Ja nie wiem… czy ludzie są aż tak pojebani? PRACA NAJWYŻSZĄ WARTOŚCIĄ! Przepraszam, ale czy was popierdoliło? Jaką, kurwa, najwyższą wartością? Co my, kurwa, mrówki jakieś?!!!
Na całe szczęście – mam swoją firmę. Na nieszczęście – dopiero po czterdziestce ją założyłem. Wcześniej pracowałem na etacie i były to najgorsze lata mojego życia. Niby życie jest bezcenne, ale 8h tego życia dziennie sprzedajesz za bezcen jakiemuś platfusowi, który robi z tobą wtedy, co mu się żywnie podoba. Wstajesz rano. Wyrabiasz nadgodziny (zwykle bezpłatnie). Błagasz na kolanach, żeby móc wyjść 1-2h wcześniej. Usprawiedliwiasz się, bo śmiałeś (!) zachorować. Do tego te pizdy (zwłaszcza wyemancypowane panny), które wsadzą ci nóż w plecy, byle tylko przetrwać i utrzymać się na stanowisku (najgorsze są samotne matki, no i oczywiście katoliczki). I jeszcze te jebane zebrania, na których jest konkurs, kto głębiej wejdzie szefowi w dupę…
Powiem wam tak: jak się okazało, pracując na swoim, zarabiam na godzinę więcej, niż wcześniej przez cały dzień. Nikt mnie nie wkurwia, nikt mnie do niczego nie zmusza, a zebrania to sobie co najwyżej robię sam ze sobą.
Praca NIE JEST najwyższą wartością. Najwyższą wartością jest samo życie i czas, a im więcej ich mamy, tym bardziej wygrana jest po naszej stronie. Na łożu śmierci nie będziemy tęsknić za biurem. Dziękuję za uwagę.
Praca…
2018-09-15 23:27176
11
no synek życie to nie bajka zapierdalać czeba
Kiedyś też tak będę!
Propsy!
Jestem ananasem, u nas w Ananasowym Królestwie pracujemy tylko wtedy, gdy ma to jakiś sens, nie musimy pracować, by przeżyć, bo umieramy tylko wtedy, gdy ktoś nas zje.
Nic dodać, nic ująć, naszym celem jest życie w wygodzie, a praca i pieniądze to środek do tego. Kurwa, serdecznie gratuluję własnej działalności, też rozwijam teraz umiejętności, by być kiedyś na swoim i nie musieć dla nikogo pracować. A teraz i tak prawie nic nie robię i zarabiam ponad 6 tys., a dwa razy w roku bonusy, co rok podwyżki… Ale i tak wolę swoje.
A jako kto pracujesz?
Kradnij krokodyle, pij whiskey, szczaj do zlewu w socjalnym. Mnie stać na wszystko. Ty…, wal konia. Widzę, że tak robita, bo gdzie kobita? Elo stuleje, ja se whiskey chleje, później wchodzę w kobite, jak już jest wypite. Co? Mi zazdrościta, bo konia walita? Nie stać was na whiskey, zbieraj w lesie syski.
Jam jest Illuminati i mnie szokuje Twój wpis.
Tyle że ty miałeś chociaż pomysł na dz. Gosp. . I ci jakoś ona idzie. A są działalności gospodarcze które ledwo idą. I co? I wtedy to dopiero wkurw
Ba! Żeby to było 8 h i żeby w biurze! Niektórzy zapierdalają po 12 h w najgorszych kołchozach za najniższą krajową!
Ale co do całej reszty zgadzam się w 100%!
a co jak ktos nie dorobił się biura
pierdol pracę zostań nindża
Zgadzam sie w 100 % odnośnie sprzedawania pracodawcy swojego cennego czasu. Mamy tylko 1 bezcenne życie i jeszcze trzeba je oddawać za określona stawke. Młoda jednostka musi tracić swoją młodośc po to, by odlożyć na samochód czy jakieś inne gówno, które predzej czy później i tak się rozleci. Najlepiej zająć się twórczością i pracować na swój wizerunek
U mnie było wręcz odwrotnie. Firmę prowadziłem od 24 ronu życia. Kasa była lepsza, niż na etacie, ale obowiązków więcej i duża odpowiedzialność. Jako przedsiębiorca często pracuje się 24h/7 Teraz mam 43 lata i znowu robię na etacie. Niech się szef wszystkim martwi, ja odpierdzielę moje godzinki i jestem wolny!!! Faktem jest, że pracę mam w zawodzie, który lubię, a nadgodzinki są rozliczane co do minuty i ekstra płatne. Wolne biorę kiedy chcę i tyle dni ile mam ochotę. Po prostu wtedy nie zarabiam. Coś jak freelancer, zero odpowiedzialności za firmę, zero obowiązków niewolnika. Prosta zasada: robisz – masz kasę, nie robisz – masz bezpłatny urlop, po którym wracasz do swoich obowiązków i już
ciekawe w jakiej branzy w godzine zarobisz 5 stówek ?
Adi
Jako alfons :))))
Pewnie daje dupy albo ssie lody.
Volkswagen
Praca kiedyś była wartością – bo była oparta i napędzana wartościami – gdy człowiek mógł iść do roboty i z jednej wypłaty zapewnić 4 osobowej rodzinie godny byt. Wakacje, jakieś drobne rozrywki, miał czas na odpoczynek, troskę o rodzine. Dzisiaj to głównie wyścig szczorow, mobbing, chamstwo, nepotyzm – słowem wyzysk człowieka przez człowieka. Taka prawda a wuj zmtym wszystkim chce się rzec
Wow, ale jesteś zajebisty, masz własną firmę i nie męczysz się. No popatrz, a inni całe życie poświęcają na swoją działalność. Twoje narzekanie wzięło się pewnie stąd, że nie chcesz dać podwyżki ambitnym pracownikom. Albo ta twoja firma to kit. Normalny biznesmen miałby w dupie jakimi wartościami kierują się obcy ludzie. Wypierdalaj.
Pracujemy żeby żyć, nie żyjemy żeby pracować. Zarabiamy pieniądze tracąc zdrowie, później tracimy zdrowie i wydajemy pieniądze z nadzieją na odzyskanie zdrowia. Własny biznes jest ok tylko pamiętaj abys ty nie był chujem dla pracowników kiedyś, daj im zarobić, tez mam firmę i nie wyobrażam sobie aby ktoś z pracowników zarabiał mniej niż średnia krajowa.
Aaah szczesliwy . No to czego do chuja tu pisal ?
60% kobiet to kurwy.
Jak ja Ci kurwa zazdroszczę. Nie firmy, tylko tego że nie musisz słuchać poleceń innych ludzi.
A ja mam wyjebane na zapierdol w robocie . Gram w totolotka wraz z kilkoma tysiącami innych frajerów i liczę, że kiedyś zjebie się ta maszyna losująca i wylosuje moje liczby.
Wtedy zesram się szefowi na wycieraczkę niech ma rewanż.
A na razie muszę srać do kibla bo szef płaci i wymaga.
Aaaaaaaaaaaaaa. tak sobie tylko pomarzyłem – Pozdrawiam
W zlym pokoleniu sie mordo urodziles milenialsi pracuja by zyc. Ponadto klasyka brak dobrze wynagradzanych kompetencji rynku pracy= praca w gowno robotach za gowno pieniadze. Kolega mi opowaida o takich kołchozach, zycie kureskie, jednak szanuję uwolnienie sie z matni:]
Zycie wcale nie robi sie lepsze w pracy gdy zarabiasz wiecej.
Zarabiam minimum 6500 netto miesiecznie a czesto oscyluje w granicach 10,000zl netto (czasem mniej czasem wiecej).
Firmowy samochod nowiutenki co pol roku z przebiegiem 0km odliczany od podatku.
Sporo fajnych bonusow.
23 lata i nudzi sie w chuj.