AQ Wiring w Łodzi to najgorsze miejsce pracy na świecie. W firmie pracują donosiciele. Na prośbę przełożonych wchodzą do toalet i sprawdzają, co robią ci, którzy są w kabinach. Niektórzy zaglądają do kabin z perwersyjnej ciekawości, dyskutują o tym, kto się tam masturbuje lub o tym, jak często inni korzystają z toalet. Łajzy, które pracują tam od dawna, komentują pracę mniej doświadczonych pracowników, traktują ich jak podwładnych, obrażają w obecności swoich przełożonych, którzy tolerują to. Są to prymitywy, które nie potrafią posługiwać się formą czasu przyszłego (mówią np. „Jestem jutro” zamiast „Będę jutro”) i formułować zdań złożonych w języku polskim. Pijacy i nałogowi palacze, są podejrzliwi i wrodzy wobec każdego bez nałogów. Są skłonni obrazić się z powodu zdań „Nie piję” i „Nie palę”. Nienawidzą mądrzejszych od siebie. Źródłem ich dumy jest praca ponad normę, bo nie potrafią czegokolwiek innego. Prostacy, dyskutują tylko o jedzeniu, pierdzeniu, piciu, sikaniu
i innych prostych zdolnościach, które zdołali opanować. Chwaląc się swoim niskim poziomem inteligencji, przeszkadzają tym, którzy chcą pracować w ciszy, bo nie potrafią zamknąć swych mord.
Ścierwa z działu kadr informują niektórych pracowników o wysokości wynagrodzenia innych osób.
Osoby sprzątające w firmie są traktowane przez większość bez szacunku, bo mają odwagę skarżyć się z powodu tego, że pracownicy produkcyjni nie potrafią korzystać z toalet, zostawiają je obsrane i zasikane.
Dyrektor firmy, Mariusz Kopeć, jest ścierwem, bo toleruje patologię w swojej firmie. Jest łajzą, bo odmawia zapewnienia wygodnej i dopasowanej odzieży roboczej. Pracownicy muszą nosić ubrania, które są zbyt duże. Dyrektor nie przejmuje się tym, że spodnie mogą spadać z dup jego pracowników, choć mógłby zapewnić im dresy robocze z gumą, która zapobiegałaby opadaniu spodni.
HRowe ścierwo rozjeżdżałbym walcem
I tym wesołym akcentem zakończmy ten jakże piękny miniony rok i z podobnym optymizmem wejdźmy w następny ;-))))
Zdarzyło mi się usłyszeć rozmowę o wysokości mojego wynagrodzenia prowadzoną przez osoby pracujące na tym samym stanowisku. Źródło informacji mogło być tylko jedno. Później dowiadywałem się o dyskusjach o wynagrodzeniach innych osób.
Super chujnia. Uśmiałem się naprawdę, poprawiłeś mi humor!!!
Też na poprzednie prace mogłem opisać skurwieli ale ty zrobiłeś to mega fajnie i śmiesznie wyszło. Nadzieja że ta tłuszcza jebana (czyt. Twoi współpracownicy) xD to przeczytają i pokażą panu kopciowi xDD znałem gościa o tym nazwisku mam bekę na dzień dobry z tego haha
Wypowiedź sprawia wrażenie niedokończonej.
Dla mnie sranie w pracy to świętość. Jedna z niewielu chwil, kiedy jest się naprawdę wolnym. Gdyby jakiś skurwiel „sprawdzałby” co robię w kiblu, to po kilku minutach na jego biurku wylądowałby efekt tej szlachetnej czynności. Zawinięty w papierek, gdyby chciał pochwalić się swoim kolegom i szefowi, że otrzymał prezent. Ewentualnie spytałbym czy na jutro szanowny Pan życzy sobie coś specjalnego. Kurwa, co za bezczelność.
Na pytanie brygadzistki o to, gdzie byłem, gdy nie znajdowałem się przy stanowisku pracy, odpowiedziałem raz, że byłem w toalecie i dopytałem o to, czy interesują ją szczegóły, i czy mam opisać je w dziennym raporcie. Zrobiłbym to, ale nie znalem dziennej normy.
A takie ładne opinie w sieci o firmie i piękne zdjęcia. Jakbym sam szukał roboty w tego typu obozie zagłady to po wpisaniu w google pomyślałbym „pełna profeska”.
Taki fajny chłopocek, zawsze dzień dobry mówił, a zakupy to nieraz pomógł wnieść Lucynce na piętro jak prosiła. Nikt się nie spodziewał, że pewnego ranka zajebie siedemdziesiąt osób i wyjedzie uśmiechnięty na rowerze do Konstantynopola.
Kiedyś mistrzyni produkcji wkurzyła mnie tym, że na uwagę, iż temperatura wewnątrz hali produkcyjnej jest zbyt wysoka i ktoś powinien otworzyć okna, zareagowała w ten sposób, że uniosła ręce najwyżej jak mogła, pomachała nimi i stwierdziła, że nie poczuła, by było zbyt ciepło.
Łapki w dół zapewne dał ścierwo Mariusz Kopeć i spółka podpierdalaczy xD