Kurwa, to pierwsze i jedyne słowo, jakie ciśnie mi się dziś na usta. Mam dzień wolny, w trzech mieszkaniach w bloku, rozpoczęły się dziś remonty. Od ósmej rano, napierdalają wiertarkami i młotami. Ja o piątej wróciłem z roboty i nawet kurwa, pospać nie dadzą. Dobra, myślę sobie, pójdę do sklepu i kupię sobie coś dobrego na śniadanie a potem w garażu posiedzę, przynajmniej cisza będzie. Oczywiście, ten zjebany dzień, jeszcze nie ma dość. Wiertary i młotki w bloku to za mało atrakcji. Obok mojego garażu jest ulica i co ? i kurwa ekipa ją rozkopała i kują młotami pneumatycznymi. Wróciłem do domu, napierdalanie lekko ustało ale nie na długo, chyba przynieśli nową wiertarę bo jeszcze bardziej wszystko się trzęsie i nagle… jeb! Nie ma prądu, jakiś geniusz przewiercił kabel i wywaliło bezpiecznik w głównej skrzynce na klatce schodowej. Kto ma klucz ? Cieć… ciecia nie ma, chuj wie, gdzie polazł. Nie ma go i tyle. Ktoś dzwoni na pogotowie energetyczne ale jak nie ma zagrożenia a skrzynka jest w budynku, to administrator się tym zajmuje, czyli cieć w tym wypadku ale kurwa!!! ciecia nie ma. Pusto w mieszkaniu. W końcu, po godzinie naprawili kabel i ktoś włączył zasilanie, nie wiem, może cieć się odnalazł i z kluczem przyszedł. Trochę ucichło, słychać jedynie zacieranie tynku za ścianą co w porównaniu z udarowymi wiertarkami, jest kojącą muzyką. Zaczynam lekko przysypiać w fotelu i już prawie odleciałem gdy jednocześnie z trzech kierunków, zaczęli ponownie napierdalać. Przez chwilę przeszło mi przez głowę, że sam zaraz zrobię zwarcie i dokonam sabotażu instalacji elektrycznej aby choć na moment się uspokoić. W tym momencie przypomniało mi się że jest jeszcze piwnica. Mam tam mały taborecik, wezmę książkę, poczytam sobie ale gdzie tam, marzenie… sąsiedzi z remontowanych mieszkań, postanowili w tym czasie, porządki w piwnicy robić. Kurz, zamieszanie, noszenie rupieci. Nici z lektury. Wracam więc do domu, wiertary napierdalają, młoty biją z całej siły w betonowe ściany ale ja już ich nie słyszę. Wyłączyłem się i o zgrozo, na chujni ukojenie znalazłem.
Chujnia nad chujniami
2023-10-19 15:2311
2
No to łączę się w bólu. Ja tak mam z kosiarkami i motorynkami.
Idź se do kawiarni, a nie tak siedzisz na chacie
Ten żart z „żulami spod sklepu” był całkiem dobry.
Nie wiem czemu nie został opublikowany.
A co do tematu to może kup sobie takie „choinkowe” zatyczki do uszu z jakiejś gumy.
Sprawdzają się znakomicie.
Lepszych nie znalazłem „ochronników” (a były także jakieś durne nauszniki od których uszy bolały).