Od 6 lat jeżdżę sobie tirem wzdłuż i wszerz Australii, ale to co mnie spotkało nijak bym nie przewidział. Zabiłem stado kangurków 🙁 Z tego co mi straż mówiła to była wielopokoleniowa rodzina tego gatunku. Jest mi z tym tak cholernie źle, że zaczynam myśleć, żeby rzucić tą pracą w pizdu.. straszna chujnia.
14
29

Zamkną cię i chuj, elegancko.
źle jak źle, ale pójdziesz siedzieć.
Rozumiem, ze jeździsz „pociągiem”? To chyba nie było zależne od Ciebie, jak droga hamowania wynosi 2 km. Nie łam się 😉
Może zadośćuczynienie coś Ci pomoże. Zrób coś dla innych kangurów w Australii, i ulży Ci. A tak ogólnie to Ci zazdroszczę, Australia jest piękna 😉
: (
Dobra robota, jakie zarobki? Pociągiem czy z jedną naczepą?
trza było wolniej i na trzeźwo jechać
Byli wśród nich Polacy?
Masz przejebane bo na pewno będzie zemsta ze strony innych torbaczy.
Było słychać strzały?
Brawo! Internauci znów namierzyli sadystę, znęcającego się nad zwierzętami! A tak na serio – może psycholog by pomógł? Rozumiem Cię w tej sytuacji, bo dla mnie nie ma różnicy etycznej między zabijaniem zwierząt, a ludzi. Od dziecka wpierdalam mięso – jestem przyzwyczajony i nie mogę się obejść. No i też taka natura, że jedno zwierzę wpierdala inne. Ale gdzieś tam w głębi sumienia jest poczucie niesprawiedliwości. Pewnie kiedyś przestanę wpierdalać to mięso, albo dla równego rachunku zacznę wpierdalać ludzi, albo pierdolnę sobie w łeb. Znajomy prowadził międzynarodową firmę logistyczną. Pewnej nocy gdzieś na Białorusi zniknął jego tir i kierowca. Szukali razem z rodziną. Nigdy się nie odnalazł. Znajomy nie przetrzymał i zdecydował się zamknąć firmę.