Strach przed bliskością

Moja chujnia polega na dziwnym strachu/stresie, który pojawia się w sytuacjach, kiedy moja niezależność lub samotność są zagrożone. Może dziwnie to brzmi, ale lubię samotność. Nie jestem jakimś odludkiem, mam przyjaciół, z którymi raz na jakiś czas gdzieś wyjdę, chodzi mi bardziej o strefę uczuciową. Ale do rzeczy. Jestem heteroseksualny i wiadomo że czasem jakaś dziewczyna może mi się spodobać. Seks jak najbardziej (chociaż nie jestem jakimś napaleńcem, który tylko na to czeka), ale wizja związku, przytulania i np słów że ktoś mnie kocha, strasznie mnie stresuje, jestem tym przerażony. Czuje ze tracę swoją niezależność i tą samotność którą sobie ubzdurałem. W rezultacie, zamiast się cieszyć jak normalny człowiek (z tego że dla kogoś jest ważny, ktos go kocha) ja się czuje jak mysz w potrzasku. Z resztą zauważyłem że wyjść z kumplami czy z kimś tam innym okey, ale na krótki czas bo na dłuższą metę strasznie mnie to wkurwia, nie wiem może mózg musi regenerować to poczucue samotności. Dodam że nie jestem z patologicznej rodziny w której by nie dbali o mnie albo mnie nie kochali. Niektórzy się strasznie dziwili że miałem okazję być naprawdę z fajnymi dziewczynami w związku i to odrzucałem. Tak samo wizja przyszłości tzn żona, założenie rodziny, to mnie wszystko przyprawia o strach i niechęć. Pociesza mnie fakt że nie wszyscy muszą w tym być itd. Nie moge zrozumiec ludzi którzy mówią ze samotność to najgorszy stan. Ja tez lubie sie przejsc gdzieś, ale nikt mi nie wmówi że później kumple odejdą i będę płakał z samotności. Nieźle mam najebane w głowie.

78
9

Komentarze do "Strach przed bliskością"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Cholera, mam coś podobnego. Jakoś też nie chciałbym sie wiązać, a to tylko dlatego bo sie boję że mnie zdradzi, ta „niezależność” również gdy chce coś pograć trenować obejrzeć anime, czy chuj wie co. Prawda jest taka że nie szukam ideału, a zbiżonej postaci do mnie, kobiety z takimi zainteresowaniami nie istnieją, jak istnieją to i tak to są lemingi bez mózgu. Wnerwia mnie to, jebać NWO

    3

    9
    Odpowiedz
  3. Bolek, to Ty?

    3

    0
    Odpowiedz
  4. Baranek. Tylko baranek.
    W ścianę.

    2

    7
    Odpowiedz
  5. Zwinność małpy, siłę słonia, daje ranne bicie konia!

    6

    2
    Odpowiedz
  6. Nie słuchaj debili, ja też lubię być sam. Wilka da się oswoić, ale wilk to wilk. Mam żonę, mam dzieci, ale lubię pobyć sam.

    15

    0
    Odpowiedz
    1. Ja mam męża, dzieci, kocham ich, ale cieszę się z każdej okazji, kiedy mogę pobyć sama. A Ty, może kiedyś spotkasz kogoś z kim będziesz chciał się związać, a może nie. Żyj tak jak sam chcesz, tylko pamiętaj, że to Twoje wybory i nie miej kiedyś pretensji za to, że jesteś sam.

      6

      1
      Odpowiedz
      1. „Samotność to najgorszy stan” dla tych, którzy są samotni, a (z różnych powodów) nie mogą tego zmienić. Jak napisałam wyżej, kocham moją rodzinę i jestem w tej komfortowej sytuacji, że mogę się czasem cieszyć samotnością, ale wiem, że nie jestem sama. Jeśli chcę pogadać – mam z kim, chcę się przytulić – mam do kogo. Straszna jest samotność człowieka, który tego pragnie i nie ma. Ty jesteś chyba bardzo młody. To jest czas na przyjaciół, znajomych, zabawę itp., ale jeśli „stresuje Cię i przeraża wizja związku”, nawet zwykłego „chodzenia ze sobą” to zacznij się uważniej sobie przyglądać bo może to być lęk przed bliskością, a nie brak potrzeby związku. A jeśli nie wchodzisz w związki z lęku to prędzej czy później dopadnie Cię, niestety ten mniej fajny rodzaj samotności. Szczególnie, kiedy obecni znajomi będą mieć mniej czasu dla Ciebie, zajęci swoimi związkami.
        Ale tego sobie, Tobie, ani nikomu nie życzę.
        Ps. Przeczytaj koniecznie Hermanna Hesse – Wilk stepowy. Potem będziesz wiedział czy też tak chcesz.

        2

        0
        Odpowiedz
    2. A ja jestem wilczyca. Mam dzieci ale czesto biore psa do lasu i marze ze zdziczeje.

      1

      4
      Odpowiedz
    3. Wilk stepowy?

      4

      0
      Odpowiedz
      1. Książka o samotniku. Bardzo dobra, polecam.

        3

        0
        Odpowiedz
  7. Przeczytalam; strach przed bliskoscią i wcale nie uwazam, ze bycie sam na sam z soba jest czymś anormalnym, po prostu sa ludzie zyjacy w stadzie i antystadnii. Ja uwielbiam zacisze domowe, spokój, dlugie samotne spacery (męża zostawiam w domu), lubię swoje towarzystwo i wcale nie znaczy że jestem jakąś dziwaczką stroniacą od ludzi, bo i owszem bywamy u znajomych a oni u nas.Problem jest taki, ze ludzie maja cos takiego, że ograniczają innym przestrzen zyciową, manipulują zataczaja kregi, zeby zbłąkaną owieczkę zagonić do stada, bo w ich mniemaniu ona musi byc bardzo samotna.Tak uważa moja sąsiadka, ktora na mnie wrecz poluje, zeby sie spotkac na kawę, a ja mam gdzieś jej opowieści, przyziemne, nudne, monologowe, wrecz meczace,dlatego wracam do siebie i delektuje się dobrą ksiązką, filmem i tym co sprawia mi przyjemność w tym popierdolonym świecie.

    20

    1
    Odpowiedz
    1. Właśnie tak, mnie też nudzą przyziemne sprawy – kto się z kim bzyka, kto się rozchodzi, kto dostaje awans, kto zmienia robotę. Ludzi jest miliardy, po co mam się przejmować czyimś życiem tylko dlatego, bo mieszka obok mnie?

      6

      0
      Odpowiedz
    2. Ciekawe czy ak byś się zachowywała jakbyś nie miała męża.

      0

      0
      Odpowiedz
  8. Płoną elfie siedliska,
    zostaną tylko zgliszcza.
    A całą elfią rasę,
    wychłoszcze się kutasem.
    A wszystkie elfki cnotne,
    wychłoszcze się dwukrotnie.

    Eeeelfyyy -peeeedały… Eeeelfyyy -peeeedały… Przywrócić Festiwal Piosenki Krasnoludzkiej!!!

    5

    5
    Odpowiedz
    1. Jestem królem Rowanu, władcą największego królestwa ludzi i specjalnie najpierw napuściłem krasnoludów na elfów, a potem orków na elfów. Wtedy ja wchodzę i wyzwalam te ziemie i przygotowuję na kolonizację, a inne rasy niech zdychają. :DDDDDDD

      1

      0
      Odpowiedz
  9. Czy pani Alinka chce pastę na karaluchy?

    0

    2
    Odpowiedz
  10. A ty? Co dziś zrobiłeś dla obniżenia kosztów własnych?

    0

    1
    Odpowiedz
  11. Pij siarkę budowlaną, to wzmacnia zęby i zapobiega próchnicy. /Dr. Janina Wcisło-Wlazło

    6

    1
    Odpowiedz
  12. Kupię sprzęgło łod Żuka.

    2

    1
    Odpowiedz
  13. Jam jest taki sam. Lepiej zwalić konia i nie oglądać się na dziewki bo to tylko problem.

    9

    2
    Odpowiedz
  14. Mam dokładnie tak samo. Z ludzi dogaduję się bardzo dobrze, nie mam problemu, żeby gdzieś z kimś wyjść. Niemniej jednak jeśli mam wybierać to wolę swoje towarzystwo. Nie mam żadnego parcia na życie towarzyskie ani na tworzenie głębszych relacji. Gdybym mógł np rok z nikim się nie kontaktować face to face to nie stanowiłoby to dla mnie żadnego problemu. W zasadzie to mógłbym tak jak tutaj tylko wymieniać myśli na forach i nic więcej mi nie potrzeba. Nie mam potrzeb żeby ktoś mnie kochał albo chciał się ze mną przyjaźnić. Nie widzę w tym ani zysku ani jakiejś specjalnej przyjemności. Ludzie są mocno przereklamowani, nie są ani tak ciekawi, ani tak wyjątkowi, ani tak ułatwiający życie, żeby mi zależało na ich regularnym towarzystwie i głębszych relacjach. Z mojego doświadczenia wygląda to tak, że wystarczy że jesteś w czymś zajebisty co daje Ci kasę bez względu na znajomości, masz łeb na karku i umiesz zarządzać pieniędzmi to nikogo nie potrzebujesz, żeby żyło się przyjemnie, wygodnie i spokojnie. Bardzo dobrze mnie to też chroni przed pasożytami i cwaniakami, bo po prostu nie zadaję się z kimś, z kim nie mam bilansu na plus. Nie chciało by mi się, już samo to że się zadaję z kimś to już jest dla mnie robienie komuś przywileju, bo tak jak każdy jest mi zbędny do szczęścia i spokojnie będę wiedział co ze sobą zrobić, żeby było mi dobrze i nie nudno.
    PS. Najlepsze jest to jak mi od dziecka mówią, że mi się zmieni, że zobaczę z wiekiem, że samotność to będzie dla mnie katastrofą. Bo co prawda nie miałem problemu z rówieśnikami, chodziłem z nimi na piłkę, do ich domu, ale sam nie proponowałem wyjść i mogłem całymi dniami coś czytać albo lepić sobie coś z plasteliny, bawić się sam. Dużo bawiłem się z bratem ale on też nie był mi niezbędny, na zasadzie – fajnie że się przyłączyłeś, zrobimy sobie wojnę żołnierzykami, ale jak gdzieś pójdziesz to mogę bawić się sam i nie zauważę braku. I teraz tak samo, latka poleciały i powiedziałbym nawet, że z czasem to jestem jeszcze bardziej obojętny na relacje

    21

    3
    Odpowiedz
    1. Jakbym czytał o sobie. Też mi cały czas wszyscy powtarzali, że z wiekiem to się zmieni, a ja właśnie z wiekiem coraz bardziej się utwierdzam w przekonaniu, że nikt mi do szczęścia nie jest potrzebny. Paradoksalnie to właśnie gdy jestem sam to najmniej się nudzę. Nikt mi do towarzystwa nie jest potrzebny, a i sam jestem kiepskim towarzystwem, bo strasznie denerwuje mnie zabawianie kogoś swoją osobą.

      10

      0
      Odpowiedz
    2. Ja miałem troche podobnie.
      Zawsze chciałem być z przyjaciółmi, spędzać z nimi czas, bawić się. Poprostu nie lubiałem być sam.
      Tylko oni nie okazywali chęci do „zabawy” ze mną czy spędzania czasu.
      Coś na zasadzie „jak już przyszedłeś to już chuj, bądź, zostań”.
      Z czasem doszedłem do wniosku, że samemu życie jest piękniejsze.
      I teraz mi mówią, że z wiekiem mi przejdzie. (?) A skąd oni kurwa mogą wiedzieć

      1

      0
      Odpowiedz
  15. Odpowiada ci taki stan rzeczy, a więc nie jest to żadna chujnia. Problem się zacznie, jak się naprawdę zakochasz, a to tylko kwestia czasu.

    4

    1
    Odpowiedz
    1. Święta racja, ja też wcześniej myślałem że nikt mi nie potrzebny, ale życie płata figle, no i zakochałem się. Oczywiście nic z tego nie wyszło ale zacząłem inaczej o tym myśleć. I chciałbym cofnąć czas by wrócić do poprzedniego myślenia. A tak mam chujnie.

      1

      0
      Odpowiedz
  16. Jednego się tylko przyczepię. Inna orientacja seksualna, niż hetero nie istnieje. Z czysto naukowej przyczyny. Seksualność jest po to, żeby gatunek się rozmnażał. Żeby się rozmnażał, dwa osobniki przeciwnej płci muszą ze sobą współżyć. Istnieją więc instynkty, które powodują, że mężczyźnie podoba się kobieta, a kobiecie mężczyzna. Wszystko po to, żeby doprowadzić do współżycia, a w efekcie do powstania nowego życia.
    Proste?
    Jeśli więc mężczyźnie zamiast kobiety podoba się inny mężczyzna, to nie znaczy to, że jest on „innej orientacji seksualnej”. Znaczy to tylko tyle, że jego mechanizm odpowiadający za dobór partnera działa niepoprawnie. Ot, cała filozofia.

    14

    7
    Odpowiedz
  17. Jak jesteś indywidualista i boisz sie kontaktow blizszych to nie zawracaj dupy żadnej dziewczynie tylko po to, zeby pozniej ja zostawiac w pizdu, na dodatek z filozofią

    9

    0
    Odpowiedz
    1. hmm, mam podobna sytuacje co autor i nieszczesliwie sie sklada ze to pewna dziewczyna sie stara o mnie… co robic jak zyc?

      2

      0
      Odpowiedz
      1. Hmm, no to masz przechlapane 🙂 bo jak już się gdzieś ujawniłeś to teraz pozostaje tylko dać się uwieść i patrzeć co z tego wyniknie. Jak by co to zawsze możesz czmychnąć i pożalić się na Chujni 🙂

        2

        0
        Odpowiedz
  18. Przyczyn może być więcej niż tylko to co ciebie spotkało od rodziców. To może być także introwersja albo może po prostu jest spod znaku zodiaku wodnika lub kiedy się rodziłeś to ciała niebieskie tak się ułożyły, że masz coś z wodnika. Ja jestem wodnikiem i w kwestiach bliskości potrafię poczuć nie tylko zdenerwowanie, ale także obrzydzenie.

    1

    2
    Odpowiedz
  19. Chyba Cię mama nie przytulała i nie mówiła kocham i teraz się boisz kobiet xd. A tak bardziej serio to chyba masz wizję że twoja dziewczyna to od razu żoną zostanie xd. Spokojnie puki się nie oświadczysz to się nie stanie

    2

    5
    Odpowiedz
    1. Zapomniałeś xd na końcu ostatniego zdania.

      7

      0
      Odpowiedz
  20. Trochę gimnastyki i jak już nauczysz się samemu sobie obciągać wewnętrzne rozdarcie, mentalna szamotanina, oraz wszelkie skrupuły odejdą w zapomnienie.

    0

    1
    Odpowiedz
  21. kurwa mam to samo
    najgorsze jest przyzwyczajenie się do samotności

    2

    0
    Odpowiedz
  22. Jestem żona takiego mężczyzny. Stan, który opisujesz, opuścił go na czas przed ślubem i jeszcze rok po. Nie miałam szansy sie z tym zachowaniem zapoznać bo w życiu nigdy bym nie wyszła za maź. Kurwa jakie to jest trudne i niesprawiedliwe, a potem cieżko uciec bo jednak sie kocha człowieka, a najwyżej można dbać o to zeby sie zdrowo odzywial. Kurwa zmarnowane życie osobiste na maksa. Czasem mnie strzela. Nie zakladaj rodziny kierując sie ta świadomością, która masz. Normalna kobieta nie wytrzymuje tego na codzień, szkoda piekła w życiu robić.

    7

    0
    Odpowiedz
  23. Również mnie to przeraża. Boję się że zatracę swoje ja, że ta druga osoba mnie wręcz pochłonie i stanę się kimś sztucznym…nie chce tak, dlatego już od paru lat nie byłem w związku. Samotność potrafi być wspaniała, trzeba tylko ją oswoić, a przede wszystkim pokochać siebie.

    7

    0
    Odpowiedz
  24. Mam to samo!

    1

    0
    Odpowiedz
  25. Generalnie, sprawa jest bardzo prosta. Znajdziesz sobie perwersyjna dziewczyne, ktora ubierze sie w seksowna bielizne, usiadzie na skorzanym fotelu i pewnego razu jak przyjdziesz do domu, uniesie obie nogi w ksztalt litery V, odslaniajac swoje wargi sromowe i powie: „rżnij mnie tutaj i teraz psie!” Wtedy momentalnie zapomnisz o swoim problemie, a jak jeszcze ściśnie cie udami krzyżując nogi to oszalejesz.

    0

    0
    Odpowiedz