Zależność od ludzi a introwersja

Zacznę od tego, że dawniej byłem całkowitym introwertykiem, nie potrzebowałem nikogo, czułem się dobrze sam ze sobą, jednak 2 lata temu pojebało mi się coś, otworzyłem się na ludzi i to była najbardziej chujowa decyzja w moim życiu. Poznałem masę ludzi, fajnie się pogadało, znajomości się jednak zaczęły wykruszać z biegiem czasu, a ja zostałem w sytuacji początkowej, ale nie mogło być tak pięknie już jak dawniej. Nic już nie jest jak dawniej, moje życie się zupełnie zmieniło (najpierw o wiele na lepsze by potem spaść na samo dno). Czuję niespotykane wcześniej u mnie uczucie, że nie mam dla kogo żyć. Są dni, że dostaję szajby od przebywania samemu, czuję, że zwariuję, że męczę się w samotności i nie potrafię odpoczywać, nie mogę sobie po prostu poleżeć w ciszy bo dopada mnie dziwne napięcie, ta cisza staje się nieznośna, chciałoby się do kogoś odezwać. Ciągle brakuje mi kontaktu, nie mam motywacji do działania, choć pragnę być sam i tworzyć coś kreatywnego, projektować, oglądać samemu filmy, to doskwiera mi nieadekwatna samotność, potrzeba ciągłego wsparcia i kontaktu z ludźmi, do tego zdiagnozowano u mnie depresję i nerwicę lękową (to ostatnie jest ponoć nie do wyleczenia – chujnia x2). Cytując bohatera afery taśmowej, Pana Sienkiewicza: Chuj, dupa i kamieni kupa. A to wszystko tylko dlatego, że chciałem dobrze, otworzyć się z mojej skorupy na ludzi. Drodzy introwertycy, nie bądźie takimi debilami jak ja i nie próbujcie się na siłę zmieniać, bo podobnie możecie skończyć, czego kompletnie nikomu nie życzę. Jesteście wartościowymi ludźmi jak ja byłem. Nie wierzę, że uda mi się odzyskać dawny ład, moje życie teraz trwa od spotkania do spotkania a pustka jaka wypełnia czas pozaspotkaniowy to najbardziej przykre uczucie w życiu.

60
48

Komentarze do "Zależność od ludzi a introwersja"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. rób doktorat

    0

    1
    Odpowiedz
  3. Muszę ci z całego serca współczuć. Ja również zostałem zniszczony przez grupę cweli. Do dzisiaj biorę leki. 3maj się i życzę wyjścia jak najszybciej z tego bagna 5/5.

    1

    0
    Odpowiedz
  4. U mnie ta sama sytuacja. Zajebisty okres liceum kiedy udało mi się otworzyć na ludzi, w końcu się zmienić, wstać z zapierdzianego fotela. Człowiekowi chciało się żyć. Wszystko było pięknie do momentu studiów. No ja pierdolsztajn!!! Wystarczył 1 rok studiów, żeby spaść na samo dno. Stres i nadmiar obowiązków, ludzie wśród których nie znalazłem ani jednego przyjaciela (mój jedyny przyjaciel z czasów liceum spierdolił za granicę na studia o co nie mam żadnych pretensji, tylko wkurwia mnie, że skurwibąk nie wyśle mi nawet życzeń urodzinowych, podczas gdy ja cały czas pamiętałem o życzeniach urodzinowych, wielkanocnych, bożonarodzeniowych – skończyło się!) Studia ukończyłem, teraz robię podyplomowe, nie wiem z resztą po jakiego chuja skoro ich nie cierpię. Kiedyś miałem marzenia jakieś dążenia , teraz szczerze mówiąc mam już to wszystko w dupie. Pracę chcę jak najprostszą, w której nie będę musiał się kontaktować z ludźmi, bo na kasie mi nie zależy, wystarczy, że mam co żreć i że mam dach nad głową. Apropo żarcia to przez czas studiów spasłem się jak wieprz, pojawiły się też problemy zdrowotne do których dołączyła nerwica. Z dziewczynami też było kiepsko – nigdy nie miałem. Jeszcze na początku studiów szukałem jakiejś panny, ale teraz wiem, że to nie ma sensu. Z resztą powiedzmy, że mam dziewczynę i co? Mam ją kurwa zabawiać? Widzę na uczelni te tępe cipy i wystarczy mi, że słyszę ich rozmowy to już mnie w dupie żga. Podsumowując – przed liceum było chujowo, ale stabilnie, teraz po studiach jestem wrakiem. Chujnia z grzybnią…

    2

    0
    Odpowiedz
  5. Smutne, bywa. Przechodzę właśnie ten stan. Dziś uświadomiłem sobie to po raz kolejny, zapaliłem, chociaż nie palę, wypiłbym, ale za parę godzin praca. Czuję, że upadam.

    1

    0
    Odpowiedz
  6. Przyjąłem do wiadomości. Pozdrawiam, stary kawaler.

    0

    0
    Odpowiedz
  7. kurwa dałam 5 bo pomyślałam że wreszcie ktoś cos napisał o introwertyzmie a tu gówno i nie moge zmienić oceny…
    „Są dni, że dostaję szajby od przebywania samemu, czuję, że zwariuję, że męczę się w samotności i nie potrafię odpoczywać, nie mogę sobie po prostu poleżeć w ciszy bo dopada mnie dziwne napięcie”
    Introwertycy w samotnosci odpoczywaja i nie jest ona dla nich taka uciązliwa, ja osobiście lubie sobie pozamulać a spotkania z duża grupą ludzi mnie męczą. Nie jesteś intro tylko głupawy, zakompleksiony ektrawertyk przykro mi

    0

    0
    Odpowiedz
  8. Heh. No to ja mam podobnie, ale nie wierzę by się nie dało tej nerwicy wyleczyć. Pójdź do innego lekarza.

    0

    0
    Odpowiedz
  9. No tak, masz rację, szewc daje buty, piekarz daje chleb, barman daje piwo, krowa daje mleko, kura daje jaja, policjant daje mandat, kurwa daje dupy, a dres daje w ryja. Jak widzisz to zupełnie oczywiste że wszystkie stworzenia, duże i małe, są potrzebne sobie.

    1

    0
    Odpowiedz
  10. Moja loszka nie wyobraża sobie życia beze mnie. Bo któż dałby jej do obciągania tak wspaniałą, potężną i zajebistą pałę? Nikt. Więc bardzo mnie szanuje, a każdego loda wykonuje tak jakby miał być tym ostatnim.

    1

    1
    Odpowiedz
  11. …da się , da się tą lękową nerwicę wyleczyć, miałam co takiego. ,,na pewno nie lekami.Idź na chama do ludzi,,,,przeleć ich, przetraw i wypluj. Oni sie tym nie przejmą, a ty sie nauczysz żyć a może nawet szczęśliwie. Ale z tym otwieraniem to zawsze tak, potem się żałuje, ostatnio też się otwarłam na taką znajomość – normalnie myślałam , że mi przyjaciółka z nieba spadła. Jednakowe fale, rozumienie bez słów, wesoło spędzony czas. I co? i CHuj. okazało się, że laska miała tymczasowy interes żeby się ze mną skumplować, dużo info o pracy ode mnie dostała, w której razem pracujemy – ona od niedawna, więc na początek znajomość ze mną. Teraz ma nowe koleżanki, które w hierarhi pracy stoją na mocniejszej pozycji, hehehe. No zabolało, ze już nie jest taka kolezanka do rany przyłóz, a ze zna mnie świetnie, wszystko może teraz obrócić przeciw mnie. Ale CHuj. Mam to dalekoooo. Wiem , że nowe koleżaneczki są udane i czeka ją droga karierowiczki. Ja mam na to wyjebane, świetny humor – naprawdę 🙂 Bo jedynym źródłem szczęścia i zajebistego humoru jestem – tatam – JA!!! heheheh zajebisty dystans do wszystkiego. Huj i Śrut w dupę jeża. Pozdrawiam Was.

    0

    0
    Odpowiedz
  12. Ja dostałem porażenia mózgowego gdy stałem się bardziej otwarty na ludzi; nie miałem pojęcia jacy debile stąpają po ziemi, tej ziemi. Zdecydowanie introwertyzm uber alles.

    1

    0
    Odpowiedz
  13. Skąd ja to znam,skąd ja to znam… Sam jestem introwertykiem i przez cały czas uważam,żeby się nie spoufalać z ludźmi,bo potem mogą być duże problemy.Już to parę razy przerabiałem i kończyło się zawsze rozczarowaniem i stanami depresyjnymi,tak więc zakładam kolce i trzymam ludzi na rozsądny,introwertyczny dystans.Tobie też to polecam.

    1

    0
    Odpowiedz