Albo kurwa opierdolić bank.
Albo coś rozjebać.
Wtedy zarobisz.
(Admin): Trochę brakuje temu postowi, pozwól że dodam poniżej:
„Nie masz moralnego obowiązku zadbać o swoją kondycję fizyczną, i nie masz moralnego obowiązku generować bogactwa.
W końcu liczy się tylko jedno – jak się czujesz sam ze sobą.
Ale powiem ci teraz, jeśli chcesz mieć jakikolwiek szacunek dla samego siebie, przestaniesz szukać wymówek i w pełni weźmiesz odpowiedzialność za to, dokąd zmierza twoje życie od tego momentu.
Nie możesz zmienić przeszłości, ale z pewnością możesz stworzyć lepszą przyszłość dla siebie. Kroczek po kroczku.”
8
4
Nie ma innej opcji.
-Testo
Uklęknij patałachu albowiem Pan twój Mesio wybawił cię z niewoli i zaiste ci powiada:
Pięć stów w łapę, CV w zęby, bilet do Łodzi, dupa w tramwaj i jutro punkt 7:00 staw się pod bramę Łódzkiego Wydziału Fabrycznego. Szybkie oprowadzenie po zakładzie, a następnie jego ekscelencja Byczywąs rzuci cię na głęboką wodę i będziesz pod dozorem krokodyli skuwał stare płyty chodnikowe kilofem przez 12 godzin o suchym chlebie i wodzie. Wielu patałachów u mnie tak robi i dniówka starcza im na zupkę Vifon, bułkę z paprykarzem i 0.7 wiśniowej Amareny, a po kilkudziesięciu latach harówy zaoszczędzili na pokój w powojennej kamienicy z grzybem na ścianach, zdartym gumolitem, telewizorem Rubin oraz lodówką pełną mielonki.
Panie Adminie,
nie spodobały mi się Twoje poglądy, mimo wielkiego mojego uznania za chujnię w Twoim kierunku. Ale nic to, dzięki temu stworzyłem rozprawkę widoczną poniżej.
To, czy masz moralny obowiązek dbania o kondycję fizyczną, zależy od definicji wolności, sprawiedliwości i moralności.
Przyjęło się współcześnie mówić, że wolność kończy się na sferze drugiego człowieka, i myślę, że zdecydowanie nie jest to najgorsza definicja i że jest to jakiś tam postęp względem średniowiecza.
Znam jednak pełniejszą, według której akurat np. dbanie o siebie także jest moralnym obowiązkiem każdego człowieka. Rozumiem, że takie pojmowanie wolności może nakładać w większym stopniu poczucie winy i jest to generalnie niewygodne, ale cóż. Chcę zauważyć, że niewygodnym dla totalnych zwyroli jest to, że nie mogą gwałcić, i podobnie jest ze współczesną po macoszemu pojmowaną definicją wolności oraz sprawiedliwości. Przy „naprawdę naprawdę” sprawiedliwym człowieku zwykli ludzie to zwyrole, a zwyrole to zwyrole do kwadratu albo i raczej, sześcianu. Mówiąc krótko, tak to wygląda: chleją, bawią się, jeżdżą na jakieś all inclusive, pomiatają ubogimi kelnerami, mają w dupie innych, a mogliby bardzo, bardzo pomóc, choćby odmawiając sobie 10% tego, co żrą jak świnie – ale to żarcie jak świnia akurat jest full legalne. „Niech jedzą ciastka”, tak jakby, milcząco, mówią.
Nie jest prawdą to, co nam się podoba, tylko to, co jest prawdą, a według niej trzeba dbać o siebie i nie chlać dynksu, jak to jeden się niedawno pochwalił. I słusznie, że to zrobił, jeśli zrozumiemy to jako szukanie pomocy zakamuflowanej w płaszczyk zuchwalstwa