gdybyś je miał i wiedział co z nimi robić to byś odżył. Nie myślałbyś jak chujowo jest żyć tylko jak zajebiście jest żyć. Byś sobie choćby niańkę dla dzieci zatrudnił, żeby mieć więcej czasu dla siebie. Z babą się aż tak bardzo nie staraj żeby ci któregoś dnia nie powiedziała „byłeś dla mnie za dobry” a taki damski debilizm nieraz ma miejsce.

    11

    0
    Odpowiedz
  8. Pamiętaj, że jest Bóg.

    4

    7
    Odpowiedz
  9. Cała prawda. Ja już się nie dogaduję z żoną na żadnej płaszczyźnie. Nie spotykamy się ze znajomymi , bo ona nie chce , bo jest zazdrosna o żony , że będę ją zdradzał. Syn ma 10 miesięcy. Uświadomiłem ją , że w tą sobotę wychodzę na piwo do kumpla bo nie widziałem go już 3 miesiące. Aż głupio i patologicznie , bo pytam się jej ( własnej żony – aż nie wierzę , że o to spytałem ) : co robisz w sobotę ? A ona na to , że nie wie. To jej powiedziałem , że wychodzę. Nawet Od 10 miesięcy kłócimy się co weekend – taki standard. Trzymaj się kolego. Nie jesteś sam.

    8

    0
    Odpowiedz
  10. Weź się ogarnij.

    1

    2
    Odpowiedz