Jadłem kanapkę przed kompem i nakruszyłem na biurko. Spadnięte okruszki skrzętnie zebrałem i włożyłem sobie w paszczę. I nagle czuję w gardle, że coś mnie łaskocze. Odchrząkuję, kaszlę, patrzę… Jest włos. Ale kurna długi! I to blond! Ja jestem obcięty na jeża, żona brunetka, zwierząt nie mamy. No zjadłem czyjś włos :/ Khe.
27
47
dobrze, że żona go nie zjadła, bo to by się jeszcze rozwodem zakończyło 😉
Może żona jest lesbijką. hehe
Fuj
I tak umrzesz.
współczuję, mnie obrzydzają włosy od momentu gdy wypadną z głowy. Nie ważne czy w formie kołtunów zakotwiczonych na szczotce do włosów, czy w formie nalotu na dywanie, mimo że wiem, że to moje kłaki nie potrafię ich zaakceptować. Obrzydlistwo. Bleeee… :/
może żona ma kochankę lub kochanka, jeśli ty jej/go nie masz:))0
Stary, ciesz się ze włos był blond, długi i cienki, a nie ciemny, gruby i kręcony. Bo to bo byłaby chujnia – dosłownie…
właśnie!! ciesz się że to nie był tzw łoniak! rudy łoniak! 😀 eheheh