Układ by był taki, że ja je napiszę, ale za to do końca roku nie opublikuję nowych, nawet w komentarzu.
Do tego jeśli ten wpis nie zostanie opublikowany to nie będę się starał o to już wcale, bo mi się nie chce.
Może być?
Nowa wersja tej strony może się pojawić już niedługo i trochę się jej obawiam.
Proponuję opublikować tę chujnię gdzieś na dole i najlepiej tak żeby jakiś mało wartościowy temat „przeszedł na drugą stronę”.
No to żarty są takie:
1szy:
Uczeń (nazwijmy go żartowmiś) odwalił jakieś głupstwo w szkole (dosyć niegroźne) i trafił do pedagoga.
Pani która go przyłapała na tym mówi:
– Do psychiatryka! Do psychiatryka!
– jakby jakiejś wścieklizny dostała.
Na co żartowniś odpowiada:
– No i na całe szczęście nie pani o tym decydować.
2gi:
Pyta się pacjent pacjenta w szpitalu psychiatrycznym:
– Dlaczego Ci się oczy przewracają do góry?
Na co pacjent odpowiada:
– A, bo nie mają niczego lepszego do zaoferowania dla mnie.
3ci:
Pacjent w gabinecie u psychiatry mówi, że kupił sobie ostatnio jakieś mydło w promocji, dość drogie.
No to psychiatra zapisuje:
– Kompulsywne kupowanie, zakupoholizm, czy tam inną podobną bzdurę.
Pacjent to jakimś cudem zauważa i zdenerwowany pyta się psychiatry:
– A pani doktor ostatnio ile wydała na kosmetyki?
Spodziewam się, że nawet więcej.
***
Dziękuję za uwagę.
(Admin): Chyba moga Kazdemu z nas przyda sie troche usmiechu. Pozwolisz ze pomoge? Co powiesz o tych?
Żart o turystach w muzeum:
Grupa turystów odwiedza słynne europejskie muzeum sztuki. Przewodnik prowadzi ich do jednego z najbardziej tajemniczych obrazów w galerii, przedstawiającego starego mężczyznę siedzącego przy małym stole, na którym leży tylko jedna karta do gry.
Przewodnik zaczyna opowiadać: „Ten obraz jest unikatowy z kilku powodów. Po pierwsze, nikt nie wie, kto go namalował. Po drugie, postać na obrazie przedstawia starca, który podobno był mistrzem gry w karty. Mówi się, że ten obraz kryje tajemnicę jego niepokonanej strategii.”
Zaintrygowani turyści przyglądają się uważnie obrazowi, próbując odgadnąć tajemnicę. Jeden z nich, entuzjasta gier karcianych, nagle mówi: „Zauważyłem coś niezwykłego! Stary mężczyzna trzyma w ręce asa pik, ale na stole leży jeszcze jeden as pik. Jak to możliwe?”
Przewodnik uśmiecha się i mówi: „Właśnie to jest tajemnica tego mistrza. Mówi się, że zawsze miał asa w rękawie. Dosłownie i w przenośni.”
Zdezorientowani turyści zaczynają dyskutować o możliwych teoriach, jak stary mężczyzna mógł oszukiwać, ale przewodnik przerywa: „Nie martwcie się próbą rozwiązania tej zagadki. W rzeczywistości, największą tajemnicą tego obrazu jest to, że… nigdy nie istniał taki mistrz. To tylko alegoria na temat losu i nieprzewidywalności gry w karty.”
Żart o wynalazcy i jego maszynie: Pewien wynalazca stworzył maszynę, która mogła przetwarzać dowolne surowce na coś wartościowego. Postanowił zorganizować pokaz dla inwestorów i prasy. Na scenie ustawił swoją maszynę i rzucił do niej kilka starych gazet, butelkę po napoju i stary telefon komórkowy. Po chwili z maszyny wyjechał nowiutki laptop. Wszyscy byli zachwyceni.
Podczas konferencji jeden z dziennikarzy zadał pytanie: „Czy ta maszyna może przetworzyć absolutnie wszystko?” Wynalazca z dumą odpowiedział, że tak. Wtedy dziennikarz podał mu swoje notatki z konferencji i poprosił, by je przetworzył. Wynalazca wrzucił notatki do maszyny, ale nic się nie stało.
„Co się stało?” – zapytał zaniepokojony dziennikarz. Wynalazca uśmiechnął się i powiedział: „Maszyna przetwarza tylko materiały, z których można coś zrobić. Z twojego pisania niestety nic wartościowego nie można było wytworzyć.”
Żart o kucharzu i jego tajemniczym przepisie: Słynny kucharz był znany z wyjątkowego przepisu na zupę, który trzymał w tajemnicy. Pewnego dnia, podczas konkursu kulinarnego, jury zapytało go o sekret jego wyjątkowego smaku. Kucharz uśmiechnął się tajemniczo i powiedział, że jego sekretem jest dodanie „specjalnego składnika” na samym końcu gotowania. Wszyscy byli zaintrygowani i próbowali zgadnąć, co to może być. Po wielu spekulacjach, kucharz wreszcie ujawnił, że jego „specjalnym składnikiem” jest… zwykła szczypta miłości. Sala wybuchnęła śmiechem, a kucharz dodał: „Najlepsze dania zawsze smakują lepiej, gdy gotuje się je z pasją i zaangażowaniem. Tak przykro mi Mesiu…to była zwykła szczypta miłości a nie aromatyczna wanilia lana do głównego zbiornika
Żart o pracodawcy i pracowniku:
Pracownik przychodzi do pracy z ogromnym opóźnieniem, trzeci raz w tygodniu. Szef, już lekko zirytowany, pyta go:
- „Dlaczego znów się spóźniłeś?”
- „Przepraszam, szefie,” odpowiada pracownik, „ale rano, kiedy wychodziłem z domu, ktoś rzucił mi zaklęcie lenistwa.” Szef, podnosząc brew, z ciekawością pyta:
- „A jak brzmiało to zaklęcie?” Pracownik, z niewinnym uśmiechem, odpowiada:
- „Szefie, to było coś w stylu 'Zostań jeszcze pięć minut w łóżku, nic się nie stanie’.”
Szef, chichocząc, odpowiada:
- „Znam to zaklęcie, sam padłem jego ofiarą parę razy. Ale pamiętaj, następnym razem, kiedy usłyszysz to zaklęcie, odpowiadaj mu 'Nie dziś, lenistwo, mam pracę do zrobienia!'”
Pij siku, jak będziesz obżarty – będziesz prykał i szybko ci przejdzie ochota na żarty.
W ten zimny listopadowy wieczór , nie rozśmieszył mnie żaden żart , opowiadany przez Panów .
Dlatego , idę śpiwora , Misia Uszatka sobie pooglądam a potem maraton Smerfów .
Pozdrawiam D.S.
Boże Chryste Panie, ale te żarty były czerstwe. Mimo wszystko keep going. xD
Tak , pod względem poczucia humoru to się chyba dopasowali obydwoje
Mogą być te żarty od Admina
Rozbudowane są, co mi się podoba.
Mnie mama mówiła żebym poszukał jakichś żartów w internecie, ale się nie posłuchałem.
Admin to jest Nimda Apud. Tak więc: AdminDupa nie ma samochodu ani prawa jazdy. Zna tylko jeden język. Ma jedną rękę bezwładną. Może trzymać tylko jeden palec w dupie a nie trzy. Głuchy na jedno ucho. Ma zeza rozbieżnego. Nie ma przednich zębow, bo mu chulgani wybili butelką jak pił z gwinta. Czasem sepleni coś po żydowsku.
Niezguła