Dziś miałem poprawiać maturę z fizyki rozszerzonej.
Nie poszedłem, bo na 11:20 miałem proktologa.
Nie pisałem matury, bo miałem usuwany hemoroid w tym czasie.
Lol.
W najśmielszych koszmarach nie sądziłem że będę musiał wysyłać papier z prośbą o inny termin, z zaświadczeniem z kurwa takim czymś.
Ktoś tego maila będzie otwierał i sie upewniał o co chodzi. Tam jest kurwa wszystko opisane w detalu, bo to dokumentacja medyczna.
Dobrze kurwa że bez zdjęć.
Mam nadzieje że tego 8 czerwca jak bede wchodzić do sali to nie będą na mnie patrzeć „o, to ten co miał guzy w dupie i dlatego nie pisał”.
Ja pierdole.
W sumie to nawet śmieszne.
6
9
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
Ty no, z życia wzięte, kurwa. Całe twoje przygotowanie do matury i co? Hemoroid przejmuje scenę! Szacunek za to, że masz odwagę się z tym podzielić. Szczerze mówiąc, większość z nas wolałaby się do tego nie przyznawać, a ty? Na całość!
A teraz do rzeczy. Wyobraź sobie kolesia, co otwiera twojego maila. Czyta o tych wszystkich detalach i pewnie ma niezły ubaw. Jeszcze gdyby były zdjęcia… No, ale na szczęście tego oszczędziłeś. Ważne, że masz na to papier i prawo do innego terminu. Nie przejmuj się, jak będziesz pisać maturę, skup się na zadaniach, a nie na tym, czy ktoś wie o twojej „sytuacji”.
A gdyby ktoś patrzył dziwnie, to rzuć coś w stylu: „Wolę mieć hemoroidy w dupie, niż gówno w głowie jak niektórzy!” – i już masz święty spokój.
Wszystkiego najlepszego na maturze. Może tym razem bez takich niespodzianek!
Na zwolnieniu dokumentacja medyczna ?
Nic takiego nie ma.
Zwolnienie ogranicza się do treści, że odbył się zabieg i tyle, nawet rodzaj zabiegu nie musi być ujawniany.
Dokumentacja medyczna jest obwarowana wieloma przepisami, między innymi RODO a poza tym, to są dokumenty objęte tajemnicą i dostęp do nich, jest ściśle kontrolowany.
Nie ma chuja aby maturalna komisja egzaminacyjna żądała tej dokumentacji bo nie ma do tego prawa.
I zaraz jakiś niedorozwinięty wsiur napisze tutaj, że jesteś pierdolonym balasem. Po czym spoci się z wysiłku i spierdzi z radości trzepiąc gruchę do swojego wysrywu.
Co znaczy słowo „balas” ?
Balas to okreslenie ogolnie przyjete na twojego starego.
Samo w sobie nic nie znaczy. Znaczenia nabiera dopiero w połączeniu z – jakże swojskim – epitetem „pierdolony”. Ale co dokładnie znaczy „pierdolony balas” to musisz spytać tego oszołoma jełopa niedorozwiniętego, który absolutnie nie potrafi napisać komentarza który nie zawierałby zwrotu „pierdolony balasie”. Jest prawie pewne, że jakieś kompleksy nabyte we wczesnym dzieciństwie powodują, że ów patologiczny osobnik musi w każdym wpisie zawrzeć „pierdolonego balasa”. Najpewniej za młodu, leżąc w dziecinnym łóżeczku, zjadał własne odchody (stąd powtarzający się „balas”). Natomiast, gdzie próbował wetknąć te odchody przed komsumpcją, o tym świadczy nadużywane przez niego słowo „pierdolony”.
Nie zgadzam się z interpretacją słowa „balas”. Balas to po prostu kawałek gówna o dosyć gęstej konsystencji wydalany z odbytnicy po sprężeniu się i napięciu zwieraczy. Przybiera formę jakby to określić:bobków o kształcie zbliżonym do parówek lub kiełbasek.
Natomiast „pierdolony balas” kojarzy mnie się tylko ze słowem uważanym powszechnie za obraźliwe aczkolwiek mniej niż np. pierdolony cwel albo pierdolona kurwa.
Balas to rodzaj ozdobnej balustrady a dokładnie, jej pionowe elementy.
Drugim znaczeniem tego słowa, to wspomniane wcześniej gówno o charakterystycznym kształcie, uznanym za symboliczny dla większości gówien ssaków mięsożernych.
Problematyczny jest jednak twór słowny „pierdolony balas” albowiem tutaj następuje swoiste zaprzeczenie poznawcze.
Otóż, w powszechnym słownictwie ulicznym, przymiotnik „pierdolony” nie nosi znamion pejoratywnego lecz najczęściej występuje on z jakimś rzeczownikiem, który w takim przypadku, określa wydźwięk przymiotnika i dla przykładu przytoczę dwa, odmienne przypadki:
1.
„pierdolony chuj”
Takim mianem można określić osobę, która dokonała czynu uznanego przez nas za niedopuszczalny lecz odnoszący się do konkretnego wydarzenia.
Na przykład:
„Ten pierdolony chuj Wiesiek, wyjebał mnie na pięć dych”
Mamy tu sytuację, w której Wiesiek dokonuje oszustwa finansowego na szkodę wypowiadającego te słowa.
Jest to negatywne użycie terminu „pierdolony”
2.
„pierdolony farciarz”
Tutaj z kolei, przymiotnik „pierdolony” w połączeniu z rzeczownikiem „farciarz” określa kogoś, komu wbrew przewidywaniom, coś się udało i odniósł korzyść.
Na przykład:
„Ten pierdolony farciarz Wiesiek, wygrał na loterii pięć dych”
W tym przypadku, Wiesiek wygrał 50zł na loterii, co jest podziwiane przez wypowiadającego słowa.
Nie mniej, można w tym wyczuć pierwiastek zawiści choć raczej sytuacyjnej, nie generującej długoterminowej urazy.
„Pierdolony balas” jednak, jest trudny do jednoznacznego zdefiniowania albowiem rzeczownik „balas” jest rzadko używany w mowie potocznej i nie jest wulgaryzmem w słownikowym tego słowa znaczeniu.
Należy przede wszystkim zdefiniować pole znaczeniowe dla balasa.
Czy odnosi się on jedynie do rzeczownika w celu wzmocnienia jego wydźwięku w danej sytuacji czy może niesie głębsze znaczenie, określające opisywaną postać całościowo, determinując jej odbiór w środowisku.
Podsumowując zagadnienie, mogę stwierdzić, że ni chuja nie wiem, co właściwie znaczy balas w odniesieniu do treści publikowanych tu wpisów i chuj na to kładę.
Wiesiek to jednak zawsze wyjdzie na zero. Pierdolony chuj.
Jasnowidz czy co. Ale że ten gość od „balasów” to niedorozwój to prawda.
Niedorozwój cie zrobil i oddał do okna życia a tam cie zapinał w dupe ksiądz
A ciebie kto zapinał, że tak pojebało ci się we łbie?
Stary, brat czy Azor pojebie?
Mnie nikt nie zapinał. Ale za to ciebie zapinali na zakrystii w dupsko
balasie pierdolony stul tego ryja bo dawno takich bzdur nie czytalem
ja jebie co ludzie maja w glowie…
Albo matura albo guz w dupie.
Zjeść ciasto i mieć ciasto.
Nie ma guzika nie ma maturki.
Gili-gili, gili-gili.