Witam wszystkich. Wkurwiam się z powodu znajomych. Nie wiem czy mi się poszczęściło czy nie, ale w obecnej pracy zarabiam trochę ponad 3000 brutto. Czy to dużo oceńcie sami, jak dla mnie są to śmieszne pieniądze biorąc pod uwagę, że robię w IT. Niemniej po opłaceniu jedzenia, mieszkania itp. trochę grosza mi jeszcze zostaje. Mówię o tym w kontekście znajomych. Mam ich naprawdę mało i mogę ich policzyć palcach jednej ręki więc wkurwia mnie to, że nie mogę z nimi spędzać czasu i zaspokoić potrzeby kontaktu z innym człowiekiem a przy okazji odchamić się po tygodniu pracy. Przykładowo piszę i pytam czy wyskoczą do kina? Nie bo nie mają kasy. Na piwo? Nie bo nie mają kasy. Na wyjazd na narty w góry na 2 dni w zimie? Nie bo nie mają kasy. Na koncert? Nie bo kuźwa nie mają kasy. Co bym nie wymyślił wiecznie na wszystko wymówka z tą jebaną kasą. Czasami dla odmiany usłyszę, że pracują i nie mają czasu bo nadgodziny szef przydzielił. Ja już nie wiem czy oni faktycznie nie mają czasu i pieniędzy czy tylko lecą sobie w kulki. Zaczynam myśleć, że mnie nie lubią albo mają w dupie do czasu gdy czegoś chcą. Czy naprawdę ludzie nie są w stanie odłożyć tych 100-200 złotych miesięcznie na przyjemności? Ba nawet takie 30 PLN ma te zasrane kino? Ja już naprawdę nie wiem co o tym myśleć. Ostatnio mam wrażenie, że nasz kraj i mentalność ludzi wysysa ze mnie resztki życia i szczęścia.
Znajomi, wymówki, pieniądze i brak czasu.
2016-05-08 22:0137
27
Po prostu za tobą nie przepadają i tyle. Wolą pójść do kina z kimś innym. Tak trudno zrozumieć?
Nie tylko Ty tak masz. Podejrzewam, że każdy tak ma ze znajomymi i wymówkami. Ale nikt się do tego nie przyzna, bo „siara” albo uznają Cię za nudziarza aspołecznego 😉 Zamiast tego ujrzysz całe morze opisów, fotek na „srajbuku” z namiastką i ułudą życia towarzyskiego. Co do kasy rozumiem Cię, bo mam tak samo. Rozumiem też, że inni mogą nie mieć kasy, jak i ściemniać (bo np. nie chcą się spotkać). Najczęściej siedzą na kompach albo przyklejeni do telefonu. I to cała ich rozrywka. Na żywo kłamią ile wlezie co to oni nie robili, gdzie nie byli i z kim. Temat długi i pokrętny jak kupa. Inna sprawa to życie w naszym cudownym kraju jest mega dołujące prawie pod każdym względem. Ludzie ludziom robią na co dzień gówniane rzeczy (wpisać co się chce). Chce wyjechać na stałe z tego kurwidołka, ale boję się, że gdzie indziej też może być tak samo (bo to w końcu ludzie i ich zjebane cechy). Chociaż z drugiej strony, gdzie może być gorzej niż w PL i w ciapatych krajach? Pozdro.
Myślisz, że jak ktoś zarabia 1300-1500zł netto całe życie to ma kasę na narty?
Świetnie rozumiem to co napisałeś! To jest kurewska kwintesencja życia w tym kraju i mentalności ludzi, którą sami się wpędzili w ciągły brak pieniędzy i czasu. Ten kraj i ludzie, to gówno po uszy, uciekajcie stąd czym prędzej, ja też już pakuję walizkę do normalności.
Jak jestes jebanym smierdzacym grubasem, zaczesanym na pozyczke, z okularach jak denka jaboli, ktory siedzi w piwnicy i napierdala kod, to sie nie dziw, ze cie nie lubia. BTW nie rozsmieszaj z 3 tys brutto. Jakbys zarabial 17 tysi netto i jezdzil mesiem tak, jak ja, to mialbys przyjaciol w gronie biznesmenow, prawnikow i lekarzy. Oni zawsze maja czas i hajs na niebieskiego johny walkera. A w warszawakim The Eve mialbys okazje spotkac prawdziwe gwiazdy biznesu, telewizji i polityki. Cos ci podkrece – mowia, ze Jasia Kulczyka wykonczyli niemcy w szpitalu, ale kto zliczyl, ile razy on w mojej willi za 2 banki po nocach tulil kibel po zlotym johnym, to teorie spiskowe by padly.
i ty za 3000 brutto jeszcze siedzisz w polsce ??? Ja zarabialem 3500 netto 3 lata temu i na dzien dobry za mniej obowiazkow i mila atmosfere pracy w uk zarabialem 4x tyle 😉 ile zarabiam teraz to bys mi nie uwierzyl 🙂
Ja ich rozumiem, pewnie chomikują. Czasy takie niepewne, człowiek bez kasy wart jest tyle co gówno, to wolą zbierać i jak już wydawać to tylko na to co muszą albo spodziewają się mieć z tego pieniądze albo jeszcze mniejsze wydatki. Ja ma prawie 2x tyle co Ty a na rozrywki wydaję max 200 zł miesięcznie bo po prostu boję się przyszłości i w razie czego chcę mieć jak najwięcej oszczędności/majątku za te oszczędności. Zauważ, że dziś 40 czy 45-latek jest uzanawany za starego, więc tak naprawdę masz po studiach jakieś 15-20 lat na zrobienie kariery i dorobienie się, jak nie to będziesz dziadem którego nie stać nawet na frytki w McDonaldzie przez kolejne ok 30 lat nim umrzesz wykończony psychicznie i fizycznie
nie mają kasy, co ty kurwa głuchy jesteś? A postawiłeś im choć raz browara czy nawet o tym nie pomyślałeś?
Gdybyś nie był patałachem, patałachu, po mieście pomykał mesiem (W212) i zarabiał jakieś pieniądze, to nie miałbyś takich zmartwień… Zmartwienia twe, są zmartwieniami dla plebsu, który, uwarunkowany społecznie, odczuwa potrzebę kontaktu z resztą patałachów, nawet takiego nędznego sortu jak twoi kolesie, którym szkoda te dwie dychy na piwo. Prawdziwy samiec alfa, patałachu, jest samotnikiem jak wilk i wie dwie rzeczy. 1. Nie ma kumpli wśród innych samców alfa, bo to konkurencja. I 2. Nie ma kumpli wśród samców beta, bo z motłochem się nie zadaje. Ergo: odrobina socjalizacji z innymi samcami alfa (np. w ekskluzywnych warszawskich klubach, do których nie wpuściliby cię nawet do szatni) jest jedynie przypadkowa. I służy do innych celów niż pogaduchy przy piwku (ale co ty o tym możesz wiedzieć…). Samiec alfa żyje dla siebie. Idziesz się „odchamić” na koncert? Dobrze. Ale idąc na koncert, idziesz tego koncertu posłuchać, a nie kłapać mordą jak przekupa na targu, gdzie Pan twój, Mesio, raczył był czasem jarzynki kupować. To samo jest z kinem, teatrem i wieloma innymi rozrywkami. I podobnie jest z wyjazdami wypoczynkowymi -tam się jedzie odpocząć, a nie użerać z kimkolwiek (Dopuszczalnym jest wzięcie ze sobą jakiejś niezłej klasy loszki, celem umilenia sobie wypoczynku. Ale SOBIE, a nie tak jak Janusze Cebulandii, wiozący swoje lochy nad morze i przechodzący w ich jazgotliwym towarzystwie katusze aż do powrotu, a czasem nawet i dłużej.). A poza tym nie dziw się swoim zapyziałym znajomym, że nie mają czasu i kasy. Oni są po to, żeby zapierdalać na lepszych od siebie. I dostają tyle, żeby nie zdechnąć przed czasem im na żywot, spędzony na tym zapierdolu, przeznaczonym. Nie ma co się przywiązywać i nie ma kogo żałować, bo oni nie potrafią żyć inaczej. /Mesio PS. A nie przyszło ci do głowy, patałachu, że oni mogą cię po prostu nie lubić? A nie… zaraz… Przyszło ci do głowy. I słusznie. Może po prostu jesteś pomiędzy, patałachu. Pomiędzy samcami alfa, jak Pan twój, a gorszym sortem, jak robole zapieprzające na chwałę naszego Łódzkiego Wydziału Fabrycznego. W takim razie masz przesrane, patałachu. Chyba, że znajdziesz innych sobie podobnych, albo że zjedziesz z klasą w dół (w takim razie 3 stówki w łapę i zapraszamy do nas…), skąd wyszedłeś (i stąd to twoje uwarunkowanie socjalne), żeby dogadywać się z motłochem, bo w górę i tak nie dasz rady się wspiąć.
A może nie trawią ciebie?
kurwa jak biorą może 1200 na ręke to co sie dziwisz,dla nich rozrywka to może gorący obiad w niedziele,tak sie sprawy mają w tym kraju żebraków
Zarabiając 3000 brutto pewnie można, ale zarabiając 1850 brutto przed wydaniem każdej złotówki ogląda się ją 10 razy.
„Ostatnio mam wrażenie, że nasz kraj i mentalność ludzi wysysa ze mnie resztki życia i szczęścia.” Przykro mówić, ale to nie jest tylko wrażenie. Ze szczególnym naciskiem na „mentalność ludzi”. Nie wszystkich ludzi – wszak nie można do jednego worka… ale poczytaj wpis poniżej. Ja też mogę policzyć swoich znajomych na palcach jednej, no może dwóch rąk. Nie widzę w tym nic złego. Pozdrawiam.
Naród wybrany zna doskonale mentalność i nature polskich gojów,dlatego podsyca antagonizmy społeczne,etniczne,międzynarodowe,kulturowe i religijne i maksymalnie skłóca gojów ze sobą,zna też doskonale stereotypy o polaczkach tak więc stara się te stereotypy lansować w mediach i uczynić z nich coś naturalnego,mechanicznego,całkowicie normalnego i powszechnegoc,coś jest na porządku dziennym i nie wzbudza oburzenia
Nie dla każdego celem jest zarabiać pieniądze by potem je wydawać.Są ludzie którzy chcą oszczędzić,osiągnąć.Nie każdy ma rodziców/dziadków i może liczyć na mieszkanie w spadku.Ja osobiście też nie łaże ze znajomymi po pizzeriach/pubach itp bo wolę zamiast płacić 5zł za kufel piwa i 20zł za pizzę z mikrofalówki to to samo zrobić sobie w domu za pół ceny.I w lepszej atmosferze bo nie każdy lubi bary itp.
Może mają kasę tylko nie cierpią takiego patafiana jak ty
Cebulaky biorą kredyty na 50 lat żeby „ludzie nie powiedzieli” że „so” nieudaczniki i żeby sie innym cebulakom pokazać jak to im sie powiodło w życiu a na prawde nie mają nawet na bilet do kina albo cały dzień tyrają żeby kredyty spłacać. W normalnym kraju to jest nie do pomyślenia ale czy Bolanda to jest normalny kraj? 200 zdjęć na NK czy FB, 200 „przyjaciół” żeby pokazać jacy to oni są rozrywkowi i szanowani przez wszystkich, że tak mają całe życie czyli zabawa, wypoczynek i „hajlajf” a prawda jest taka że siedzą w domach a szczyt finezji to pójście pochodzić po galerii handlowej albo w niedziele do teściów na obiad ale szpanerki samochodzik musi być na raty oczywiście.Co do rozrywki to najlepszą rozrywką jest albo chlanie na umór albo TV.Nie ma z kim pokopać piłki, pojeździć na rowerze, pójść do lasu, pojechać pod namiot bo lepiej siedzieć dupą w domu i oglądać jakąś szmire w TV albo iść do jakiejś speluny zalać morde. Bolanda to smutny kraj smutnych przegranych ludzi. I tyle ode mnie.
Ad. 7. Kolejny młody dynamiczny i nowoczesny co prawi morały. Kariery hy hy hy w tym gównie tu zrobisz kariere bez układów i znajomości hy hy hy. Kariere popychadła za 4500 na telefon i każde zawołanie „szefa”.Właśnie tu każda menda chce zrobić „kariere” i śmiać sie z „nieudaczników”, każdy matoł idzie na „studia”, jakaś jebana mania tutaj jest studiowania bo każdy chce rządzić i wdeptywać w ziemie innych. A później zderzają sie z naszą gównianą rzeczywistością i jest problem. 40-45 lat stary? Tylko chyba w katolopolsce a to tylko przeświadczenie rozmodlonych mocherów i gadki w stylu „oj co ty zrobisz jak już czterdziestka na karku?” i wymysł „managierów i bymesmenów” że po 40 można cie kopnąć w „de” i zatrudnić synalka kolegi. Ot wszytsko.
Jest proste wytłumaczenie tej sprawy – wydają na coś innego i naprawdę tej kasy nie mają. Np. całą nadwyżkę, która im zostaje po opłatach wydają na ciuchy. Ludzie generalnie nie odkładają kasy, więc i nie mają na niedrogie rzeczy typu kino. Znam to poniekąd, bo spotkałem się z takimi sytuacjami. A właśnie o to chodzi, by mieć trochę luźnej kasy, ale ludzie tego nie rozumieją.
Ciekawe jak oni tego doświadczą to będą wiedzieć jakie to uczucie kiedy zawodzi człowiek