Zaibatsu, czyli moje trzy chujnie składające się w jedną

Odkąd się nauczyłem czytać i pisać -a będzie już kawał ponad 30 lat, masa rzeczy mnie interesuje. ścisła czołówka z tego, to ekonomia, polityka i wszystko co z tym związane, nawet jeśli wydawałoby się odległe od tych dziedzin.

Anyway, w związku z tymi zainteresowaniami, wykształciły mi się pewna swoista mentalność, sposób pojmowania różnych spraw, umiejętność wiązania tego w pęczek, dokonywania prognoz na przyszłość (całkiem trafnych zresztą… 😉 ) oraz fascynacja tym wszystkim, co związane z tymi zainteresowaniami (a tego jest dużo…), przejawiająca się chęcią spożytkowania tego wszystkiego w praktyce.

I tu dochodzimy do sedna. Wiecie co to są (a raczej były) zaibatsu?

Jeśli nie, to Google waszym przyjacielem, tekst i tak będzie długi. Tu tylko wspomnę o tym, że do końca II wojny światowej były to olbrzymie japońskie koncerny, które, z racji tego czym były, miały kolosalny wpływ gospodarczy, polityczny, społeczny i naukowy nie tylko na Japonię ale i na całą resztę świata. Dziś ich miejsce zastąpiły keiretsu, zaś ich odpowiednikami w Korei Południowej są czebole.

I od dzieciaka marzy mi się coś takiego stworzyć u nas. Problem w tym, że z różnych osobistych powodów (oraz z powodu tego, że nie do końca jestem przekonany co do tego, czy warto spędzić całe życie przy tworzeniu tego (a czasochłonnej roboty będzie w cholerę i ona się nigdy nie skończy), zamiast w kilka lat zarobić na tyle, by sobie spokojnie żyć, odcinając z tego kupony (na zasadzie rentierstwa)), nie zrobiłem tego do dziś, choć mogłem zacząć już 20 lat temu. Generalnie odwiesiłem te plany na kołku, dochodząc do wniosku, że „święty spokój nie ma ceny”.

Niestety… Po pierwsze, nie dane mi było, przez te 20 lat, zaznać tego świętego spokoju. Życie mi się pokręciło i po tych latach stanąłem w punkcie wyjścia.

Po drugie, to kusi. W dodatku jak sobie pomyślę jak potencjał w tym kraju jest marnowany, jak naród jest cebulacki i coraz bardziej się mentalnie stacza, bo nie ma kto tu zrobić porządku, dać odpowiednich wzorców i mieć wpływ na kształtowanie mentalności jednostki, to mnie szlag trafia.

Zabrzmi jak zabrzmi i wiem, że mi nie uwierzycie, oskarżając o megalomanię, 😉 ale to moja wina (no i takich jak ja, bo może paru by się znalazło…), że żyjecie w tym kraju, tak jak żyjecie i macie tą coraz bardziej cebulacką mentalność a jebany Kaczyński siedzi u koryta, niszcząc wszystko co osiągnięto i dążąc do dyktatury.

Bo widzicie, ja mam pewną przemyślaną wizję tego, co można by było zrobić, a co nigdy tu nie zostało zrobione (wizję w sensie tego, że mam pomysł-koncepcję, a nie tego, że się naćpałem grzybków-halucynków, czy że mam jakąś chorobę psychiczną 😉 ). I wiem, jak ją wprowadzić w życie.

Tak czy inaczej, przez samolubstwo i wygodnictwo oraz implikacje wynikające z tego, popełniłem tzw. grzech zaniechania i przez to dziś jest u nas jak jest. Oczywiście nie wszystko byłoby inaczej, ale różnice byłyby znaczne. I jeśli mi nie wierzycie, popatrzcie na to z tej strony. Samsung, zatrudniający blisko pół miliona osób, jest wart tyle co 1/5 południowokoreańskiego PKB. A PKB tego kraju to 1,5 biliona USD.
Dla porównania skali, KGHM -jedna z największych firm w Polsce i jedna z największych w tej branży na świecie- jest warty wg obecnej wyceny giełdowej 21,3 mld zł, czyli ok. 5,7 mld USD. Wyobraźcie więc sobie skalę i to, na ile rzeczy wpływa taki koncern… Od wpływu na te 500 tys zatrudnionych i ich rodziny, przez wpływ na rozwój technologiczny i społeczny wynikający z tego rozwoju, po wpływ na politykę i zapewnienie bezpieczeństwa i dobrobytu państwa poprzez faktyczną potęgę rządzącą światem -ekonomiczną.

Gdzie w tym chujnia, zapytacie?

Ano chujnia jest potrójna.

1. Straciłem olbrzymią ilość czasu i masę okazji na zrobienie czegoś, co dziś byłoby już widać i mogło się dalej rozwijać na solidnych fundamentach. Niestety, zbudowanie takiego zaibatsu to nie jest robota na rok czy piec lat. Mam do emerytury już tylko 30 lat a nie 50, które miałbym, gdybym zaczął 20 lat temu. I choćbym na głowie stanął, to tych brakujących 20 lat nie odzyskam. Zawsze będzie mnie dobijać, że ten czas zmarnowałem, a to osłabia chęci na robienie czegokolwiek.

2. Nie zanosi się na to, że będę żył wiecznie. Tym samym nadal nie wiem, czy jest sens poświęcać na to cały czas zamiast po prostu korzystać z tzw. uroków życia. Przecież i tak będę musiał zostawić to w cholerę niedokończone, bo nigdy się nie skończy -takie firmy mają setki lat. Tym niemniej, rzecz mnie za bardzo kusi.

Tylko czy warto dla samej satysfakcji, nie mając nic innego z życia? No właśnie… To też osłabia wolę. I koło się zamykało do tej pory.

3. Trzecia chujnia jest zaś następująca.

Po pierwsze, nie mam w nikim bliskim oparcia. Z różnych powodów jestem sam. Całkowicie. Nie mam nikogo na świecie. A to jest niezbędne choćby dla potrzeb emocjonalnych, dzięki czemu człowiek ma pewnego rodzaju poczucie sensu w tym wszystkim co robi (temat długi, nie ma sensu tu go rozwijać).

Po drugie, nie będę miał -skoro żyć się wiecznie nie da (a przynajmniej póki co)- komu tego zostawić, żeby rzecz była kontynuowana. Tym samym odechciewa mi się tego, bo nie zrealizuję wytyczonych celów. To nie jest po to, żeby mieć Ferrari, pięć super-willi itd. (no, MiG-a -29 OVT bym sobie kupił i poszalał trochę…). Mi wystarcza dom z ogrodem na wsi i z dwie-trzy średnie krajowe miesięcznie, z tych odcinanych kuponów, żeby mieć utrzymanie na pewnym poziomie komfortu i święty spokój. Wszystko ponad ten poziom finansowy, to dla mnie tylko środki do powyższych celów i celów z nimi związanych. Bo przecież tego w większej ilości nie przeżrę, a kumulowanie forsy dla samej forsy to debilizm.

Za to ile można za nią zrobić… Nowe technologie, rozwój medycyny… Wpływ na społeczeństwo i kształtowanie jego świadomości… Bezpieczeństwo państwa, praca dla tysięcy a w konsekwencjach działań praktycznie los milionów (Np. ostatnio przyszedł mi do głowy skuteczny sposób na zlikwidowanie globalnego ocieplenia, i zrobienia z krajów regionu Sahary państw dobrze rozwijających się -w miejsce tamtejszej biedy- i mających zyski z przekształcenia pustyni w żyzne tereny. To nie jest trudne, tylko kosztowne. I jest wykonalne, choć projekt trwałby dekady. Pomyślcie o konsekwencjach… 🙂 I zanim pomyślicie, że zwariowałem, to weźcie pod uwagę, że -w przeciwieństwie do wielu-motywacją moją nie jest zysk materialny dla mnie i że mam ponad 30 lat rozległych zainteresowań oraz praktyki i doświadczeń z nimi związanych. 😛 ). Nawet działalność charytatywna (Wspomniany wcześniej przykładowo Samsung miał 39,5 mld USD zysku za 2016 rok (EBITDA), dywidendę wynoszącą 6,17 USD na akcję… Weźcie sobie porównajcie, powiedzmy jeden procent z tego zysku czy z samej choćby dywidendy, z tym, co Owsiak zbiera na WOŚP -chłopina dostałby spazmów z radości, gdyby taka firma dorzuciła mu do zbiorki choć 1-procentowy ułamek z tego zysku. A popatrzcie na efekty tych zbiorek WOŚP-u…).

Był ktoś taki, kto by był idealny do tego bym ten problem -tę trzecią z chujni- miał z głowy. Macie to opisane w „Nie możesz bez niej żyć. Ożeń sie z nią.”. Więcej nikogo nie będzie. I to jest duży dla mnie problem, obciążający moje plany i zabierający sporo motywacji do ich wykonania. Ale nie jestem w stanie nic na to poradzić.

Tak więc, od jutra -mimo wszystko- zaczynam.
To, co miało być zaczęte 20 lat temu… Może nie od razu, ale będzie się działo.
Tylko, że chyba będę żałował. Ale tym razem nie odpuszczę. Za bardzo mnie ciśnie.

„Firma jest podmiotem społecznym. Jej misją jest wniesienie wkładu do społeczeństwa.” -Konosuke Matsushita.

PS. Jest jeszcze czwarta chujnia, która jest natury moralnej i dotyczącej bezpieczeństwa.

Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, narażam się (i to zarówno zagranicy jak i rodzimym potencjalnym przeciwnikom rozmaitego sortu), tym samym może mi się to źle skończyć. A nie mam za sobą zaplecza w stylu putinowskiego KGB. I choć dałoby się takie coś stworzyć, to to nie byłaby usankcjonowana prawnie instytucja. Tym samym nie mam się czym bronić przed różnego rodzaju zagrożeniami.

Zaś co do „problemów moralnych”… Tu nie ma przeproś i jeśli się chce coś takiego zbudować i być skutecznym w tym budowaniu, to trzeba się liczyć z tym, że trzeba iść po trupach do celu. I to rozumianych dosłownie a nie przysłowiowo. I to też jest pewien problem (nie tylko moralny). To także miało wpływ na to, że nie zacząłem 20 lat temu choć do dziś żałuję.

A czasami żałuję, że żeśmy zleźli z drzewa… Człowiek nie miałby zmartwień i wynikłych z nich chujni..

25
74

Komentarze do "Zaibatsu, czyli moje trzy chujnie składające się w jedną"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. no ten…powodzenia 😀 swoją drogą mam podobne podejscie do piniądza

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Zausz zaibatsu

    3

    0
    Odpowiedz
    1. zaibatsu najlepiej smakuje z kiełbasą ślunską

      2

      0
      Odpowiedz
  4. Kupie tyne lampy do syreny bosto i taki zegarek z takim niebieskim podświetleniem..

    3

    0
    Odpowiedz
  5. Pierdolisz jakies farmazony . W dupie byles gowno wiesz i popisujesz sie swoja erudycja. Kurwa magnat i przedsiebiorca jebany .

    19

    3
    Odpowiedz
  6. „Tak więc, od jutra -mimo wszystko- zaczynam.”

    Zaczynaj, chłopie, zaczynaj. Mam nadzieję że nawał zajęć podniesie poziom wpisów i komentarzy na Chujni, bo nie będziesz się tutaj tak często udzielał.
    Anyway, mógłbyś być konsekwentny i podpisywać się pod swoimi tekstami za każdym razem. Pomyśl tylko, ile dzięki temu moglibyśmy my, czytelnicy Chujni, zaoszczędzić czasu.

    9

    1
    Odpowiedz
  7. Właśnie leci kabarecik. Naczelny pajac Chujni bierze się za naprawianie świata.
    Nie mogę się zdecydować: bardziej śmieszne to czy smutne?

    10

    0
    Odpowiedz
  8. Naucz się pisania o chujni własnej, bo szczeźniesz.

    2

    0
    Odpowiedz
  9. Podziwiam i gratuluję. Sam mam firmę i też tworzę takie Zaibatsu. Docelowo 1200 osób zatrudnionych. Na razie jest mega ciężko, ale ja wiem, dokąd idę. Kraj nie jest winien jego położenia. Winni są ludzie, bo go do tego doprowadzili. Jedni celowo, inni nieświadomie. A co do dylematu – ja jestem po 30-stce, też nie mam nikogo i dopiero teraz, kiedy mam firmę, to widzę pewną „misyjność” tego wszystkiego. Może muszę zmarnować moje życie osobiste (w sensie: rodzina, dzieci, itp), by móc pomóc innym, pokazać jakąś wyższą ideę? Skoro jara mnie mój pomysł, znam się na tym, spełniam się w tym, to po co mam iść tam, gdzie całe tabuny osób, które i tak nic nie osiągają? Nigdy nie idę za tłumem, bo tłum nie zaprowadzi mnie nigdzie. Z kolei temu tłumowi trzeba jakoś pomóc. Ja robię to dla Polski. Ty też rób. / Pozdrawiam, doktor Wiesław.

    6

    1
    Odpowiedz
    1. 1200 osób to ja zatrudniam na śniadanie. 12 tysięcy albo lepiej 12 tysi… to jest cel, patałachu…

      0

      3
      Odpowiedz
      1. Mesiu, z całym szacunkiem, ale weź ty się odpierdol. Ja te Twoje 12 tysi to w dzień robię, nie mając jeszcze Zaibatsu. Patałachu. / Pozdrawiam, doktor Wiesław.

        1

        1
        Odpowiedz
    2. sroktor pierdysław się znalazł. Nie używaj tytułów naukowych jak ich nie posjadasz. Ilość zatrudnionych to nie cel, a środek. Biznes podlega prawom biznesu i cele tego typu są dziecinne.

      4

      1
      Odpowiedz
      1. No proszę, kolejny mały polaczek, co nawet licencjata nie zrobił. Posłuchaj, matole. Dla mnie osobiście celem jest natworzyć właśnie miejsc pracy, czy to Ci się podoba czy nie. By wielu osobom dać szansę na lepsze jutro. Jak na tym zarobię, to moja rzecz. Chcę doprowadzić do sytuacji, by personel sprzątający zarabiał u mnie 3 tysiące na rękę – możesz nie wierzyć, ale jest to możliwe. Bo nigdy wcześniej nie było w tym kraju takich możliwości, które są teraz. Prawa biznesu mam w dupie. Dlaczego? Bo właśnie przez „prawa biznesu” popowstawały takie „janusze biznesu”, dla których będziesz jebał aż zdechniesz, za minimalną krajową. / Pozdrawiam, doktor Wiesław.

        4

        1
        Odpowiedz
        1. Tu pani Wiesia – personel sprzątający. Ukontentowało by mnie 4 tysie (na łapę) bo dewaluacja jebie po kieszeni okrutnie…

          1

          0
          Odpowiedz
        2. Dobra, skończ opowiadać brednie, bo nie mówimy o prawach biznesu w Twoim prostackim mniemaniu. Firma musi zarabiać i musi być rentowna.

          Zarób nieudaczniku choćby na dom za gotówke, to wtedy pogadamy co jest prawem biznesu, a co nie.

          1

          1
          Odpowiedz
  10. Najciekawsze co tutaj przeczytałem.
    W sumie chyba będę musiał coś poczytać o japońskich korporacjach. Z własnym KGB to poleciałeś grubo ,ale styl pisania to ja szanuje ,treść również ,to nie kolejna chujnia zdradzonego koniobijcy lub człowieka który ma awersje do jedzenia owoców.
    Właściwie to nie obraziłbym się jakbyś rozwinął temat jak stworzyć takie zaibatsu. Pierwszy raz słyszę człowieka ,który od początku ma cel ,żeby stworzyć coś tak wielkiego/skomplikowanego/itd.

    4

    5
    Odpowiedz
    1. Co drugi człowiek myśli że biznes to splunąć. A widać ilu milionerów jest na tysiąc niewolników.

      2

      0
      Odpowiedz
  11. Powiem tak: albo napisz w końcu konkretnie o co chodzi, albo nie pisz w ogóle. Jak na razie to wygląda tak: „o matko, ja jestem taki wyjątkowy i mam taki genialny plan, który nie ma szans się nie udać – mogę mieć miliony na pstryknięcie palcami, ale mi się nie chce”. Ale już pewnie sam zdążyłeś się tego domyślić.

    11

    0
    Odpowiedz
    1. Plan każdy ma. On nic nie znaczy bo liczy się jego egzekucja.

      3

      0
      Odpowiedz
  12. Co Za De Bil. Skonczylem czytac jak zjechales Panocku na niszczenie Polski przez dyktatora na K. Odstaw tvn i lisweeka ekonomisto 😉

    6

    5
    Odpowiedz
    1. Prawda jest taka ze niszczy wiec dobrze prawi. Wygral bo mial rozdawac 500 zl za darmo. Teraz dazy do dyktatury. Niszczy wszystko co sie da i ciagle tylko smoleńsk smoleńsk…

      2

      3
      Odpowiedz
  13. Naprawde ktoś czyta te długie chujnie?

    2

    1
    Odpowiedz
    1. Autor czyta. Po napisaniu upaja się ich widokiem. A potem komentuje własną chujnię (np. 2017-06-19 12:30). Ten megaloman kiedyś przyznał się na Chujni, że pod swoimi tekstami podpisuje się raz tak a raz siak.

      5

      0
      Odpowiedz
  14. Cierpienia niemłodego przegrywa. Takich dyzio marzycieli na pęczki.

    12

    0
    Odpowiedz
  15. Zajebatsu to ci gej Zenon urzadzi . Korporacja -Dupokracja . Skoncentruj sie na lewatywie ” przed” zeby Zenek na poslizgu nie wylecial. A potem cwicz skoki z wiezowca . W Japonii tak lubio .

    0

    0
    Odpowiedz
  16. Eh dziecko drogie, gdybyś kiedykolwiek myślał na poważnie o zarabianiu czegoś więcej niż niewolniczej pensji, to byś wyjechał do US/UK żeby zrobić MBA.

    Wtedy byś wiedział że pomysł de facto nic nie znaczy, natomiast realizacja jest wszystkim.

    Co Ty myślisz że tak łatwo stworzyć korporacje ? Myślisz że w Polsce nie ma dużych korporacji dlatego bo nikt na to nie wpadł ???

    Rozkręciłeś w życiu choćby JEDEN biznes do poziomu choćby 5-10 mln zł zysku ???

    Zatrudniałeś choćby 20 ludzi ???

    Ty lepiej sprawdź co to SME, następnie co to korporacje i ilość zatrudnionych, obroty, itp.

    Później pomyśl jak duża korporacja musi powstać z wielu SBU żeby stworzyć to co byś chciał.

    A Ty przecież nawet nie masz MBA, nie wiesz co to analiza VRIO czy choćby 5Ps Portera.

    Ale marzyć dalej można.

    6

    2
    Odpowiedz
  17. znowu jakis weteran kociporad

    0

    0
    Odpowiedz
    1. Kiedyś, kiedy jeszcze nie byłem Mesiem, nie zarabiałem 17 tysi netto, nie miałem willi za dwie bańki z mercedesem i miejscem dla kuca też tworzyłem zaibatsu, zatrudniałem setki ludzi, kreowałem korporacje, tworzyłem prawo, to ja decydowałem kto bedzie ministrem a kto szefem rządu… To były czasy… Czasy siewu. A teraz sa czasy zbioru, patałachy. Siedzę w swojej willi, sram do specjalnie zaprojektowanego kubełka a pewiem miły starszy pan wyjaśnia mi to i owo. Np, że skarpety w kolorze ecru nie pasują do białej apaszki albo, że pończochy tzw fishnet noszą tylko niegrzeczni chłopcy… Ech, duzo by pisać. Twórz kolego to swoje zajebatsu i bądź prężnym, silnym mężczyzną o twardym ogolonym torsie, jędrnych pośladkach i wydepilowanych nogach… Pozdrawiam, / Meś

      1

      0
      Odpowiedz